Oj, Storm, leniwy się robisz

150 to jest takie "ledwo ponad" rekreacja, albo jakbyś chciałbyś trochę tłuszczyku zrzucić. Organizm robi się wydajniejszy, to może zamiast 30.. czas wskoczyć na 40?
Jak zapewne pamiętasz, też używam pikawometra

Jak jadę "na ostro", to trzymam 170-175. Sapanko oczywiście już odchodzi niezłe. Powyżej wchodzę w beztlenowy (korzystam jak trzeba jakiego szczeniaka ścignąć albo krótka górka, starcza tak na niecałą minutkę)

U mnie teoretyczna granica to 182, ale doświadczalnie to +-188 (zależnie od dnia, samopoczucia i dwu milionów innych czynników). Oczywiście doświadczenia robię tylko i wyłącznie na stacjonarnych (niekoniecznie chciałbym się gdzieś zabić i nawet nie zauważyć tego). Przekroczenie bariery (niestety udało mi się to już parę razy zrobić

) standardowo skutkuje spadkiem tętna do 100-120. Domyślam się, że jest to stan bliski omdlenia (albo serce już zemdlało).
A znajoma trenerka spinningu.. powiedziała, że powinienem jednak trafić do lekarza.. I chyba nie miała na myśli psychiatry
