Raffi chciałbym Cie zapytać czy ten Twój poziom to jest według jakiegoś stylu czy po prostu tak "brzydko" wygląda? Nie mam nic do poziomu, ale jakość wykonania trochę taka "zróbta to z czego zostało" tu jakieś blachy, tam nakrętki jak od traktora, taki nowoczesny modern. Chciałem już zapytać Cie o to na Toruńskiej Masie krytycznej, ale poziomką mi gdzieś uciekałeś w tłumie
Kiedyś, zaraz po budowie (tj tak w ciągu roku od budowy) pomalowałem rower i wtedy wyglądał on ładnie. Oczywiście wtedy też był kanciasty i miał śrubki - taka już natura tej konstrukcji - ale był pomalowany równiuteńko i ładnie. W dodatku odblaskowa folia, z której zrobiłem pasek i napisy, świeciła się jak psu jaja:

Później rower jeździł kolejne lata. Nie oszpecałem go celowo, ale i specjalnie nie dbałem by błyszczał. Przez te lata tu była konieczna poprawka, tam się przebudowało ramę, a gdzie indziej zmieniałem osprzęt. Nawet jej nie myłem od czasu malowania, a co dopiero by ją lakierować, czy dbać o wygląd. No i jest jeszcze jeden powód - aluminium nie koroduje tak jak stal, więc nie za bardzo mam motywację do malowania.
Rower ma przede wszystkim jeździć - i moja poziomka z pewnością to potrafi. A wygląd? Jego brak mi nie przeszkadza. Wręcz pomaga mi, że XT nie świeci po oczach, felgi Mavica i piasty na maszynówkach spod brudu wyglądają na nieatrakcyjne, a hamulce S7 jakby nie hamowały. Mogę przypiąć rower do dowolnego słupa w mieście i nie stresować się kradzieżą. Smar i syf pomagają też wsiąść z rowerem do pociągu (przydało się podczas powrotu ze zlotu). A gdy objeżdżam jakiegoś gościa na wypacykowanej kolareczce, to jest 3x bardziej wkurzony niż w sytuacji, gdyby objeżdżał go ktoś na ładnym rowerze
Zresztą poziomem jeżdżę cały rok. Zima, syf, deszcz, błoto... Wyobrażasz sobie codzienne pucowanie roweru po powrocie z pracy? Ja nie. Szkoda mi czasu.