Cześć
W moim przypadku było identycznie. Po zrobieniu poziomki, (a mając duże doświadczenia w jeździe pionem), gdy go dosiadłem wydawało mi się żę to zupełnie łatwe i jakto można nie umieć od razu jeździć. Ale zanim wyjechałem na drogę, kilkakrotnie zaliczyłem glebę. W pierwszej chwili także myślałem, że coś sknociłem z geometrią, ale po przejechaniu kilkunastu kilometrów, moja jazda tak jakby się trochę uspokoiła. Podobnie po jeździe, trochę podciągnąłem na gwincie główkę kierownicy, aby zminimalizować pływanie po drodze, co spowodowało, że po kilku kolejnych kilometrach pojawiły się dość spore luzy. Jak się później okazało "troszeczkę" zmasakrowałem łoże i musiałem wymieniać stery, więc uprzedzam o zbyt mocnym skręceniu.
Tak jak pisali bardziej doświadczeni, trzeba się po prostu nauczyć jazdy od nowa, bo po przesiadce z piona pozostaje jednak kilka przyzwyczajeń, ot choćby podciąganie kierownicy podczas naciskania na pedały, co daje efekt pływania po drodze. Teraz policz sobie, ile jeździłeś czasu na pionie, a ile na poziomie. Jak powiedział mój brat, gdy zobaczył wynalazek "gdybyś jeździł całe życie na poziomie i przesiadł się na piona to teżbyś oglądał piasek z bliska" - i miał rację.
Pozdrawiam