...Ludzie są trudno reformowalni, ...
To prawda.
Ale edukacja niestety, jest na tragicznie niskim poziomie.
Najpierw należało by, wyedukować tych, co uczą.
Zostałem kiedyś "pouczony" przez instruktora jazdy "L" ,który wykrzyczał przez okno w moją stronę, że mam obowiązek jechać,
przy prawej krawędzi jezdni - jechałem w 1/3 pasa, w śladzie prawego koła samochodu.
Dogoniłem ich na światłach i poinformowałem kursanta, że przepis nakazuje jazdę nie przy prawej krawędzi, lecz możliwie blisko prawej krawędzi.
Wtedy szanowny instruktor zasugerował, abym szybko się oddalił. - w jakich słowach, nie muszę chyba mówić.
Więc skoro takich zachowań uczą na kursach, to czego wymagać od późniejszych uczestników dróg?
Nakazy odruchowo budzą sprzeciw. Tak jakoś jesteśmy skonstruowani, że jak nam się czegoś zakazuje, czy nakazuje,
podświadomie się opieramy. (oczywiście wyeliminować się ich nie da, nie żyjemy w krainie ogólnej szczęśliwości)
Podobnie kampanie edukacyjne skierowane do kierowców, czy motocyklistów są totalną klapą.
Pokazuje się zmasakrowane auta, motocyklistą sugeruje się, że są potencjalnymi dawcami.
Jak dotąd, nie widziałem w Polsce dobrej kampanii, wszystkie opierają się jedynie na boćkach negatywnych.
Do luftu, bo przykre rzeczy, też z automatu staramy się wyeliminować z pamięci.
A można spróbować zamiast zniechęcać do złych zachowań, zachęcać do tych dobrych?
http://www.youtube.com/watch?v=hjCGXT0Wt9ohttp://www.youtube.com/watch?v=Y725uWbUgnIhttp://www.youtube.com/watch?v=39FpPk56ASw&feature=related