forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: Maciej K w Października 17, 2024, 09:24:27 am
-
Jak pewnie uważni czytelnicy zauważyli dyskusja w temacie audaxowego Cruzbike'a (w Przwitalcu) na bardzo techniczne tory zeszła.
A ma się to nijak do klasycznych i od lat publikowanych "Witam z...."
Proponuję tę dyskusję, w technice unurzaną w stosownym dziale czyli tu kontynuować.
Jak wiemy dział Przywitalec nie wszystkich może interesować, zaś Techno i owszem.
A więc do dzieła.
..."i też "ciągnę" kierownicę przy szybkich podjazdach... A "prądu" dla organizmu zostaje w ten sposów więcej, bo organizm jest równo wykorzystywany."
Zacnie Kuba w audaxowym Przywitalcu napisał, ale....
I tu znów matematyka, statyka i geometria się kłania.
W Kaliszu gadają, że przeciętny człowiek ma nogi cztery razy od rąk SILNIEJSZE.
U kolarzy ta różnica niewątpliwie jest dużo, dużo, dużo większa.
Wczoraj i dziś dokładnie tym Cruzom (s40 i v20) przyjrzałem się.
To co mnie od lat w tych Cruzach zadziwia to fakt, że dużo silniejsze nogi mają do "dyspozycji" ramię ponad trzy razy dłuższe
od osi obrotu (skrętu) licząc, niż te biedne i słabe u wielu ludzi ręce.
I co głupie w tej konstrukcji, to to że im gość wyższy (często silniejszy), to "ramię nożne" wydłuża się i siły na "ramię ręczne"
działające TAKŻE. Zaś łapy w tej samej pozycji zostają.
Z racji wyższego wzrostu ludzkie ręce także najczęściej dłuższe są.
Chcąc więc wygodniejszy i bardziej ergonomiczny kąt zgięcia zachować dłonie powinny od korpusu oddalić się
i do osi obrotu zbliżyć.
Czyli w tym przypadku "ramię ręczne" skrócić. Obłęd.
Niewątpliwie szerokość kierownicy u Audaxa (czyli w s40) jest po to dość duża, aby różnice długości ramion,
a tym samym i działających sił odrobinę zmniejszyć.
Tak więc porównywanie "ciągnięcia" czy podciągania na tylnionapędowcu do mocowań, do jakich Cruzowcy są zmuszani,
(zwłaszcza na podjazdach) jest porównaniem raczej nie trafionym.
Proszę obejrzeć to.
https://www.google.com/search?client=ubuntu&channel=fs&q=cruzbike+v20#vhid=irZ_SNUKnXi8jM&vssid=_4bMQZ6CDJJ-Fxc8PvNKkUA_57
Widoczny na podanym wyżej linku biały Cruz (dla kurdupla) ma support wyżej i bardziej sportowo umieszczony.
Inne modele dla ludzi wyższych supporty opuszczone mają.
Kompletnym idiotyzmem tej konstrukcji ( jak i wszystkich zachodnich SWB) jest wydłużanie bomu.
W klasycznych SWB bom wydłuża się mniej więcej w poziomie.
W Cruzach zaś, im jadący jest wyższy, to support od osi skrętu oddala się i idzie niżej.
Czyli w stosunku do wysokości siedziska OBNIŻA SIĘ!.
Ze sportowego spacerowy bardziej pojazd czyniąc.
Paranoja konstruktorska do potęgi.
Jedynym sensownym rozwiązaniem, które by wszystkim jeżdżącym podobne walory jezdne dać mogło,
jest rama jaką (chyba w 1998) dla SWB wymyśliłem i wzorem użytkowym zastrzegłem.
Czyli stała konstrukcja przodu (bom stały), a rama teleskopowo między kołami rozciągana.
(od iluś lat robi to w Trajkach firmma Hase).
Niestety twórca CRUZA jedną wielkość ramy sobie wymyślił i każe ludziom się męczyć.
Zadziwia mnie fakt, że tysiące ludzi na podstawie osiągnięć Marco i tej Marii w "CUDOWNOŚĆ" tych pojazdów uwierzyło.
No, ale skoro miliardy w gościa co to po wodzie na bosaka ganiał i wodę w wino zamienił uwierzyły,
to wiara w Cruzy dziwić nie powinna.
Choć mnie dziwi.
Niezłym rozwiązaniem byłoby, gdyby Audax (dziwne imię) w ramach treningu, z Kubą z Cieszyna gdzieś w połowie trasy
się spotkał.
Audax mógłby udanego Alligta Kuby spróbować zaś Kuba Cruza by doświadczył.
Na chwałę dalszego rozwoju rowerów poziomych w Polsce.
-
W Cruzach zaś, im jadący jest wyższy, to support od osi skrętu oddala się i idzie niżej.
Czyli w stosunku do wysokości siedziska OBNIŻA SIĘ!.
Dziękuję za techniczną analizę. Też to zauważyłem jeszcze zanim nabyłem rower. Konkretnie na tej recenzji s40 to widać bo recenzent ma powyżej 2m wzrostu. Ja jestem według Twoich kategorii "kurdupel" :P więc u mnie jest ok.
https://youtu.be/jB7lIq2IgRU?feature=shared&t=104 (https://youtu.be/jB7lIq2IgRU?feature=shared&t=104)
Niestety twórca CRUZA jedną wielkość ramy sobie wymyślił i każe ludziom się męczyć.
Pełna zgoda. Niestety z małych znanych mi i oferujących high racery producentów tylko Brevet Pelso oferuje 2 rozmiary. Reszta jeden i co najwyżej można dobrać rozmiar siedziska. Z chęcią bym kupił ramę w mniejszym rozmiarze. Lżejsza konstrukcja by była i łatwiej upchać do walizki rowerowej.
Niestety rower szyty na miarę to tylko na specjalne zamówienie. Może kiedyś.
Niezłym rozwiązaniem byłoby, gdyby Audax (dziwne imię) w ramach treningu, z Kubą z Cieszyna gdzieś w połowie trasy
się spotkał.
Audax mógłby udanego Alligta Kuby spróbować zaś Kuba Cruza by doświadczył.
Na chwałę dalszego rozwoju rowerów poziomych w Polsce.
Istnieje szansa zawsze - może zlot? :)
-
Szybka odpowiedz dla Macieja . Z tego co mi wiadomo jeden element z bomu ten lacznik między osią a suportem ma wiele wersji z 3 rożne podobno . Przy kupnie to się wybiera . Warto to sprawdzić na stronie cruzbika . To może mieć wpływ na ten aspekt . Jakbpisze głupoty to proszę o sprostowanie
-
Nie ma takiej opcji. W dziale akcesoriów tez nie ma. Jest jeden standardowy. Mają marne opcje personalizacji. Do wyboru 3 kolory framesetu lub kompletnego roweru. Przy kupnie kompletnego roweru nie ma opcji wyboru komponentów. Dlatego większość ludzi kupuje framesety - i budują sobie sami.
-
Dodaje linki do stron ze zdj cruzbikow widać rożne rozmiary elementów troszkę przeczace temu co powyżej
https://cruzbike.com/products/race-cage
https://cruzbike.com/collections/warehouse-clearance/products/cruzbike-v20c-complete-warehouse-clearance-1
Może element na zamówienie widać że są różne rozmiary
-
Dnia 16 obecnego miesiąca w "Przywitalcu" Audax napisł;
"Zamontowane pedały spd - klasyka rock&roll'a Shimano m540. Zawsze jeździłem na m520 - są niezniszczalne. Te podobno lepsze - zobaczymy. Kusiły XTR - ale bez sensu dopłacać 200 PLN, żeby mieć pare gramów lżejsze. Za różnice kupiłem zacisk Shimano 105 - drugi element z listy na przyszły upgrade".
I mnie cytując;
Obserwując układ stóp widocznych na filmie mogę napisać, że w Kaliszu tak pedałują panie w okresie przekwitania
lub starsze.
Tak odpowiedział;
"Pozycja uległa korekcie. Zaraz będę testował. Na pewno już nogi nie będą mi się rozjeżdżać jak staruszce Szybciej niż planowałem przechodzę na SPD. Mam nadzieję, że nie zaliczę jakiejś niebezpiecznej gleby"
Dziś jest 20ty i cisza. Relacji z testów brak.
Czyżby jednak jakaś niebezpieczna gleba chęć do pisania odebrała?
I tu coś jako wieloletni budowniczy rowerów poziomych w kwestii Crużów dorzucę.
Wg mnie i nie tylko rower jako pojazd jest konstrukcją prostą i nauka jazdy na nim (teoretycznie)
trudności sprawiać nie powinna.
Podobnie jak prowadzenie taczki czy obsługa muszli klozetowej połączonej z dolnopłukiem.
(Choć instrukcje tego ostatniego tyczące za komuny publikowane były)
I obojętne być powinno czy taki rower to pion czy poziom.
Wsiadam i po kilku minutach jadę. Proste?
Proste.
Jako konstruktor ogromnej ilości pojazdów, tudzież człowiek wygodny nie wyobrażam sobie
spędzić dziesiątki godzin na skonstruowanie pojazdu i potem jeszcze kilka tygodni KATOWAĆ SIĘ nauką jazdy tymże.
Masochizmem, desperacją lub chęcią pokazania - co ja nie potrafię - mi to cuchnie.
Albo też co poniektórzy widząc sukcesy p. Rugi, tudzież niezły wygląd pojazdu,
wyłączyli myślenie i owczym instynktem pędzeni Cruzy zaczęli budować lub kupować.
Te szumnie anonsowane na Forum amatorskie budowy Cruzów przycichły.
Zakupiony oryginał na tapecie jest.
Znakomicie wykonanego Cruza "Andreja" z Forum tomOjo ujeżdża.
-
No i co dalej Macieju, z tymi cruzami... coś nie tak? ;)
-
Bez przygód w spd przejechałem koło 150 km jak do tej pory Macieju K ;)
Chciałbym zdementować przesądy, że nauka na CB jest trudna. CB jest moim pierwszym rowerem poziomym - nigdy wcześniej nie jechałem na żadnym. Około godziny uczyłem się ruszać. Potem rower do auta i na krakowskich błoniach zrobiłem kilka kółek - łącznie ok 20 km.
Cruza tomOjo znam - i nawet próbowałem się przejechać w Kozienicach na zakończeniu sezonu Brevetów, co się finalnie nie udało ponieważ nie dosięgałełem wystarczająco pedałów ;D
-
CB jest moim pierwszym rowerem poziomym - nigdy wcześniej nie jechałem na żadnym
I te słowa wyjaśniają wszystko.
Jak już pisałem, do zbudowania pierwszego pozioma skłonił mnie trenażer nożny na siłowni. Widząc jakie siły mogę wydobyć z siebie plecami się zapierając, porównałem je z siłami jakie mogłem na pionie uzyskać.
Nawet na pedały skacząc.
Do tego doszła wygoda w samej siedzącej pozycji. O aerodynamice wtedy nie myślałem.
Robiąc poziomy tylnonapędowe, w których mogłem solidnie się zaprzeć (niestety ze szkodą dla kolan) po latach jeżdżenia nabrałem tego nawyku.
W 92gim wsiadłem na trójkołowego przednionapędowca Flevo i spor ą część miasta Bergisch Gladbach objechałem.
Gleby z racji trzech kół nie było, ale mając nawyk pchania na ten sposób pedałowania irytowałem się potwornie.
Próbując na przednionapędzanych jednośladach gleby zaliczałem.
O tygodniach potrzebnych do opanowania rowerów typu Flevo czy Cruz od ludzi na innych poziomach
wcześniej jeżdżących słyszałem.
Pozbywanie się wcześniejszych nawyków czas nauki im wydłużało.
Ty wsiadając na Cruza i nie nabrawszy wcześniej innych "nawyków poziomych" ułatwione zadanie miałeś
i stąd TA Twoja ŁATWOŚĆ w opanowaniu go.
A może do takiego pedałowania po prostu masz talent. Gratulacje.
I tak trzymaj.
Jesteś młody więc na sukcesy w różnych wyścigach szanse masz.
Wszak trening mistrza czyni.
Choć ja osobiście w walory szybkościowe Cruzów nie wierzę. Ale mogę się mylić.
Flevo przodem pędzone nigdy sukcesów w wyścigach nie osiągały.
Przynajmniej ja o takich nie słyszałem.
-
Ty wsiadając na Cruza i nie nabrawszy wcześniej innych "nawyków poziomych" ułatwione zadanie miałeś
i stąd TA Twoja ŁATWOŚĆ w opanowaniu go.
Choć ja osobiście w walory szybkościowe Cruzów nie wierzę. Ale mogę się mylić.
Flevo przodem pędzone nigdy sukcesów w wyścigach nie osiągały.
Przynajmniej ja o takich nie słyszałem.
Tyle napisałeś i tyle błędów i pomyłek...
1. Audax napisał, że około godziny uczył się ruszać. Nie jechać - ruszać. Więc nie, nie była to żadna łatwość nauki jazdy. Ja na swoim pierwszym SWB w 2007 roku uczyłam się jeździć mniej niż 5 minut.
2. Chyba nie byłeś w Szczecinie na Zlocie? 2012 rok? Kiedy BartekZ na swoim Flevo kasował wszystkich jak leci na wyścigu? ;)
3. CB mogą być szybsze od podobnych im high racerów, ponieważ mogą mieć bardziej aerodynamiczną konstrukcję - na pewno ten, którego posiada Audax. A do tego przede wszystkim dochodzi KONSTRUKCJA NAPĘDU. Gdzie masz bardzo podobną budowę jak w przypadku roweru pionowego, gdzie łańcuch jest tylko 1, gdziue nie ma żądnych rolek, rurek, załamań łańcucha - podobnie jak w przypadku Flevo.
-
Flevo to już raczej tylko wspomnienie. Nie widzę, żeby można było gdzieś zamówić. Na stronie jeden model roweru i jeden VM z informacją, że już nie produkują.
https://www.flevobike.nl/GreenMachine/greenmachine.html (https://www.flevobike.nl/GreenMachine/greenmachine.html) Na sklepie internetowym dostępne tylko jakieś pojedyńcze części. Smutne to - mniejsza konkurencja to mniejszy bodziec do rozwoju. Popatrzcie jak producencie trajek prześcigają się teraz (zwłaszcza w kwestii elektryfikacji) - miesiąc temu był Cycle Con w USA i tam prezentowali różne nowe fajne patenty (na youtube znajdziecie materiały).
Ty wsiadając na Cruza i nie nabrawszy wcześniej innych "nawyków poziomych" ułatwione zadanie miałeś
i stąd TA Twoja ŁATWOŚĆ w opanowaniu go.
Faktycznie nie myślałem o tym w ten sposób - na czystej kartce łatwiej coś narysować. Razem z CB dostałem fajną książeczkę z poradami na temat nauki jazdy i poszczególnymi krokami rozpisanymi na poszczególne dni. "Dzień 1. Nauka ruszania. Dzień 3 kręcenie figury 8 ..." w takim stylu. Niestety nie mogę znaleść w internecie w pdf. Co potwierdza Twoją tezę - że dla większości to proces. A jak się jest sprytnym to chwila :D
-
Audax, Flevo nie bawi się już tylko w rowerki turystyczne i velomobile, skąd inąd i te pierwsze i drugie robi świetne, oni stworzyli całkiem nową markę, to się nazywa welove armadillo i pojazdy te służą do rozwożenia towarów m.in. w firmach kurierskich. To o czym my tu dyskutujemy, to są zabawki a flevo/armadillo to poważny biznes. Ale jeśli chcesz kupić flevobikea mbb, to Alexnader Meier z Kolonii robił je do niedawna, nie wiem jak jest teraz ale sprawdź na kleinanzeigen.de, bo on je tam wystawiał. Jeśli chcesz pojeździć na wszystkich rodzajach flevobike mbb, to zapraszam do Szczecina, mam też flevo trike i flevo racera (2x26"). Zapewniam, że z początku jeździ się równie trudno, a może i trudniej niż na CB, za to potem jazda jest czymś w rodzaju medytacji transcendentalnej. :-) Moje flevo możesz zobaczyć tu: rowerpoziomy.pl Nie ma tam wszystkich ale jest flevo trike i klasyczny flevo mbb.
-
Maciej K. "Ty wsiadając na Cruza i nie nabrawszy wcześniej innych "nawyków poziomych" ułatwione zadanie miałeś
i stąd TA Twoja ŁATWOŚĆ w opanowaniu go".
Faktycznie nie myślałem o tym w ten sposób - na czystej kartce łatwiej coś narysować. (odpowiedział Audax)
[/quote]
Święte i jakże trafne słowa. Szkoda tylko, że tak mało ludzi o tym wie.
Wielu ludzi uważa, że lepiej jest milczeć niż odzywając się lub pisząc swą umysłową ubogość obnażać.
Kilka lat temu szalał "storm" i jak obłąkany moich wypowiedzi się czepiał udowadniając, że czytanych treści nie rozumie.
W wątku "Jeżdżę VM" jego bredzenia punkt po punkcie dementowałem.
Czy to pomogło?
Chyba nie, bo natalka jak widać sporo cech po tym niezapomnianym Bracie odziedziczyła.
Hormonami wzdęta zarzuca mi POMYŁKI, BŁĘDY i min. pisze; "Audax napisał, że około godziny uczył się ruszać. Nie jechać - ruszać.
Więc nie, nie była to żadna łatwość nauki jazdy."
Odp. Ja 20.bm. (powyżej) min. napisałem; "Jako konstruktor ogromnej ilości pojazdów, tudzież człowiek wygodny nie wyobrażam sobie spędzić dziesiątki godzin na skonstruowanie pojazdu i potem jeszcze kilka tygodni KATOWAĆ SIĘ nauką jazdy tymże."
To zdanie chyba WYRAŹNIE podkreśla, że nauczenie się jazdy na CB ŁATWE NIE JEST!!!
21.bm. zaś dodałem, że innym zajmowało to dni lub tygodnie.
Czy to tak trudno zrozumieć?
Skoro więc Audax w ciągu godziny nauczył się ruszać, to znaczy że albo TALENT MA,
albo nawyku pchania nie nabywszy łatwiej ruszanie opanował.
Od różnych cruzowców czy flevowców słyszałem, że samo ruszanie jest najgorsze.
Jak się to opanuje, to potem jakoś idzie. I jemu chyba poszło, skoro ju ż 13.10 film z długiej jazdy opublikował.
Moja rada.
Po przeczytaniu jakiegokolwiek mojego tekstu postaraj się "natalko" histerię opanować,
a treść przeczytaną przyswoić, postarać się ją zrozumieć i zapamiętać.
2.natalka pisze; "Chyba nie byłeś w Szczecinie na Zlocie" 2012 rok? Kiedy BartekZ na swoim Flevo kasował wszystkich jak leci na wyścigu? "
Odp. Jak oglądam zdjęcia ze zlotów, na których większość zlotowiczów przekarmienie i nadwagę prezentuje,
to nie zdziwiłbym się gdyby ktoś na składaku taką ekipę wykasował.
3. W tym punkcie "natalka" mnie rozbraja pisząc; "CB mogą być szybsze od podobnych im high racerów, ponieważ mogą mieć bardziej aerodynamiczną konstrukcję - na pewno ten, którego posiada Audax. A do tego przede wszystkim dochodzi KONSTRUKCJA NAPĘDU. Gdzie masz bardzo podobną budowę jak w przypadku roweru pionowego, gdzie łańcuch jest tylko 1, gdziue nie ma żądnych rolek, rurek, załamań łańcucha - podobnie jak w przypadku Flevo.
Odp. Zastanawiam się czy natalka kiedykolwiek rowerowi klasycznemu (rowerom) przyglądała się.
Ja tak.
Nie zauważyłem, aby w jakimś pionie przy nieumiejętnym pedałowaniu rower skręcał raz w lewo raz w prawo.
W zależności, którą nogą mocniej się depnie.
W rowerach pionowych łańcuch jest krótki. PRAWDA.
Tu brawa dla "natalki".
Ale support (to jest t część w której zamontowana jest oś korb pedałowych) jest SZTYWNO z ramą roweru ZESPOLONY.
Na pedałach można więc skakać, deptać, ciągnąć i różne inne cuda wyprawiać.
I NIE MA TO WPŁYWU na zachowanie koła sterującego i na kierunek jazdy.
Zakładając, że rowerzysta jest trzeźwy.
W Cruzach czy Flevo support jest z częścią kierującą pojazdem zespolony.
I tu już zbyt poszaleć nie można.
Na str. rowerpoziomy.pl autor min. pisze; "Leżąc z podpartymi plecami można "wycisnąć" za pomocą nóg więcej kilogramów niż siedząc na siodełku. Dla przykładu, stając na pedałach, "wyciskamy" tylko tyle ile ważymy i ani grama więcej. Trzeba więc zwracać uwagę na kadencję podczas pedałowania. Wkładanie zbyt dużej siły skończy się bólem kolan, lub poważniejszym urazem".
Słowa te potwierdzają to co pow. 21.bm napisałem.
Na CB czy Flevo, jeśli się dobrze pociśnie, to można - przy odpowiednich staraniach - źle przetrawioną kolację lub śniadanie wycisnąć.
No, ale jeśli taki fakt do "medytacji transcendentalnej" doprowadzi, to nic tylko gratulować.
Na CB czy Flevo siły nóg w przeciwieństwie do pionów czy poziomów (tylnionapędzanych) NIESTETY wykorzystać NIE MOŻNA.
I tu ludziom o silnych nogach współczuję.
-
Od różnych cruzowców czy flevowców słyszałem, że samo ruszanie jest najgorsze.
Moja opinia po przejechaniu skromnych ~850 km jest z tym zdaniem zgodna. Trzeba pilnować, żeby mieć miękki bieg ustawiony. Inaczej przy zbyt mocnym naciśnięciu przy ruszaniu rower przechyla się mocno na drugą stronę. Przy zbyt twardym biegu konieczne jest ruszanie metodą "Freda Flintstone" (wspomagając się nogami). Ruszanie pod górę jest trudne. Ze względu na te trudności naukę jazdy fajnie zacząć w mieście na ścieżkach - gdzie bardzo często powtarzasz operacje zatrzymywania się i ruszania.
Tymczasem ja nabieram wprawy - ciało powoli się adaptuje. Podjazdy robią się coraz łatwiejsze. I zaczynam przekonywać się, że opinia o dobrych właściwościach jezdnych na podjazdach nie jest tylko marketingiem.
Analizując wczorajszą 120 km jazdę kończącą się podjazdem pod dom (robie go pare razy w tygodniu - wracając z pracy) według Strava już jestem o 2 km/h szybszy niż na moim szybkim rowerze miejskim (Focus Urban Planet Pro - https://cdn2.webdamdb.com/md_A9iGGHEK8w61wkor.jpg.pdf?v=1 (https://cdn2.webdamdb.com/md_A9iGGHEK8w61wkor.jpg.pdf?v=1)) i robię ten podjazd z wyraźną wiekszą lekkością tak jak na rowerze szosowym. Jednocześnie do najlepszych moich czasów na rowerze szosowym jeszcze mi brakuje - jednak jestem optymista. Potrzebuję więcej danych i o wiele więcej treningu.
Zauważam kolejne wady CB - tym razem już mniej poważne, ale dość upierdliwe patrząc pod kątem jazdy długodystansowej.
Ciężko się grzebie w nerce/torbach/używa telefonu/otwiera batonik jednocześnie pedałując. Jadąc CB jednak cały czas ręce delikatnie pracują i najlepiej trzymać obie ręce cały czas na kierownicy. A jeśli chce się sięgnąć po batonik - najlepiej przestać na moment pedałować.
Na forum Cruzbike wiele osób raportuje, że to przejściowe trudności i po dłuższej praktyce ten efekt znika. Niektórzy twierdzą, że jeżdżą bez przeszkód be z używania rąk! Ja tego nie sprawdzę - bo nawet na tradycyjnym rowerze słabo mi to idzie. ::)
-
Macieju, jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Masz rację, że rowery mbb, takie jak flevo nie nadają się do ścigania z opisanych wyżej powodów, które zwłaszcza podczas ruszania sprawiają kłopoty początkującym. Na przykład podczas ruszania z powodu zbyt mocno ciśniętych pedałów trudniej jest utrzymać równowagę. Tak samo jest z jazdą z małymi prędkościami. No ale ten problem masz także z powolną jazdą na lowracerach. Jest nieco trudniej niż na innych konstrukcjach poziomych. Jednak wraz ze wzrostem prędkości flevo mbb "usztywnia się wzdłużnie" i wtedy możesz mocno cisnąć pedały tak samo jak w rowerach ze sztywną ramą. Na moim flevo racerze podczas szybkiej jazdy nie wyczuwam żadnej różnicy w prowadzeniu w porównaniu z innymi rowerami. Dopiero podczas hamowania i wolniejszej jazdy trzeba uważać. Wiadomo, że wyścig składa się z ruszania, szbkiej jazdy, powolnej jazdy w podjazdach etc. Dlatego rowery mbb mają ogólnie gorsze osiągi. Gdyby jednak badać osiągane prędkości przednionapędowca mbb podczas szybkiej jazdy, w porównaniu do innych poziomek, to mogłoby się okazać, że różnica jest niewielka lub nie ma jej wcale. Takie są moje doświadczenia z wielu lat jazdy na rowerach mbb.
-
No nie wiem... Flevo rusza bez trzymania kierownicy. Kierownica jest potrzebna, żeby dzwonek było do czego przykręcić. Dociśnięcie na pedały też nie kończy się w rowie, ani jazdą zygzakiem. Nogi sterują tym rowerem, jak przy chodzeniu, bieganiu (czy tańcu ;) ). Gorzej, gdy nagle stopy zsuną się z pedałów (np. po najechaniu z rozpędem na łachę piachu, albo coś). Dość trudno je podczas jazdy unieść. Przy uślizgiwaniu się koła napędzającego/sterującego, jazda zaczyna być niemożliwa (np. bardzo stromy zapiaszczony podjazd, nieduża prędkość). Problem ze ściganiem na flevo jest raczej ten, że to rower dość ciężki i częściowo amortyzowany. W porównaniu z znacznie lżejszą konstrukcją Andreja, hi-racer/performer z napędem na tył, F-R dłużej się rozpędza, trochę mozolniej jest się wspinać. Najlepiej w rozpędzaniu wypada szosa z SPD-SL. Na niej trzeba się bardziej napracować, żeby prędkość dłużej utrzymać... Z flevo na cruza i inne rowery (nie licząc phytona), można się przesiąść bez dodatkowej nauki.
Zgadzam się, że te rowery nie uzyskały popularności m.in. z powodu wyższego progu nauki. Drugim jest mała dostępność / zaporowa cena. Kolejnym powodem, moim zdaniem jest to, że są to rowery jeszcze bardziej nietypowe konstrukcyjnie. Nawet nie chodzi o skomplikowanie samej konstrukcji. W porównaniu z amortyzowanymi trajkami są proste. Tu jednak więcej elementów trzeba wykonać indywidualnie i nie są wymienne ze zwykłymi rowerami - np. widelec, rozwiązanie suportu, czy wspornika kierownicy. Posiadają też dodatkowe elementy, nie występujące w innych rowerach, choćby taka zawleczka ;) do rozpinania ramy 8). Próba wykonania takiego czegoś własnymi siłami, generuje bardzo ciężki stalowy pojazd, bez aspiracji wyścigowych.
Gdy już na tym jedziesz, prawie leżąc bez kurczowego trzymania się kierownicy, masz wrażenie, że rower sam Ciebie wiezie ;) tam gdzie chcesz.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby każdy odnalazł dla siebie rower(y) pasujący(-e) do stylu jazdy, jaki jest dla niego odpowiedni. Dla niektórych niech to będzie kompozytowa mydelniczka ;). Dla kogoś, zelektyfikowana trajka, jeszcze komuś spodoba się właśnie szosa z żyletką zamiast fotela.
-
.....
Dla niektórych niech to będzie kompozytowa mydelniczka ;).
.....
Prawie że dom w dom mieszkamy (jak dla długodystansowca) a będzie wyzywał kolegów od wyposażenia łazienkowego. Wstydź się żeby za tyle czasu 850km dopiero zrobić. Podobno długie trasy preferuje, to co 7 razy był na tym rowerze z zawleczką ?
Wyciągaj ją spod zaTka i zasuwaj szybciej wreszcie.
Jutro idę pojeździć tam i z powrotem przez miasto.
Jak coś ustawkę proponuję, na Błoniach, jakkolwiek pomiędzy 11 a 15.
Chętnie zobaczę jak się to podobno chwieje ten rower podczas jazdy albo jak się na trawnik przy Błoniach wykłada kiedy jedną ręką puścisz kierownicę.
Miejsca tam dosyć na poruszanie roweru niezależnie czy ma wszystkie 3 koła czy jednego mu brakuje ;-)
-
Osesku, zgadza się, przy odrobinie wprawy flevo rusza bez trzymania kierownicy i rzeczywiscie jest to rower, którym kieruje się nogami. Dlatego używam na flevo pedałów spd i nogi mi nie spadają. Jak dotąd nie zaliczyłem uslizgu koła podczas jazdy, zdarzyło się natomiast, że kiedy ruszałem na sliskiej nawierzchni koło traciło przyczepnosć. Jest to jednak proste do opanowania. Nie zgadzam się z opinią, że flevo, a już zwłaszcza flevo racer jest ciężki. Ten pierwszy na kołach 2x20" jest z dosć grubosciennych profili ogrodzeniowych i ma swoją wagę lecz bez przesady. Flevo racer mimo, iż ma większe koła jest lżejszy, gdyż był wykonywany z profili o cieńszych sciankach. Swego czasu rowery te zyskały całkiem sporą popularnosć. Były kopiowane i modyfikowane a spotykane są na całym swiecie po Australie, Japonie i USA. Widziałem także w sieci, ze te rowery ujeżdżano nawet w Malezji. A na koniec, to na flevo nie da się "kurczowo" trzymać kierownicy z tej prostej przyczyny, że kiedy już do tego dochodzi, to mamy klasyczny konflikt i zmaganie się ze sobą kończyn górnych i dolnych co zwykle kończy się wywrotką. :-)
-
Odpowiadając w tym wątku technicznym, wydzielonym przez Macieja, nie miałem zamiaru zachwalania czy ubliżania komuś lub czemuś. No ale nie udało się ;)...
Maciej oglądając konstrukcje MBB, słusznie zwrócił uwagę na ramię przyłożenia siły, charakterystyczne dla tych rowerów. Jak jedziemy na każdym innym rowerze, możemy napierać na pedały pchając nogę i już. Gdy tak się zrobi na CB lub flevo, natychmiast jest gleba. Ręce nie są w stanie skorygować momentu kierującego rower w bok, wynikającego z większej siły i dłuższego "ramienia" przyłożenia nóg. Na początku nauki, jazda udaje się dopiero, gdy ledwo pedałujemy. Tylko, że to nie o to chodzi. Opanowanie roweru zaczyna się, gdy odpowiednio kierujemy siłą nóg. Gdybym miał jakoś opisać różnicę, to trochę jak między chodzeniem po chodniku, a chodzeniem po bardzo wąskiej ścieżce lub linie. Tylko że znacznie łatwiej.
Na innych rowerach ten efekt nie występuje i pedałujemy jak popadnie, a rower to cierpliwie znosi. Trochę się kiwa, ale mknie prosto tam, gdzie rękoma nakierujemy koło.
Nie wiem, czy doświadczenie z pedałowania ukierunkowanego, które nie wymaga dodatkowej siły, tylko odrobinę więcej skupienia na początku, a za chwilę jest całkowicie odruchowe, wynika jakaś oszczędność wysiłku. Możliwe, że mniej kiwa się rower i mniej energii idzie w wyginanie ramy ;)
Bez szczególnego zamiłowania do ścigania się, bez takich osiągnięć, mogę tylko potwierdzać efektowność konstrukcji MBB.
Za traktorami i amatorsko trenującymi kolarzami jakoś tam nadążam 8). Do Krakowa też jakoś dojadę, może nie w tym tygodniu ;).
Efektywność może jest na kolejnej pozycji ;). Choć sukcesy wspomnianego Marco mogą świadczyć, że nie na odległej ;).
-
Nie ogarniam tego co piszecie. Ja miałem chwilę problem żeby ruszyć ale potem już było ok.
Natomiast nie mam doświadczenia innego niż parę krążeń tu i tam.
.. z cyklu doświadczeń nowicjusza.
......Do Krakowa też jakoś dojadę, może nie w tym tygodniu ;).
.......
Czyli, że kiedy ?
-
Przeczytawszy powyższe opinie Audaxa, rorocha i osesku śmiało mogę stwierdzić, że WRESZCIE jakaś szczera
(mam nadzieję) spowiedź flevowo-cruzowa nastąpiła, czego w wątku poświęconym cruzowym osiągom
(http://forum.poziome.pl/index.php?topic=1392.0) w takim rozmiarze doczytać się jest trudno.
Dodam też, że zamiłowanie do utrudniania sobie życia wielu ludzi (a zwłaszcza w Polsce)
ma chyba wręcz w DNA wpisane.
Ja po raz kolejny spytam.
Po jaką cholerę mi rower (pojazd) na którym muszę dłuuuugo uczyć się ruszać, potem uczyć się jeździć,
skoncentrowanym podczas jazdy być i podczas jazdy nie móc tego czy tamtego zrobić itd., itd., itp.
Głowa boli.
Przecież to zniewolenie. (Co prawda jeden oberszaman prawił, że tylko człowiek wyznający najprawdziwszą wiarę w zniewoleniu wolność znaleźć może. Powodzenia)
Przypomnę , że np. Golden na swoim Baronie czy wcześniej na Drewniaku, podczas różnych Brevetów je i pije jadąc.
Czyli jak to kiedyś mawiano "z kulbaki".
Jak mi opowiadał tylko ze spaniem podczas jazdy problemy ma i stanąć musi.
O siku i kaku nie pytałem.
Zauważam, że dzięki polityce wielu ostatnich lat ilość ludzi, którzy bez swoistego KAGAŃCA żyć nie potrafią
jest ogromna.
I wciąż rośnie.
Jedni godzą się na upierdliwą i trzymającą na krótkiej smyczy partnerkę (partnera), inni pasterzy potrzebują,
a jeszcze inni utrudniające życie i jazdy rowery kupują.
Litości!!!
Co oczywiste, to jak się już kasę wydało lub idiotyczny rower zbudowało, to nie chcąc wyjść na mądrego inaczej,
trzeba teraz swoistą "frajdę" z jazdy czy to CB czy Flevo i ich "zalety" WYCHWALAĆ.
A wiele pochwalnych opinii w tej kwestii już wysłuchałem.
Głównie wszyscy krótkiego łańcucha się czepiali.
Oczywiście CHWALĄC go.
(Szkoda, że mający duże doświadczenie w poziomach (VMy i tylnionapędowce) tomOjo, sprzedawszy tamte,
a nabywszy Cruza w tym temacie milczy)
Ilość trudności powyżej wypisanych mnie jako konstruktora i wieloletniego użytkownika poziomów,
na kolana wręcz rzuca.
Tak czy siak za powyższe opinie o tych przednionapędowcach w imieniu przyszłych poziomowców DZIĘKI składam.
Jak te opinie przeczytają (o ile w ogóle), to być może trochę się przed budową
lub zakupem takiej maszyny zastanowią.
Chyba, że wzdęci tą naszą narodową butą i chęcią posiadania pozioma nabuzowani, widząc tani a w dobrym stanie pojazd,
rozum do kieszeni schowają i po prostu go kupią.
A zaś potem gdzieś te specyficzne "zalety" tychże pojazdów wychwalać będą.
Jako wielbiciel WOLNOŚCI chcę na dowolny pojazd mięśniowy wsiąść, jechać i radością z jazdy CIESZYĆ SIĘ.
A nie z pianą na pysku całymi dniami UCZYĆ SIĘ jeździć, a potem podczas jazd KONTROLOWAĆ.
Bo jak się człek ZAPOMNI i mocniej depnie to gleba (cyt. osesku).
O jeździe pod górkę podczas "wilgotnej" pogody czy na piaszczystej drodze nie wspominając.
Jako człowiek wolność miłujący uważam, że jeśli mnie najdzie ochota, a sił jest wystarczająco dużo,
to chcę ile tych sił DEPNĄĆ i o KONTROWANIU łapami czy też drugą nogą nie myśleć..
Peter Vrielink pod koniec lat 80tych i przez następne, na zawodach czy wystawach popisy jazdy na Flevo dawał.
Ludzie podziwiali, ale wtedy bardziej szybkościowe osiągi wszystkich interesowały.
A niestety Flevo tym popisać się nie mogły
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale już na pocz nowego stulecia Peter tylnonapędowca z łańcuchem schowanym w ramie pokazał, potem zaś "mydelniczkę" Orca.
Na stronie Flevo (https://shop.flevobike.nl/en/) tych Waszych cudaków nie ma.
Znaczy się Peter i chyba jego syn (obecnie prowadzi) zmądrzeli.
-
Ja napisałem;
"Ale jeśli patrząc na tego Cruza, a następnie kupując go wyobrażałeś sobie, że to szybki pojazd będzie,
to ja przed Twoją wyobraźnią czoło chylę."
Audax odpowiedział tak;
"Taki jak miał być to taki jest. Wygodny i szybki - będzie jeszcze szybszy w miarę postępów w treningu :D Ale zrozumiałem ironie i to co chciałeś przez to wyrazić -"
Ja.
Tak zakpiłem i ubolewam, że zdolny i ambitny młody człowiek, siły i czas na jazdy takim wygodnym pojazdem
traci. Owszem sporo się nauczysz, ale i nawyki stosowne nabędziesz.
Jako stary, poziomy wyga uważam, że Cruzy do osiągania naprawdę fajnych (dużych) szybkości
nie nadają się.
Ale jeśli uważasz, że w tej kwestii wiesz więcej, to o.k.
Jeśli eksperymentujesz i dobrze się bawisz, to też o.k.
Jeśli zaś okaże się, że ten s40 czy ten drugi oczekiwań Twych nie spełnią, to może zniechęcenie nastąpić.
Możesz też ambicjami wspierany jeszcze tylnionapędowca spróbować.
A tu znowu nauka, bo te dwie techniki pedałowania jakby wykluczają się. No i strata czasu.
A on nie wraca.
Ja go szanowałem i szanuję.
I radzę innym też to robić.
-
Macieju - pojazd na brevety musi być wygodny. Cruzbike chce jeździć brevety/ultramaratony długodystansowe - takie po 200 czy +1000 km. I osobiście uważam, że wygoda w tym przypadku ważniejsza niż prędkość. Komfort wpływa bezpośrednio na to ile twoje ciało jest w stanie wytrzymać, jak po jeździe będziesz rozbity i ile będziesz potrzebować czasu na regenerację po.
I o ile w temacie rowerów poziomych nie mam doświadczenia to w tym temacie jazdy długodystansowej mam i to spore 8) Ale tak jak zauważyłeś uczę się i zdobywam doświadczenie w nowym obszarze - więc chętnie czytam takie fora - gdzie można poteoretyzować i skonfrontować swoje przekonania z bardziej doświadczonymi kolegami/koleżankami.
Możesz też ambicjami wspierany jeszcze tylnionapędowca spróbować.
Na pewno to zrobie. Kusi mnie temat VM również - ale to przyszłość. W swoim życiu miałem okazję się napatrzeć na ludzi w VM i wspominając jak się wlekli na podjazdach - to chyba stwierdzam, że ta zabawka jest fajna ale może jakbym się przeprowadził kiedyś na mazowsze to bym sobie sprawił - bo tutaj w okolicach Krakowa to cieżko ;D
Lubie ten obrazek. Jestem już prawie na końcu procesu ewolucji ;D
(https://i.postimg.cc/K1KWj9b8/temp-Imagemg5t-GF.avif) (https://postimg.cc/K1KWj9b8)
-
I osobiście uważam, że wygoda w tym przypadku ważniejsza niż prędkość.
To potwierdza moje spostrzeżenia. Sztywniaki na wąskich opiniach słabo widzę na ultra dystansach. Kierownica, która umożliwi jedzenie w czasie jazdy znacznie ułatwia dotarcie do mety.
-
Sztywniaki na wąskich opiniach słabo widzę na ultra dystansach.
Wąskie opony i brak amortyzacji wcale nie oznacza, że rower jest niekomfortowy. Znaczenie ma geometria ramy - z mniej wyciągnięta pozycja jak i materiał (kto przesiadł się z roweru szosowego aluminiowego na dobry karbon ten wie). Stąd duża popularność modeli takich jak Trek Domane czy Specialized Roubaix (dwa najpopularniejsze modele wśród osób jeżdżących regularnie) czy serii Canyon Endurance. Uważam, że CB s40 ma wszystkie cechy dobrego sportowego długodystansowca - i do tego celu go zaprojektowano. Myślę, że w 2025 roku dodam na forum pare przypadków z życia wziętych - a plany mam ambitne :)
Kierownica, która umożliwi jedzenie w czasie jazdy znacznie ułatwia dotarcie do mety.
Tutaj nie wiem co autor zdania ma na myśli - możesz wyjaśnić? Są jakieś specjalne kierownice z miejscem na miskę zupy? ;)
-
Używasz jako widelca.
Żartowałem
Dwie dłonie wolne by sobie coś rozpakować, np.ulubionego batonika, a w międzyczasie możliwość kierowania rowerem.
-
Witam , z racji że mam mało czasu i nie mam ostatnio weny to będzie szybka odp.
https://drive.google.com/file/d/18ZyarSEyyw2jCziMkHTdBeLHFSfReRaI/view?usp=drive_link
W linku odpowiednio zaznaczone 3 osoby na rowerach MBB w mistrzostwach w 2023 overall .
1 mistrz świata na vendetta odkryty DE / kolejni to vice FR i mistrz na częściowo zakryty IT . Warto dodać że w czołówce są same velo lub streamlinery .
Ja się nie upieram przy fwd pokazuje tylko wyniki , pisałem o tym gdzieś wcześniej każdy tak jakby tego nie widział ? / już nie mówiąc o jeździe w górach HILL gdzie vendetta pobiła wszystkich , więc oco caman ? Mi się wydaje że oni byli mega mocni / w czołówce jako wyjątek m5 CHR - jak kto się interesuje może zajrzeć .
W 2024 trasa była tylko na torze w UK z tego co sie orientuje / a tam wygrały streamlinery - ale FWD jak dobrze pamiętam - obecnie nie mogę dobić sie do results wiec mogę się mylić .
Cieszy mnie że kolega Audax kieruje się takimi aspiracjami , jako jeden z niewielu na tym forum ogólnie.
Test 1 : Warto przejechać na cruz taka samą trasę jak na szosowym i napisać conclusión ( te poważne trasy już uprzednio przejechane ) tak abyśmy widzieli realne porównanie .
Potem 2 test trudniejszy : wyznaczyć sobie trasę ok 20-40km i przejechec ja na maxa cruz a potem ( zachowując zbliżone warunki - oczywiście poprzedzonym kilku dniowym do tygodniowym ćwiczeniu ) pożyczonym RWD - oczywiście poważnym wozie np m5 lowracer / CHR / nocomem / velocraftem itp i przedstawić wyniki . Może pojawiło by się jakieś porównanie dla wierzących i nie wierzących .
Pozdrawiam
-
Lubie ten obrazek. Jestem już prawie na końcu procesu ewolucji ;D
(https://i.postimg.cc/K1KWj9b8/temp-Imagemg5t-GF.avif) (https://postimg.cc/K1KWj9b8)
Obrazek jest cokolwiek mylący. Powinien chyba przypominać drzewo. Jest prawdziwy o tyle, że velo pojawiły się później.
-
Więkoszo to rowerki mniej lub bardziej turystyczne uniwersalne
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPgk_C4kS9cOcizKjuGeKfDaw9uK__gPxDVf4XHbd_XvGjcY8DdXokkfnDiKdrAP2bqaf4lefSg5_FlhYcltWUkmMLfke7E4-OT-Z0nrq5l7dza9NtacXU7c69g0MrHTFoCZZd/s1600-h/Kouign+Amann-+soir+proche+de+l%27eau+(25)B.jpg
-
Miało być: większosć tu wymieniona to rowerki turystyczne, uniwersalne (flevo mbb, cruzbike, raptobike, M5, baron etc). Inaczej sprawa wygląda je
-
... jesli chodzi o nocoma velocrafta i niewymienionego w wątku zockra:
https://www.velovintageagogo.com/t247-cycles-zockra
To te rowery przednio- i tylnonapędowe, ewentualnie mogłyby służyć do porównań, bo są mniej więcej na jednym poziomie jesli chodzi o ich przydatnosć do rozwijania sporych prędkosci w pewnych warunkach. Przez "przydatnosć do rozwijania sporych prędkosci" rozumiem ich lekką konstrukcję i zupełnie płaską sylwetkę rowerzysty. Przez "pewne warunki" rozumiem długie, płaskie trasy na których nie ma długich podjazdów. Być może wtedy dałoby się stwierdzić czy lepszy jest napęd przedni czy tylny.
-
Jako , że dział ten techniki tyczy, więc TU do tematu poruszonego na 5 stronie "audaxowego Przywitalca" spróbuję się odnieść.
"natalka" tym razem napisała SŁUSZNIE min pisząc to;
"Klubowy - a jak wielkie są te opory toczenia kół 20" względem 26 czy 28"? Ile %%?
Czy dobre koło 20" z dobrymi łożyskami igiełkowymi czy tam maszynowymi będzie dużo czy wcale nie lepsze od przeciętnego koła 28" na porzeciętnym łożyskowaniu?
Poza tym te ciutkę większe opory tego koła są pomijalne w porównaniu do różnicy oporów aerodynamicznych przy rowerze na kołach 20" vs rower na kołach 26". Do tego większy rower = większa waga. No chyba, że masz z karbonu?"
Wiele lat temu, gdy jeszcze "toudi" pozioma na kołach 26" z tarczówkami miał i na zloty jeździł, zaproponowałem Forumowiczom,
aby na najbliższym zlocie TESTY porobić.
Czyli.
Ten sam rower, ten sam dzień i ta sama górka.
Próba SWOBODNEGO TOCZENIA (lub dwie) na kołach 26 z człowiekiem ciężkim i z człowiekiem lekkim.
Następnie wymiana kół na 20" i takie same próby.
Gdyby szanowni Forumowicze rzeczywiście pasjonatami rowerów poziomych byli i WIEDZĘ o nich chcieliby poszerzyć,
to próby te ZROBILI BY i dziś tej bełkotliwej, opartej na teoretycznych rozważaniach dyskusji o lepszości takich czy takich kół
by NIE BYŁO.
Sprawa byłaby jasna jak oblicze Naszego Najukochańszego Prezesa.
Niestety g ....o (jak to w polskim zwyczaju) z tego wyszło.
Wielbicielom wielkich kół proponuję przed rowerem kucnąć i na przednie koło z przodu popatrzeć.
Zobaczymy dość wysoki słupek (chyba 662 mm).
Duże koło, to długie szprychy, które MIELĄC powietrze większy opór powodują.
Większa opona, to większa ilość PRZYKLEJONEGO do niej powietrza, które podczas jazdy WYRZUCANE jest górą do PRZODU
jadący rower HAMUJĄC!!!
Te przypuszczenia o wyrzucanym do przodu powietrzu już jakieś 28 lat temu miałem i dzięki tym PRZYPUSZCZENIOM
"dziwne" przednie błotniki 20 calowe pobudowałem i stosowałem.
Bardzo dużo na zachód ich poszło.
Ale chyba wiosną tego roku, po dyskusji z "rorochem" na konkretny eksperyment zdecydowałem się WRESZCIE!.
Wszak teoria teorią, ale MACANIE jest lepsze.
Eksperyment teorię potwierdził.
W rozmowie telefonicznej namówiłem wtedy "rorocha".
Natychmiast taki eksperyment zrobił i wielkie zaskoczenie było.
Jego.
Mój konstruktorski instynkt podpowiada mi, że rowery na kołach 20", z ludźmi o niskiej wadze i ze względu na swą małą wysokość
mogą spisywać się lepiej. Czyli być szybsze.
Ludzie o wadze większej lub dużej nie mają niestety wyboru i na kołach dużych jeździć powinni.
Co dalej?
Swoje nadzieje w inteligentnych i pracowitych pasjonatach pokładam.
A za takich min. Kubę (klubowego) uważam.
Mam też nadzieję, że Audax pomimo zaciekłej i HEROICZNEJ obrony walorów jezdnych swego "osiołka"
do grupy pasjonatów dołączyć zechce.
Proponuję, aby Kuba jako konstruktor wiele części rowerowych mając, w nowym laminatowym pojeździe, tylne koło na 20" zamienił
i z jakiejś, sobie dobrze znanej górki się swobodnie sturlał. Czyli stoczył.
A punkty do których pojazd się dotoczy dokładnie zaznaczył.
I próbę (próby) powtórzył.
Następnie wymianę widelca i kół na 26 zrobił i kolejne próby poczynił.
Potem zaś publicznie wyniki z podaniem oczywiście aktualnej WAGI jadącego objawił.
Uważam też,. że jednakowe koła tą fatalną (wczoraj nazwałem ją cienką) geometrię tego roweru poprawią.
Komfort jazdy i szybkości powinny się zwiększyć.
Audax chcąc wiedzę swą pogłębić mógłby zrobić to samo.
I wtedy świat poziomy mądrzejszym się stanie.
Bulabla wynikami przednionapędowców zachwycon, wczoraj nas tabelą z sukcesami Cruzów (chyba) obdarzył.
Jak już pisałem pod koniec lat 80tych i w początkach 90tych ub. wieku bardzo wiele firm "poziomych" w RFN powstało.
Wiele z nich miało na "usługach" całkiem niezłych i pewnie jakoś opłacanych kolarzy.
Aero-Projekt miał np. braci (Gunnara i Axela), Radiusowi Sascha nogami swymi służył.
Bram Moens sam super zawodnikiem był.
Myślę, że teraz jest podobnie, choć firmy, które już swoją ugruntowaną pozycję na "rynku poziomym" mają,
już raczej w to nie bawią się.
Firmy na rynek wchodzące do tej starej praktyki zmuszone są.
Mocni zawodnicy wyniki robią, naiwni nowicjusze wynikami zachwyceni pojazdy z czołówek list kupują i udają potem że jest super.
A firma swoje zarabia.
Wszak reklama dźwignią handlu jest.
A w łykaniu wszelkich reklam Polacy mistrzami świata są.
I obojętne czy to reklama Raju (oczywiście po śmierci) czy leków na hemoroidy.
Ciemny Lud łyka wszystko.
I płaci.
Dla przypomnienia.
W początkach lat 80tych zorganizowano przy udziale TV wyścig rowerowy na stadionie.
Na piękny rower wyścigowy niedzielny kolarz wsiadł.
Na poczciwego rometowskiego składaka wsiadł św.p. Ryszard Szurkowski.
Jak myślisz Bulablo.
KTO te ileś okrążeń WYGRAŁ?
23.bm w tym wątku "roroch" zachwyt swój na temat Flevo objawił min. pisząc tak; "Jednak wraz ze wzrostem prędkości flevo mbb "usztywnia się wzdłużnie" i wtedy możesz mocno cisnąć pedały tak samo jak w rowerach ze sztywną ramą."
.
Już jako młodzieniec takie eksperymenty z kolegami robiłem. Mocno rozkręcaliśmy koło i wtedy
można było ośkę z jednej strony trzymać, a kręcące się koło nadal pion swój trzymało.
Oczywiście do pewnej prędkości.
Proponuję spróbować i wtedy to "usztywnienie" Flevo czy Cruza jasnym się stanie.
Procesy wydalnicze organizmu znacznie poprawiając.
-
Macieju, efekt żyroskopu nie jest tajemnicą tak jak nie jest nim wahadło Focaulta, ich działanie można obserwować w praktyce, tego pierwszego tak jak opisałes (łatwe), tego drugiego nieco trudniej doswiadczyć ale są takie miejsca i to chyba nawet w Europie. Nie rozumiem tylko o co ci chodziło z tymi "procesami wydalniczymi"? Na przyszlosć proszę trzymać się tematu. :-)
-
Parokrotnie tu na Forum zarzucono mi, że gówniane tematy poruszam.
Od głównego odbiegając.
Życie dowodzi jednak, że procesy wydalnicze jednak ludzi kręcą.
Dowodem powyższy post rorocha.
Człowieka wykształconego i z ogromną wiedzą w dziedzinach wielu.
Techniczny temat powietrza WYRZUCANEGO do przodu, górną częścią przedniego koła
i jadący pojazd HAMUJĄCEGO, tudzież swój własny eksperyment w tej materii milczeniem pominął.
Zaś kaku i siku się czepił.
A mógłby eksperyment z kołem 26" zrobić (poprzedni z 20ką był) i wiedzę swą w tym temacie pogłębić.
I na Forum objawić, wiedzę forumowiczów tym powiększając.
Jednak kaku lepsze.
p.s. Powinno być "wahadło Foucaulta"
-
Hejka.
Firma Cruzbike wczoraj zapowiedziała kolejną iterację modelu s40. Z krótkiego klipu na YouTube widać jednak, że w tym roku zmiany są jedynie kosmetyczne - z tego co zauważyłem wrócili do osprzętu SRAM Apex oraz jest jak co generacja nowa kolorystyka ram. Ogólnie super reklama - widać ile inwestują w marketing.
https://youtu.be/WdurlsD-_z0?feature=shared (https://youtu.be/WdurlsD-_z0?feature=shared)
-
Hejka.
Firma Cruzbike wczoraj zapowiedziała kolejną iterację modelu s40. Z krótkiego klipu na YouTube widać jednak, że w tym roku zmiany są jedynie kosmetyczne - z tego co zauważyłem wrócili do osprzętu SRAM Apex oraz jest jak co generacja nowa kolorystyka ram. Ogólnie super reklama - widać ile inwestują w marketing.
https://youtu.be/WdurlsD-_z0?feature=shared (https://youtu.be/WdurlsD-_z0?feature=shared)
Tia...Widoczki cudne, roweru mało.
Naiwnych pełno.
-
Tia...Widoczki cudne, roweru mało.
To się nazywa marketing ;D
Naiwnych pełno.
Nie widzę, żeby było pełno. Chyba, że 1 cruzbike s40 w Polsce to już tłum. Słyszałem jeszcze, że gdzieś w kraju jest poprzedni model Sylvio - od którego wyszedł s40. Ale tylko słyszałem. Samodzielnie zrobionych konstrukcji tego typu nie liczę - piszemy o rowerach konsumenckich dostępnych na rynku w aktualnej sprzedaży.
Poza Cruzbike niewiele jest firm produkujące 2 kołowe rowery poziome które są obecne i aktywne w mediach społecznościowych i udostępniają/publikują takiego typu zajawki na YouTube. A nie od dziś wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu.
-
Zapomniałeś o firmie Macieja, która to też jest aktywna w mediach społecznościowych - podsumowując krótko rowerów mało, zadymy dużo a naiwnych ???
Sorry ale to już naprawdę ostatni post.
-
Tia...Widoczki cudne, roweru mało.
To się nazywa marketing ;D
Naiwnych pełno.
Nie widzę, żeby było pełno. Chyba, że 1 cruzbike s40 w Polsce to już tłum.
Poza Cruzbike niewiele jest firm produkujące 2 kołowe rowery poziome które są obecne i aktywne w mediach społecznościowych i udostępniają/publikują takiego typu zajawki na YouTube. A nie od dziś wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu.
Sam pisałeś, że Cruzy są drogie.
Ja już rok temu albo dwa pisałem, że firmy produkujące jednoślady padają, co widzę po zamówieniach siodeł.
Miałem kilkanaście firm. Dużo holenderskich.
Poczytaj o Nazca, Rainbow Ligfietsen, Tempelman. To ostatnie jakie obsługiwałem.
Została jedna. W RFN.
Ludzie chcą wygodnie jeździć i na Trajki przesiadają się.
Twój filmik z wystawy, w dziale Sznurki umieszczony, znakomicie to potwierdza.
Firmy Trajkowe kwitną. Ale Trajki są drogie.
Polskim chętnym na pozioma pozostaje więc albo samodzielna budowa,
albo starych zachodnich jednośladów ściąganie.
-
Sam pisałeś, że Cruzy są drogie.
Owszem, ale to tyczy się wszystkich rowerów poziomych - nie tylko cruzbike.
Przykład pierwszy z brzegu: Azub Six 3,699 Euro (podstawowa konfiguracja) - rower turystyczny.
Kolejny: Brevet Pelso - cennik zaczyna się od 5,994.00 Euro.
Jako przedsiębiorca zapewne wiesz, że taka mała produkcja jest droga. Nie ma firm które robią masowo rowery poziome jak np: Trek.
Polskim chętnym na pozioma pozostaje więc albo samodzielna budowa,
albo starych zachodnich jednośladów ściąganie.
Dlaczego? Ludzie jeśli mają budżet potrafią duże sumy wydawać na swoje hobby. Producenci rowerów szosowych i komponentów dawno temu przyzwyczaili nas do zawrotnych cen topowych modeli. I jak popatrzysz na ustawkach rowerowych, brevetach to ludzie takie rowery kupują.
Przykład z polskiego podwórka. Modna polska marka Rondo - ich topowy rower szosowy: Rondo HVRT CF1 - 6,499.00 Euro
https://shop.rondo.cc/shop/bikes/hvrt/prod/rondo-hvrt-cf1-22 (https://shop.rondo.cc/shop/bikes/hvrt/prod/rondo-hvrt-cf1-22)
Albo amerykański Madone SLR 9 AXS Gen 8 - 61 999,00 zł
https://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/rowery/rowery-szosowe/rowery-szosowe-wyczynowe/madone/madone-slr/madone-slr-9-axs-gen-8/p/46151/?colorCode=blue (https://www.trekbikes.com/pl/pl_PL/rowery/rowery-szosowe/rowery-szosowe-wyczynowe/madone/madone-slr/madone-slr-9-axs-gen-8/p/46151/?colorCode=blue)
Przy nim Cruzbike, Azub to taniocha ::)
-
Wysokość tych cen dowodzi jedynie jak absurdalny i oderwany od normalnych mechanizmów ekonomicznych może powstać rynek towarów jeśli tylko skorelowane z nim dyscypliny sporowe są sztucznie sterowane.
Wysokość cen jest miarą absurdu a porównywanie tych cen z rynkiem poziomym w stagnacji tylko tego dowodzi.
Już wcześniej to pisałem Tobie i powtórzę. Za 3500E można dostać dużo bardziej konstrukcyjnie rozwinięty używany velo. Nie musi się podobać, nie musimy na niego mieć ochoty, ale praw fizycznych to i tak nie zmiena.
Tkwiłem grubo ponad 10lat w tym błędnym poradygmacie myślowym dlatego jak go gdzieś widzę to nie mogę się powstrzymać żeby nie przypomnieć o UCI i monopolu na zastój technologiczny roweru przez sto lat.
Ty zrobiłeś pierwszy krok w dobrym kierunku ale reszta świata nadal tkwi w absurdzie, z którego ceny właśnie przytaczasz. Na tym forum są ludzie którzy ze spawarką w ręku potrafią stworzyć za kilkaset zł rower, który na płaskiej czasówce pobije projekt tt za kilkaset tys E. Większej parodii tego systemu już chyba nie potrzeba przytaczać.
-
Chyba za bardzo szukasz teorii spiskowych tam gdzie ich nie ma. IMO mała produkcja + wysokie koszty produkcji + wysoka marża = wysoka cena produktu. A te droższe rowery szosowe które tu przytoczyłem są modelami dla hobbystów / rowerowych snobów - których jest sporo. I w takich klientów te firmy celują. Produkt "premium" z wysoką marżą.
Z drugiej strony w przypadku rowerów tradycyjnych masz cała masę tanich modeli i ze średniej półki. Produkcja masowa w Chinach/Tajwan. Modele na każdą kieszeń i każdej jakości. Duża konkurencja i konkurencyjne ceny.
Może nie jestem znawcą ale czy w przypadku rowerów poziomych popyt jest zbyt niski jakaś firma zdecydowała się na wiekszą produkcję.
-
Dziwi mnie jedna rzecz w naszej dyskusji. Otóż posługujemy się tymi samymi argumentami, przeprowadzamy takie same obserwacje rynku ale z nieznanej mi przyczyny nie dostrzegasz powodów.
Spróbuję wprost to napisać.
UCI ogranicza rozwój roweru nie pozwalając na modyfikacje konstrukcji przez 100 lat.
Sportowcy trenują na konstrukcyjnie rok po roku coraz bardziej przestarzałym sprzęcie.
Młodzi ludzie wzorując się na swoich idolach sportowych kupują ten sam sprzęt.
Rynek nie wprowadza nowych konstrukcji i pozostaje w stagnacji.
Użytkownicy rowerów mają do dyspozycji ciągle ten sam sprzęt przez łącznie 6 pokoleń.
Jaka teoria spiskowa ? Obudź się.
Nie. Napisz mi, że miałeś kontuzję i musiałeś przesiąść się na poziom a szoska i tak jest lepsza.
Proszę Cię, piszesz z sensem, brzmisz logicznie. Jesteś tego pewien co napisałeś?
Przepraszam, że może trochę naciskam za bardzo ale robię się stary i mam wrażenie, że postęp jaki wyczekiwałem od dziecka nigdy nie nastąpi i mam już trochę dość okłamywania się.
-
Brawo Jacek...
-
UCI ogranicza rozwój roweru nie pozwalając na modyfikacje konstrukcji przez 100 lat.
Ale UCI to nie jest cały świat. Słyszałem to zdanie wielokrotnie - w wielu źródłach. Ale to oznacza, że w zawodach sankcjonowanych przez UCI musza startować rowery spełniające ich wymogi. To jest ok. Są też inne federacje takie jak. Bliska jest mi szczególnie World Ultracycling Association (WUCA) - i wiecie co ... rowery poziome są obecne.
link: https://ultracycling.com (https://ultracycling.com)
W ten weekend odbyły się mistrzostwa świata w jeździe 24 godzinnej ... i rowery poziome są tam obecne. Były 2 drużyny Cruzbike (męska i żeńska) ;D
https://www.24hrworlds.com/records (https://www.24hrworlds.com/records)
Na tablicy rekordów są rowery DF, tandemy, handbike, poziome ...
Popatrz na sporty samochodowe. Mamy F1, F2, Drag Racing, Karting ... wyścigi samochodów turystycznych. Pierdylion organizacji. Cala gama różnych konstrukcji. Kilkanaście różnych federacji grających według swoich zasad. To że nie wybiła się żadna inna organizacja kolarska to inna historia.
Młodzi ludzie wzorując się na swoich idolach sportowych kupują ten sam sprzęt.
A tu już całkowita teoria - bo o ile znam masę ludzi których idolami są piłkarze, bokserzy ... to nie znam wielu którzy by śledzili pro kolarstwo - nawet wśród zaangażowanych bardzo amatorów.
Ludzie kupują to co jest dostępne i to na czym jeżdżą inni. Nie ma marketingu, sieci dystrybucji. Nie ma klientów. Koło się zamyka. Pozostaje wąska grupa pasjonatów - czyli my szanowni koledzy i koleżanki ;D Małe nasze jest grono wiec szanujmy się :)
-
Może nie jestem znawcą ale czy w przypadku rowerów poziomych popyt jest zbyt niski jakaś firma zdecydowała się na wiekszą produkcję.
W marcu 93 swoje pierwsze siodła do RFN zawiozłem. Sprzedałem ich tysiące. (są faktury).
Azub kilka kupił, formy zerżnął i jedzie z koksem. W Polsce poszło siodeł może kilka setek.
Statystyk w tej materii nie prowadziłem.
Po latach ogromnego zapotrzebowania na jednośladowe poziomy i pogonią za szybkościami (siodła jednośladowe do kilkunastu sztuk rocznie spadły) trendy na wygodę i bezpieczeństwo się przeniosły. Czyli na Trajki.
I one na rynkach kwitną.
Przypomnę, bo już o tym pisałem.
Firma Hase ma linię produkcyjną swoich Trajek na samochodowych liniach wzorowaną.
Świat pełen jest durniów. Bogatych SNOBÓW czyli bogatych durniów także nie brak.
Markową wyścigówką w towarzystwie pochwalić się mogą.
Rower poziomy, w naszym zacofanym (wg mnie o jakieś 40 lat w stosunku do krajów zachodnich) kraju,
to wciąż zadziwiająca, budząca idiotyczne reakcje NOWOŚĆ. I dla wielu OBCIACH.
Niestety.
Bogaty polski snob na takie ryzyko nie pójdzie.
Do pustych lub wypełnionych bożym stolcem snobich łbów wciąż nie dociera prosty fakt,
że gdy fikołka na wyścigówce za 60 tys zrobi, to konsekwencje takie same, jak na "wyścigówce" za kilka stów będą.
Dla niezamożnych dobre zachodnie poziomy są za drogie, zaś dla zacofanych bogatych zbyt obciachowe.
I sprawa podaży, tudzież popytu wyjaśniona.
Dodam, że firma Rainbow sama ramy swoje, jak i dla Nazca robiła. Precyzyjna i piękna robota to była.
No, ale ludzie wygody pragnąc Trajki wybrali.
HPVelotechnik kwitnie.
Ktoś kto sukcesy naszych poziomych producentów śledzi, to wie, że np. Trajki Dekersa mimo,
że pow. 20 tys, kosztują, a modele specjalne pow. 40, to dość dobrze w Polsce sprzedają się.
A firma podobno nie nadąża.
Koło Kalisza takie pow. 20 tys zł. są dwie.
Dobre poziomy jednośladowe kilku ludzi w Polsce robiło, ale to się skończyło.
A Trajki mają się dobrze.
-
Świat pełen jest durniów. Bogatych SNOBÓW czyli bogatych durniów także nie brak.
Markową wyścigówką w towarzystwie pochwalić się mogą.
Rower poziomy, w naszym zacofanym (wg mnie o jakieś 40 lat w stosunku do krajów zachodnich) kraju,
to wciąż zadziwiająca, budząca idiotyczne reakcje NOWOŚĆ. I dla wielu OBCIACH.
Niestety.
Bogaty polski snob na takie ryzyko nie pójdzie.
O takich się mówi w kolarskim towarzystwie "Więcej sprzętu niż talentu". Rzadko takie osobniki pojawiają się na imprezach ultra czy brevetach. Nie mogą znieść wstydu, że są objeżdzani przez 2 krotnie starszych ludzi na rowerach w cenie ich korby. Zawsze mnie to bawi. W punkt Macieju K. Miłego dnia!
-
Ach, nic tylko wszędzie wychwalać wypada, że tu same takie mądre i wykształcone osoby i w tak inteligentny sposób innych ocenić potrafią, zwłaszcza gdy wuja o innych wiedzą.
A te teksty o durnych i zacofanych Polakach to trafiło na tego co to " najmondrzejszy" u siebie w Kaliszu i co to najnowocześniejszą firmę jak na XXI wiek przystało posiada.
No tylko " pozazdrościć" tej mądrości i doświadczenia życiowego. To tylko ci z RFN tak potrafią.
-
Może nie jestem znawcą ale czy w przypadku rowerów poziomych popyt jest zbyt niski jakaś firma zdecydowała się na wiekszą produkcję.
W marcu 93 swoje pierwsze siodła do RFN zawiozłem. Sprzedałem ich tysiące. (są faktury).
Azub kilka kupił, formy zerżnął i jedzie z koksem. W Polsce poszło siodeł może kilka setek.
Statystyk w tej materii nie prowadziłem.
Po latach ogromnego zapotrzebowania na jednośladowe poziomy i pogonią za szybkościami (siodła jednośladowe do kilkunastu sztuk rocznie spadły) trendy na wygodę i bezpieczeństwo się przeniosły. Czyli na Trajki.
I one na rynkach kwitną.
Przypomnę, bo już o tym pisałem.
Firma Hase ma linię produkcyjną swoich Trajek na samochodowych liniach wzorowaną.
Świat pełen jest durniów. Bogatych SNOBÓW czyli bogatych durniów także nie brak.
Markową wyścigówką w towarzystwie pochwalić się mogą.
Rower poziomy, w naszym zacofanym (wg mnie o jakieś 40 lat w stosunku do krajów zachodnich) kraju,
to wciąż zadziwiająca, budząca idiotyczne reakcje NOWOŚĆ. I dla wielu OBCIACH.
Niestety.
Bogaty polski snob na takie ryzyko nie pójdzie.
Do pustych lub wypełnionych bożym stolcem snobich łbów wciąż nie dociera prosty fakt,
że gdy fikołka na wyścigówce za 60 tys zrobi, to konsekwencje takie same, jak na "wyścigówce" za kilka stów będą.
Dla niezamożnych dobre zachodnie poziomy są za drogie, zaś dla zacofanych bogatych zbyt obciachowe.
I sprawa podaży, tudzież popytu wyjaśniona.
Dodam, że firma Rainbow sama ramy swoje, jak i dla Nazca robiła. Precyzyjna i piękna robota to była.
No, ale ludzie wygody pragnąc Trajki wybrali.
HPVelotechnik kwitnie.
Ktoś kto sukcesy naszych poziomych producentów śledzi, to wie, że np. Trajki Dekersa mimo,
że pow. 20 tys, kosztują, a modele specjalne pow. 40, to dość dobrze w Polsce sprzedają się.
A firma podobno nie nadąża.
Koło Kalisza takie pow. 20 tys zł. są dwie.
Dobre poziomy jednośladowe kilku ludzi w Polsce robiło, ale to się skończyło.
A Trajki mają się dobrze.
Swoją drogą debilna próba usprawiedliwiania niskiego zainteresowania naszego mądrego narodu rowerami poziomymi w naszym pięknym kraju. Taki początkujący tu zajrzy , poczyta takie nędzne wypociny MaciejaK to od razu ochota mu przechodzi. Taki "mistrz " przez tyle lat nie zdołał spopularyzować poziomek w Polsce to jeśli byłby mądry to by zamilkł ze wstydu.
-
Macieju, spadek zainteresowania jednosladami poziomymi, w ogóle rowerami poziomymi w tym trójkołowymi oraz velomobilami (go-one rzeczywiscie zniknął z rynku) jest spowodowany pojawieniem się rowerów ze wspomaganiem elektrycznym. Wspomniane przez ciebie trójkołowe azuby, HP, dekkersy także sprzedają się tylko w wersjach ze wspomaganiem elektrycznym. Zresztą nie tylko na tym rynku rowery elektryczne namieszały. W ogóle już nie produkuje się rowerów cargo, które nie mają wspomagania w postaci silnika elektrycznego. Czy tego chcemy, czy nie ten drobny "zysk" energetyczny w postaci lepszej aerodynamiki roweru poziomego (w wersji dwu- lub trzykołowej a także w wersji roweru poziomego wyposażonego w owiewki lub w pełni obudowanego - velomobila) "zjada" wyposażenie roweru w silnik elektryczny. Można powiedzieć, że powtarza się historia jak ta z "kliprami". Szybkie, ekonomiczne i mogące pływać na wszystkich akwenach żaglowce, przegrały z powolnymi, drogimi i mogącymi pływać tylko tam gdzie mogły bunkrować pod drodze węgiel parowcami.
-
Przepraszam Macieju, że zapomniałem odniesć się to tego "przedniego koła wyrzucającego do przodu powietrze, które hamuje.., itd". Rzeczywiscie, o ile taki efekt występuje może mieć niekorzystny wpływ na prędkosć roweru. Warto przekonać się jak w takim przypadku sprawdzi się zastosowanie koła 20" a jak 26" i czy zastosować zupełnie gładką oponę typ "slick" czy inną? Intuicja podpowiada mi, że zainteresowanych tym problemem będzie niewielu. Ciekaw jestem opinii Audaxa oraz Masterbike'a.
-
rorochu, wyposażenie roweru w silnik elektryczny nie sprawia że ten staje się lepszy, o ile mówimy o prawnym wspomaganiu do 25km/h. Dla średniego amatora kolarstwa nie jest taki pojazd wyzwaniem. Ja traktuję elektryki jako rozszerzenie oferty spędzania wolnego czasu, nie jak konkurencję. Ten wzrost zakupowy odnośnie e-bików dotyczy głównie tych, którzy nie jeździli na rowerze w dorosłości lub mieli jakieś ograniczenia zdrowotne. Ruszyli się z domu, to zawsze na plus. A zastój spowodowany jest... ostatnią pandemią, gdzie ludzie ujajeni w domach ruszyli między innymi na rowery. I do sklepów rowerowych. Przecież na podstawowe elementy eksploatacyjne czekało się tygodniami. Rynek się nasycił i mamy teraz lekki zastój.
-
Klubowy, nie napisałem, że rower z silnikiem jest lepszy ale, że odpowiada on potrzebom szerszej grupy konsumentów, bo zarówno tych którzy wybierają rower klasyczny pionowy, rower do przewozu towarów, rower poziomy trójkołowy a nawet poziome jednoslady, choć tych ostatnich w wersji elektrycznej jest zdaje się najmniej. Upadek takich marek jak nazca, czy optima o czyms swiadczy. Te manufaktury oferowały rowery turystyczne a optima także rower uniwersalny, bo mógł służyć jako wyscigowa szosówka ale i jako szybki turystyk, oczywiscie mowa o baronie. Obie te wytwórnie miały spory wybór rowerów w różnych konfiguracjach i w pewnym momencie ich jednoslady były bardzo popularne. Optima miała w ofercie także trójkołowce. To, że firmy miały dużą sprzedaż pozwalało na rozwój. Ich ostatni wypust nazca paseo i poprzedni nazca explorer, to swietne turystyki na których co roku w wakacje robimy z żoną kilkaset kilometrów obładowani bagażami. To są rowery bardzo dobrze zaprojektowane i wykonane, sprzęt nie do zdarcia. I co się stało z tak dobrymi firmami produkującymi poziomki? Zniknęły. Zresztą jak pisałem poprzednio zniknęła wąsko wyspecjalizowana marka go-one, która produkowała zaawansowane technologicznie velomobile. Gdzies w sieci jest lista firm produkujących poziomki, większosć z nich nie istnieje. Nie chcę generalizować ale z tych starych marek rozwija się tylko flevo i to nie w swojej głównej działalnosci (velomobil orca i jednoslad greenmachine) ale jako producent hybrydowych pojazdów cargo o nazwie armadillo w częsci opartych konstrukcyjnie na rozwiązaniach z roweru poziomego. Jesli chodzi o triumf rowerów elektrycznych to jest on tylko kwestią czasu. Oczywiscie zostaną rowery o napędzie mięsniowym ale będzie to nisza - szosówki amatorskie i wyczynowe, cała reszta (rynku) przesądzie się na elektryki. U nas to się dopiero rozwija, ale za zachodnią granicą bliższą i dalszą to już jest większosć. Ja oczywiscie jeszcze przez parę lat będę jeździł poziomą szosówką bez wspomagania, bo optima baron, M5, czy raptobike to jest taki "kliper" na kołach. Pozwala jechać szybciej, dalej i ekologiczniej niż jakikolwiek elektryk, i co ważne, satysfakcja jest większa. :-) Ostatnio za naszą zachodnią granicą obserwuję coraz więcej turystów na rowerach elektrycznych i pól biwakowych wyposażonych w punkty gdzie można ładować baterie. Swiat się zmienia, czy tego chcemy czy nie.
-
Przepraszam Macieju, że zapomniałem odniesć się to tego "przedniego koła wyrzucającego do przodu powietrze, które hamuje.., itd". Rzeczywiscie, o ile taki efekt występuje może mieć niekorzystny wpływ na prędkosć roweru. Warto przekonać się jak w takim przypadku sprawdzi się zastosowanie koła 20" a jak 26" i czy zastosować zupełnie gładką oponę typ "slick" czy inną? Intuicja podpowiada mi, że zainteresowanych tym problemem będzie niewielu. Ciekaw jestem opinii Audaxa oraz Masterbike'a.
Ale żeby inni forumowicze efekt wyrzucanego powietrza sprawdzić mogli, to któryś z nas, smacznie i klarownie,
wykonanie tego eksperymentu opisać powinien.
Po latach znajomości z Tobą wiem, że Ty zrobisz to lepiej.
Kwiecistość moich wypowiedzi oszołomienie w głowach ewentualnych eksperymentatorów wprowadzić może.
Eksperymenty mogą być wówczas źle przeprowadzone.
-
Rorochu nie ma raczej sensu eksperyment?w przeprowadzać. Maciej już dawno podczas swoich testów stwierdził, że mu się te wąskie slicki w 4 litery (dukt) wżynają. Fruwać to nawet przy niższym ciśnieniu nie chciały. Moim skromnymi zdaniem, winna była zbyt mała powierzchnia nośna ale jak by jeszcze parę barów upuścił, to przy jego 93 kg szybko by odfrunęły do pobliskiego punktu selektywnej zbiórki odpadów. Ty to wiesz , ja to wiem do Macieja i tak nie dotrze przez jego mikropęknięcia i klapki na oczach, reszty nie będzie interesować.
Ps.
Jednak coś prawdy jest w rym jego bajaniu. Na gównie to czasem i kwiatek wyrośnie.