forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: storm w Lutego 20, 2011, 01:30:55 pm
-
Chyba brakuje tego wątku, więc zamiast odpowiadać w innym Yinowi i tworzyć offtopa, zakładam taki wątek.
I od razu kontynuuję.
@Yin - znam. Co do rozprutego odbytu - guzy na kości ogonowej że tak to ujmę, plus do tego otarcia ud w pachwinach. Coś czego na poziomie nie złapiesz chyba nigdy. Wystarczy?
Ręce - pracuję przy komputerze i każda rana na paluchach czy obolałe nadgarstki to dla mnie spore uniedogodnienie. Nie moze byc tak, że schodzę z roweru po dojeździe do pracy i nie mogę szybko czegoś napisać, ręce nie wiedzą gdzie się kierować a palce nie umieją uderzać w odpowiednie klawisze z odpowiednia siłą. Dlatego dla mnie rower pionowy o ile ma pewne zalety i w pewnych warunkach sobie lepiej radzi niż rower poziomy, o tyle ma pewne wady, które go eliminują z większości moich zastosowań.
Wypadki na poziomie? Miałem kilka i opisałem je w odpowiednim wątku przez siebie stworzonym. I nie zdarzyło mi się na poziomie z prędkością V rozwalić tak swojego ciała jak na pionowcu przy V/3. Sorry, ale... to mówi samo za siebie, prawda? :>
I jeszcze jedno - do jazdy na pionowcu kupuje sie jakieś specjalne pampersy, spodenki, bluzeczki... A na pozioma wsiadasz i jedziesz i po 100km nie czujesz jakiegokolwiek dyskomfortu. Następnego wsiadasz na pozioma i jedziesz jak zwykle. Z kolei na pionowca jak wsiądziesz i poczujesz to samo twarde siodło pod dupskiem....... [nie muszę chyba dalej opisywać?]
-
Chyba brakuje tego wątku, więc zamiast odpowiadać w innym Yinowi i tworzyć offtopa, zakładam taki wątek.
Dobry pomysł, choć to forum of topicem stoi i najlepiej być na bieżąco ;).
I od razu kontynuuję.
@Yin - znam. Co do rozprutego odbytu - guzy na kości ogonowej że tak to ujmę, plus do tego otarcia ud w pachwinach. Coś czego na poziomie nie złapiesz chyba nigdy. Wystarczy?
Ok pojedynczy przypadek, ale jako że nie słyszy się o czymś takim nagminnie to możemy to pominąć. Patrząc na zawodowców bardziej szedłbym w kierunku problemów z prostatą / żylaków. Problem w tym że opinia lekarska co do prostaty jest taka jedne badania twierdzą że rower (pionowy) szkodzi (mikro urazy), inna grupa lekarzy twierdzi że przeciwnie - zwiększony ruch daje mniejsze ryzyko zachorowań pomimo mikro urazów . Żylaki - problem raczej zawodowców, zresztą zawodowy sport wyniszcza chyba w każdej dyscyplinie ( no może poza szachami ;) ). Porównać stanu zdrowia zawodowych kolaży pionowych z poziomymi nie można (dziękujemy UCI).
Ręce - pracuję przy komputerze i każda rana na paluchach czy obolałe nadgarstki to dla mnie spore uniedogodnienie. Nie moze byc tak, że schodzę z roweru po dojeździe do pracy i nie mogę szybko czegoś napisać, ręce nie wiedzą gdzie się kierować a palce nie umieją uderzać w odpowiednie klawisze z odpowiednia siłą.
Też pracuję częściowo przy komputerze, i często stukam w klawisze hobbystycznie - nigdy nie miałem problemu z palcami ani nadgarstkami przy jeździe pionem bez rękawiczek. Obstawiam że to kwestia mocno indywidualna (stan stawów, kontuzje itp.) aczkolwiek fakt - poziom praktycznie nie obciąża nadgarstków. Ale taki np. rower trekkingowy czy holender mający wyprostowaną pozycję jazdy też nie obciąża nadgarstków.
Dlatego dla mnie rower pionowy o ile ma pewne zalety i w pewnych warunkach sobie lepiej radzi niż rower poziomy, o tyle ma pewne wady, które go eliminują z większości moich zastosowań.
Tak jak i poziom ma pewne wady które go eliminują z pewnych zastosowań. Dlatego nie można mówić o jednym słusznym typie rowerów, każdy ma swoje plusy i minusy.
Wypadki na poziomie? Miałem kilka i opisałem je w odpowiednim wątku przez siebie stworzonym. I nie zdarzyło mi się na poziomie z prędkością V rozwalić tak swojego ciała jak na pionowcu przy V/3. Sorry, ale... to mówi samo za siebie, prawda? :>
Oj na poziomym można się uszkodzić równie dotkliwie, wszystko kwestia pecha. Z pamięci: na amerykańskim forum były przypadki wypadnięcia z zakrętu w przepaść / stromą skarpę (facet połamany i potłuczony ale żyje), czy przypadek przebicia łydki gałęzią na wylot. Myślę że spadek wypadków na poziomie wynika z wieku ( im starsi jesteśmy tym mniej szarżujemy, a jak już się rozbijamy to z racji większego doświadczenia wychodzimy z mniejszą ilością urazów ;) ).
I jeszcze jedno - do jazdy na pionowcu kupuje sie jakieś specjalne pampersy, spodenki, bluzeczki... A na pozioma wsiadasz i jedziesz i po 100km nie czujesz jakiegokolwiek dyskomfortu. Następnego wsiadasz na pozioma i jedziesz jak zwykle. Z kolei na pionowca jak wsiądziesz i poczujesz to samo twarde siodło pod dupskiem....... [nie muszę chyba dalej opisywać?]
Zobacz w czym jeżdżą ludzie ściągający się na poziomach. Te same szmatki co na pionowych, ewentualnie z kieszeniami na brzuchu. Wynika to z komfortu jaką dają ciuchy dedykowane na rower, nie z konieczności. Podobnie jest w pionowych, da się jeździć w zwykłych ciuchach co zresztą masa ludzi robi. W kwestii twardego niewygodnego siodełka, problemy wynikają zwykle z tego że siodełko jest źle dobrane (wyścigowe deski nie są do tego żeby na nich siedzieć godzinami), źle ustawione, rowerzysta ma złą technikę jazdy ( dźwigamy zad na nierównościach), ewentualnie nadwagę. Dobrze dobrane siodełko i właściwy wymiarowo rower pozwala przejechać spokojnie te 100km i dyskomfort zadka praktycznie nie występuje.
-
Wady pozioma:
- drogie toto jak "ze sklepu"
- zimno w stopy
- gorzej się prowadzi po kiepskiej "nawierzchni"
- pod górkę jedzie się wolniej
- ciężko toto przenieść czy wnieść (np. przez jakiś pień, szczególnie z bagażami)
- czasami tylko czubek kasku wystaje ponad zielsko (czytaj g. widać)
- kanapy służą do spania.. a rower powinien służyć do jazdy..
Zalety pozioma:
- można w końcu opalać sobie brzuch w czasie jazdy na rowerze :)
-
Wady pozioma:
[...]
- zimno w stopy
- gorzej się prowadzi po kiepskiej "nawierzchni"
- pod górkę jedzie się wolniej
- ciężko toto przenieść czy wnieść (np. przez jakiś pień, szczególnie z bagażami)
- czasami tylko czubek kasku wystaje ponad zielsko (czytaj g. widać)
- kanapy służą do spania.. a rower powinien służyć do jazdy..
Zalety pozioma:
- można w końcu opalać sobie brzuch w czasie jazdy na rowerze :)
Co do ostatniego - ostatnio mój brzuch wygladał jak zebra ;) Fałdki opaliły się jak "kaloryfer" ;)
Do zalet dodam:
- Mniej się człowiek męczy jadąc z większą prędkością
Do wad:
- Ciężko jest przejechać "niezauważonym" przez miasto/wioskę
-
Chwileczkę, ale my tu o komfocie a nie o wartościach użytkowych ;)
Zalety:
- brak nabrzmiałych i obolałych nadgarstków a la RZS :P
- brak sińców i innych takich tam na dupie i w niej :P (no ale może niektórzy rowerzyści lubią jak im sztyca wchodzi w.... :> )
- jedyne zmęczone miejsca na ciele po dłuuuu[...]uuuższej jeździe to.... mięśnie nóg.
- brak problemów z oddychaniem (ciało nie jest zgięte, przepona i inne mięśnie mogą znacznie lepiej i skuteczniej wspomagać proces oddychania, który jest mocno naruszony kiedy ciało kolarza jest zgięte w pół ala scyzoryk na rowerze klasycznym)
- miękko pod tyłkiem
- ręce nie przenoszą praktycznie żadnego obciążenia na kierownicę
- możliwość sterowania rowerem "dwoma palcyma" (czy nawet jak pokazał na Torze w Żyrardowie Bartek Z. - nie potrzeba w ogóle rąk dos terowania rowerem przy prędkości maksymalnej) - bo i większa ilość jest zbędna -> spróbujcie to samo zrobić na pionowcu, ale jakby co to nie zwracajcie się do mnie po koszta wymiany uzębienia i twarzy na nowe ;P
- większy rozstaw osi - lepsze właściwości trakcyjne na dobrych drogach - stabilniejsza jazda
- więcej widać do przodu (nie tylko przednie koło lub kilka metrów przed nim) (no ale może to ulubione miejsce do oglądania dla pionowców? Zwłaszcza nowa oponka może się ślicznie prezentować :D )
- koniec z bolącym karkiem, który trzeba wyginać już nawet na crossie, aby cokolwiek zobaczyć dalej przed sobą
- fotelik - umozliwia uzyskanie pozycji na nim zbliżonej do naturalnej co koryguje nasze postawy i nie powoduje dalszego krzywienia kręgosłupa - tak jak to się dzieje na rowerze pionowym (pozycja zgięta w pól powoduej chyab garbienie się? Do tego dochodzą lordozy, skoliozy i inne tam takie)
- ciało nie jest nachylone do przodu, więc w razie pęknięcia kierownicy czy mostku nie lądujemy gębą, zębami czy nosem na resztkach mostka, kiery czy widelcu albo bezpośrednio na przednim kole :>
- w razie upadku - w którą stronę by on nie nastąpił, nawet na rowerze typu High Racer o wysokości fotelika 50-60cm jest on znacznie mniej bolesny niż w przypadku pionowca.
- "strefa zgniotu" w rowerze poziomym to bom/rama, przednie koło, nogi, a po drodze jeszcze linia napędowa. W przypadku roweru pionowego strefą zgniotu jest nasza twarz, zęby, nos, czoło, OCZY.
- brak ograniczenia w ilości i mozliwości kombinowania w przerzucaniu biegów (w dużej ilości konstrukcji z "długą linią napędową"). W rowerze poziomym tzw przekoszenie łańcucha w razie ustawienia biegu 1-9 czy 3-9 nie ma żadnego znaczenia.
- ochrona głowy - nie jest tak niezbędna jak w przypadku roweru pionowego, bo w razie wypadku nie leci się na ryja do przodu, ale uderza nogami o przeszkodę
- możliwość hamowania na max dowolnym z hamulców bez obawy o wykonanie klasycznego OTB :P
- dłuższa linia łańcucha - czesto 2.5 krotnie co umożliwia rzadsze jej konserwowanie i wymianę łańcuchów
- a co do opalania - jeszcze nigdy na rowerze pionowym nie opaliłem sobie twarzy czy nóg tak jak na poziomym :D
- temperatura - zawsze odpowiednia! Wymaga tylko założenia odpowiednich butów, tak samo jak to się robi na rowerze pionowym
- doskonałe ukrwienie ciała i nóg! Mniejsze obciążenie dla serca!
- mniejsze obciążenie dla innych niż nogi części ciała
- brak "nieprawidłowych" niezgodnych z naturalnymi obciążeniami mięsni, a przede wszystkim stawów
- zdecydowanie lepsze możliwości wykorzystania nóg i ich mięśni podczas jazdy, możliwość zaparcia się w foteliku itd.
Starczy chyba? Czy jest ktoś jeszcze, kto stwierdzi, że komfort* na rowerze poziomym jest gorszy niż na pionie?
* KOMFORT a nie własności amortyzacji czy "widokowe" w korku czy właściwości w jeździe MTB :P
-
tak się tylko zastanawiam czy któryś z was jeździł na dopasowanym pod siebie rowerem, dobranym i odpowiednio ustawionym siodełkiem, kierownicą na odpowiedniej wysokości - z tego co piszecie to chyba nigdy.
sam osobiscie zaliczyłem sporo maratonów powyżej 600km (szosówką pionową) non stop i moje wnioski (w odniesieniu do Storma)
- ustaw sobie lepiej kierownicę, bo nabrzmiałych nadgarstków nigdy nie miałem,
- wydaj na siodełko i dobre spodenki z wkładką tyle co na fotelik do pozioma a na pewno dupa cię nie bedzię boleć... i niektóre części ciała trzeba myć to wtedy z sińcami w dupie problemu nie ma:)
- dobrze ustaw rower to nie będziesz się dusił,
- mi na moim siodełku jest idealnie nawet po 24h jazdy
- obciążenia nadgarstków jakoś nie odczuwam na tyle by mi to przeszkadzało
- ciekawe czy tymi dwoma palcami również utrzymasz koło gdy wpadnie w dziurę
- kolarka ma chyba najmniejszy rozstaw osi - co jest w niej niestabilnego? własne kłopoty z utrzymaniem równowagi wykluczamy
- pojedz w peletonie nie patrzac sie na przednie kolo - powodzenia zycze, a w poziomym to jednak chyba zasłaniasz sobie ta strefe 10-15cm przed kolem a tyle wynosza odleglosci w peletonie.
- kark mnie bolal jak mialem na szosie za nisko kierownice - 1,5cm w gore i bol sie skonczyl
- jeszcze nie slyszalem zeby ktos od jazdy na pionie garba dostal;D dodatkowo znam ludzi ktorzy na szosie jezdza juz od ponad 50 lat i problemy z plecami raczej nie wystepuja, szybciej siadaja im kolana.
- co robiles ze pekla ci kierownica?? trzeba troche myslec i takie wypadki sie nie zdarzają. Kierownice Alu w mtb zaleca sie wymieniac zanim pekna.
- wypadki sa sprawa losowa wiec chyba nie ma co tu kombinowac - rownie dobrze to poziom jest bardziej narazony bo go nie widac.
- co do biegów to i tak one sa w wiekszosci zdublowane na krancowych przelozeniach wiec jak dla mnie bez sensu.
- osobiscie nie wyobrazam sobie jazdy po polskich drogach bez kasku - na kazdym rowerze
- z hamulcami masz racje, ale hamowanie na max przeszlo mi jakos w wieku 12 lat.
- ale gdy wymieniasz to musisz wymienic 3 a nie jeden czyli wyjdzie pewnie na to samo.
- od spodu łydki i uda tez sobie opalasz <wow> jak dla mnie jestes zajebisty;D
- z temperatura sie zgadzam - to tylko zalezy od ubioru, jedyna przewage maja te zabudowane ale ich w PL mamy malo.
- z tym ukrwieniem to jesli sie poczyta to roznie ludzie maja.
- jakie nieprawidlowe obciazenia miesni masz na rowerze pionowym?? serio nie wiem. bo z tego co wiem to po prostu kwestia adaptacji innych parti miesni.
- lepsze mozliwosci wykorzystanie nog - tak, choc raczej twoje kolana nie beda szczesliwe, a do wysokiej kadencji siodelkoo mi w zupelnosci wystarcza.
osobiscie nic do rowerów poziomych nie mam (sam przymierzam sie do budowy trike'a ale glownym rowerem pozostanie kolarka) ale to co wy tu wypisujecie wyglada prawie jak wojna religijna. Wypisz może wady poziomek (tylko szczerze) i wtedy mozna prowadzic sensowna dyskusje.
-
osobiscie nic do rowerów poziomych nie mam (sam przymierzam sie do budowy trike'a ale glownym rowerem pozostanie kolarka) ale to co wy tu wypisujecie wyglada prawie jak wojna religijna. Wypisz może wady poziomek (tylko szczerze) i wtedy mozna prowadzic sensowna dyskusje.
Nie zamierzam prowadzić z tobą żadnej dyskusji, dopóki nie będziesz miał za sobą przejechanych chociaż kilkuset kilometrów na poziomie. W chwili obecnej taka dyskusja jest pozbawiona sensu, gdyż przykro to mówić, ale zdaje się, że nie masz chyba żadnego doświadczenia w tum temacie, prawda? ;)
P.S. Pomijam fakt, że w swojej odpowiedzi m.in. na mojego posta przeinaczyłeś mnóstwo tyle faktów - np ten o łamaniu kierownicy. osobiście nigdy jej nie złamałem... Ponadto wątek jest o komforcie jeżdżenia, a nie o właściwościach patrzenia do przodu czy tyłu itd.
-
Widzę że Storma się nie przekona że czarne jest czarne a białe jest białe, rower pionowy jest be, niewygodny i dla masochistów bo tak i już ;).
Nie zamierzam prowadzić z tobą żadnej dyskusji, dopóki nie będziesz miał za sobą przejechanych chociaż kilkuset kilometrów na poziomie. W chwili obecnej taka dyskusja jest pozbawiona sensu, gdyż przykro to mówić, ale zdaje się, że nie masz chyba żadnego doświadczenia w tum temacie, prawda? ;)
Zaraz zaraz a jak wygląda Twoje doświadczenie pionowe? Na jakich pionach, gdzie ile kilometrów? Bo z tak traumatycznych opisów wnioskuje że rower był na ramie mocno za małej, z barankiem i tylko w dolnym chwycie a do tego z siodełkiem wylanym betonem i z drutem kolczastym w ramach wykończenia ;).
-
@Yin - nie będę się rozpisywał:
http://storm.bikestats.pl
:D
-
Storm - niestety pudło bo na rowerach poziomych miałem okazję zrobić jakieś 150-200km i osobiści spodobały mi się jedynie trójkołowce (typu kmx) i urzekły mnie (niestety jedynie z wyglądu - brak możliwości przejechania sie) rowery w pełni zabudowane. dwu kolowy poziom mnie kompletnie nie urzekł (nauczylem sie na tym stabilnie jezdzic) ze wzgledu na to ze nie można tym sie sensownie poscigac w wiekszej grupie.
Co do twojego bike stats:
zapodaj jakieś zdjęcie na swoim kellys'ie to zobaczymy dlaczego masz takie "traumatyczne opisy" swoich przygód z pionem. Swoją drogą kellys'a za bardzo nie uznaję za porządny rower. Przebiegi jak dla mnie też masz trochę zbyt małe by mówić o jakimś sensownym porównaniu. Do średnich 20km/h to mogę sobie wziąść pionowego holendra z kanapą który w najmniejszy sposób niczego nie obciąża.Zrób na nim jakiś maratonik >500km to pogadamy o wygodzie.
Co do krytyki mojego wpisu to
- sam napisałeś o patrzeniu do przodu:" więcej widać do przodu (nie tylko przednie koło lub kilka metrów przed nim) (no ale może to ulubione miejsce do oglądania dla pionowców? Zwłaszcza nowa oponka może się ślicznie prezentować )" wiec najpierw pomysl co piszesz a potem krytykuj
- o kierownicy napisalem zartobliwie bo wybacz ale aby zlamac kierownice to albo trzeba miec totalnego pecha(wada fabryczna) albo katowac jakas alu przez dobre pare lat w trudnym terenie.
-
- o kierownicy napisalem zartobliwie bo wybacz ale aby zlamac kierownice to albo trzeba miec totalnego pecha(wada fabryczna) albo katowac jakas alu przez dobre pare lat w trudnym terenie.
To zdaje się jestem Totalnym Pechowcem. Chociaż nie do końca Totalnym, bo nic mi się nie stało.
Co do wygody na kolarskim siodełku..... Jakoś nie zauważyłem (trenując kolarstwo), żeby było niewygodne. Nadgarstki też nie szwankowały. Kwestia przyzwyczajenia. Teraz przyzwyczaiłem się do poziomów i niech tak zostanie.
-
ja chyba wrócę do piona ;) tego piona http://www.tvn24.pl/26086,1693204,0,1,bestia-rowerowych-sciezek,wiadomosc.html
-
szydziu - mi on przypomina pewna zjazdowke produkowana przez Honde:) ale wybor znakomity;D
hansglopke - z ciekawości co to byla za kierownica i jaki miala przebieg??
-
@Yin - nie będę się rozpisywał:
http://storm.bikestats.pl
:D
Napiszę to samo co KeNaJ: brak fotki Ciebie na rowerze. Btw. po wpisach widzę że średnie na pionie i poziomie masz porównywalne :) (To tak w nawiązaniu do tematu szosa to pikuś ;) ).
-
@KeNaJ... Powtórzę się... 200km na poziomie i chcesz cokolwiek porównywać?
Osłabiasz mnie.
Ale może... Napiszesz coś o prowadzeniu Formuły 1? na pewno siedziałeś z raz w bolidzie to na pewno nam opowiesz jak to jest jechać nim i pokonywać zakręt o 180^ przy 200km/h? ;)
@Yin - przypomnij mi, ty chyba masz koło tysiąca km?
:P
-
storm czy ty umiesz czytac?? poziome dwukolocowce jak dla mnie odpadaja ze wzgledu na swoja budowe ktora je ogranicza do pewnych zastosowan. Trojkolowce sa jak dla mnie znakomite ze wzgledu na mozliwosc zaladowania ladunku nie bojac sie o stabilnosc. Co do 200 km. nie wiem jak ty ale dla mnie wystarczy ok 20km na rower zeby wiedziec czy pasuje mi geometria czy nie. wiadomo ze siodla itp wymagaja troche wiecej km (kolo 100) ale sama geometrie czuc od razu. Czemu nie zapodasz swoich fotek na pionie?? to rozwiaze pewnie sporo problemow.
-
...
- pojedz w peletonie nie patrzac sie na przednie kolo - powodzenia zycze, a w poziomym to jednak chyba zasłaniasz sobie ta strefe 10-15cm przed kolem a tyle wynosza odleglosci w peletonie....
I tu trafiłeś na punkt, który w rowerze SWB jest dość uciążliwy, przynajmniej dla mnie.
Nie pojedziesz 15 cm za kolegą, bo nie widzisz drogi.
Korba ją zasłania.
Chyba, że masz pewność, że na drodze niema dziur, studzienek, lub innych przeszkód, albo masz duże zaufanie
do prowadzącego, który widzi więcej i zdasz się na jego gesty/sygnały.
-
@Kaczor to dziwne, ale mnie osobiście to nie robiło jak do tej pory żadnego problemu ()jazda blisko siebie w peletonie i tylko raz zdarzyło mi się, żeby ktoś poniósł stratę dzięki tak bliskiej odległości jechania za nim...
Pomijając fakt, że aerodynamicznie tak bliska jazda nie jest aż tak wymagana w przypadku roweru poziomego - to nie jest pionowiec, prędkości rozwija się większe na super maszynach i bez składania się "w scyzoryk" i wąchania gumy z przedniego koła ;)
@KeNaJ - jak chcesz pooglądać jakieś zdjęcia, to może wejdź se na jakieś porno.com, albo co ;P
-
@Kaczor to dziwne, ale mnie osobiście to nie robiło jak do tej pory żadnego problemu ....
Chodzi mi o jazdę za pionem.
Kiedy on omija dziurę, ja nie mam szans jej zobaczyć, na pionie, lub na LWB ten problem nie występuje.
-
storm - chciales byc smieszny ale chyba Ci nie wyszlo... obawiasz sie ze jednak wyjdzie ze traumatyczne przezycia masz tylko i wylacznie przez siebie?? jak duzy byl ten twoj peleton? nie widzac drogi przed kolem jestes potencjalnym zagrozeniem dla peletonu bo nie zauwazysz zadnej dziury.
Kaczor - milo ze niektorzy potrafia dostrzec wady.
PS to cos ten twoj poziom dziwny ze srednie Ci wychodza na poziomie 20km/h. Tyle do da sie wykrecic na byle jakim pionie bez wiekszego wysilku. A temat "super maszyn" zostaw bo nie o takie porownanie tu chodzi...
-
@Yin - przypomnij mi, ty chyba masz koło tysiąca km?
:P
A proszę Cię bardzo (wcześniej pisałem w temacie ''szosa to pikuś'' widać umknęło? :) )
SWB: 988.34 km (z licznikiem, doliczając jazdy testowe bez licznika spokojnie ponad 1000km).
LWB: 3522.76km.
FWD: jakieś 600-700km (bez licznika odległości z mapy.)
-
Nie ścigam się, jeżdżę dla przyjemności - najczęściej jednorazowo pomiędzy 40 a 80km.
Na trekkingu zawsze bóle nadgarstków i karku/pleców (dawniej chyba mniej mi to doskwierało ale od paru lat zdecydowanie). Słabo mnie przekonuje argumentacja, że kogoś nie boli. Wierzę - przypuszczalnie mamy inną konstrukcję fizyczną - mnie jednak to przeszkadza i proby zmiany konfiguracji roweru nie przynosiły efektu. Pomijając zmianę na rower miejski - ale tu z kolei olbrzymie opory powietrza.
Wydaje mi się, że mój swb jest dość wygodny. Nie jest szybki, jest ciężki, sporych gabarytów. Ale jest wygodny. Nic mnie nie boli po dłuższej jeźdźie. I mam wreszcie komfort patrzenia do przodu i w górę - zamiast metr przed koło (jedyny problem z tym związany, że muszę zakładać czapkę z daszkiem - na pionowym nigdy mnie słońce nie raziło).
Poza wymienionymi wadami dodałbym, że mi nogi jednak marzną zdecydowanie bardziej niż na pionowym. A fakt, że sobie spiekłem latem piszczele też bym zaliczył do wad raczej niż zalet. No i - byłbym zapomniał - w deszczu jest słabo. Właściwie nie mam dobrego patentu na żaden z rowerów, ale na poziomym jest gorzej.
-
W całej dyskusji nie chodzi o to że rower poziomy jest nie wygodny, tylko o to że pionowe wcale nie są tak niewygodne jak twierdzi Storm :)
-
O widze ze tutaj tez wojna :D Wiosno ratunku !!! ;-)
Nie bede wojowac, i probowac kogokolwiek do czegokolwiek przekonac.
Tylko zwroce uwage na to ze KeNaJ moze i mowi 100% prawde w niektorych sprawach.
Np. o tym ze jemu jest calkiem wygodnie na szosowce.
Sa ludzie ktorym to nie stanowi problemu, i gdzie naprawde starczy tylko dopasowac pare rzeczy i wszystko dziala.
W ekstremalnych warunkach(RAAM np.) wlasnie okazuje sie ze poziomy jest jednak wygodniejszy,
a wygodniejszy nei znaczy ze pionowy jest niewygodny.
Ale na pionie i tak tam jezdza, i wieknosc przetrwa jezdzac ponad tydzien 450km codzienie.
Kolega chce jezdzic w peletonie. Swietnie! Z poziomka to nie pojdze tak latwo, i czlowiek dla takej jazdy wybiera to co mu bardziej pasuje.
Ja duzo jechalem na pionie, kiedys nawet 100-120km 5-6 razy tygodniowo.
Nie bylo to super mega wygodnie, ale jakos sie jezdzilo. A i wtedy nie mialem pojecia co to rower poziomy.
Jak tylko przekroczylem 160-170km do zaczynalo mnei bolec prawie wszystko.
Probowalem rozne rowery, mtb hardtail, full, trekingi, szosowki.
Zmienilem cyba z 5 roznych drogich siodelkach (zelowe, wyscigowe, Fizik, Selle Italia,Royal ..) i w koncu znalazlem ktores ktore my pasuje najbarziej. Cytec z dziurka, taka kopia Selle Italia Trans AM z zelem okolo dziurki.
Ale porownania z komfortem na poziomce to nie ma mowy.
Chcialem jechac szybczej, chcialem dojechac dalej, i zeby mnie po tym nic nie bolalo.
Sprobowalem poziomke i fajnie sie sprawdzila. Dla mnie.
98% jezdze solo. Nie lubie jezdzic w grupie, peletonie i takie tam.
A przeciez jesli chce to bez problemu tryzmam predkosc taka ktora jezdzi grupa od 4-5 szosowek,
wiec na tej predkosci sam sobie daje rade, nie potrzebuje grupy.
Juz prawie 5 lat jezdze napoziomie, i o czasu do czasu siadalem na piona,
i juz mi nie jest tak wygodnie jak kiedys.
Czy po prostu jestem teraz rozpieszczony komfortem poziomek ?
Moze sie cialo odzwyczailo po prostu ?
Kto wie. W kazdym razie wole poziomke i juz.
Jak chce z kolegami posmigac po terenu, to jezdze goralem.
Boli, ale nic tak dobrze sie nei sprawdza w tych warunkach jak goral.
Mialem w zeszlym roku fajna szosowke przez pare miesiecy.
Super rowerek, 7 kg i cos drobnego, fajny sprzet.
Wtedy nie mialem pozioma, bo zamnieilem go za to szosowke, wiec jezdzilem do pracy,
w weekend przez gory (jek nei bylo za zimno)
Nie moglem sie przyzwyczajic do tego ze tyle ciezaru mam na rekach.
Znaczy jak jestem pochylony nad kierownica (rece na wierzchu)
Po prostu za nisko to dla mnei bylo, i juz po 5km mnie dlonie zaczynale bolec,
mimo fajnych rekawiczek, tasmy na kierownicy, zmienianu pozycji na niej.
Probowalem z kierownica troszke wyzej, nic to nei dalo.
Dupsko troche bolalo mimo fajnego siodelka i gatek, ale mysle ze to tylko z odzwyczjenia.
W kazdym razie dla mnie to nie bylo przyjemne, i nie moglem sie doczekac budowy nastepnej poziomki.
Szosowka bardzo mi sie podobala bo lekka, szybko przyspiesza, mozna przez chwile wstac i stac na pedaly i przy 30km/h pokonac 5% podjazd dlugosci 300 metrow,gdzie na poziomym ledwie trzymam 20 i przy szczycie juz mam dosyc.
Czy bym kupil teraz szosowke jakbym mial kase ? A czemu nie :)
Ale zebym nia jezdzil dluzej niz 70km ? No way.
Mi to nie odpowiada. Jesli komus jest wygodnie, i fajnie, to ciesze sie z tego powodu,
wazne ze sie pedaly kreca, a czy w pionie czy poziomie, to przeciez malo wazne :)
Pozdrawiam
-
- z ciekawości co to byla za kierownica i jaki miala przebieg??
Rower miejski - Amsterdam. Przebieg - chyba z 30 lat. Nie używany w terenie, ani na autostradach. Dziewczyn na (tej) kierownicy też nie woziłem.
-
Widzę że rozsądek jednak bierze górę. Nie twórzmy sekty. I pion i poziom mają swoje zalety. Wiosen liczę 44. Z pedałami zacząłem się przyjaźnić 41 lat temu a na poziomie przejechałem dopiero jakieś max 400km (wiem że mało ale może mnie Storm potraktuje łagodniej). Dla mnie poziom to do przesady wręcz wygoda. Podpisuję się w zasadzie pod wszystkimi zaletami tu wspomnianymi. I za każdym razem jak się gdzieś nim wybieram to cieszę się jak mały szczyl. W płaskim terenie wskazania licznika ciągle mnie zaskakują i cieszą.
Ale! Kondycję mam jeszcze końską, wydolność tlenową naprawdę wysoką (np. próba harvaddzka >100, test Coopera >3000m) a po zrobieniu zimą 60-70km po śląskich czyli niewysokich pagórkach, oczywiście szosą, cieszę się, że jestem z powrotem w domu. Fakt, moja rakieta nie jest gwiazdą aerodynamiki ale podobny poziom zmęczenia na MTB z terenowymi oponami osiągam po dwukrotnie dłuższym dystansie przy podobnej średniej prędkości. Pion angażuje więcej grup mięśniowych, włączając m.grzbietu, więc obciążenie rozkłada się. Na poziomie stale pracują tylko nogi dlatego każde wzniesienie, nawet takie, którego na pionie zwykle nawet nie zauważam, jest jakimś małym lub większym wyzwaniem.
Kolejna rzecz drażniąca, o której nikt tu nie wspomniał to konieczność utrzymywania głowy w pozycji umożliwiającej obserwację drogi przed sobą. W wielu wątkach zachwalana jest poza półleżąca 45st. i więcej, wiadomo - aerodynamikai. I faktycznie to działa. Ale aby widzieć do przodu trzeba brodę dość mocno do klaty przyciągać czyli stale mięśnie przednie szyi (tutaj błysnę: platysma, sternokleidomastoideus,...) są napięte, czyli przeciążone, niedotlenione i robią z kręgosłupem szyjnym to samo co rower pionowy tylko w drugą stronę. Anatomicznie kręgosłup w częćści szyjnej jest odgięty lekko w tył. Przy podciągnięciu brody do klaty następuje jego wyprost albo wręcz przegięcie w przód co kiedy robimy to okazjonalnie niczemu nie szkodzi ale kiedy utrzymujemy taką pozycję kilka godzin deformuje trwale trzony kręgów, przesuwa dyski międzykręgowe w tył, które z kolei zaczynają uciskać korzonki nerwowe i zaburza się przepływ krwi w naczyniach domózgowych więc szczególnie zdrowe nie jest. Rozwiązaniem jest zagłówek. Próbowałem. Na naszych super równych drogach. Tył mam amortyzowany (co prawda dość sztywny) a łeb mi podskakiwał jak pingpong i po dłuższej jeździe chyba dostałbym wstrząsu mózgu. Można dać miękki amor tylko co wtedy z efektywnością pedałowania?
Co do siodełka roweru pionowego to moja refleksja jest taka: dupy nie męczą kilometry tylko godziny, ale jeśli jeździsz codziennie to pierwszej stówy dupa nawet nie zauważy. Poza tym każda dupa jest inna, tzn różnimy się wszyscy rozstawami kości miednicy a siodełka są naprawdę różnorodne i chodzi o to żeby zwyczajnie trafić z kształtem. Mi się to udało jakieś 20 lat temu i bez znaczenia jest cena. Jak ma ten kształt to jeździ się bez bólu. Tyle tylko że po drugiej setce już otarcia są, nawet z pieluchą. I tu przewaga poziomów jest bezsporna. Co prawda 2 setek poziomem jeszcze nie zrobiłem jednego dnia ale po 70km wstałem jak z fotela jakbym siedział przed telewizorem.
-
hansglopke - po 30 latach uzytkowania to nawet widzialem pekajace korby... osobiscie kompletnie nie ufam takiemu sprzetowi i w uzywanych rowerkach kiera, sztyca podsiodlowa i korby jesli byly jakies super lekkie ida od razu do wymiany. Ale dobrze wiedziec ze jednak mozna wyjsc z tego calo;D
prosportkarol - przez ten twoj opis tego ci sie dzieje z kregoslupem zaczynam sie bac poziomych;D o tym nawet nie myslalema a trajka planowalem wykorzystac do paru dluuuzszych wypraw wiec bedzie trzeba to przemyslec.
co do obtarc na pionie - u mnie nie pojawily sie nawet po 500km, kwestia kupna naprawde dobrych spodenek ktore zazwyczaj potrafia swoje kosztowac (200zl-300zl) ale wtedy sluza nam odpowiednio dluzej zapewniajac doskonaly komfort. Poza tym wyobrazasz sobie kolarzy zawodowych na jakims etapowym z wyscigu z obtarciami po kazdym dniu??
-
Postraszyć postraszyłem ale poziomych bać się nie należy. Nie od razu kręgosłup szlag trafi. Ja potrzebowałem 30 lat jazdy pionowym z kierownicą 20cm poniżej poziomu siodełka żeby go zmasakrować. Ważne żeby nie przesadzić. Jak już musisz leżeć to coś tą głowę powinno podeprzeć, żeby mięśnie odciążyć. Jeśli ktoś się kładzie płasko to zakładam, że zależy mu na osiągach więc zawieszenie ma raczej twarde więc powinien to być chyba jakiś sprężyście osadzony i miękki zagłówek. Tu może niech się wypowiedzą bardziej doświadczeni bo sam jestem ciekaw jak ten problem rozwiązać, ponieważ robię nowy sprzęt a będzie całkowicie sztywny. Póki co kąt oparcia mam w pozycji neutralnej (ok. 30st.) i prędkości jak na pionie ale wygoda jak na kanapie.
Co do otarć na siodle to owszem kolarze ich nie mają, bo jeżdżą codziennie. Pewnie jakbym codziennie zrobił 150 to bym miał podobnie. Niestety czasem trzeba pojawiać się w pracy (najlepiej codziennie) więc proza życia szaremu kowalskiemu pozwala pojechać dalej tylko w wekendy. Jak są okazje na kilkudniowe toury to na drugi dzień jest zwykle ciężki rozruch dupy ale na czwarty już zwykle jest ok. Spodenki za 300 to sobie kupię ... później, na razie dzieci na studiach.
-
W sprawie kręgosłupa się zgadzam a nie mało przejechałem na poziomych i nie mało ich zrobiłem jak widzę rowery bez zagłówka szczególnie swb a jeszcze gorzej jak low racer to zgroza:(
moim zdaniem siedzenia są źle wyprofilowane , pozycja kręgosłupa razem z pozycja głowy powinien być taka jak stoimy wyprostowani , niech ktoś kto chce to sprawdzić, spróbuje stanąć i wyprostowany i przyłożyć do siebie oryginalny fotelik :) będzie stał jak zgarbiony dziadek , tacy zgarbieni własnie jeździmy .Oryginalne siedzenia są za mocno podgięte w końcowej części wiec jeździmy tak samo zgarbieni jak na pionowym tylko w innej pozycji. Dlatego zrobiłem sobie tego roku siedzenie bardziej anatomiczne i razem z zagłówkiem Poziomy sa bezkonkurencyjne w aerodynamice wygodzie i szybkości low racer, poniżej porównanie poziomki i MTB w swobodnym zjeździe kolega z tyłu trochę pedałuje ja nie, koła takie same i opony podobne
http://www.youtube.com/user/70ismail#p/a/u/1/ADibx6Z5wbA
co do amortyzacji to eksperymentowałem z pneumatycznym materacem do siedzenia był super ale ciężko ładny zrobić dziś właśnie wymyśliłem jak zrobić pneumatycznie amortyzowane siedzenie jak zrobię to puszcze fotki ale to bliżej wiosny
-
prosportkarol: 30stopni pochylenia oparcia to nie jest mało, to już jest górne położenie dla LowRacerów (one mają zwykle oparcie pod kątem 20~30stopni).
Dla rowerów turystycznych przyjmuje się około 45stopni i wtedy nie trzeba już zagłówka. Z doświadczenia: mój IMK P7 ma właśnie kąt pochylenia oparcia 30st i do normalnej jazdy nie muszę opierać głowy ale zatrzymując się na światłach czasem opieram głowę o kufer (ma takie wybrzuszenie pokrywy) a jak nie mam kufra to w tym celu montuję właśnie zagłówek.
-
Sorry. Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Mówiąc o pozycji neutralnej przy 30st. miałem na myśli 30st. odchylenia od pionu czyli kąt oparcia 60st. Choć te 60 st. to jak dla mnie i tak już górna granica, gdy jest nieco bardziej pionowo to moja szyja czuje się lepiej. Ciekaw jestem czy ktoś ma jakiś patent na zagłówek, który nie przenosi drgań z podłoża na głowę. Bo zamierzam w tym temacie poeksperymentować. Widziałem takie z wygiętego kawałka jakiegoś plastiku obłożone karimatą ale tak na oko to chyba takie cóś całkowicie nie wytłumia, chyba? Chętnie zmałpuję jakiś dobry patent
-
Widziałem takie z wygiętego kawałka jakiegoś plastiku obłożone karimatą ale tak na oko to chyba takie cóś całkowicie nie wytłumia, chyba?
Nie wiem jak ten co widziałeś (pewnie taki z poliwęglanu od cylkotour-a)
ale mój z karbonu o podobnej konstrukcji tłumi bardzo dobrze.
Zrobił kolega za parę groszy, i nawet karimaty tam nie ma ;)
Jeśli droga jest bardzo nierówna to ewentualnie zabuja głowę że tak powiem.
(http://i113.photobucket.com/albums/n227/iralic/TRIKE/IMG_0361.jpg)
-
Miałem taki z cykloturu. Niestety postawiłem na nim paletę w magazynie ::) (nie był przy rowerze) i się połamał.
Drugi identyczny z poliwęglanu, zrobiłem sobie w firmie zajmującej się robieniem reklam z plexi.