forum.poziome.pl

Rowery poziome - forum dyskusyjne => Imprezy => Wątek zaczęty przez: SAC w Grudnia 14, 2011, 10:54:25 am

Tytuł: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Grudnia 14, 2011, 10:54:25 am
1008 km w 72 h.  "Zachorowałem" na tą imprezę. Termin 25-28. 8. 2012 r. (sobota 8.00 - wtorek 8.00).
Czy ktoś z braci poziomkowej (siostry też bracia) też o tym myśli po cichu albo i głośno? 
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: pajak_gdynia w Grudnia 14, 2011, 02:32:42 pm
raczej po cichu.. I raczej nie w 2012..
Wg organizatorów poziomki mogą być dozwolone.. Kategorię zawsze mogą zrobić, są nawet całkiem chętni.

Klasyfikacja praktycznie możliwa tylko dzięki brevetom Randonneurs, 28lipca jest 600km jest maraton kwalifikacyjny (http://randonneurspolska.home.pl/?page_id=647 (http://randonneurspolska.home.pl/?page_id=647))
Może się uda, żeby w Białymstoku z dwie poziomki pojechały. Czy myślisz o dopisaniu się do tych na niskim poziomie? :)

Na reszcie maratonów poziomki są tak trochę "wykluczone" (patrz temat http://forum.poziome.pl/index.php?topic=957.0 (http://forum.poziome.pl/index.php?topic=957.0))
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Grudnia 14, 2011, 03:12:00 pm
raczej po cichu.. I raczej nie w 2012..

Może się uda, żeby w Białymstoku z dwie poziomki pojechały. Czy myślisz o dopisaniu się do tych na niskim poziomie? :)
Następny BBT po tym w 2012 będzie aż w 2014, podobno.
Niski poziom - czy myślisz o lowracerach?  :)

Klasyfikacja...
Będę miał problem, bo daleko mam wszędzie, a szczegółnie w weekendy. Jak się orgnizatorzy zgodzą to klasyfikacją będzie dla mnie jakiś 24-godziny maraton w Czeskiej Republice, gdzie mieszkam. W tym roku jechałem jeden taki płaski i w sprzyjających warunkach miałem 426km/24h. Chcę albo poleszyć wynik w podobnych warunach (500km?) albo przynajmniej powtórzyć 400km na jakieś trudnieszej trasie (więcej przewyższeń). 
Chciałbym bardzo wystartowć w BBT, jechałbym bardziej turystycznie, ale tak aby w 72 godzinach się zmieścić. Może być na styk.
Tyle marzenia / plany.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w Grudnia 14, 2011, 06:46:32 pm
Tomq, jak godzisz takie rajdy ze swoimi specyficznymi obowiązkami?
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Grudnia 14, 2011, 07:26:20 pm
No..., ciężko, bo wszystkie tego typu imprezy są w łikendy (mamy to już spolszczone?). Ja niedzielę (jako dzień wolny) mam w poniedziałek i wtedy mogę jeździć.
Ale do tej pory na takich rajdach za często nie bywałem, a długie wyprawy to tylko na urlopie, jak chyba każdy.   
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: pajak_gdynia w Grudnia 14, 2011, 08:35:43 pm
Na takie "rajdy" to jednak trzeba mieć z dwa dni dodatkowo: przed i po. Bez urlopu jednak się nie obejdzie.
Właściwie każdy ma problem i każdemu daleko. Pewnie równie daleko Tobie jak i mi (znaczy się naście godzin w pociągu)

A niski poziom.. Oczywiście że low-racer :) No może.. w moim przypadku jeszcze braki wytrenowania i umiejętności jazdy :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Grudnia 14, 2011, 08:59:54 pm
To i prawda. Jak jechałem 24godzinówkę, (pt 16.00 do so 16.00) to zabrało mi to cały piątek i sobotę i tylko parę godzin niedzieli.
Mi daleko też dlatego, że do Polski z Czech trudno przewieźć rower w pociagu. Więc na urlopie pewnie pojadę do PL rowerem.
Ja też wytrenowany nie jestem, zima się zaczyna więc koniec z poziomką pewnie do kwietnia.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Grudnia 14, 2011, 10:40:29 pm
Myślą myślą .. :) 

Nie widzę w aktualnym regulaminie że jest napisane, ale myślę że jak wcześniej patrzyłem
że na klasyfikacje starczył brevet 400 lub 600.
Jakiś maraton 24h jest praktycznie to samo, a ty już zrobiłeś w tym roku ponad 400 w 24h :) 

W ogóle dziwnie że brevetów nie ma na Czechach lub Słowacji ..


Pozdrawiam :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: hansglopke w Grudnia 15, 2011, 12:53:26 am
Maraton w Radlinie zaliczają do B-B 1008.

Termin BB 1008 jakoś pokrywa się ze zlotem.
Jak bym na zlot pojechał na kołach, to w obie mańki+zlot też jakieś 1008 km wyjdzie. :o
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: pajak_gdynia w Grudnia 15, 2011, 07:51:58 am
<ironic mode="on">Hans, a jak Ci się w Radlinie jechało?</ironic>
Terminy są takie same w tym roku, a jak będzie w przyszłym? W sumie dobry powód, żeby pojechać w przyszłym!

trajk'o: na 2012 nie ma regulaminu :) Na 2011 napisali 400 i 600, a wg Randonneursów "wystarcza" tylko 600..
Ale jak czytałem na ichnim forum w zeszłym roku, to jechał ktoś bez oficjalnych wyników (bo "ktoś tam" potwierdził).

A co do randonneur.. to są: http://pbp.kcorp.be/pbp2011/index2.php?lang=en&cat=organisation&page=randonneurs_mondiaux (http://pbp.kcorp.be/pbp2011/index2.php?lang=en&cat=organisation&page=randonneurs_mondiaux)
Nawet w Serbii niejaki Igor Ralic jest podany jako reprezentative :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Grudnia 15, 2011, 08:55:11 am
Organizatorzy mi napisali: 
"Co do kwalifikacji to wymagane są kwalifikacje w roku startowym ( w PBP wymaganych jest aż 4 kwalifikacje od kwietnia do lipca) u nas tylko 1 i to tylko dla nowych zawodników, ponieważ klubowicze 1008 nie muszę już jej ponawiać. Dla nowych zawodników to raczej zalecenie zdroworozsądkowe ;-)
Wystartować w roku startu chociaż na 24 godziny lub 500km ( w tym roku jest nieco dłuższy dystans, ponieważ 400km w grupie, startując rano, nie daje prawie żadnego doświadczenia)"
Czyli 24h starczy.
A co do randonneur.. to są: http://pbp.kcorp.be/pbp2011/index2.php?lang=en&cat=organisation&page=randonneurs_mondiaux (http://pbp.kcorp.be/pbp2011/index2.php?lang=en&cat=organisation&page=randonneurs_mondiaux)
Nawet w Serbii niejaki Igor Ralic jest podany jako reprezentative :)

Ale Czeska Rapublika i Słowacja nie mają breventów. Dziwne, Czesi to bardzo turystyczni ludzie. Chociaż może właśnie bardziej turystyczni niż wyczynowi.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Grudnia 17, 2011, 01:04:39 pm
Ale Czeska Rapublika i Słowacja nie mają breventów. Dziwne, Czesi to bardzo turystyczni ludzie. Chociaż może właśnie bardziej turystyczni niż wyczynowi.

Może tylko mają zdrawy rozsądek ;)

Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Grudnia 17, 2011, 01:05:28 pm

Nawet w Serbii niejaki Igor Ralic jest podany jako reprezentative :)

;) 
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Marca 10, 2012, 07:37:59 pm
Zapisani, w kategorii...

[werble]
...
...
...
TA DAM

(https://lh4.googleusercontent.com/-IQoJDG0WOns/T1ufAGE4ZYI/AAAAAAAAB_I/KjU1PxwQ6Ik/s800/tandem.JPG)
http://www.1008.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=47&Itemid=82 (http://www.1008.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=47&Itemid=82)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: hansglopke w Marca 10, 2012, 07:52:56 pm
Tandem poziomy jak mniemam.

"Londyn, Londyn.... Lądek Zdrój to jest...." - Miasto "Czechy" w Polsce też nie istnieje  ;)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Franc w Marca 10, 2012, 08:14:18 pm
Trajk'O, SAC: gratulacje i powodzenia.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Marca 10, 2012, 08:34:37 pm
Hansglopke: Ja mniemam, że webmaster musi jeszcze przerabiać stronę przez nas, poziomych. Na razie dali nas tam gdzie było wolne. A że miasto Czechy, no cóż, lepiej brzmi niż Jamy.   

Franc, dzięki. Na razie nie ma czego gratulować; byłem wczoraj na poziomie po przeszło 4 miesiącach nie jeżdżenia - czułem się jakbym się znowu uczył.   
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Marca 10, 2012, 10:35:52 pm
Też dziękuję :)
Gratulować dopiero jak coś konkretnego będzie.
Zapisać się może każdy  ;)


Pozzz
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Sierpnia 01, 2012, 12:45:34 am
Niestety mnie na BBT w tym roku nie będzie :(
Zrezygnowałem z uczestnictwa ze względu na niestarczające środki w budżecie na tą całą wyprawę.
Mam nadzieje że przygotowuję się odpowiednio na następną edycje.

Więc będziemy kibicować tylko Tomkowi.
Oby mu się udało być pierwszym poziomym co szczęśliwie ukończy BBT ! :)

Mnie za to pewnie zobaczycie na zlocie ;)


Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Sierpnia 21, 2012, 07:39:58 pm
Chciałbym napisać, że wszystko dopięte na ostatni guzik, ale tak jeszcze nie jest. Jutro będę dopinał, pojutrze jadę do Szczecina z Lublina. Przyjadę wieczorem we czwartek i będę w Szczecinie do piątku do południa. Potem pociągiem do Świnoujścia. Tam pewnie będę dopinał guzik po raz drugi. Wieczorem w piątek jakieś objaśnienia trasy a w sobotę rano o 8.00 start. Startuję razem ze wszystkimi na starcie honorowym a potem jako jedyny omijam start ostry i jadę na trasę. Niestety w tym roku nie ma dla wszystkich odbiorników GPS z nadawaniem pozycji i mnie nie będzie można śledzić na mapie.
Mam nadzieję, że będę godnie i na poziomie reprezentował brać poziomą i nie narobię nam wstydu. Mam wielką nadzieję, że dojadę i to w limicie czasu - ale nie będę szarżował.
Pozdrawiam wszystkich     
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: storm w Sierpnia 21, 2012, 07:42:42 pm
@SAC - będę trzymał kciuki :D
Nie daj sobie popalić, ale... uwazaj na kolana. Zdrowie najważniejsze :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Sierpnia 21, 2012, 10:17:24 pm
Będziemy kibicować :) Do zobaczenia w Szczecinie :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Sierpnia 24, 2012, 09:14:16 pm
Kto chce mnie sledzic podczas BBT to na stronie www.1008.pl w monitoring jest mapa i powinna byc tam pokazywana moja pozycja, gdzie jestem. Numer 116.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: art75 w Sierpnia 24, 2012, 09:47:49 pm
Powodzenia, trzymam kciuki!
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: wrona w Sierpnia 28, 2012, 12:28:24 am
sochaczew
czlowiek z marmuru
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Ijateż w Sierpnia 28, 2012, 05:51:16 am
Dojechał!!!
Gratulacje i kłaniam się do samej ziemi, Mistrzu! Zapewne z niektórych punktów widzenia istotne jest, kto był pierwszy a kto nie, ale przecież lwia część rowerowej populacji (i ja też  ;)) przejeżdża 1008 km w ciągu całego sezonu! Jak dobrze pójdzie.
Z innej beczki: Do tej pory myślałem, że wiem, co to jest tandem i nawet trochę na takowym jeździłem. Teraz to już nic nie wiem. Pozdrowienia dla organizatorów!  ;D
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: pajak_gdynia w Sierpnia 28, 2012, 06:15:45 am
Skoro nie musisz zmieniać nicka :)
Tomku gratulacje!
I oszukałeś mnie, przyjechałeś za wcześnie :P
A Yoshko to ten drobny gostek, z którym notorycznie się mijałeś (wąsik, broda, okularki, itpe) :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Yin w Sierpnia 28, 2012, 04:36:38 pm
Gratulacje :) Czekamy na relację :) Które miejsce (Ta exelowska tabelka z oficialnymi wynikami coś nie chce mi się otworzyć..)?
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w Sierpnia 28, 2012, 06:31:00 pm
Mnie się otworzyła, ale ks. Tomka na niej nie ma. Ki czort?
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Ijateż w Sierpnia 28, 2012, 08:28:55 pm
Nadal podają stan na poniedziałek 21:40, a Tomek zajechał na metę wg danych GPS dziś o 06:42:16, co można zobaczyć klikając na metę na mapce (starałem się kibicować na bieżąco). Pewnie organizatorzy imprezują albo zastanawiają się, co począć z jednoosobowym tandemem.  ;)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Sierpnia 28, 2012, 08:30:08 pm
Dzieki. Czas 70:44, czyli w limicie 72 h sie zmiescilem. Bylem chyba drugi od konca. Boli tylko naped czyli nogi: miesnie, kolana, sciegna. Mam nowe doswiadczenia, o ktrorych postaram sie napisac niebawem. Jutro wybieram sie na Polonine Carynska, to dowiem sie wiecej o stanie mojego ciala.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Sierpnia 28, 2012, 10:10:27 pm
GRATULACJE !!!!!!  :)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Franc w Sierpnia 28, 2012, 11:42:22 pm
I ja się do gratulacji przyłączam!!!!!
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 04, 2012, 08:44:00 pm
Od Bałtyku po gór szczyty
 
Do Świnoujścia dojechałem przez Szczecin. Tam, w piątek 4.8. zjeżdżali się pierwsi uczestnicy zlotu rowerów poziomych. Przywitałem się zatem z kilkoma znajomymi a następnych kilkoro poznałem. Zostałem wyposażony w patenty np. batoniki można przykleić do fotelika albo kierownicy, w taśmę do przyklejenia tychże, w chusteczki mokre, dobre słowo i podniesienie na duchu.  
W Świnoujściu byłem w piątek po południu, dostałem jako jedny numer startowy samoprzylepny (na kufer), a nie jak wszyscy materiałowy. 116 - ostatni. O 19.00 odprawa, a to rzecz ważna, więc uważnie słuchałem co robić aby nie zginąć na trasie BBT. Szczerze mówiąc bez GPSa bym sobie ciężko radził na trasie ? to że był dostępny ślad do GPSa było dla mnie dużym ułatwieniem. Ja jeszcze w domu przerobiłem ten ślad na trasę, wgrałem go do mojego Gramina i podczas jazdy urządzenie pipczało i pokazywało jak dokładnie jechać - tak jak już jeżdżę ponad 6 lat.
Rano po szybkim śniadaniu udałem się na start honorowy z promu Bielik. Tam dostałem drugiego GPSa, tym razem nie do nawigacji, ale aby oraganizatorzy i kibice mogli śledzić w czasie rzeczywistym gdzie jestem. Chwilę przed startem schrzaniło mi sie zamykanie kufra "na gumkę", więc trochę w nerwach inną gumką recepturką i taśmą izolacyjną zrobiłem prowizorkę na najbliższe lata.
Ze startu honorowego jako jedyny nie jechałem na start ostry, gdzie zawodnicy byli puszczani w grupach (kategoria OPEN) albo samotnie (kategoria SOLO), ale wystartowałem "prosto do Ustrzyk Górnych" - jak powiedział Robert, organizator tejże imprezy. Nie czekałem długo: jeszcze w granicach Świnoujścia wyprzedzila mnie pierwsza grupa kolarzy. Mimochodem potem już chyba nikt ich nie dogonił, sześciu z nich dojechało na metę z rekordowym czasem 35h 19min. Druga grupa też nie kazała mi na siebie długo czekać - gdzieś przed Wolinem pomknęli prędziutko, wołając tylko: "Powodzenia, Poziomko!" A potem następna, już nie cała, i następne a potem zaczęli mnie wyprzedzać soliści. Ja cały czas jechałem dość szybko jak na siebie, ze średnią 25km/h. Między Drawskiem Pomorskim a Piłą dwa razy próbowałem utrzymać się za jakąś grupką ? zupełnie bez sensu zaczęłem dokręcać, ale i tak byłem bez szans. Przecież oni do mnie nadrobili jakieś 40, 50 min ? a ja chcę utrzymać ich tempo. To nie ta klasa. To dokręcanie miało zgubny wpływ na moje kolana - poczułem jeszcze przed Piłą ukłucia. Tych sygnałów nie zignorowałem: zacząłem spokojną jazdę ze średnią 20km/h.
Wieczorem zobaczyłem, że nie działa mi moja przednia lampa. Tył się świecił, ale przód był ciemny. Pomyślałem, że to pewnie wina ładowarki baterii, którą już miałem podpiętą do dynama. Całe szczęście miałem czołówkę więc zamocowałem ją z przodu roweru i pojechałem 2 godziny w zapadajacych ciemościach do DPK (duży punkt pontrolny) przed Bygdoszczą. Byłem na miejscu o 21.45. Tu na mnie czekały moje rzeczy, wcześniej dane do bagażu, który był wieziony na ten punkt a potem do Iłży. Wziąłem prysznic, nałożyłem czyste ubranie. Odpiąłem ładowarkę i wrzuciłem w bety - nie będę korzystał, skoro odcina mi światło. Poszedłem spać choć wiedziałem, że będzie trudno zasnąć. Rzeczywiście, cały czas przewałem się na łóżku, do tego miałem jakieś problemy żołądkowe. W pewnym momencie do pokoju weszła pani wprowadzając innego zawodnika, aby mu pokazać gdzie może się wykąpać i położyć:
- Tutaj ju jeden pan śpi.
- Wcale nie śpię.
- A to ciekawe, przed chwilą nie mogłam sie pana dobudzić.
- A to dla mnie dobra wiadomość. Czyli trochę pospałem.
Potem jeszcze usnąłem.
c.d.n.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 04, 2012, 09:04:28 pm
Przed 3 rano pobudka. Burza, która przechodziła nad nami kiedy zasypiałem, zrobiła wielką kałużę przy wzjeździe do zajazdu, której nie dało się obejść. Po raz kolejny doceniłem wygodę poziomki ? na klasyce przejazd przez taką wodę skutecznie przemacza buty. Ja na poziomce jestem bezpieczny. Na trasie do Torunia z początku było sucho i fajnie, nad ranem zaczeło padać. Całą drogę jechałem w sandałach a gdy było zimno to jeszcze w skarpetach. Jak to ktoś powiedział: polski paszport uprawnia do założenia skarpet do sandałów. Mogłem sobie pozwolić na sandały właśnie z powodu wysokiego zawieszenia - woda tryskajaca spod kół nie chlapie na nogi. Mimochodem sandały to są moje najlepsze buty SPD, mam jeszcze takie turystyczne ale są miękkie i na trasy powyzej 100 km się nie nadają. Sandały na trasy powyżej 300 też się nie nadają, zaczynają palić podeszwy nóg, ale trochę ratowałem się właśnie tym, że mogłem raz jechać boso a raz w skarpetach.
Toruń, po 7 rano jestem na punkcie, bardzo miło, kawka, śniadanko. Wyruszam z grupą kilku kolarzy, jakiś czas jadę z nimi, ale potem odpadam: oni jadą szybciej. Znowu sam. Droga staję się gorsza a apogeum osiąga we Włocławku, dziury straszne. Z trasy mołam do szwagra i proszę go aby mi znalazł jakąś Mszę we Włocławku po trasie przejazdu. Wiadomości od niego nie przychodzą pomyślne, coś mu nie idzie internet. Na punkcie pytam się zatem włocławian gdzie taraz o 10.00 będzie blisko Msza. Dostaję propozycję podwiezienia do kościoła od Leszka. Na początku nie chcę, ale potem przyjmuję ofertę. Jedziemy do katedry, tam już kazanie, w mędzyczasie przychodzi sms oo szwagra z namiarami na kosciół gdzie za chwilę zaczynie się Eucharystia. Zastaję zawieziony na miejce. Pieśń na wejście mi przypomina że dziś 26. 8. Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej: "Od Bałtyku po gór szczyty, kraj nasz płaszczem jej okryty" - jakże to współgra z trasą BBT.  Na kazaniu walczę ze snem, a w kościele wygladam jak z innej bajki: w czerwonej koszulce i sportowych spodniach.
Z Włocławka ruszam piekną gładką trasą, spotykam Radka, który niepokoi się czy zdąży przed zamknięciem punktu w Gąbinie. Uswiadomił mi że jadę ocierając się o limit. Zaczyna się oglądanie infrastruktury rowerowej. Twardo oglądam ją z szosy. Raz tylko zjechałem na ścieżkę rowerową, która robiła slalom między drzewami i miała 10 % podjazdy - to wszystko obok normalnej szosy na równinie mazowieckiej. Potem zaczęły się i znaki zakazu jazdy rowerem. Taa... Alternatywą był ciąg pieszo-rowerowy z ludźmi na niedzielnej przechadzce. W Gąbinie punkt wyglądał jakby czekali tylko na mnie ostatniego, ale Oskar powiedział mi, ze jeszcze kilku ludzi za mną jest i będą czekać na wszystkich. Z trasy do Żyrardowa mało co pamiętam, za Mszczonowem zaczeła sie szarówka i nagle woła mnie ktoś z parkingu przy sklepie. To Wojtek i Kinga z Maciusiem, przyjechali z Ożarowa aby mnie wezprzeć. Chwilę rozmawiamy, konsumuję chałwę i w drogę. Do Grójca tiry, od Grójca nocna jazda po pustej drodze 3 klasy. Asfalt dobry, ale żadnych pasów - także ciemnica. W pewnym momencie jakiś koleś, który rozmawiał z kimś w wolno jadącym samochodzie, zaczyna za mą biec. Adrenalina zwiększa ciąg zmęczonych nóg. Potem to auto mnie mija ale nic złego nie było. Jazda za Białobrzegami po drodze obok ekspresówki to była już walka ze snem. Do Wsoli prze Radomiem przujezdżam 20 min. po północy, a północ była godziną zamknięcia punktu. Gdy powiedziałem o tym sędziemu, który zbudzony moim wejściem do hotelu, przyszedł zobaczyć kto to dojechał, on powiedział że i tak czekają na innych i żebym się nie martwił.
- Zjesz zupę, pojedziesz do Iłży, tam się wykąpiesz, odpoczniesz.
- Nie chcę zupy, nigdzie nie jadę, chcę tylko jedno: natychmiast położyć się spać na 2 godziny.
- Acha, dobra, to połóż się tutaj - pokazał na kanapę w holu hotelu, na której przed chwilą spał on.
- A pan?
- Ja sobie znajdę miejsce.
- Ok, dzięki.                
Ległem.
c.d.n.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 04, 2012, 10:40:51 pm
Startuję koło 3 w nocy, po wypiciu kawy. Wcześniej w Żyrardowie dziewczyna nalała mi niedostateczne rozcieńczony jońciak, i tylko połowę go wypiłem, zatem dolałem sobie jeszcze ciepłej wody i dałem mój kamelbak (worek na wodę) do alumaty, którą miałem w kufrze "na wszelki wypadek". Jadąc przez pusty w nocy Radom czuję wiatr w plecy. Jest dobrze. Do Iłży docieram rano (5.40), kąpię się i próbuję zjeść obiad na śniadanie. Ale gardło ściśnięte i kartofelki trudno wchodzą. Ruszam w trasę, ale przed Ostrowcem Świętokrzyskim muszę zjechać na stację bo mi się oczy kleją. Próbuję się zdrzemnąć 15 min, ale dzwoni siostra, bo widzi, ze stoję wiec chce dogadać ich przyjazd na metę w Ustrzykach. Kawa z ekspresu przegania sen. Wiatr w plecy dodaje skrzydeł i nadziei na ukończenie BBT w czas. Jadę przez Góry Słone. Podjazdy, zjady, potem Wisła. Na punkcie w Nowej Dębie Oskar uświadamia mi, że planując nawet 4 godziny na ostatnie 40 km przez góry mogę nie zdążyć. Koło Kolbuszowej widzę wielką chmurę, która mnie goni. Wzmagają się porywy wiatru, postanawiam koło sklepu przeczekać burzę. Ale burza idzie bokiem, spadło tylko kilka kropel. Przed Rzeszowem ugryzła mnie osa w łydkę. Nagle cały ból mięśni zgromadził się w miejscu użądlenia ? fajna sprawa dla odmiany monotonii drogi.
Rzeszów to korek. W pewnym momencie nie da się jechać ulicami wiec zauważam istnienie ścieżek rowerowych. Karetka która właśnie przebjała się przez korek miała podobną prędkość co ja na ścieżkach i chodnikach. W Boguchwale za Rzeszowem kolejny punkt, nie zabawiam długo, bo właśnie odjeżdża grupa kolarzy. Jadę z nimi, przeganiam i czekam na nich na skrzyżowaniu, bo jak nic pojadą prosto zamiast w lewo. Rzeczywiście, pierwszy pojechał prosto, ale krzyknąłem i zawrócił. Na 9 % (a może 11 %) podjeździe mam poczucie, że sobie przebijam stopy na wylot - tak pali. Potem zjazd i gonię grupę. Doganiam, spada łańcuch. Znowu gonię, doganiam, ale czuję że nie mogę tak szarpać. Odjeżdżają mi. Mamy wiatr w plecy a ten pomaga im w trochę większym stopniu niż mi. Taka uroda poziomek: wiatr mniej przeszkadza ale i mniej pomaga.
W Brzozowie postanawiam zabawić dłużej, zjadam zupkę, udzielam się medialnie, próbuję spać ale tylko leżę, może jakieś pół godziny. Ruszam po zmroku i za parę kilometrów zaczyna się jazda górska, czyli wisienka na torcie BBT. Serpentyny za Zagórzem pokonuję jadąc slalomem, całe szczeście mało co jeździ. Ciemna noc, prędkość żołwia, spać się chce, cisza głucha. W pewnym momecie gaśnie GPS, zapasu baterii już nie mam, bo w głowie mam prawie pewność, że aparat fotgraficzny z jedną parą baterii został w Brzozowie. Po kilku km widzę stację. I to czynna w środku nocy, nie wierzę własnym oczom. Kupuje baterie i już wiem że jestem w Ustrzykach. Dolnych ma się rozumieć. Na punkcie kawka i szykuję się na zimnicę. W alumacie robię sobie dziurę na głowę i zakładam to pod kurtkę. Z 2 mniejszych kawałków robię ochraniacze na stopy, bo przecież jadę w sandałach, a nie mam drugich, grubych skarpet. Wyruszam na parę minut przed ekipą, która dotarła chwilę po mnie na punkt. Mówię im, że mnie dogonią na podjeździe. Jadę sam, noc ciemna, zasypiam, nic nie daje śpiewanie i wszystko inne co robię aby nie zasnąć. Zatrzymuję się i widzę że jestem na przestanku i jest ławeczka drewniana. Kładę na nią materacyk z fotelika i gapię się w gwiazdy. Po paru minutach słyszę głosy ? dojechali do mnie. Wstaję, jadę z grupą, gadam jak najęty, wszystko byle by nie zasnąć. Podjazd za Czarną na górę nie jest strszny, jak go malują, bo ma profil taki, że co chwilę się trochę wypłaszcza. Zjazd z góry już o brzasku dnia. Ubranko termiczne z alumaty pomaga. Do Smolnika trzymam się grupy, potem już nie mam siły i gdy spada mi łańcuch podprowadzam rower kilka metrów pod górę. Teraz już wiem ze dojadę, dojdę nawet i zmieszczę sie w limicie. Jadę ostatnie 14 km. Trasa wygląda jakby była płaska ale przełożenia mam jak przy niezłej górce. Prędkość 9-11 km/h. Znowu zasypiam i jadę od rowu do rowu. Ustrzyki Górne, ostatni kilometr, dochodzą pierwsze smsy z gratujacjami, meta. Kilka osób klaszcze. Przejazd przez metę jest po kamieniach więc wstaję z roweru i przenoszę go w rękach. Koniec. Jest 6.44, 70 godzin i 44 minuty od startu. Nic nie robię, nawet nie śpię, nie myję się, jem co nieco. Jestem jak w amoku, rozmawiam z ludźmi, może nawet się uśmiecham. Większość dojechała wczoraj. Rozdanie pamiątkowych medali. Przed 12.00 znajduję Hotelik Biały, melduję się i po prysznicu idę spać. Dopiero wieczorem, na imprezie, na której jestem z siostrą i szwagrem dochodzi do mnie, że dałem radę. Bogu dzięki.
6.00 rano pobudka i idziemy ze szwagrem na Połoninę Caryńską. Nogi bolą, ale tylko nogi. Nie tyłek, nie ramiona, nie plecy. Ide w sandałach, przezornie odkręciwszy bloki.    
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: hansglopke w Września 05, 2012, 05:39:37 am
Gratuluję.
Od startu wystarczy przejechać cyrke 1000km i "już" się jest na mecie. Zastanawiam się ile trzeba przejechać, aby stanąć na STARCIE?
Dzięki za relację. Wzruszająca.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: storm w Września 05, 2012, 04:31:03 pm
@SAC - GRATULACJE :D
Ja to nie wiem czy bym dojechał w tym roku w takim stanie... Ale to co napisałeś o swoich prędkościach to naprawdę nie jest pocieszające... Kurczak, takie prędkości jak opisywałeś to ja miałem na pagorkowatym Pomorzu... Tu na Mazowszu moja przelotowa to tak 28-32... I nawet jadąc "swoje" 250km zrobione rok temu na SLRze miałem AVG powyżej 24 km/h z przelotową w granicach 27-33...
Oczywiście co 1008 km to nie 250 i nie ma co porównywać, może faktycznie inaczej rozkładałeś pałera :D

A relacja - super :D Dzięki za opis - teraz już wiemy jak to jest zdobyć COŚ :D :-)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: paaj w Września 05, 2012, 04:51:20 pm
SAC -JESTEŚ WIELKI - SERDECZNIE GRATULUJĘ. Super czyta się Twój komentarz -pisujesz gdzieś?.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: nahtah w Września 05, 2012, 05:15:59 pm
Super relacja, super wyczyn. Gratulacje!:)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 05, 2012, 06:40:34 pm
Od startu wystarczy przejechać cyrke 1000km i "już" się jest na mecie. Zastanawiam się ile trzeba przejechać, aby stanąć na STARCIE?
Na start można dojechać pociągiem  :)
Ale tak na poważnie to odpowiedź jest na moim bikestats. Większość nakręconych kilometrów do jazda kolo komina, ale było kilka dłuższych tras: 5 tras tak do 150km, jedna 300km, K24 - 450km. Potem w sierpniu trasa na ciężko z Brna do Lublina przez Słowację (trochę było gór) 1100 w 8 dni.
Ale to co napisałeś o swoich prędkościach to naprawdę nie jest pocieszające... Kurczak, takie prędkości jak opisywałeś to ja miałem na pagorkowatym Pomorzu...
Wiem, wiem, prędkością tego nie ugrałem. Na pagórkowatym pomorzu miałem średnią 25, ale potem jak pisałem kolanka dopomniały się o swoje. Dzięki temu, że zacząłem jechać swoje, na pół gwizdka uchroniłem się przed kontuzją i dojechałem do celu. Podobno ktoś łykał prochy jak go bolało - ale to się może skończyć źle, bo prochy usypiają.   
Super czyta się Twój komentarz -pisujesz gdzieś?.
 
Dzięki tobie i wszystkim za gratulacje. Czasami na bikestatsie coś opiszę. Tam też umieszczę tą relację i dam zdjęcia, jak ktoś chce pooglądać.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: Yin w Września 05, 2012, 08:09:14 pm
Fajna relacja, udział w takiej imprezie i pokonanie swoich słabości to jest coś. Startujesz za rok? :)

Btw. relacje innych zawodników można znaleźć na bikestats np:
http://wilk.bikestats.pl/798898,Baltyk-Bieszczady-Tour-2012.html
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 05, 2012, 08:20:18 pm
Za dwa lata, bo za rok nie będzie. Ale mam nadzieję, że nie będę sam na poziomce. Myślę, ze wielu z nas ma podobną kondycję i może przejechać BBT. Ba, pewnie i przejechać w lepszym czasie. Zapraszam.
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: pajak_gdynia w Września 05, 2012, 10:47:06 pm
Opis po prostu rewelacja! Prawda, cała prawda i tylko prawda, wielu się tylko wydaje, że wygląda to inaczej (25km/h.. to może przez pierwsze 500km)
Co im zrobiłeś, że odpuścili Ci ostry start?
A tak odnośnie mszy i pomocy.. nie miałeś z tego powodu nieprzyjemności, czy to było uzgodnione?
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 06, 2012, 07:47:45 am
Na ostrym starcie miałem się nie pokazywać, żebym się tam zbytecznie nie motał moją ciężarówką.  :)
Tak już było i wcześniej w przypadku tandemów - jest nawet zapis w regulaminie.
Pomoc na punkcie w postaci dowozu na mszę - na zdrowy chłopski rozum to ta pomoc nie dotyczy wyścigu. Rower sobie stał na punkcie prawie 2 godziny, a ja sobie odpoczywałem: w samochodzie jadącym i w kościele. Inni to widzieli, zastrzeżeń nie zgłaszali ani w trakcie ani po wyścigu. Ale zapytam o to Roberta (organizatora BBT) bo jemu też prześlę moją relację.     
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: szydziu w Września 06, 2012, 08:46:19 pm
Pomoc na punkcie w postaci dowozu na mszę - na zdrowy chłopski rozum to ta pomoc nie dotyczy wyścigu. Rower sobie stał na punkcie prawie 2 godziny, a ja sobie odpoczywałem: w samochodzie jadącym i w kościele. Inni to widzieli, zastrzani w trakcie ani po wyścigu. Ale zapytam o to Roberta (organizatora BBT) bo jemu też prześlę moją relację.     
Jak dla mnie to jeśli zmieścił się w limicie wypoczynkowym - to mógł wolny czas przeznaczyć np. na lepienie babek z piasku ;)
Jak dla mnie to nie doczytałem ile to było km i zdziwiłem się ile żeś to nawojował podczas tych 100 km a to było troszkę więcej ;)
Z mojej strony mogę skomentować tylko tak - miałem kiedyś zadanie przejechać autem w ciągu 2 dni 1000 km (zaliczając kilka sklepów, oczywiście w godzinach ich pracy) - było ciężko więc niewyobrażalne dla mnie jest zrobienie tylu km na rowerze w Twoim czasie. Gratulacje! i brawa na stojąco!
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: shp w Września 06, 2012, 09:19:55 pm
Za dwa lata, bo za rok nie będzie. Ale mam nadzieję, że nie będę sam na poziomce. Myślę, ze wielu z nas ma podobną kondycję i może przejechać BBT. Ba, pewnie i przejechać w lepszym czasie. Zapraszam.

Ja na maratony jeździłem jeszcze kilka lat temu, ale teraz nie mam już kiedy (czy może z kim). Maksymalny dystans to ok. 400km non stop w jakieś 30 godzin. Ale to była masakra z połową drogi pod wiatr w etapie zasypiania. Rekord to 304km w 2007 r w ciągu 12h30m na maratonie w Choszcznie (rowerem pionowym zrobiłem tę trasę o pół godziny szybciej,  ale poziomką był to mój dopiero drugi maraton - rok wcześniej uczyłem się nią jeździć ;> Poza tym pionem jechałem dużą część trasy w grupie, wożąc się na plecach, poziomką jechałem całą trasę praktycznie sam. W chwili obecnej nie wiem, jak wyglądałaby moja kondycja przy nawet 200km. Na zlocie z drugą grupą zrobiliśmy niespełna 100km, ale dla mnie był pewien niedosyt ;)
Mniej mnie przeraża dystans, a bardziej drogi, tiry i ruch drogowy. Bo zamiast skupiać się tylko na wysiłku fizycznym, muszę jeszcze psychicznie walczyć z tym, co widzę w lusterkach.
Jeden koleś, któremu obcowanie z jezdnią nie jest obce (był kurierem rowerowym) wycofał się z maratonu 1008km z powodu chamskich zachowań TIRowców.

Ale może ktoś byłby chętny zrobić trasę Odra-Nysa tak dla odmiany? Blisko 500km najczęściej po wałach przeciwpowodziowych niemal bez ruchu samochodowego. Może mnie ma luba puści? ;)
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Września 06, 2012, 10:07:05 pm
Zapraszam na fotorelację z BBT na: http://tomassac.bikestats.pl/800077,Baltyk-Bieszczady-Tour.html (http://tomassac.bikestats.pl/800077,Baltyk-Bieszczady-Tour.html)
Fotki są za tekstem którego po raz drugi czytać nie musicie :)
Co do maratonów to ludzie podczas  BBT wspominali (co najmniej jedna osoba, ale chyba i więcej mi mówiło) o wyczynie MrRobota w Trzebnicy. Pamiętają też jak go potraktowano...
Tiry? Ja nie narzekam. Podczas jazdy z Czeskiej Republiki przez Słowację do Polski w tym roku nauczyłem się jeździć prawie_że_środkiem pasa. Im więcej zostawiam sobie miejsca z prawej tym więcej zostawią mi wyprzedzający z lewej. Bo ludzie lubią symetrię. Ale parę razy usłyszałem przeraźliwe i paniczne trąbienie wyprzedzających które indentyfikuję jako: PANIE JA PANA W OGÓLE NIE WIDZIAŁEM, A CO TO JEST???!!!! Jasne że nie widziałeś, bo byłem parę samochodów przed tobą. A jak bym jechał normalnym rowerem to też byś nie widział ale byś się nie przestraszył, bo pionowy rower znasz, a poziomka to dla ciebie UFO.     
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Października 16, 2012, 08:37:48 pm
Inny by się chwalił, ja tylko powiem: dostałem mój pierwszy kolarski dres.
(https://lh3.googleusercontent.com/-V1whSYdFBhg/UH2z0sPXR4I/AAAAAAAACTg/NgnXP9dnQhc/s400/Picture0003.jpg)
Gatki też są, na szelkach z grubym pampersem.
A tu fotka od znajomych, którzy wyjechali zobaczyć mnie na trasie.
(https://lh3.googleusercontent.com/-36FVc0X6AXw/UH22dtJ7RMI/AAAAAAAACT0/RzSOBHIAxAs/s640/IMG_8727.JPG)
Romatyczy zachód, po nim zaczęła mało romantyczna noc druga. (https://lh6.googleusercontent.com/-rkM2jBpfQTY/UH22hC70aRI/AAAAAAAACT8/3lk25curwcU/s640/IMG_8734.JPG)
 
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: trajk-o-ciklista w Października 20, 2012, 01:15:54 pm
Ładny, i zasłużony :)) 
Kieszenie z przodu ?
Gruby pampers to podstawa - żeby się nie przeziębić ;)


Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2012
Wiadomość wysłana przez: SAC w Października 20, 2012, 09:01:44 pm
Kieszonki z przodu. Kiedy prosiłem o nie Roberta (org), to na początku spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, ale potem przyznał mi rację - na poziomce kieszonki na plecach są niepraktyczne. Czekam jeszcze na jakiś jesienny upał, żeby wypróbować jak działają kieszonki i polansować się trochę. Choć kto tu w Czechach taką koszulkę zrozumie :) 
Zachęcam do zdobywania takiej koszulki. I jeszcze wam powiem, że ja to dla tego kolarskiego dresu jechałem :)