Z ROWEREM W POCIĄGU
Tytuł jest trochę przewrotny, bo jak się jest z rowerem w pociągu to już się ma połowę przeszkód za sobą. Z reguły aby dostać się na dworzec najpierw trzeba ... dostać się na dworzec. W Opolu wchodzimy z ulicy i widzimy 18 schodów w dół (a potem 25 schodów do góry), a mamy rowery objuczone na wszelkie możliwe sposoby....
Ja tak eskortowałem trójkę Holendrów którzy jechali ze swojego kraju częściowo rowerami ? trochę pociągami wraz z nimi . Jechali do Iranu. Najtrudniejszy odcinek mieli przypuszczam w Opolu

. Korzystając z miejscowego przewodnika czyli mnie,zatrzymali się pod dworcem, dwójka została z rowerami(żeby ktoś zachodniego sprzętu nie zajumał

) a ja z jednym poszedłem aby znaleźć osobę mogącą nam wskazać przejście dla niepełnosprawnych (i rowerzystów). A potem to już pełna kultura. Spanikowana ?kolejarka? wyskoczyła ze swojej budki, złapała pęk kluczy, pootwierała jakieś skrzyneczki, włączyła czerwone światło w semaforach,(żeby nas pociągi nie przejechały), otwarła nam zamkniętą na kłódkę bramę i przeprowadziła przez tory.
Jakiś czas później z wielkim trudem, z boku budynku dworca dostrzegłem niewielkie tablice z oznaczeniem wózka inwalidzkiego i strzałką, kierujące za róg pod wspomnianą marnie wyglądającą, zamkniętą na kłódkę bramę,. O dziwo jest tam domofon (czynny!) do przywołania kolejarza.
Takie miejsca ?za rogiem? bardzo często swoim zapachem (zwanym przez niektórych smrodem) przypominają o kolejnym naszym problemie ? brak publicznych toalet.
Dworzec ma ponad 100 lat, ale i na nowoczesnym dworcu w Częstochowie nie jest się prosto dostać z rowerem na peron. Trzeba go targać po schodach albo korzystać z windy. Poziomy raczej nie wejdzie...
Dlatego jako człowiek już obyty odjeżdżam nie z głównego dworca tylko z Częstochowa- Stradom bo tam jest jak na wsi, żadnej kładki nad, ani tunelu pod torami tylko z buta przez tory.