Autor Wątek: Pierwsza moja poziomka  (Przeczytany 20613 razy)

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #180 dnia: Czerwca 18, 2024, 02:18:38 am »
Cytuj
No to brzmi jakbyś miał już dobrze rozbudowany metabolizm tłuszczy a do tego dobrze wypracowany rytm w długotrwałej wytrzymałościowej jeździe. To po tych 8-9h to ile km ? jaka droga ?

Tak spojrzałem na mapę to ten pierwszy posiłek wypadł pow. sto sześćdziesiątego kilometra, czyli to była jakaś 9-10 godzina jazdy. Z sakwami po płaskim w turystycznej jeździecki nie gna się tak jak na ultra.

Ostatnio wywaliłem licznik i leżakuje bezstresowo .
« Ostatnia zmiana: Czerwca 18, 2024, 02:20:37 am wysłana przez hansglopke »
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


osesku

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 323
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #181 dnia: Czerwca 18, 2024, 11:22:58 am »
To się wątek o jedzeniu i piciu zrobił! ;)  8) ... Jak się za dużo na raz wypije lub zje, to się jedzie źle, a nawet nie chce się jechać, szczególnie na leżąco.

Na liczniku ustawiam sobie 20 minut (~7 do 12 km) i co każde staram się wypić przynajmniej łyk z bidonu. Mam dwa, w jednym woda, w drugim czasem woda z elektrolitami.

Co któreś przypomnienie w trakcie jazdy, lub na każdym zatrzymaniu, baton, suszony owoc albo żelek-cukierek, banan lub drożdżówka jakaś, najczęściej zdobywane w drodze.

Ruszam średnią chwilę po łatwym śniadaniu. Zwykle jeden normalny posiłek w trasie. Chętnie coś drobnego po dojechaniu.

Oczywiście dużo zależy od warunków, do których trzeba zmodyfikować plan. W tej postaci na nizinach > 300 km, przy górkach, 120-220 km dziennie. 

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #182 dnia: Czerwca 18, 2024, 05:12:10 pm »
Cytuj
No to brzmi jakbyś miał już dobrze rozbudowany metabolizm tłuszczy a do tego dobrze wypracowany rytm w długotrwałej wytrzymałościowej jeździe. To po tych 8-9h to ile km ? jaka droga ?

Tak spojrzałem na mapę to ten pierwszy posiłek wypadł pow. sto sześćdziesiątego kilometra, czyli to była jakaś 9-10 godzina jazdy. Z sakwami po płaskim w turystycznej jeździecki nie gna się tak jak na ultra.

Ostatnio wywaliłem licznik i leżakuje bezstresowo .

Ja licznika nie włączam, wszystko co widzę to w zasadzie po jeździe jak tracka oglądam. W czasie jazdy mogę sobie zerknąć na zegarek ale to nie jest wtedy jazda przy gapieniu się gdzieś do środka. Licznik to tylko zgubna pokusa żeby cisnąć.

Przykład.
W trzecim dniu trasy i po odpowiednio 160km tego dnia na poszczególnych km średnie parametry jazdy:

km  czas       km    km/h min/km tętno
160 00:01:44 160.0 34.1 1:45 118
161 00:01:45 161.0 33.7 1:46 119
162 00:01:41 162.0 34.5 1:44 121
163 00:01:43 163.0 34.4 1:44 120
164 00:01:42 164.0 34.8 1:43 121
165 00:01:49 165.0 32.6 1:50 117
166 00:01:42 166.0 34.7 1:43 118
167 00:01:42 167.0 34.8 1:43 120
168 00:01:45 168.0 33.3 1:48 116
169 00:01:47 169.0 33.3 1:47 120

to jest wtr a więc płasko, pod spadek rzeki poniżej 1promila (0.001) czyli podjazd bierze przy 36km/h ok 10Wat mocy tylko.
Razem za te trzy dni mam w tym momencie 540km+
Jest bardzo zarośnięte więc muszę się pilnować bo na przejazdach nie widać, zdarzają się jakieś wyprzedzania i nieliczni jadący z naprzeciwka.
Jak mi nic nie przeszkadza zupełnie to velo samo jedzie coraz szybciej i w końcu jadę na bardzo luzie jakieś 35km/h. To jest piękne podróżowanie (tętno regeneracyjne) a to nie jest szosa z dobrą nawierzchnią tylko jednak ścieżka rowerowa. Tam jest taki asfalt odrobinę bardziej chropowaty. Ta sama jazda na szosie i już 37-38km/h a jestem ubity od tych km.
Na szosie już prawie pod domem (tak wiem to może być efekt tzw. bliskiego kotleta) wjechałem na szosę z koleinami i podłataną:
200 00:01:40 200.0 35.4 1:41 125
201 00:01:29 201.0 39.8 1:30 125
202 00:01:36 202.0 36.8 1:37 125
203 00:01:43 203.0 34.8 1:43 124
Na lepszych fragmentach asfaltu 40km/h.

Na płaskim jakoś faktycznie mogę w większych odstępach czasu jeść.

Dajcie Mikiemu dobrą drogę, niech się przyzwyczai do tego rodzaju kręcenia to zobaczycie jak będzie darł asfalt, Masa rządzi!

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

miki11

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • M5 / Speedliner 'Blue Glide'
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #183 dnia: Czerwca 18, 2024, 07:32:06 pm »
Licznik to tylko zgubna pokusa żeby cisnąć.

To zdanie podoba mi się najbardziej.

Dzisiaj mam przymusową przerwę, lewy staw biodrowy chyba obiłem w nocy, wczoraj wieczorem było ok, a od rana trudno z fotela wstać. Co ja musiałem przez sen robić?... Także 2-3 dni przerwy i znowu na rower.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 18, 2024, 08:15:12 pm wysłana przez miki11 »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #184 dnia: Czerwca 18, 2024, 08:25:11 pm »
To się wątek o jedzeniu i piciu zrobił! ;)  8)

Ruszam średnią chwilę po łatwym śniadaniu. Zwykle jeden normalny posiłek w trasie. Chętnie coś drobnego po dojechaniu.

....



Dla lepszego zrozumienia o czym drobnym mowa...

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #185 dnia: Czerwca 19, 2024, 11:10:32 am »
Jak się jedzie, to się jedzie a nie co sklep to bananek, bułeczka czy rogalik. Jak się je, to się je: kurczak, golonko...
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


miki11

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • M5 / Speedliner 'Blue Glide'
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #186 dnia: Czerwca 19, 2024, 12:42:35 pm »
A po takiej golonce to piwko i lulu :-)

miki11

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • M5 / Speedliner 'Blue Glide'
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #187 dnia: Czerwca 21, 2024, 07:29:39 pm »
Dzisiaj udało mi się złamać tylną oś. Nie żebym aż tak cisnął, po prostu mam tu całkiem sprytną nóżkę montowaną taką cygańską nakrętką do tylnej osi (Shimano 175mm, fi 5). Podczas stawiania M5 w pion do windy ta nóżka lepiej się zachowuje w pozycji rozłożonej (!), tak wprowadzam i wyprowadzam rower. No i dzisiaj lekko zahaczyłem o futrynkę i pękło. Jak jutro nie znajdę tej ośki w mieście (co jest całkiem realne), znowu mnie czeka przerwa minimum do wtorku włącznie (aż dojedzie nowa część). Pomyślałem, że z tej okazji pokażę kilka komórkowych fotek końca mojej traski treningowej, jeden obrót to ok. 28-30km i praktycznie cały czas po ścieżkach w mieście. Jeżeli te szersze chodniki potraktujemy także jako ścieżki.









A tutaj przykład "inteligencji" projektantów dróg dla rowerów. Pociągnęli całkiem fajną drogę przez Las Miejski z równo ułożonych płyt betonowych. Jedzie się całkiem sprawnie, aż do takiego momentu:



Po tej nowej drodze nie jeżdżą samochody, postawiono słupki na obu krańcach. A więc w grę wchodzą tylko rowery i piesi. Projektant musiał naprawdę nie lubić rowerzystów fundując spory odcinek wysypany grubą warstwą kolejowego grysiku :-) Gdzie się rodzą takie tęgie głowy? Może człowiek chciał zaistnieć w Teleekspresie...

« Ostatnia zmiana: Czerwca 21, 2024, 08:10:22 pm wysłana przez miki11 »

miki11

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 365
  • M5 / Speedliner 'Blue Glide'
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #188 dnia: Czerwca 30, 2024, 06:21:59 pm »
Wczoraj zapiąłem na krótką przejażdżkę pedały SPD. No i okazało się, że teoria teorią, a to jest na początku walka o życie :-) Niemniej obroniłem się 2-3 razy przed parkowaniem równoległym i wyciągnąłem pierwsze wnioski. Dzisiaj klocki w butach poszły o 7-8 mm do tyłu i do wewnątrz buta, zobaczymy czy to zrobi różnicę. Głębszy problem mam generalnie z wypięciem, niż z zapięciem. A może inaczej: problem na razie mam i z jednym i z drugim, ale to pierwsze nie jest tak groźne (na pedałach Look można od biedy chwilę jechać nawet bez wpięcia). Za to wypięcie muszę trenować do bólu, tu konsekwencje są większe, a i nieprzewidziane sytuacje potrafią zaskoczyć. Kurczę, na stare lata przyszło się od nowa uczyć jazdy na rowerze :-)

Aha, jeszcze jedno, jak ktokolwiek Wam powie, że buty Spiuk z blokami nie stukają na betonie, walcie od razu człeka w czambuł. Niby bloki są schowane (są na równo z podeszwą), jednak but trochę pracuje i schodzenie po schodach słychać (a i uważać trzeba). To tak w ramach walki z gówno-marketingiem. Poza tym buty fajne.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 30, 2024, 06:28:23 pm wysłana przez miki11 »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Pierwsza moja poziomka
« Odpowiedź #189 dnia: Lipca 01, 2024, 08:10:05 am »
Początkowa wywrotka niewypięciowa jest ważnym motywatorem w nauce.

Podeszwa buta będzie się zużywać a blok nie. Stukanie będzie coraz silniejsze.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd