Autor Wątek: MAPY.CZ - błędy w działaniu  (Przeczytany 927 razy)

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 312
MAPY.CZ - błędy w działaniu
« dnia: Lipca 12, 2025, 07:13:08 pm »
Przestroga dla korzystających z tego czegoś.
Tydzień temu na Zlocie toto prowadziło mnie do Ośrodka Jałowce - oczywiście wybierając najkrótszą możliwą drogę, która wyglądała mniej więcej tak:
https://mapy.com/s/cavepabepu
Co ciekawe - dla roweru górskiego droga prowadzi poprawnie drogą dojazdową, nie każąc przepływać Wisłoki z rowerem na plecach... :P
Dzisiaj ta wspaniała aplikacja próbowała przeprowadzić mnie przez... cmentarz. Również jako droga dla rowerów szosowych. Ja tam nie znam za dobrze Czechów, ale wydaje mi się że są pewne miejsca gdzie mimo wszystko jeździć na rowerze się nie powinno...
Także jak Wam ta aplikacja wybierze drogę - sprawdzajcie co dostajecie.
Pomijam już to, że kiedyś ta apliakcja omijała wszelkie żwiry i szutry a ostatnio wybiera je jako drogę dla roweru szosowego.

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: MAPY.CZ - błędy w działaniu
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 12, 2025, 08:56:30 pm »
Po samym ośrodku są dwie drogi.
Nie wiedząc pojechałem tą wprost, deptakiem, lasem, .... wyłoniłem się zza ludzi przy ognisku/grilu.
Bardzo źle się zawraca velo w lesie a po wąskiej na metr betonce ze skrętem 45stopni nie chce iść.

Ale faktycznie pływania przez rzekę nie przebiję - jak poszło ?

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 312
Odp: MAPY.CZ - błędy w działaniu
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 13, 2025, 01:29:32 pm »
Po samym ośrodku są dwie drogi.
Nie wiedząc pojechałem tą wprost, deptakiem, lasem, .... wyłoniłem się zza ludzi przy ognisku/grilu.
Bardzo źle się zawraca velo w lesie a po wąskiej na metr betonce ze skrętem 45stopni nie chce iść.

To jak Ty pojechałeś? Chyba nie "drogą" "Potok Budzisz"?
Przecież ona się tam urywa i znika wg google maps satellite?

Ale faktycznie pływania przez rzekę nie przebiję - jak poszło ?

Znakomicie. W drodze do rzeki dojrzałam czekające na mnie na drodze 3 pieski. I tak, zaczęło się ujadanie, a potem wyścig - bynajmniej nie pokoju... :P Pieski odpuściły przy >30 km/h.
Niestety - i oczywiście - czekały na mnie w drodze powrotnej, gdy byłam już wyzuta... Kiedy wstałam z roweru ich "radość" z dopadnięcia mnie skończyła się błyskawicznie :D
Wreszcie "obudzili się" również właściciele piesków, którzy przywołali je i mogłam przejechać z powrotem ;)