forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: kaczor1 w Sierpnia 15, 2011, 02:45:12 pm
-
Myślę, że temat jest interesujący i wart wydzielenia jako odrębna dyskusja.
Zapasy to podstawa -energetyczne czy finansowe :).Jeszcze jak intesywnie ganialem na kolarce to byl w grupie kolo co po przejechaniu ok 50 km siegal do tylnej kieszonki ,bo nie trzymal tempa.Kwestia metabolizmu,u mnie to wszystko dziala na zwolnionym tempie wiec potrzebuje tylko plynu.Co do spraw technicznych to wczoraj zmianialem tylna przerzutke i okazalo sie lancuch byl za krotki wiec przyblizylem suport okazalo sie ze 1,5cm dalo pozytywna reakcje i pedaluje sie inaczej ,lzej sprawniej.Widac na poziomce nie sprawdzaja sie wzorce i ustawienia z rowerow tradycyjnych.
Na wyjazdy w okolicach 100 km i więcej czekolada w sakwie musi być :) Dobrze też działają doładowania węglowodanów w postaci lodów, do tego nie zapychają więc po spożyciu można trzymać wcześniejsze tempo.
Od jakiegoś czasu jeżdżę głównie na płynnej mieszance dekstrozy+glukozy (to co w batonach) + izotonik. Da się te cukry kupić na Allegro, w przeliczeniu na km wychodzi dość tanio a na pewno w porównaniu do batonów (moja mieszanka to ok. 1:1 glukoza z maltodekstryną, 50+50 g w 0,5l wody na kazda godzine jazdy, na poczatku stosowałem proporcje z mniejszą ilością glukozy ale te mi lepiej służą). To się sprawdza, ale dzień wcześniej nalezy się "naładować węglowodanami". To zaczynam pić na początku jazdy i w momencie gdy kończą się moje "rezerwy" akurat dociera nowe "paliwo".
Próbowałem wrzucić sobie jako białkową przekąskę kostkę sojową, bo na 100g ma 50g białka, tylko 1,5g tłuszczu i 11g węglowodanów, a 170g kosztowało chyba mniej niż 2 zł w markecie. Z pozoru rewelacja ale nawet w sosie pomidorowym smakowało jak trociny i nie dałem rady zjeść ;)
Wiadomo ze energie dostarczaja cukry- na poczatku wysilku cukry proste nastepnie jesli jego zasoby zmaleja zlozone po ok 50 minutach wysylku energie zaczynaja dostarczac tluszcze.izotonik jak najbardziej zawsze to lepsze niz sama woda ,a co do bialaka dostarcza tylko 4kcal z grama a do tego jest bardzo trudno przetwarzane ,dlatego stosuje sie diety bialkowe przy redukcji wagi ,dodatkowo nadmiar bialka ma negatywny wplyw na prace nerek.Zamiast kupowac dekstroze taniej udac sie do sklepu spozywczego i zakupic cukier gronowy sklad ten sam a 10 razy tanszy.Jesli masz szybka przemiane materi a z opisu wynika ze tak takie zasztryki z napoju cukrowego sa wskazane.Z doswiadczenia szosowego polecam banany -ale to nie temat dotyczacy diety wiec koncze wywody. ;D
-
Na glukozie jeżdziłem rok temu, a dokładniej 1 łyżeczka stołowa glukozy + 1 łyżeczka miodu + szczypta soli na 1l wody. Niby coś tam daje, jednak czekolada daje więcej przynajmniej dla mnie. Patent z kostką kostką sojową całkiem ciekawy, da się to przegryźć w czasie jazdy czy wymaga gotowania?
Ja tu mówię o trochę innej skali, 50g to sa ok. 3 bardzo kopiaste łyżki. I to na 0,5l, na 1L (dla mnie około 2h jazdy) wychodzi 2 razy tyle.
Kostkę sojową trzeba ugotować wcześniej. Podejmę jeszcze jedną próbę chociaż to było paskudne.
-
Nie mam dokładny przepis, ale kostkę sojową może być bardzo smaczna. Prawie jak kurczak.
Ja często robię ją tak jak pilaw.
Kostki najpierw zanurzyć do gorącej (bardzo)posolonej wody żeby stałe w przekrytej misce tak minimum 20-30 minut.
Pokroić cebulę, może szczypiorku, itp .. i podsmażyć na oleju lub maśle w głębokiej patelni*
można dodać jeszcze i pieczarki czy coś ..
Jak już to wszystko jest podsmażone, dodać soję i ryż.
Potem przyprawy: Vegeta (lub magi i podobno), pieprz, curry, czosnek w proszku .. no i zioła typu natka pietruszki, koperek i podobne, kto co lubi .. no i nie zapomnieć: sos sojowy! tak nalać trochę i pomieszać dobrze.
Gotować na małym ogniu przez 15-20 minut w przekrytym garnku, mieszając co chwilę.
Od czasu do czasu dodać ciut wody, żeby się nie przypaliło ;)
Dużo białka i wodorowęglanów, trochę soli i minerałów .. a smaczne, nawet bardzo :)
Przed jazdą jak i po, a nawet można spakować do pudełka na drogę ;)
* - taki półgarnek stalowy z grubym dnem najlepiej, jeśli do kuchenki gazowej to koniecznie.
Takie coś: http://www.takolako.rs/user/include/takolako/images/items/xl-TiganjGracia-006885.jpg
Pozzz
-
Ja tu mówię o trochę innej skali
Przepis miałem z jakieś stronki rowerowej, albo z rowery.rec - coś pod hasłem "jak zrobić domowy napój izotoniczny". Mam jeszcze trochę zapasów glukozy, zobaczę czy zwiększenie dawki jest jakoś odczuwalne.
Kostkę sojową trzeba ugotować wcześniej.
Czyli to bardziej w formie posiłku przed jazdą, czy da się jakoś przewozić i podjadać w czasie jazdy?
Swoja drogą można temat rozszerzyć na nasze ulubione przepisy niekoniecznie rowerowe, coś w stylu ''gotuj z forum poziome" ;)
Latem natura też bywa łaskawa - dziko rosnące śliwki mirabelki na trasie Katowice - Morsko (147.66 km t07:11 avs 20.56 km/h - nie odpinałem licznika na czas zwiedzania.)
(https://lh5.googleusercontent.com/-rKleSokoE7M/TkAue_Y5bpI/AAAAAAAAIGs/H4o11ccFauU/s912/DSC06060.JPG) .
-
Przepis miałem z jakieś stronki rowerowej, albo z rowery.rec - coś pod hasłem "jak zrobić domowy napój izotoniczny". Mam jeszcze trochę zapasów glukozy, zobaczę czy zwiększenie dawki jest jakoś odczuwalne.
Moje to nie izotonik a raczej jedzenie w płynie. Gdyby nie uczucie pustego żołądka to mogę w zasadzie nic innego nie jeść na wycieczce. Oczywiście w wielodniowej trasie wolę normalne, urozmaicone jedzenie bo jest łatwiej i nie muszę się martwić czy nie powoduję jakichś niedoborów.
Czyli to bardziej w formie posiłku przed jazdą, czy da się jakoś przewozić i podjadać w czasie jazdy?
Wożę w plastikowym pojemniku. Można też w np. w Makro/Selgrosie kupić jednorazowe pojemniki dla gastronomii za grosze, są lżejsze i można podzielić na porcje a potem pojemnik wyrzucić.
W białym kufrze ani jedzenie, ani napój się nie nagrzały, kolejny plus.
-
A ja myślałem, że wystarczy wsiąść na rower i jechać...
-
Wszystko można. Można ugryźć się w język zanim się napisze coś, co nic nie wnosi. Można jechać i na czczo, kwestia ile chcesz z siebie wyciągnąć. Jeździłeś kiedyś na długie dystanse?
-
Pod pojeciem cukry mialem na mysli weglowodany ,nie cukier przetworzony pod roznymi postaciami.Jazda rowerowa jest generalnie wysilkiem aerobowym czyli jak wszesniej wspomnieliscie tlen ma duze znaczenie i poczatkowo energie czerpiemy z weglowodanow pozniej zaczynamy spalac zapasy tluszczow. Zarowno weglowodany jak i tluszcz dostarczaja 9kcal/gr.Aby poprawic koncentracje oraz wykorzystc na maxa dostarczone kalorie dobrze zazywac TAURYNE ,z sola nie przesadzac bo zachwiejemy rownowage elektrolitow a na skurcze wiadomo magnez i witamina b6 ,a zeby ochronic serce l-karnityna i tak bez konca a najwazniejsze stosowac urozmaicona diete a suplementy stosowac przy intensywnym trybie zycia.
-
A może powinniśmy założyć zupełnie nowy dział główny, bo żywienie to nie temat na różności, tylko coś zupełnie poważnego i dużego? Administratorzy co o tym myślicie?
-
pisz do jarka niech rozpatrzy sprawę myślę że można by zrobić
ap-ropo picia
jam szczupły wiec mój szanowny organizm musi coś zajadać podczas wysiłku bo mi energii brakuje.
U mnie bardzo świetnie działają orzeszki ziemne nie solone lub ewentualnie w miodzie.
A jeżeli chodzi o izo to kupiłem ostatnio olimp'a ale jak bym robił mieszankę wg instrukcji to by mi chyba głowa odpadła bo taki nadmiar cukrów że mnie głowa boli ale jest energia. Dla mnie optymalna dawka to 2 do 3 łyżeczek na litr (instrukcja 8 ) .
A przed jazda spożywam BCAA w płynie połowę zalecanej dawki no chyba że gdzieś długo jadę ponad 2 h to wtedy normalną), i na następny dzień nie jestem wypompowany
-
Aminokwasy a zwlaszacza swita trojca dobrze chronia miesnie przed tzw spalaniem podczas intensywnego wysilku fizycznego,ale energia przedewszystkim z weglowodanow.pomysl dzialu diet i suplementacji jak najbardziej polecam.
-
Niestety ( na szczęście), każdy z nas jest inaczej zbudowany i w związku z innymi przyzwyczajeniami z domu, organizm kazdego z nas działa inaczej, cieżko więc podać przepis dobry i uniwersalny, optyamlna dieta to dieta dobrana z uwagą i w oparciu o obserwację własnego organizmu, a wszelkie pomysły pojawiające się na forach trzeba weryfikować zdrowym rozsądkiem i doswiadczeniem. Ostatnio testuje ziarna szałwi hiszpanskiej.
Na dlugie dystanse zabieram, kanapki, batony, żelki izotoniczne i witaminizowane, tubke skondensowanego mleka, no i teraz dolaczam do tego zestawu wymienione ziarna
http://www.bogutynmlyn.pl/go/_info/?id=2789
-
Znalazłem ciekawy materiał: http://youtu.be/MlNyiZCfGYU
-
W jeździe turystycznej ok. 100 km dziennie stosowałem paszę treściwą o składzie rodzynki + ziarno słonecznika mniej więcej pół na pół, oprócz skromnych posiłków "przy drodze". Nie analizowałem teoretycznie działania, ale ciągnęło do przodu trochę w stylu czekolady. Polecam nie lubiącym czekolady i entuzjastom żywności nieprzetworzonej. ;)
-
W jeździe turystycznej ok. 100 km dziennie stosowałem
wiem ze zabrzmi to jak przechwalka, ale w jezdzie turystycznej do 100 km stosuje tylko wodę a przed wyjazdem spore sniadanie, normalnie jak przed wyjsciem chlopa na budowe, 100 km turystycznie bez bagazy to jest okolo 4-5 h , akurat zeby po tym zjesc obiad ;)
-
To kwestia pracy organizmu - jak ma zapasy tłuszczu można dłurzej jeździć bez podjadania. Którejś jesieni po 80 km w terenie złapał mnie konkretny kryzys - musiałem zsiąść z roweru i zrobić sobie 10 min przerwy pomimo że wcześniej robiłem dłuższe trasy bez przerw i o samej wodzie. Po prostu zabrakło mi podskórnego paliwa :)
-
Ja w zasadzie to rano mogę bez śniadania i 40 zrobić... ale pytanie brzmi po co? Nie od dzisiaj wiem, że warto zjeść coś przed wyjściem z rana do pracy, wypić - wówczas osiągi nie zadziwiają swoją mizernotą... ;)
Chociaż w sumie może sprawdzę jutro jak to jest jechać na głoda ;) Tylko na herbacie.
-
Ja w zasadzie to rano mogę bez śniadania i 40 zrobić... ale pytanie brzmi po co?
ale ja nie pisalem ze jezdze bez sniadania
-
w jezdzie turystycznej do 100 km stosuje tylko wodę
Są ludzie i ludziska ;) Nigdy nie byłem wyczynowcem ani nawet ambitnym amatorem.
Jak to siostra powiedziała, rowerzyści dzielą się na babcie, weekendowców, turystów, kolarzy i braci (czasami mam nadzieję, że myśli o braciach w wierze)
Ja jestem weekendowcem - trochę turystą a ostatnio nawet powoli... Nie, nie babcią, bo płci nie zmienię. ;D
Moje przeciętne, jak większości narodu, raczej nie przekraczają 20. (i to nie wliczając postojów ;D)
Ciekawym, czy jest tu jeszcze ktoś taki jak ja, czy tylko bracia (i siostry)? :)
-
Ja reprezentuje frakcje "rowerzysta niedzielny". Tylko w niedzielę mam trochę czasu, by jakąś stówkę przekręcić. "Gdzieś o tym czytałem" (cyt. ze Shreka), że co 40 km należy coś wszamać i to się sprawdza.
-
Ja reprezentuje frakcje "rowerzysta niedzielny". Tylko w niedzielę mam trochę czasu, by jakąś stówkę przekręcić. "Gdzieś o tym czytałem" (cyt. ze Shreka), że co 40 km należy coś wszamać i to się sprawdza.
A na dluzszych dystansach w czasie tych 40 przed tym glebszym gryznieciem warto cos ze dwa razy dorzucic do kotla. Czyli mniej wiecej co 30 minut cos na zab.
-
uwaga podaję przepis na suszoną wołowine ( tzw. jerky ), strawa niezwykle przydatna przy większym wysiłku i wygodna do przechwywania
potrzebne chude mięso wółowe : udziec, polędwica, szynka - w zależności od zasobności portfela,
kroimy na cieniutkie plastry -3-4 mm ( w poprzek włokien),
plastry ukladamy warstwami w pojemniku i przesypujemy przyprawami ( pieprz, papryka, do wyboru do koloru co kto lubi) skrapiamy maggi
tak przygotowane mieso chowamy do lodówki na 24-36h
następnie właczamy piekarnik na 60 stopni, układamy mięso na ruszcie i przy uchylonym piekarniku suszymy w zaleznosci od potrzeb od 2-4 h.
tak wysuszona wołowina nie wymaga przechowywania w lodówce ( na wszeki wypdek mozna), wysuszone plasterki zajmuja bardzo mao miejsca i sa bardzo lekkie, latwo zabrac w podróz.
-
Dla leniwych do dostania też na allegro. Niestety cenowo liczą sobie 2-3x tyle ile kosztuje w normalnych krajach a szkoda bo to świetna przekąska do piwa i nie tylko.
-
Dla leniwych do dostania też na allegro. Niestety cenowo liczą sobie 2-3x tyle ile kosztuje w normalnych krajach a szkoda bo to świetna przekąska do piwa i nie tylko.
dlatego podalem przepis, u mnie w wazywniaku tez mozna kupic, paczka 50g -> 15 PLN
-
dlatego podalem przepis, u mnie w wazywniaku tez mozna kupic, paczka 50g -> 15 PLN
Cena dość kosmiczna, a jak pomyśleć jeszcze ile można zyskać przyprawiając wg swojego gustu... dzięki za przepis :)
-
Cena dość kosmiczna, a jak pomyśleć jeszcze ile można zyskać przyprawiając wg swojego gustu... dzięki za przepis :)
:) podałem przepis bo własnie susze ( przygotowuje sie na brevet)
-
Zastanawia mnie tylko czy przesuszone i fajniej (pikantnie) przyprawione jedzenie w czasie wysiłku nie będzie powodowało nadmiernego pragnienia / odwadniania organizmu.
-
Yin, tak skojarzył mi się kawał z żyrafą: "- Lubię długo czuć smak przełykanych potraw.. - A żyrafa, rzygałaś ty kiedy?"
Tak samo jest na rowerze: "- Lubię smak izostaru! - A piłeś go kiedyś przez cała dobę?"
Chyba nie ulega wątpliwości, że na rowerze nic nie spowoduje nadmiernego pragnienia. Chciałby-nie-chciałby tak z 0.6 litra warto zdoić na godzinę, a po jakimś czasie ma się tego "napoju" po prostu dość. Niestety przetestowane na izostarach/napojach owocowych/sokach owocowych/pluszach/pepsi (dowolne mieszanki, najczęściej z dodatkiem wody :) )
Jutro kupuję wołowinkę, cza spróbować ::)
-
Zastanawia mnie tylko czy przesuszone i fajniej (pikantnie) przyprawione jedzenie w czasie wysiłku nie będzie powodowało nadmiernego pragnienia / odwadniania organizmu.
W wspomnieniach żołnierzy przebywających na pustyni (IIWŚ) często pojawiają się pikantne potrawy. Sól też "wcinali".
-
skojarzył mi się kawał z żyrafą
Znam ;)
po jakimś czasie ma się tego "napoju" po prostu dość.
Hmm ja tak nie mam, problem jest jak pojawia się pusty bidon a do domu jest ponad 50 km.
W wspomnieniach żołnierzy przebywających na pustyni (IIWŚ) często pojawiają się pikantne potrawy. Sól też "wcinali".
A to ma sens - z potem tracimy też sól, więc trzeba uzupełniać jej zapasy.
http://www.punktzdrowia.pl/zdrowie/zdrowe-od%C5%BCywianie/rola-sodu-w-organizmie
-
Wciskam swoje trzy grosze w sprawie picia na trasie. Na wycieczkę z hansglopke i Barytoszem (http://forum.poziome.pl/index.php?topic=1412.0) w wieczór poprzedzający rozpuściłem w 0,5 l letniej wody dwie łyżki miodu. Rankiem uzupełniłem litrem wody mineralne i wcisnąłem pół cytryny. Było OK i wystarczyło. Ważnym jest aby rozpuścić miód przynajmniej 8 godz. wcześniej. Tak mi kiedyś doradziła zaprzyjaźniona lekarka.
-
I jeszcze raz ja. Konsultowałem u zaprzyjaźnionej aptekarki skład proponowanych napojów. W kwestii tauryny to stwierdziła, że jest to dopalacz dla wyczynowców i dla amatorów niewskazany. Mieszankę, którą proponowałem post wcześniej określiła jako w porządku i zaproponowała jeszcze na dłuższe wycieczki brać ze sobą elektrolity (magnez+potas) w postaci rozpuszczalnej lub w tabletkach.
-
Kiedyś na pl.rec.rowery zrobiłem zapytanie na temat wody z miodem jako zamiennik napoju energetycznego:
http://groups.google.com/group/pl.rec.rowery/browse_thread/thread/95a496c6058f951/ee9c814e0b7ca8f2?hl=pl&q=woda+z+miodem+group:pl.rec.rowery#ee9c814e0b7ca8f2 (http://groups.google.com/group/pl.rec.rowery/browse_thread/thread/95a496c6058f951/ee9c814e0b7ca8f2?hl=pl&q=woda+z+miodem+group:pl.rec.rowery#ee9c814e0b7ca8f2)
Da się, tylko trzeba dodać cytryny.
-
Do 100-150 km wystarcza mi litr wody, ze dwa banany i ewentualnie jakiś baton. Powyżej to już różnie, czasem jakiś izotonik. Magnez oraz potas i tak biorę codziennie - zalecenie kardiologa.
-
Elektrolity wazna sprawa ,wszczegolnosci magnez ,ktory zapobieda skurcza miesni a zapewne kazdy z nas poznal bol skurczy łydek.
-
Jeszcze nigdy nie spałaszowałam całej tabliczki czekolady w tak zawrotnym tempie jak dzisiaj po powrocie z wycieczki. 100 km w pedałach.
-
Gratuluje pierwszej setki w sezonie :)
-
A, dziękuję :)
(nie tylko w sezonie, ale i w życiu :))
-
Ja też gratuluję, a czekolada jest mniam mniam ;D