Nieno komfort musi być. Jak się przesiadać, to niech będzie wygodnie 
Szanuję Marcinie Twoje do komfortu zamiłowanie choć nie do końca zazdroszczę.
Ten mój dotychczas prezentowany na tym forum CabBikemini posiada jeszcze inną twarz
w postaci pełnej kabiny.
Jego zdjęcia są tu (Spezi 2011);://www.google.pl/search?q=spezi2011&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=2ahUKEwiw46aSy5XeAhVBiyw
KHZ1hAYUQsAR6BAgGEAE&biw=1272&bih=900
W drugim i siódmym od góry rzędzie. Taki oczoje...y pomarańcz.
W tym kabinowym modelu szansa na ogrzewanie, klimę i inne extrasy jest.
Zamiłowanie do elektryki Twoje także podziwiam, ale jako starszy pan jestem - jak na razie - zwolennikiem pedałowania, albowiem pedalniczy ruch i związany z tym umiarkowany wysiłek,
to droga do zdrowia raczej.
Czego - jak na razie - najlepszym przykładem jestem
Mały przykład.
Parę lat temu pewien przesympatyczny znajomy (trochę ode mnie młodszy) nawiedził mnie trajką (pociągiem przywiezioną) z elektrycznym przednim kołem. Okrutny leniuch.
Zachęcałem go do zwiększonego pedałowania.
Nie zachęciłem niestety.
Na koniec zeszłego czy też z początku tego napisał mi maila, że zawał popełnił.
Uważam, że w życiu są rzeczy dużo przyjemniejsze niż zawały. Np. picie piwa.
Tak więc zawałów, udarów i setek innych szkaradziejstw i obrzydliwości,
które katolicki bóg - miłością do ludu swego przepełnion - na ten ukochany lud swój zsyła,
unikać należy.
Naturalnie w poziomie ambitnie pedałując, mięcha nie żrąc i papierochów zawodowo nie paląc.
Tudzież z gorzałką nie przesadzając.
Do czego forumowiczów - zwłaszcza starszych - zachęcam.