forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: Antonowitch w Maja 12, 2012, 10:50:52 am
-
Nie wiem czy to dobre miejsce na tego typu temat jednak nie znalazłem lepszego.
W związku z rozpoczęciem mojej aktywności na poziomie w strefie ruchu, zastanawiam się nad zabezpieczeniem pozioma.
Jak każdy uwielbiam chwile spędzone w fotelu i jak to bywa w życiu trzeba różne tematy załatwiać.
A to zakupy a to poczta a to cokolwiek innego.. Zwykle po dotarciu zsiadamy, załatwiamy temat zostawiając pozioma.
Kiedyś posiadając konstrukcję stalową, mieszkając w dużo mniejszym mieście zostawiałem poziomkę na godziny i tam stała gdy wracałem.
Teraz ma obawy, zwłaszcza w wawie. Złomiarze tego nie ruszą bo to nie jest metal. Nikt na niego nie wsiądzie i nie odjedzie (musi być wysoki i mieć jakieś doświadczenie)
Jednak na osprzęt, dawca jak znalazł.
Zastanawiam się nad zabezpieczeniem go.
Opiszcie mi proszę metody zabezpieczania pozioma, jeżeli w ogóle je stosujecie.
Jakim zapięciem, przez jakie elementy i do czego przypinacie swoje krążowniki?
-
Wejdź na Forum Warszawskiej Masy Krytycznej - http://forum.masa.waw.pl/ (http://forum.masa.waw.pl/) tam znajdziesz wiele wskazówek na temat zabezpieczeń. Ogólnie najbardziej polecany jest U-lock lub gruby łańcuch. Cienkie linki z supermarketu się nie sprawdzają. Z drugiej strony, dobrym rozwiązaniem jest tak jak robi Raffi: zatrzeć/zamalować/zedrzeć wszelkie oznaczenia i opisy na komponentach tak, żeby uczynić je anonimowymi + średniej klasy cenowej linka i wystarczy dla pozioma.
-
Ja w tym celu poskładałem sobie rower "miejski" czyli pionowy i prosty, i da się normalnie zabezpieczyć.
Z poziomym różnie bywa, i niektóre nie mają miejsc na ramie przez które można poprowadzić(?) łańcuch czy coś.
Moja obecna rama pozioma nie ma takiej możliwości, oprócz części ramy w trójkącie pomiędzy mocowaniami fotela,
ale jeśli ktoś odkręci fotel lub choć tylne wsporniki (klucz 10mm oraz imbus) może uwolnić zabezpieczenie i ramę,
więc nie jest najlepszym pomysłem zostawiać rower gdzieś długo i poza zasięgiem wzroku.
Na seryjnej ramie już dodałem małe rurki na tylnym widelcu, przez która można poprowadzić linkę, nieduży łańcuch, oraz u-lock.
Resztę jak w zwykłym rowerze, oprócz ramy zabezpieczyć i oba koła.
Pozdrawiam
-
Kupując niedawno ramę do piona dostałem w zestawie przykręcony koszyk na bidon i śruby do montażu bagażnika. Wszystkie te 4 śruby miały łebki w systemie troxa. Niby nic niezwykłego, ponoć można to odkręcić imbusem lub odpowiednio dopasowanym śrubokrętem. Po kilku miesiącach różnych prób, odkręciłem śruby kluczami troxa, które dostałem na urodziny ;D
-
Do zapięcia roweru to dobry jest łańcuch - np. rama + tylne koło + stały element otoczenia. Na przód jakiś u-lock. Natomiast jak zabezpieczyć fotelik przed odkręceniem to nie wiem czy jest na to metoda. Jak jeździłem pionowym MTB do miasta to wszystkie elementy szybkozamykające się, a dla złodzieja szybkootwierające się próbowałem jakoś zabezpieczyć. W sztycy zdjąłem wajchę i dałem na śrubę. Do wajch kół można dać opaski zaciskowe np. jak do węży ogrodowych (skręcane na śrubę). Może być kiepsko na cienkich rurkach. Najwyżej inne opaski zaciskowe.
Mojego pozioma cruza nikt nie ruszy. Wszystko tam jest skręcone. Koło na wajchę ukryte pod sakwami. Ew. mogą mi sakwy buchnąć, ale je mogę co najwyżej przypiąć na zipy.
-
Rower możesz zabezpieczyć, ale osprzętu nie zabezpieczysz, chyba że zrobisz mocowanie na raz - przykrecisz i rozwiercisz śruby:) ale nie polecam, prawda jest taka że w 90% w wawie złodziej połasi sie na coś czym może szybko odjechać - spieniężyć, nie chce mu sie (na szczeście) upłynniać towaru na aukcjach. woli zasunąć cały rower mniej pilnowany niż poziomke z którą siębędzie rzucał w oczy - fakt znieczulica jest straszna u nas, ale złodziej i tak woli się nie rzucać w oczy...
-
Też mi się wydaje że takiego żółtego pozioma raczej nie ciachnie, sam osprzęt nie jest najwyższych lotów choć może ładnie wygląda.
Odjechać złodziej raczej nie odjedzie bo zwykle ludzie pytają jak się tym kieruje. Taka zaleta i wada USS że nie widać nawet jak trzymasz kierownicę.
Na plecy nie weźmie bo z marketowym osprzętem trochę waży.
Zarzuciłem temat bo ciekawiło mnie czy jedno czy kilka zabezpieczeń stosujecie.
Tylne koło mam na zacisk i sam je ściągam w 40 sek. Dobry złodziej zrobi to samo w 20.
Chyba najlepiej będzie zapiąć na U loka lub grubszy łańcuch tylne koło z wahaczem przez łańcuch rowerowy do jakiegoś stałego elementu.
Nawet jak wahacz odkręci będzie musiał rozkuwać łańcuch, odkręcać linki hamulca i przerzutki ;)
Przednie koło mogę zapiąć do widelca, wtedy trzeba zdemontować widelec kołem, jakaś minuta dla wprawionego.
albo przez rurę ramy. z przodu jest korba z pedałami dosyć szeroka więc zablokuje ewentualne zsuwanie widelca z zapięciem.
Chyba też warto mieć przy sobie gaz albo pałkę teleskopową tak prewencyjnie.
-
co do kół, ja używam w mieszczuchu zacisków skręcanych imbusem podobnych do dartmoor bolt on. Zawsze jakieś utrudnienie.
-
Jeżeli chodzi o mój rower to w pionie stosuje jednego ulocka na ramę i tylne koło, czasem jak zostawiam to mam jeszcze trochę stalowej linki z pętelkami na końcu i przewlekam przez siodełko i przednie koło. Jest to jedynie utrudnienie szybkiego ograbienia roweru z ww. rzeczy.
W poziomce będę pewnie korzystał z stalowej linki do kół oraz ulocka, który pewnie będę przewlekał przez trójkąt utworzony z głównych profili ramy i małego wzmocnienia pod fotelem. Jeżeli chodzi o koła to będą mocowane Dartmoor BOLT-ONem.
-
Taka mała anegdota, a propos
Kolega z Wawy zbudował poziomkę z drewna. Jeździł po mieście,
zostawiał gdzie popadnie, bez zabezpieczenia jakiegokolwiek.
Raz zostawił go przed galerią Mokotów, i jak wrócił, roweru nie było tam gdzie go zostawił.
Pokręcił się po okolicy, i szybko odnalazł rowerek leżący na trawniku, jakiś 50m dalej ;D
Pozzzz
-
Nawet jak wahacz odkręci będzie musiał rozkuwać łańcuch, odkręcać linki hamulca i przerzutki ;)
Nie licz na to. Jak już to przetnie. Łańcuch nie jest hartowany więc ciachanie go to jak krojenie masła. O linkach czy pancerzach nie wspomnę ;).
Uważam, że nie ma co przesadzać z zabezpieczeniami np. wodzić kilka łańcuchów, kilka u-locków. Wystarczy spiąć koło przednie i tylne połączone z kołem tylnym i przypięte razem do stałego elementu. Cruza przypinam za samą ramę - jak biorę krótszy i lżejszy łańcuch (ok. 1 kg) lub koło tylne i ramę - dłuższym (ok. 2,5 kg).
-
ja pionowca (SCOTT YZ3) przypinam nie raz nie dwa na mieście U-LOCKiem Spencera o przekroju prostokątnym, przednie kółko zapinam jakąś linką z marketu na zamek szyfrowy, siodełko biorę pod pachę i jakoś do tej pory nikt się na niego nie połaszczył, wiem do czasu ktoś powie, prawda jest taka że każdy rower mogą zajumać. jako że nie zamierzam wydawać po 1k na zabezpieczenie roweru, to kupiłem całość za 150 pln i jakoś się trzyma, w poziomce schemat zabezpieczenia będzie ten sam, ulock na rame i tylnie koło a na przednie linka...
-
Wydaje mi się że sama poziomka jest zabezpieczeniem samym w sobie. Chociaż nie wszystkie klasy, czego przykładem może być LWB Drzimiego.
Wczoraj oglądałem różne zapięcia, linkowe, u-locki, łańcuchy i przegubowe. Kupiłem metr tego ostatniego bo wydaje mi się że najtrudniej będzie to przeciąć.
Jeszcze dokupię z 2 linki na koła.
Wczoraj szukając najlepszego miejsca na zapięcie moją uwagę przykuła korba. Zapięcie za korbę nastręcza dużo problemów takiemu amatorowi kradzieży.
Poza tym z chęcią bym zobaczył jak ktoś próbuje wsiąść i odjechać na mojej poziomce ;)
O ile wsiądzie na nią ;)))
Prędzej ktoś upierniczy podzespoły..
-
i tu jest właśnie problem z poziomym na mieście. jeszcze Wy jak te poziomy wygląda spoko i mają kilka śrubek to pół biedy, ale jak ja mam np fotelik kombinowany - komplikacja w mocowaniu - lub też zbezczeszczenie właśnie całego roweru. Niby nie mam jakiś tam problemów ale np kierownice do sterowej rury mam przykręcone na śruby, wystarczy że ktoś to odkręci i złapie za kierownice i ciężar przodu cruza wyłamie mi spaw koło tylnej osi i będzie problem zjechaniem z tym do domu
-
Niby tak, ale prawda jest taka że jak ktoś się uprze i będzie mu chodziło o podzespoły to niestety nie ma jak się przed tym zabezpieczyć, bo nikt nie będzie klamkomanetek przypinał ulockiem :)
Dla mnie optymalnym zabezpieczeniem jest takie by "przeciętnemu Kowalskiemu" wśród złodziei nie chciało się go brać, tj. nożycami do cięcia stali nie przetnie ewentualnie zajmie mu to zbyt dużo czasu... Nawet złodziej kradnący rower na części woli go ukraść w całości i potem na spokojnie już go rozłożyć na czynniki pierwsze a nie na ulicy grzebać się z rozkręcaniem roweru.
-
Kradzież, w stylu: podjeżdżamy, odcinamy, pakujemy, odjeżdżamy i rozkręcamy jest adresowana do bików w których damper czy amor przedni kosztuje ponad tysiaka.
To się opłaca złodziejowi. Ruszyłem temat zabezpieczeń bo byłem ciekawy jak zapinacie. Z tego co widzę to trzeba zabezpieczyć każdy szybko demontowalny element ;)
Osobiście kiedyś rozważałem zamontowanie na rogach po przewodzie odizolowanym od rogu i to podpięte pod naładowany kondensator.
Jednak nie chciał bym odpowiadać za nieumyślne zabójstwo tylko dlatego że komuś pikawa stanęła gdy próbował złapać równowagę..
Zawsze można zdemontować koło lub zabrać ze sobą np. damper ;)
-
tia to ja pamiętam że kiedyś ktoś wsadził do sztycy podsiodłowej ładunek wybuchowy własnej produkcji, złodziej do końca życia będzie walił do woreczka;)
-
tia to ja pamiętam że kiedyś ktoś wsadził do sztycy podsiodłowej ładunek wybuchowy własnej produkcji, złodziej do końca życia będzie walił do woreczka;)
Zabezpieczenia typu Hardcore zawsze są najlepsze i dają satysfakcję.
-
tia to ja pamiętam że kiedyś ktoś wsadził do sztycy podsiodłowej ładunek wybuchowy własnej produkcji, złodziej do końca życia będzie walił do woreczka;)
Zabezpieczenia typu Hardcore zawsze są najlepsze i dają satysfakcję.
W tym przypadku wieczną satysfakcję- przypadek jest z tego co pamiętam z kronik Darwina - wynalazca został na wyboju potraktowany własnym wynalazkiem i zszedł ( albo przynajmniej trwale pozbawił się zdolności rozrodczych bo to też się liczy do kronik ;) )
A w temacie - lepsze rowery jeśli już naprawdę muszę zamykam grubym łańcuchem zabezpieczonym naciągniętą dętką rowerową - dzięki temu nie rysuje się lakier. Do tego średnia kłódka. Głowna wada - waga zestawu w okolicach 1.5kg. Drugi patent - zwykła tandetna linka + rower na miasto ( zimówka). Pełne błotniki, trochę otarć i rdzy, parę częsci alu bez napisów i całość fajnie działa a nie kusi złodzieja.
-
Też stosuję ponad kilowy łańcuch. Moje szczęście jest największe gdy przypinam nim gdzieś rower. Gorzej jak odpięty wrzucam do koszyka z tyłu i ciągnę z sobą..... ;D
-
Odkopuję.
Obecnie używam łańcucha kryptonite evolution, kupowałem przez neta i nie przewidziałem, że będzie ważył aż 4.5 kilo O_o no ale rower łącznie wyniósł mnie już 5.5k pln (z osprzętem) więc wolę nie ryzykować i zabezpieczyć go porządnie. Zastanawiam się jeszcze nad jednym rozwiązaniem, widziałem takie badziewie plastikowe, alarm do roweru aktywowany przyciskiem i do rozkodowania trzeba podać 4 literkową kombinację, wygląda to tak:
(http://imageshack.us/a/img809/120/l0vc.jpg)
No wiem, plastikowe badziewie, ALE: przecież zawsze można to obudować metalową skrzynką skręconą na porządne śruby z obejmą jakąś, zachodu niewiele, a wątpię, żeby potencjalny złodziej miał ochotę majstrować przy hałasującym rowerze. Miałem to w rękach, potwierdzam, że jest to bardzo głośne. Jedyny problem - bateria. 9V tam wchodzi. Wiec albo akumulator i montaż jakiegoś wyprowadzenia do ładowarki, albo konieczność demontażu tego raz na jakiś czas. Same gizmo kosztuje jakieś 30 - 40 złotych, skrzyneczkę można sobie samemu złożyć przy minimum zdolności manualnych. A przy większej zdolności można by wykombinować, żeby akku ładował się z dynama w piaście. W mojej poziomce skrzyknę umieścił bym w przedniej części ramy w pobliżu zawiasu od spodu. Jakieś sugestie?
-
Dla mnie, nie ma czegoś takiego jak zabezpieczenie "ak". Jak ktoś będzie koniecznie chciał zajumać to i tak zajuma. Tak jak poprzednicy napisali: im mniej się rzuca w oczy tym większa szansa że go zastanę w tym miejscu gdzie go zostawiłem. Większy problem i po wiem że chyba bym się bardziej wq... jak bym zastał rower zniszczony/zdemolowany. "Niestety" złodziej złodziejowi nie równy - "jak nie mogę ukraść to mu rozp... ".
Z uwagi na wagę i poręczność preferuję linkę. Myślałem o grubym łańcuchu ale "rzuca w oczy"
-
Panowie... A czemu nikt nie wspomniał o U-Locku, także od formy Kryptonite? Cena/jakość(wytrzymałość) jest rewelacyjna.
Kiedyś oglądałem pewien test, jak próbowali rozbroić to zabezpieczenie. Zamek oraz kabłąk z drutu hartowanego przetrwał próbę, a rozciąć udało się go dopiero szczękami pożarniczymi do przecinania karoserii rozbitych aut ;)
Jedyną wadą są z góry określone wymiary mocowania. Nic się nie da regulować, swobodnie przewlec przez kilka elementów ramy (koła itp.), a także obiekt do przyczepienia musi być blisko i w miarę możliwy do opasania przez U-Lock'a. Niemniej, gdybym coś takiego dostał (nawet za pół ceny) - używałbym ;)
Pozdrawiam
-
No dobra, zgadzam się, że nie ma dobrego zabezpieczenia bo albo targasz ze sobą kilogramy złomu albo jeździsz "złomem". Aczkolwiek ufam, że na flevo się nie połasi jakiś pierwszy lepszy gnojek bo wie że NIGDZIE w pobliżu tego nie spienięży, bo nikt tego nie kupi. Nie wiem czy w pomorskim jest taki drugi rower. Z tego co czytałem to na zlocie były aż 4 flevo. A te zabezpieczenie elektroniczne, z guziczkami co graficzkę wstawiłem, obudować to grubą metalową skrzynką i powinno być ok, tylko tak jak wspomniałem - jak to ładować? Za każdym razem jak będę chciał baterię wymienić to mam to rozkręcać? Bezsens. Ktoś ma jakiś pomysł? Bo jeżeli mogę utrudnić życie złodziejowi w jakikolwiek możliwy sposób to z przyjemnością to zrobię :)
-
Najlepszym zabezpieczeniem poziomek (w szczególności Flevo) jest ich inność. Nikt tego nie będzie chciał kraść, bo się nie sprzeda, a i z odjazdem jest problem.
Zabezpieczenie typu alarm jest zupełnie nieskuteczne (bo w pewnym momencie przestaniesz je załączać.. bo można pojechać bez odbezpieczania i zaczyna wyć, a to zawieje wiatr, itd). Bateryjka starcza na rok-dwa lata, więc do olania, nie ma sensu w ogóle się bawić z jakimiś lepszymi akumulatorami, dynamami. Osobiście mam bardzo podobne do tego z fotek, ale zamieniłem na "u-locka" z alarmem (ze względu na wagę i upierdliwość zapinania.. znowu nie korzystam).
Najlepszym zabezpieczeniem jest tzw podkowa (stosowana najczęściej w "holenderskich" mieszczuchach). W połączeniu z dodatkową linką daje to prawie 100% pewności, że rower będzie stał w tym samym miejscu, co go zostawiłeś.
-
Z doświadczenia wiem, że nie istnieją linki których nie można przeciąć nożycami jakich używają złodzieje. Tak wiec linka odpada i nie ważne czy kosztuje 10, 100 czy 1000 złotych. Jak na razie ulock odpada ze względu na jego nieporęczność przy zapinaniu, nie wszędzie przypniesz rower, owszem bardzo mocny, ale też obawiam się że długi łom, odpowiednia dźwignia i w końcu trzaśnie. Tak jak brzmi znane powiedzenie: "Dajcie mi odpowiednią dźwignie, a poruszę ziemię." Łańcuch ma jedną wadę - wagę. Poza tym bez ciężkiego sprzętu nie ruszysz tego niczym. Możesz pół dnia piłować brzeszczotem i nie upiłujesz. Nożyce łamią się / wyginają / wyszczerbiają nawet te z podwójnym zawiasem. Widziałem to raz na filmie, koleś 120 kilo wagi całym ciałem naparł na jedno z ramion tych nożyc przy łańcuchu kryptonite i ramię się wygięło a na nożycach była szczerba, łańcuch nosił na sobie niewielki ślad jedynie, że coś było robione.
Ale z tym alarmem pewnie i tak będę kombinował. Proste to jest i tanie, a mam kolegę, który może mi za grosze zrobić taką małą skrzynkę z uchwytami do przykręcenia tego, flevo ma kwadratowy przekrój ramy więc montaż tego jest bardzo prosty. Jak zrobię to zapodam temat.
-
Co do ewentualnych kradzieży rowerów to kiedyś tam widziałem w jakimś programie na ten temat. Reporter jako potencjalny złodziej podchodzi do zapiętego roweru głównie w miejscach publicznych aby sprawdzić reakcję przypadkowych świadków.
1 Podchodzi do roweru zaparkowanego przy jakiejś takiej kawiarni polowej z parasolami, sekatorem zaczyna mocować się z zabezpieczeniem przez jakieś 10s i rower już jest jego. Jakaś pani pyta go: panie co ty robisz?? on nic.
2. Rower zamknięty jakimś grubszym łańcuchem podchodzi z tymi samymi nożycami mocuje się chwile rezygnacja. Ludzie w koło tylko patrzą nadal brak reakcji. Za jakieś 10-15min przychodzi znowu tylko teraz z takimi wielkimi nożycami (nie wiem jak się nazywają ale też coś w stylu sekatora) i mocuje się dalej uważnie rozglądając się czy ktoś zauważy. Gość własnym ciężarem obciąża nożyce aby przeciąć zabezpieczenie i nagle podchodzi do niego patrol policji. Funkcjonariusze pytają go co robi a ten że zgubił kluczyki do swojego roweru i nie może go teraz zabrać więc musi odciąć zabezpieczenie. Odchodzą!!!!!!!! :o >:(
Wnioski na koniec takie:
1. Jeśli jakiś złodziej będzie chciał ukraść to nawet najlepsze zabezpieczenia nie pomogą.
2. Nie licz na to że ktoś zareaguje i wezwie policje.
3. Nie licz na policje.
Praktyczne porady antykradzieżowe:
1. Stosuj zawsze dwa różne zamknięcia- złodziej zwykle specjalizuje się w jednym typie zabezpieczeń, gdy zobacz dwa różne jest duża szansa że nawet nie
spróbuje.
2. Najlepszym typem zabezpieczeń jest u-loock bardzo odporny na przecinanie a zamek też jest solidny.
3. Zniszcz wszelkie naklejki i loga które mogą pozwolić złodziejowi rozpoznać producenta- złodziej nie jest głupi dla byle czego nie będzie ryzykował.
4. Miejsce mniej publiczne może być bardziej bezpieczne niż to gdzie zawsze jest dużo ludzi- niby trochę nie poprawne myślenie ale w sytuacji przedstawionej
w tym reportażu można wyciągnąć taki wniosek.
Ufff to chyba tyle ;D
-
Najlepiej położyć fałszywą kupę na siodełku - rower będzie bezpieczny xD
Na poważnie: Owszem, znieczulica jest konkretna, ale jak udowodnisz czy rower rzeczywiście jest Twój czy nie jest Twój? Jeżeli rzeczywiście kluczyk zniknie w czeluści studzienki kanalizacyjnej to albo dygasz do domu po zapasowy albo tniesz. To logiczne. Poza tym postaw się w roli przechodnia. Widzisz typa z metrowymi ciężkimi nożycami w łapkach, który ewidentnie próbuje podprowadzić rower i co robisz? Podchodzisz i ryzykujesz utratę zębów w kontakcie z nożycami czy odchodzisz "bo to nie twoja sprawa". Ludzie niestety wybierają to 2gie wyjście.
Poza tym tak jak mówiłem wcześniej: Ciężko jest zobaczyć czy rower rzeczywiście jest Twój czy nie i po to mi będzie wzmocniona puszeczka z alarmem. Bo złodziej będzie szarpał się z zabezpieczeniem z wyjącym rowerem, a właściciel rozbroi alarm i będzie piłował swoje zamki jak będzie musiał. Im więcej zabezpieczeń tym lepiej, też nie można oczywiście popadać w przesadę. Może się okaże że to o czym ja myślę to będzie ślepa uliczka, ale jeżeli nie będzie to z korzyścią dla wszystkich prawda?
-
i po to mi będzie wzmocniona puszeczka z alarmem. Bo złodziej będzie szarpał się z zabezpieczeniem z wyjącym rowerem,
Oby się takie coś nigdy nie zdażyło. ;)
-
....
3. Zniszcz wszelkie naklejki i loga które mogą pozwolić złodziejowi rozpoznać producenta- złodziej nie jest głupi dla byle czego nie będzie ryzykował.
....
Może "dla zmylenia przeciwnika" dać naklejki z jakiegoś badziewia marketowego :)
-
Wszelkie metody zastosowane we współpracy będą skuteczniejsze, grunt to nie przesadzić bo jednak będzie się bardziej widocznym i lub cięższym ;) .
-
@DeVilio
Piszesz, że łańcuch ciężki, a myślisz o dokładaniu alarmy z akumulatorem i metalową puszką.
Alarmy, które działają na zasadzie wstrząsowej są do niczego. Znajomy miał taki na wakacyjnej podróży. Alarm budził połowę kempingu, gdy wiatr odrobię ruszył ogrodzenie do którego rower był przypięty. W kolejnych dniach włączał się jeszcze wielokrotnie, aż został definitywnie rozbrojony przez swojego właściciela przy pomocy bardo dużego kamieni.
Prawda jest taka, że jeśli ktoś postanowi ukraść tobie rower, to pies z kulawą nogą nie zainteresuje się tym wyciem (choć może pies właśnie będzie jedynym zainteresowanym). Nikt nie zwraca uwagi na wycia alarmów samochodowych, syren przy sklepach, a z rowerem tym bardziej alarm nawet nie zostanie skojarzony.
Kasę przeznaczył bym raczej na u-loka jeśli łańcuch wydaje się tobie niewystarczający - to będą zdecydowanie lepiej wydane pieniądze.
Mówicie, że rower ma się nie wyróżniać?
Więc pytanie
A Czy rower poziomy jest rowerem, który się nie wyróżnia?
B Ile znacie osób (lub o ilu słyszeliście) którym skradziono przypięty rower poziomy?
C ile znacie osób (lub o ilu słyszeliście) którym skradziono przypięty niewyróżniający się rower tradycyjny?
-
Mojemu znajomemu skaradziono piona spod monitorowanego parkingu opery w Poznaniu ..
To był zwykły pion, koła 28, koza taka, chyba nawet bez przerzutek.
Teściowi skradziono marketowego górala w Krakowie.
Jak kraj długi i szeroki można stracić 2 kółka....
Fakt, że z poziomem chyba trochę bezpieczniej.....
aaaa przypomniałem sobie. Z marketowego górala mojej żony skradziono....... dętki :)
-
Heh. Watpie zeby ktokolwiek pokonal ten lancuch bez specjalistycznego ciezkiego i mechanicznego sprzetu do ciecia i nie mowie o nozycach nie wazne jak wielkich. Odnosnie akustycznego alarmu to w tym o ktorym mysle mozna ustawic sobie czulosc wiec wiatr moze byc ignorowany. Chodzi mo bardziej o amantow dosiadania sie czy odkrecania akcesoriow montowanych na stale. Wyobrazcie sobie typa ktory chce moja tylna lampke. Sobie odkreci. Spoko. Ale raczej zwatpi jak bedzie mial do czynienia z wyjacym rowerem ktory zwraca na siebie uwage mie tylko wygladem ale tez halasem. I zdaje sobie sprawe z tego ze jak chcą to ukradną. Ale nie mam zamiaru im tego ułatwiać. Pod tym wzgledem mam zamiar byc wredny i zlosliwy. ;)
-
Heh. Watpie zeby ktokolwiek pokonal ten lancuch bez specjalistycznego ciezkiego i mechanicznego sprzetu do ciecia i nie mowie o nozycach nie wazne jak wielkich.
Na święcie cyklicznym w ramach pokazu, ludzie wybrani z widowni cieli nożycami różne zabezpieczenia. Jedynie u-loki i to te nie marketowe nie poddały się.
Z łańcuchami też nie było łatwo, ale bardzo słabym elementem okazywały się nie ogniwa łańcucha, lecz firmowe kłódki. Odnosnie akustycznego alarmu to w tym o ktorym mysle mozna ustawic sobie czulosc wiec wiatr moze byc ignorowany.
W tym kumpla też była taka regulacja. Gdy my piliśmy piwo, on starał się to ustawić. Skończyło się tak jak napisałem. Duży kamień i krzyk "zdychaj bydlaku"
Jeśli martwił bym się o elementy takie jak koła, założył bym piasty bez samozamykacza, lub takie z zabezpieczeniem, a inne elementy zniszczył tak, jak opisywał to kiedyś raffi. Podzespoły obdrapane nie tylko nie budzą zbytniego zainteresowania z uwagi na brak opisów, ale i dlatego, że ich wartość jest obniżona i ciężko taką zniszczoną część sprzedać więc po co złodziej ma się wysilać.
Oczywiście możesz montować alarm, gps, ładowarkę, lodówkę i TV czy co tam wyobraźnia tobie podpowie, bo zawszę tworzenie jakichś nowych rozwiązań jest fajne i samo w sobie może przynosić sporo frajdy, ale w kwestii zabezpieczenia myślę, że są prostsze i skuteczniejsze metody 8)
Jeśli postanowisz jednak ten alarm budować, oczywiście nie zapomnij się pochwalić - bo nikt z nas nie ma tu monopolu na posiadanie racji ;)
-
[...]nikt z nas nie ma tu monopolu na posiadanie racji ;)
moja racja jest racjejsza niż twoja :)
Na jednym z rajdów podczas postoju jedna z kobiet przypięła rowerek do barierki - okazało się że coś się popsuło i nie idzie go odpiąć - interwencja strażaków była dodatkową atrakcją ;)
Swoją drogą daliście mi do myślenia - nigdy nie zamykałem roweru :)
-
kaczor1 - :) powodzenia w rozcinaniu kłódki w tym diabelstwie: http://www.tredz.co.uk/prodimg/52521_1_Zoom.jpg tak wygląda :) jak jest zapięte to nie wiem czym mieli by to rozwalić. Czymś ciężkim, dużym i robiącym sporo hałasu. Strażacy owszem dali by radę przeciąć ten łańcuch (tak mi się wydaje) ale tylko swoimi specjalistycznymi nożycami hydraulicznymi którymi tnie się samochody na kawałki.
Co do alarmu - to się okaże jak to wyjdzie, flevo ma jedną zajebistą zaletę: ma kwadratową ramę pustą w środku (30mmx30mm). I tam można zasadzić alarm o ile będzie mi się chciało integrować to z zatyczką, która jest z przodu. Zobaczymy - pomyślimy.
A co do ulocka - tak jak wspominałem obawiam się że przyjdzie ktoś z łomem długim na półtorej metra, zasadzi dźwignie i ulock tylko jęknie i będzie po. Wolę jednak wozić ze sobą 4.5kg bezpieczeństwa :) (a w razie czego można takim łańcuchem komuś zasadzić w makówkę :D )
-
[...]nikt z nas nie ma tu monopolu na posiadanie racji ;)
moja racja jest racjejsza niż twoja :)
Nie, nie, nie. To było inaczej :) :
Moja mojszość jest mojsiejsza od twojsiejszej. ;D
-
A co do ulocka - tak jak wspominałem obawiam się że przyjdzie ktoś z łomem długim na półtorej metra, zasadzi dźwignie i ulock tylko jęknie i będzie po. Wolę jednak wozić ze sobą 4.5kg bezpieczeństwa :) (a w razie czego można takim łańcuchem komuś zasadzić w makówkę :D )
Jeśli ktoś otworzy łomem u-lock to też można w ten sposób otworzyć twoje 4,5kg zabezpieczenia. Ale nie popadajmy w skrajności przecież nikt nie chodzi z dwumetrowym łomem pod pachą i tylko patrzy gdzie by tu jakąś kłódkę rozwalić. Dobry u-lock na tych najczęstszych amatorów wystarczy.
-
Ja się dosyć niedawno zastanawiałem nad dwoma, niecodziennymi zabezpieczeniami, a raczej 'systemem aktywnego karania złodziejaszka' ::)
1. Chwyty kierownicy oraz siodełko/fotelik wyposażone w blaszki/pady (jak kto woli), do których podłączony jest przewodami generator wysokiego napięcia. Układów do tego jest całe mnóstwo, analogowe (czyli na np. transformatorze), a także i cyfrowe. System można dostosować do własnych potrzeb, a według mnie najdogodniejszą opcją jest sprzężenie włącznika z czujnikiem prędkości jednego z kół. Chcąc nie chcąc, złodziejaszek, gdy już rozbroi zabezpieczenie mechaniczne, będzie chciał jak najszybciej zwinąć łup do swojej kryjówki - czyli wsiada i próbuje jechać. Jednak układ uruchamia się przy około 5 km/h (i sam złodziej się nie poturbuje gdy spadnie, a rower też przeżyje w jednym kawałku). Układ działałby za każdym razem, gdy prędkość zostałaby przekroczona lub załączałby się na stałe po przekroczeniu wymaganej prędkości.
W sumie im więcej miejsc oblepimy padami wysokiego napięcia, tym lepiej. Bo zawsze złodziej,
a) może 'źle' złapać chwyty,
b) 'źle' usiąść na foteliku/siedzeniu,
c) może wyczuć, gdzie znajdują się pady i specjalnie ich unikać,
d) jakimś cudem jechać na stojąco (na pionie - bez problemu).
Oczywiście wobec obowiązującego prawa nie mam możliwości montażu czegoś takiego, bo przecież 'złodziej też człowiek i ma swoje prawa' (np. prawo do spuszczenia mu wp***dolu za kradzież na gorącym uczynku ;) ), stąd też wymagana jest dobrze widoczna naklejka 'Pojazd pod wysokim napięciem. Dotknięcie grozi porażeniem lub śmiercią.' Wiadomo, nie zginie on tak łatwo od powiedzmy 10 tys V, no może 20 :P, ale poparzyć by mogło.
Swoją drogą, sam bym się bał podejść do poziomki, która nie byłaby tylko samą ramą z kołami i niezbędnym osprzętem, ale np. pomalowaną na czarno ramą, do tego (nawet dla picu) z małą skrzyneczką przy kierownicy z przełącznikami i migoczącą diodą, sakwami w niecodziennym kształcie itp... Do tego wielki emblemat 'Danger! High Voltage' :o
Sposób dedykowany przede wszystkim do poziomek, gdzie jesteśmy wręcz zmuszeni trzymać część tyłka na foteliku chcąc nim jechać. Z chwytami jeszcze da się wybronić - złapać za mostek itp., lecz z kopiącym w dupę wysokim napięciem fotelikiem, na bank odczujemy dyskomfort podczas próby jechania.
2. Pomysł nieco mniej inwazyjny dla złodzieja, lecz wymagający odpowiedniego przygotowania.
Tutaj także przyda się trochę elektroniki, ale bez obaw, wszystko można przegryźć ;). Pomysł polega na tym, aby podłączyć do, powiedzmy, przedniego hamulca dodatkowego serwomechanizmu włączającego go.
Jak się można domyślić (czytając poprzedni sposób :P ), mechanizm uruchamiałby się przy określonej prędkości i w sumie mógłby już trzymać zablokowane koło do momentu odblokowania przez właściciela. Do ustalenia wymagana jest jedynie prędkość, przy której hamulec byłby uruchamiany. Wiadomo, że im większa (oby nie za duża), tym widowisko bardziej efektowne, ale i rower może ucierpieć. Choć powiem wam, że byłbym w stanie przeboleć, widząc konkretnie zdartą gębę złodzieja o asfalt wraz z kilkoma wgnieceniami czy zadrapaniami w na rowerze.
Ten sposób bardziej nadaje się do pionowego roweru, gdyż jak łatwo się domyślić, środek ciężkości (rowerzysta + rower) leży dosyć wysoko, co przy zablokowaniu przedniego koła skutkuje wyśmienitą katapultą.
Przy poziomkach, co najwyżej przednie koło ucieknie na bok, a cały rower wraz z rowerzystą przewróci się, a jak wszyscy wiedzą, na poziomce da się jakoś uratować przy przewrotce na bok.
Pozdrawiam
-
Proponuje w kufrze umieścić jeszcze miotacz ognia skierowany na głowę kierowcy - widziałem coś takiego w II części Kevina ;)
Prawda odnośnie chodzenia z wielkimi nożycami w Pile swego czasu wyglądała tak.
Idzie sobie chłopak po deptaku i niesie ze sobą 1,5m nożyce do cięcia prętów. Mija przypięty do barierki rower - ciach zapięcie spada na ziemię koleś z nożycami idzie dalej. 2 osoby za kolesiem idzie inny koleś wsiada na rower i kuna. Przechodnie widzą co się dzieje i chwytają kolesia z nożycami "bo ukradł rower". Przywołana policyja puszcza gościa wolno bo przecież może chodzić sobie po miescie z nożycami pod pachą a rower zajumał przecież ten koleś co na nim odjechał.
-
Proponuje w kufrze umieścić jeszcze miotacz ognia skierowany na głowę kierowcy - widziałem coś takiego w II części Kevina ;)
Nie no :P aż tak bym nie pocisnął :P Potrzeba by było też wozić że sobą porcję świeżego śniegu, jak to w filmie bylo, aby móc szybko łepetyne ostudzić ;)
-
1. Chwyty kierownicy oraz siodełko/fotelik wyposażone w blaszki/pady (jak kto woli), do których podłączony jest przewodami generator wysokiego napięcia. Układów do tego jest całe mnóstwo, analogowe (czyli na np. transformatorze), a także i cyfrowe. System można dostosować do własnych potrzeb, a według mnie najdogodniejszą opcją jest sprzężenie włącznika z czujnikiem prędkości jednego z kół. Chcąc nie chcąc, złodziejaszek, gdy już rozbroi zabezpieczenie mechaniczne, będzie chciał jak najszybciej zwinąć łup do swojej kryjówki - czyli wsiada i próbuje jechać. Jednak układ uruchamia się przy około 5 km/h (i sam złodziej się nie poturbuje gdy spadnie, a rower też przeżyje w jednym kawałku). Układ działałby za każdym razem, gdy prędkość zostałaby przekroczona lub załączałby się na stałe po przekroczeniu wymaganej prędkości.
W sumie im więcej miejsc oblepimy padami wysokiego napięcia, tym lepiej. Bo zawsze złodziej,
a) może 'źle' złapać chwyty,
b) 'źle' usiąść na foteliku/siedzeniu,
c) może wyczuć, gdzie znajdują się pady i specjalnie ich unikać,
d) jakimś cudem jechać na stojąco (na pionie - bez problemu).
Oczywiście wobec obowiązującego prawa nie mam możliwości montażu czegoś takiego, bo przecież 'złodziej też człowiek i ma swoje prawa' (np. prawo do spuszczenia mu wp***dolu za kradzież na gorącym uczynku ;) ), stąd też wymagana jest dobrze widoczna naklejka 'Pojazd pod wysokim napięciem. Dotknięcie grozi porażeniem lub śmiercią.' Wiadomo, nie zginie on tak łatwo od powiedzmy 10 tys V, no może 20 :P, ale poparzyć by mogło.
Swoją drogą, sam bym się bał podejść do poziomki, która nie byłaby tylko samą ramą z kołami i niezbędnym osprzętem, ale np. pomalowaną na czarno ramą, do tego (nawet dla picu) z małą skrzyneczką przy kierownicy z przełącznikami i migoczącą diodą, sakwami w niecodziennym kształcie itp... Do tego wielki emblemat 'Danger! High Voltage' :o
Jak Ci się trafi kradziej np. z rozrusznikiem serca i , nie daj Boże, odwali kitę przez te Twoje wynalazki, to nawet największa naklejka nie uchroni cię przed "więźniem"
Ale sercem jestem z Tobą ;D
P.S. Lepiej zrobić akcję typu:" zostawiamy full wypas rower bez zapięcia na widoku, czaimy się mocną grupą nieopodal i złodziejowi wyrywamy nogi z dupy".
-
A jak!!! na bogato!!! utniemy łapy jak koniokradowi!! Jak już mają nas zamykać to przynajmniej za konkret!!!
-
P.S. Lepiej zrobić akcję typu:" zostawiamy full wypas rower bez zapięcia na widoku, czaimy się mocną grupą nieopodal i złodziejowi wyrywamy nogi z dupy".
Wszytko jest do zrobienia: http://www.youtube.com/watch?v=xi6XtthI2F0
Po na takie akcje krajowych stróżów prawa nie mamy raczej co liczyć: http://www.youtube.com/watch?v=rhPzF-hyC7Q
-
Piękny widok jak złodziej dostaje z paintballa :D cudo wręcz. U nas taka akcja skonczyła by się więzieniem - to pewne... dla strzelających. Złodziej jeszcze by odszkodowanie dostał a sędzia by mu tyłeczek jeszcze pocałował na do widzenia i przeprosił w imieniu narodu polskiego za doznane krzywdy. Zastanawiam się czy nie stworzyć by jakiejś firmy, która by miała ogólnopolski zasięg, która robiła by takie akcje na zamówienie, tylko skąd kase na to brać i jak na tym zarabiać? Może w sądzie jakiś prawnik, odszkodowanie od złodzieja wydusić jakieś fajne i na tym by się zarabiało... ktoś coś wie? Fajnie by było potem takie filmiki z akcji zamieszczać w necie :)
-
Jak Ci się trafi kradziej np. z rozrusznikiem serca i , nie daj Boże, odwali kitę przez te Twoje wynalazki, to nawet największa naklejka nie uchroni cię przed "więźniem"
Ale sercem jestem z Tobą ;D
Nad tym też myślałem, choć szczerze... Wcale bym jakoś nie ubolewał nad takim kimś, kto zamiast ruszyć dupę do pracy, zarobić pieniądze i kupić/złożyć sobie samemu, kradnie tym, którzy ciężko na to pracowali.
Niestety, nasze prawo działa tak, jak napisałeś - ukażesz kogokolwiek, czy spowodujesz uszczerbek na jego zdrowiu - ponosisz poważne konsekwencje, bo przecież nie masz prawa czynić komuś krzywdy. Z drugiej strony, złodziej mi jej nie czyni? Wiadomo, nie bezpośrednio, ale gdyby ktoś mi zwinął mojego obecnego piona, na którego pracowałem ponad rok, nie skakałbym z radości, tylko oczekiwał twardej ręki sprawiedliwości.
Z drugiej jednak strony, ostrzeżenie dałbym jasne i wyraźne. Myślę też, że ono samo w sobie w połączeniu z niespotykanym dotąd pojazdem, dodatkowo zniechęci złodzieja do kradzieży (pomińmy w ogóle istnienie układu rażącego wysokim napięciem ;) ).
@Yin:
Akcja z UK z nadajnikiem pod siedzeniem myślę, że byłaby do ugryzienia. Zważywszy, że obecne moduły nie są drogie (w sumie to kilka % ceny naszych rowerów :P), a spełniają swoje zadanie.
Jak już kilka osób wspominało o Flevo, gdzie rama zbudowana jest z profili rur kwadratowych z zacną komorą do zmagazynowania czegoś - łatwo byłoby zamontować tam koszyczek z akumulatorem Li-ion. Stosunkowo niedrogi, długo trzyma energię, a także potrafi długo ją oddawać. Sam moduł GPS trzeba by było zamontować poza metalowymi elementami, aby nie pogorszyć zasięgu z satelity.
Układ włączamy po uprzednim zabezpieczeniu roweru klasycznym zapięciem i udajemy się w docelowe miejsce pieszo. Podczas jady wyłączamy - oszczędzając akumulator.
Motyw z paint-ballem także mi się podoba :D Iście niecodzienny, wymaga posiadania sprzętu i/lub kolegów, którzy go posiadają, oraz kilku innych drobnych elektronicznych gadżetów, ale jak już wspomniał DeVilio - cóż za frajda poobsiniaczenia złodzieja na gorącym uczynku!
-
Panowie, właśnie w niedoskonałości naszego prawa tkwi piękna luka! Wygląda ona tak (sprawdzone, działa): w sytuacji gdy musimy, wolimy, pragniemy (!) zachować się agresywniej, robimy to! Następnie szybciutko dzwonimy na komendę zgłaszamy napaść i że się wybroniliśmy, ale np. napastnik o takim to a takim rysopisie zbiegł. Działa gdyż policjanci na ogół stosują zasadę kto pierwszy zgłasza - ten poszkodowany. Wynika wtedy, że zastosowaliście środki obrony koniecznej!
-
Tef, gdybym dorwał jakiegoś sanawabicza który by mi rower próbował zaiwanić to gwarantuje Ci że pierwsze co bym zrobił to tłukł aż bym się zmęczył. A potem jeszcze kilka kopów na rozpęd. A wracając do zabezpieczeń - nie ma skutecznego zapięcia. Albo inaczej, nawet jak macie skuteczne zapięcie to znajdzie się nieskuteczne miejsce przypięcia. Bo czasami łatwiej będzie przepiłować rurę do której przypniemy rower niż samo zapięcie. Tak więc mam apel: widzisz typa pracowicie piłującego zapięcie w biały dzień w środku miasta - podchodzisz i pytasz się co robi oraz czy ma jak udowodnić że rower jest jego. Dlaczego? Bo sami byście chcieli, żeby ktoś tak zrobił gdyby ktoś wam piłował rower :)
PS: "Dla sk**wysynów nie mamy listości" - cytuję za zespołem Coma. Mają rację.
-
Oglądając youtuba przypadkem wpadłem na te filmiki:
https://www.youtube.com/watch?v=AWBQPRJ6Xh8
https://www.youtube.com/watch?v=4-Y2ghHkdks
https://www.youtube.com/watch?v=-KdAMjznWSs
-
władek8:
Już jakiś czas temu natknąłem się na tę serię filmików i byłem mega zdziwiony, jak tanie nożyce do drutu, jak już komentator powiedział - z marketu, potrafią zjeść całą gromadę nie takich tanich, zapięć rowerowych. Widać tu wyraźnie, że ze wszystkimi zapięciami typu linka z zamkiem, nie było żadnego problemu. Trochę więcej czasu poszło na łańcuch, choć i tu sprawdziło się powiedzenie - łańcuch o tyle mocny, o ile jego najsłabsze ogniwo. Na prawdziwe brawa zasługuje Kryptonite U-lock, przy których nożyce się poddały.
Niemniej jak już wcześniej wspomniano - nie istnieje idealne zapięcie rowerowe, choć z całą pewnością należy zaznaczyć, że ten Kryptonite albo zniechęci złodzieja przed dalszymi zmaganiami, a także na pewno da trochę czasu na przybiegnięcie ze sklepu i przyłapaniu kradzieja na gorącym uczynku.
-
I tutaj przydaje sie combo: dobry U-lock plus jakis alarm wstrzasowy. Ciezko mi sobie wyobrazic sytuacje, zeby zlodziej nie zareagowal w inny sposob, niz oddalenie sie od halasujacego roweru, przynajmniej na jakis czas. Z drugiej strony przypinajac rower z alarmem do wspolnego wieszaka, kazde przypiecie czy odpiecie rowerow obok mogloby taki alarm aktywowac, wiec moze lepiej do jakiejs latarni. Najlepiej chyba jednak zostawic na bagazniku magnetofon z nagranym szczekaniem psa.
-
U-lock dobra sprawa, choć dla mnie i tak najbardziej skuteczny byłby paralizator w siedzeniu i chwytach. Oczywiście w połączeniu właśnie z dobrym zapieciem, typu wspominany U-lock albo hartowany łańcuch i wysokiej jakości kłódka.
-
No prosze, nie trzeba nawet silnika, zeby miec E-rower :D Mam jeszcze propozycje urzadzenia wypluwajacego siatke gdzies z okolic glowki sterowej, ewentualnie moze to byc wytrysk gazu paralizujacego lub bardzo gesta, kleista substancja zalepiajaca oczy i porazajaca uklad nerwowy, opcjonalnie kwas ze zuzytych akumulatorow jako ekologiczna i budzetowa wersja takiego zabezpieczenia (rozpuszczony zlodziej nabiera nowego znaczenia). Panie wladzo, to ten mi ukradl, ten bez twarzy.
-
Kołki w sztycach, paralizatory, gazy, to wszystko półśrodki, mała taktyczna atomówka tak z 10 kiloton ukryta w ramie z 40 cyfrowym kodem rozbrajającym to jedyny sposób by rower był dobrze zabezpieczony przed kradzieżą ;)
-
Wyczuwam Wasz sarkazm na kilometr, dlatego zacząłem się zastanawiać, czy to aby jest jeszcze 'zabezpieczenie przed kradzieżą', czy już zniechęcenie złodzieja po rozbrojeniu zapięcia (jakimkolwiek by nie było) do dalszej jazdy.
Wpadło mi teraz na myśl, aby może pójść w nieco inną drogę, celem zachowania naszego wehikułu tam, gdzie go ostatnio zostawiliśmy... Mianowicie, może wgl uniemożliwić złodziejowi jazdę na skradzionym rowerze? Pomysł polegałby na znalezieniu, sprytnego i łatwego w inicjalizacji, sposobu wypinania pedałów z korb.
Pomyślcie, dwa pedały rowerowe dużo nie ważą, na upartego można je spakować w kieszeń idąc do sklepu, czy do przegródki do plecaka (mając SPD to tym bardziej ;)), a z drugiej strony natomiast, który złodziejaszek nosi ze sobą zapasowe pedały, klucz do nich, albo chociażby cokolwiek, co można włożyć w ich miejsce - celem odjechania, ma się rozumieć?
Co o tym sądzicie?
-
Majsterkowicz.. Sarkazm jest oczywisty. Żadne zabezpieczenie nie zagwarantuje, że rower pozostanie w miejscu w którym go zostawiłeś. "Fachowcy" poradzą sobie z każdym zabezpieczeniem. Elektrowstrząsy, itp to tylko dobry żart, dla "amatorów". Rowery "na zamówienie" najczęściej do miejsca pierwszego postoju jadą samochodem.
Takie pedały są ogólnie dostępne. Np. Dahon montuje standardowo takie do swoich składaków.
-
Dokładnie jak napisał Pająk, przypadkowego złodzieja powstrzyma dobry u-lock albo łańcuch, konkretnie przygotowani podjadą furgonetką, przetną zabezpieczenie wsadzą rower do furgonetki i odjadą. W taki sposób są ostatnio kradzione motocykle - nikt się nie bawi w odpalanie itp. Dlatego pomysły z wykręcaniem pedałów itp to tylko utrudnianie samemu sobie życia. Nasze rowery najlepiej chroni ich nietypowość i wysoka zauważalność na ulicy. Dwa - spora ilość poziomek na osprzęt z mocno średniej pułki więc dla złodzieja bardziej się opłaca polować na jakiegoś wypasionego piona.
-
dla złodzieja bardziej się opłaca polować na jakiegoś wypasionego piona.
Wypasione piony lubią często znikać nawet z miejsca monitorowanego. Dla przykładu w tamtym roku przy budynkach poltechniki w rzeszowie skradziono bodajrze 3 lub 4 wypasione rowery wszystkie wałaśnie miały sporą wartość co kusi złodzieja. A wiadomo giną tylko te najlepsze, zardzewiałe z popękanymi oponami jakich pełno pod akademikami nikogo nie skuszą.
-
Wypasione piony lubią często znikać nawet z miejsca monitorowanego. Dla przykładu w tamtym roku przy budynkach poltechniki w rzeszowie skradziono bodajrze 3 lub 4 wypasione rowery wszystkie wałaśnie miały sporą wartość co kusi złodzieja. A wiadomo giną tylko te najlepsze, zardzewiałe z popękanymi oponami jakich pełno pod akademikami nikogo nie skuszą.
I tutaj potwierdza się teoria mojego szwagra... Niekiedy warto pozdzierać naklejki z roweru, gdzie nie gdzie zarysować lakier, albo nawet i maznąć innym kolorem, co na bank wizualnie obniży wartość roweru. Osobiście, szkoda byłoby mi podrapać mojego piona, a teraz i również świeżo pomalowanej poziomki. Niemniej, poskładam ją znów w jedno, to się okaże, czy aż tak bardzo podniosła się jego wizualna wartość ;)
-
Drapanie ramy....
W samochodzie możemy położyć kartkę za szybą "Mam kiepskie radio". Tylko co, jak złodziej po wybiciu szyby dopisze "Sprawdziłem"? Röwnie dobrze możemy pozbyć się kluczyków od czegokolwiek wystarczy, że zainteresowany przekona nas, to je sami oddamy. Cóż jest warty pojazd, inna rzecz, w stosunku do naszego zdrowia, czy naszych bliskich.
-
Ja mam lancuch kryptonite z zintegrowana klodka poziom zabezpieczenia 8/10 czyli raczej na szybko tego nie przetna. Inna sprawa - czesto nie ma do czego takiego roweru przypiac. Bo co z tego ze masz epickiego ulocka skoro jedyna nadajaca sie do przypiecia rzecz to zardzewiala rura od znaku drogowego ktora wystarczy kopnac i sie polamie. Czesto zlodziejowi latwiej przeciac rzecz do ktorej jest rower przyczepiony i potem w domu popracowac nad zabezpieczeniem. Co do alarmow wstrzasowych to nie jest taki zly pomysl. Na poczatku alarm ostrzega - potem wyje. Dwie kwestie. Ludzie moga uruchamiac taki alarm dla zabawy zeby patrzec jak latasz go wylaczyc a kolejna sprawa ze takie alarmy wstrzasowe sa zrobione z plastiku wiec uderzenie mlotkiem i zabezpieczenia nie ma. Ale mam kolegę który robi w stali nierdzewnej i moglby zrobic pudeleczko z blachy przykrecane do ramy z otworami na przyciski do operowania tym. Tak wiec da sie. Ale... po co. Mojego flevo w kraju jest kilka sztuk. W kraju go nie puszczą dalej. A jak tylko zniknie to poleci info ze taki dokladnie rower znikl. Zlodziejom sie nie oplaca krasc poziomek. Sa zbyt rozpoznawalne. Owszem mozna im zycie utrudnic ale tak na prawde utrudniamy zycie samym sobie.
-
Zobaczcie co znalazłem....
http://www.dx.com/p/heacent-tk102b-magnet-gsm-gprs-gps-personnel-tracker-w-tf-slot-deep-grey-coffee-189305#.U29wD0n6K70
I tam tych odbiorników GSM/GPS do śledzenia online/smsem jest BARDZO dużo i są tanie. Co myślicie? Skoro koszt tego spada do 200zł około a nawet mniej - warto się w to bawic?
-
Zakup tracker'a GPS ma o tyle sens, o ile jesteś w stanie go dobrze ukryć, najlepiej w ramie, w foteliku, w każdym razie trzeba to konkretnie schować. To jest wciąż trochę za duże, więc należy się wykazać sporym sprytem przy instalacji, która musi być stealth. Jak już urządzenie będzie na tyle popularne, że nawet złodzieje będą świadomi jego potencjalnego montażu w rowerze, to wypadałoby jeszcze takie urządzenie zamykać w samej ramie, z tym że co "lepsi" złodzieje będą się wyposażać w urządzenia dekodujące czy chociażby zakłócające pracę takich tracker'ów, ale póki co jeśli urządzenie spełnia swoje zadanie, to jest pomysłem świetnym. Kilka lat i miniaturyzacja wprowadzi takie urządzonka w zatyczki chwytów, kapsle sterów i zaślepki mechanizmów korbowych. Aż się chce umyślnie nie przypinać roweru - wyobrażacie sobie te fantastyczne łapankowe statystyki? ;D
-
Statystyka statystyką ale jeszcze należałoby pchnąć szybkość interwencji policji o kilka lat świetlnych, bo na chwilę obecną po przyjeździe na miejsce okazałoby się że rower został całkowicie wypatroszony z osprzętu. Rozmiary tego nie są aż tak duże zamontowanie np w foteliku to chyba nie aż taki duży problem, niemniej jednak im mniejsze tym lepsze np takiej wielkości: http://static3.skapiec.pl/6652041-1-1-0-renata-bateria-guzikowa-390-1-55-v-80-mah.jpg (http://static3.skapiec.pl/6652041-1-1-0-renata-bateria-guzikowa-390-1-55-v-80-mah.jpg)
-
Przy konstrukcjach własnoręcznie tworzonych nie ma problemu w procesie tworzenia uwzględnić jakieś miejsce gdzie dało by się ukryć taki dynks. Gorzej w przypadku rowerów kupnych. Ale i tu jest sposób - można zamówić sobie obudowę z nierdzewki, przykręcić to do roweru i spokój, wyprowadzić jedynie złącze do ładowania oraz albo przedłużyć włacznik albo też go przenieść. Można też zamontować to na rowerze zamykane na kluczyk, montujesz sobie to w obudowie do roweru, wciskasz zapięcie i tyle. Żeby zdjąć - kluczyk, odblokujesz i po problemie.
-
Koledzy, nie zapominajcie także, że wszelkie obudowy, profile i inne metalowe elementy na drodze GPS-satelita wcale nie polepszą zasięgu :P
Niemniej, montaż takiego urządzenia tuż pod tyłkiem, pod fotelikiem, wydaje się być dobrym pomysłem. Zazwyczaj ciężko tam od razu głowę wsadzić, aby zobaczyć czy coś tam jest, mało kto ma fotel ze stali czy cały z alu, więc zakłóceń sygnału być nie powinno ;)
Ciekawie, nie powiem
-
Ja pomyślę o tym w przyszłym roku, teraz czekam na przetwornice, chcę ustabilizować zasilanie podawane na diody we flagach bo raz wyłączyłem oświetlenie i na diodki 6V poszło okolo 30V (przy szybkiej jeździe dynamko potrafi tyle dać) no i się diody zjarały. Teraz mam nowe wstawione, nie podłączone, a jak będę montował to przy okazji wstawię dwie przetworniczki (allegro), jedną dam na diodki, a drugą dam na wyjście 5V i złacze USB do ładowania telefonu czy innego akcesorium podczas jazdy, z tyłu za fotelem dam małą obudowe, z gniazdem USB na dole i przełącznikiem 3 poziomowym (włączone diody, włączone ładowanie, wyłączone wszystko). Z zastrzeżeniem że na raz nie będą pracowały diody i ładowanie. Jak poskładam (przetworniczki idą z chin -_- ) to założę temat i rozpisze co i jak pozabezpieczane, bo przetwornice też nie mogą dostawać wiecej niż 30V a dynamo potrafi dać więcej jak się solidnie rozpędzisz.
-
Nie możesz zastosować zwykłego LM 7805 + 2 kond i to wszystko?
Radiatorem będzie rower ;)
-
Szydziu - przetwornica mi ustabilizuje napięcie w znacznie szerszym zakresie, poza tym i tak dam kondziołki jakieś, żeby wyeliminować piki z dynama bo w szczycie potrafi strzelić nieźle i nie chcę żeby przetwornica się zjarała. Poza tym lepiej dla telefonu jak nie będzie cały czas uruchamiał i wyłączał ładowania. Zastanawiam się też czy nie dać tam jakiegoś superkondensatora, który by mi potrafił podtrzymać ładowanie na kilkadziesiąt sekund, a może nawet dłużej. Na pewno też wpłynie to na stabilność całości.
-
Samo podtrzymanie robiliśmy w zawodówce na kondensatorze tranzystorze i oporniku - w zależności od dobory kondensatora i opornika można było uzyskać całkiem przyzwoite efekty.
-
Nie możesz zastosować zwykłego LM 7805 + 2 kond i to wszystko?
Radiatorem będzie rower ;)
Z takim stabilizatorem jest ten problem że musi mieć minimum 1,5V na wejściu więcej niż da na wyjściu....
Do zabezpieczenia przed zbyt wysokim napięciem z prądnicy to można dać diodę zenera i już.
-
DeVilio, superkondensator to bardzo ciekawa sprawa, w chwili obecnej tanieją z dnia na dzień, jednak jest jeden mały problem.
Mianowicie, bardzo dużą pojemność zamknięta w małej obudowie okupiona jest niskim napięciem pracy owego kondensatora. Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć co się dzieje, gdy całą zgromadzona w nim energia w jednej chwili wydostaje się z hukiem na zewnątrz aluminiowego korpusu.
Nie wiem, czy sie chwalilem, ale że szwagrem pracujemy nad układem niskomocowym (czytaj pobiera mało mocy), który w skuteczny sposób zabezpieczy kondensator przed przeladowaniem, czyli de facto za dużym napięciem nań podawanym.
Do całości idzie przetwornica podbijająca napięcie dla diody, ale to już inna para butów... ;)
Mam nadzieję, że nie niezniecheciłem, ale jestem podobnego zdania jak yotomeczek, dobra dioda zenera i rezystor załatwi sprawę, a koszty zmniejszysz najbardziej jak się da ;)
-
Majsterkowicz - chyba kupię tanią lampkę przednią z podtrzymaniem, wybebeszę i podepnę to pod dynamo bezpośrednio... :P będzie najtaniej :)
-
To też jakieś wyjście, jednak jak ją rozbierzesz, nie znajdziesz niczego ciekawego :P Na bank znajdziesz kondensator, zapewne Low ESR, ewentualnie jakiś Gold Pin o pojemności 1-2 F ;)
-
Oraz coś co mnie urządza czyli układ zabezpieczający przez podaniem zbyt wielkiego prądu na diody, jeden minus: Moje diotki są na 6V, a rowerowe światełka na 99% mają takie na 3V :/
-
Stosując proste ograniczenie napiecia w postaci układu 7805 lub mocną diodę zenera, a jako ograniczenie prądowe zastosować AMC7135. Stosuję ten układ z powodzeniem w latarkach, a jeden układ daje 350mA. Aha, prąd ten można dowolnie ograniczyć poprzez PWM na wejściu zasilania układu. Projektujac prosty regulator na NE555 można wszystko zamknąć w obudowie nie większej od paczki zapałek, a nawet i zegarka ;)
Jeżeli interesuje Cię coś takiego, odezwij się do mnie, a chętnie pomogę dobrać elementy ;)
-
NE555 - kostka która potrafi wszystko ;)
Wywaliłem ostatnio z 10 szt podczas wiosennych porządków :)
-
Majsterkowicz - mój ojciec też się na elektronice zna, przekazałem mu co napisałeś i poczekam co powie. Przetworniczki mają być lada dzień, kwestia zabezpieczenia ich, żeby nie poleciało na nie więcej niż 30V czy 35V bo się spalą przy szybkiej jeździe. Zobaczymy jak to pójdzie.
-
Dyskusja mocno zeszła z tematu, wracając do zabezpieczeń co sądzicie o tym:
http://tech.wp.pl/kat,1009783,title,Ten-wynalazek-moze-odmienic-swiat-rowerow,wid,16608852,wiadomosc.html
-
Przekombinowane. Moduł Bluetooth, akcelerometr- graty skomplikowane, a zapięcie im prostsze tym lepsze. Jak padnie bateria w smartfonie, to nie odepniesz. Ciekawe jak bateria w ulocku przetrzyma powiedzmy kilkudniowe stanie na mrozie. No i cena pewnie sporo będzie wyższa, niż podobne modele na kluczyk.
-
Cena w przed sprzedaży to niby 159$ ale za przesyłkę jeszcze trochę $$$ dojdzie.
-
Bateria w tamtej zabawce jest ładowana przez solarka wbudowanego z tego co widziałem na innym portalu. W filmiku koleś też coś wspominał o LTE czyli możliwe, że będzie można tam simkę wcisnąć i w razie próby macania roweru będzie sms na tel. Gdyby to rzeczywiście miało moduł GSM i GPS plus akcelerometr no i powiadamianie o słabej bateri to by było fajne nawet za 500 zeta.
Dzisiaj natomiast przychodzi do mnie ulock kryptonite LS zaraz linkę wam podam jaki to jest:
http://www.centrumrowerowe.pl/akcesoria/zamki-i-zapiecia-rowerowe/u-locki/p,u-lock-evolution-series-4-ls-z-uchwytem-kryptonite,121192.html (http://www.centrumrowerowe.pl/akcesoria/zamki-i-zapiecia-rowerowe/u-locki/p,u-lock-evolution-series-4-ls-z-uchwytem-kryptonite,121192.html)
Jak potestuję to dam znać czy wystarczająco długi jest bo że przeciąć się go nie da normalnymi narzędziami to wiadomo bo:
https://www.youtube.com/watch?v=kMXO1cS5J0U (https://www.youtube.com/watch?v=kMXO1cS5J0U) narzędzie zniszczysz, a ulock cały :P
-
Jaka tym razem waga? ;D
-
1.5kg :) czyli do wytrzymania :D