ja tam tylko ad3.
Prędkość roweru zależy praktycznie tylko od rowerzysty (ile mocy jest w stanie "skręcić"), oporu aerodynamicznego (powierzchnia czołowa razy współczynnik "kształtności", w poziomkach najprostszy sposób to położenie fotelika i ubranie się w "lajkry"), wagi "zestawu" (szczególnie ważne na podjazdy, ale rónież w czasie przyspieszania), strat na przeniesieniu napędu z pedałów na asfalt (tu bardzo mocno psują wszelakie elastyczności, w szczególności amortyzacja), oporów toczenia (zależy od opon i jakości użytych części) i "masy rotującej" kół.
Jeżeli nie jesteś dobrze wyszkolonym i wytrenowanym szoszonem (albo raczej torowcem), to zapomnij o 60km/h z własnych nóg. W szczególności na ciężkiej i zmiękczonej trajce. Po prostu nie będziesz w stanie nawet rozbujać jej do takiej prędkości (no chyba, że z ostrej górki, ale w dalszym ciągu ograniczać mogą "aspekty psychologiczne" o których wspominał Tomo)
Na sztywnym LowRacerze, na szytkach i wyścigowej kierze.. znam paru którzy by pojechali z taką prędkością, może nawet i godzinę (wśród nich mnie nie ma, uprzedzając pytania). Ale tamci nie chcą się dać posadzić na poziomki

Dla trajki raczej licz na średnią "dochodzącą" do 25. Vmax "bez wspomagania" raczej ograniczy się do 40. Chcesz szybciej, to buduj coś sztywnego i lekkiego. Tylko że to nie nada się do lasu (bo sztywno i lekko.. raczej oznacza napęd na przód).
Na "Jamniczku" po płaskim poleciałem max 58 (z małym przecinkiem). Max-max to było 98. Pedałowanie tak bardzo zaburza ruch, że strach przed glebą zablokował. Na "Dzidzie" kończę się przy 53-54, maxa z górki nie sprawdzałem (aktualnie koło 80).
Kiedyś miałem wypadek (babka zjechała na pobocze, po którym jechałem ja, tak wiało, że było coś koło 60-70). 3.5 mca w szpitalu. Uratowała mnie pionowość roweru (proszę wyłączyć anty-pion mode) i kask na głowie, odbiłem się od tylnej klapy i przeleciałem samochód. Podobno "lot" skończyłem 15 metrów przed samochodem.