Zgadza się, nie odpowiadam - a wiesz dlaczego? Bo z tobą nie da się dyskutować.. Yin, kaczor1, hansglopke, cruzbike, sławek, Neverhood, gemsi, mpalternatywa, live_evil, toft - skoro tylu ludzi (tylko w tym wątku) widzi trudność w dyskusji z Tobą, to chyba powód do zastanowienia się nad sobą..
Musisz mieć wspólny język. Czyli jak "kochamy" jakość to podkreślać jakość. Jak chcemy żeby ludzie odczuwali do nas szacunek to "wszystko nie jest takie proste" i robimy z namaszczeniem. To jest wspólny język który "łączy". Jak chcemy zniechęcić kogo to mówimy mu że wszystko się złamie i zginą ludzie. Jak chcemy sprawić by ludzie odwrócili uwagę to palniemy jakiś ogólny tekścik w stylu: "same bzdury wygaduje, ma skrajne poglądy, na niczym się nie zna".
To nic dziwnego że się nie dogadamy. Mamy inne cele. Zastanawia mnie jedynie dlaczego ludzie nie odkrywają swych "kart" ani nie mówią co mają na celu. Wtedy wystarczyłoby stwierdzenie: "mamy odmienne cele". A tak wkręca się się ludziom że tu są konflikty, nagania się przeciwko osobom. Mi chodzi o metody realizacji/ o techniki. A wam chodzi o to by wasze ksywki dobrze się ludziom kojarzyły. Ja zachęcam do niezależnego, odważnego działania. No a reakcje "weteranów" są wtedy takie że namawia się do niechęci/ wykopania/ ignorowania. Jak masz ochotę działać w garażu to działaj. Jest mnóstwo prostych i skutecznych rozwiązań. Zachęcasz ten sposób ludzi do obsługi maszyn. Bo po to są maszyny. To co - mam tylko umieć obsługiwać sokowirówkę i pralkę i marnować kasę na utrzymanie auta? Jak masz ochotę wykorzystywać czyjeś zakładowe tokarki, czyjeś zakładowe frezarki w swojej pracy do swoich osobistych celów to wykorzystuj. Spytaj się tylko sam siebie czy to jest w porządku robić użytek z czyichś maszyn które ktoś musiał kupić i musi serwisować bez wiedzy właściciela owych sprzętów. A ty się do tego interesu nie dokładasz, tylko sobie korzystasz. Nie ma to jak skorzystać z okazji. Albo zapytaj szefa firmy czy się zgadza i czy mu się to podoba. Albo rób to po cichu gdy go już nie ma. Tak często bywa. Robić "po cichu" jest najlepiej.
Albo zachęć do budowania własnego warsztatu i nie musisz już wtedy patrzeć "czy szef czasem nie idzie". I nie wpędzaj ludzi bez zakładowych tokarek, bez zakładowych frezarek w zwątpienie. Ty dysponujesz nie swoimi maszynami które masz "za darmo pod nosem" bo ktoś daje Ci pracę i maszyny.
Mam propozycję do odrzucenia - teraz zobaczymy czy dojdzie do dyskusji:
"Customowy" wałek+koła zębate+przeguby homokinetyczne Thompsona do tylnonapędowego roweru poziomego. Wałek nie musiałby mieć kompensacji wzdłużnej. Koła zębate o spiralnie-skośnym uzębieniu, smarowane ... smarem stałym, uszczelnienia "średniej" klasy, koła zębate o właściwej twardości powierzchniowej (nie wiem czy koła zębate z katalogów są utwardzane powierzchniowo czy nie??). Koła zębate nie musiałyby być szlifowane. Wałek ze stali - żaden tam tytan, żaden tam karbon.
Masz Rumcajs dostęp do maszyn.
Tak samo ja "mam dostęp do maszyn w garażu" to się mnie dyskredytuje:
"Nie odpowiadaj, wiem. Garaż, złomowisko, góral z marketu, spawara i jechane.... Indywidualny projekt i wykonanie pod konkretnego użytkownika. Nawet nie próbuj tego później sprzedawać - na allegronie takie "cudaki" za 100 PLN nie schodzą. Wstyd będzie....."
Potem następuje powolne wycofywanie się:
"Nieważne jak to zrobisz i czym to zrobisz, jeżeli będzie źle to wstyd będzie i już. Nie dyskredytuję garażu, spawary i "jechania" tak długo,
jeżeli dotyczy to tylko i wyłącznie twórczości na własny użytek."Aha - czyli w zakładzie wolno wszystko, w garażu już nie. A jak to się dzieje że wyłapuje się błędy w zakładach? W garażu nie ma kontroli jakości? Co to za logika? Po co ta cała dyskredytacja?
Potem jeszcze dalsze wycofywanie się rakiem:
"
Zresztą, wolno ci nawet w garażu, jeżeli tylko będzie on odpowiadał przepisom o sanepidzie, bhp i inspekcji pracy (ale to przecież w twoim rozumieniu "produkcji" nieważne [...])"
Czemu wkręca mi się że "nieważne"? Przecież jak będzie dużo dymu to zrobię wyciąg dymu, wymienię gaz osłonowy. Jak nawet sam chcę się czuć bezpiecznie to postawię gaśnicę gdyby coś miało "pójść z dymem". Przecież pierwsze egzemplarze będę spawał samodzielnie. To chyba wypadałoby mieć przyzwoite warunki? To co - mam od razu kupować odkurzacz centralny z silnikiem 20 kW? Albo mam stawiać 100 gaśnic?
Ale weteran powie mi: "twoje poglądy są skrajnymi, ktoś może się zabić/ ktoś może zginąć". Demotywacja, dezorganizacja, deprymacja.