Miesiąc temu w wątku o zakupie opon zasugerowano mi wyrzucenie amor'a, który absorbuję energię.
Zależy mi na predkości, dlatego opony juz zakupiłem, choć nie do końca te co miały byc. Zysk 200g na komplecie. Na Kojaki zwijne przyjdzie jeszcze czas.
Planuję usunąc amor i zastąpic go sztywnym stalowym płaskownikiem. Podczas pracującego i pochłaniającego energię amor'a
pod spodem pracuje równiez tuleja, która obraca się o nieduży kąt, ale zawsze. Jej poruszanie zalezy od pracy amora,
Jesli zastąpię go sztywnym płaskownikiem (odpadnie ok.200g), to tuleja nie powinna się ruszac, albo minimalnie pracowac.
Zastanawiam się, czy "usztywnianie" roweru zda egzamin i czy wytrzyma, np. jazdę po progach zwalniających przy 35-40km/h
a takze ogólne przeciążenia na podjazdach, sprintach, zjazdach powyzej 60km/h.
Oczywiscie zamierzam przetestowac rozwiązanie na gorszym asfalcie, przy wyzszych predkościach, progach zw. , itd.
i przede wszystkim sprawdzac, czy płaskownik wygina się lub co gorsza pęka. Jesli nie wytrzyma, to rower zegnie się w pół, jak zapałka.
Jesli zda egzamin, to zawsze te 20W więcej pójdzie w rower, a nie w pracę amora.
Co sądzicie ?