forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: gemsi w Grudnia 28, 2010, 03:24:41 pm
-
w zasadzie nie wiem o co chodzilo monterowi, jak dla mnie ta kombinacja jest bez sensu, znak stoi na chodniku, przy Al.Pokoju w Krakowie, na skrzyzowaniu z Fabryczną :
(http://lh3.ggpht.com/_fJHwURk1ZMk/TRnyb7SOU0I/AAAAAAAADdY/a6OEBTSr-E4/photo%2810%29.JPG)
-
Faktycznie - nie wiadomo, o co chodzi. Czy to jest ciąg pieszy po którym na zasadzie wyjątku mogą poruszać się rowerzyści, czy też jest to ciąg pieszy, po którym nie mogą poruszać się również rowerzyści ? na przykład po godzinie 23.00, kiedy to prędkość dopuszczalna jest podwyższona, więc, o czy nie wszyscy wiedzą, można jeździć legalnie po chodnikach! Trzeba sprawdzić, czy znaki nakazu - a to jest znak nakazu- dopuszczają możliwość umieszczania tabliczek z wyjątkami. Oczywiście dużo lepiej byłoby postawić znak "ciąg pieszo-rowerowy", bo takie oznakowanie określa też kto ma pierwszeństwo (pieszy przed rowerzystą). Zdaje się, że Kraków ma swojego oficera rowerowego i jego należałoby pytać o ten znak.
-
Nie jarzę problemu... Chociaż z drugiej strony, mi też zima już dokuczyła, i zaczyna mi się nudzić ::)
Na pierwszy rzut oka odczytał bym znak - "Droga WYŁĄCZNIE dla pieszych" - a to "Wyłącznie" nie dotyczy rowerów.
Jak zacząć logicznie wnikać głębiej to może i było by się czego przyczepić ale...
1)była sobie droga wyłącznie dla pieszych,
2)Ratusz zadecydował by wpuścić tam rowerzystów
3)przykręcono tabliczkę co jest szybciej i taniej
4) Jakby Ratusz zmienił zdanie to szybciej i taniej jest tabliczkę odkręcić...
-
Śpieszę z wyjaśnieniem.
Fakt, wygląda to bardzo głupio.
Ale jest to taki myk, zaczerpnięty z krain o wyższym stopniu urowerowienia*
Ta kombinacje oznacza drogę dla pieszych, z dopuszczonym ruchem rowerowym.
Zapytacie czy nie prościej postawić tam znak, oznaczający ciąg pieszo-rowerowy?
Ano prościej, tyle tylko, że takie rozwiązanie nakłada na rowerzystę obowiązek jazdy tym ciągiem, natomiast przy kombinacji ze zdjęcia, mamy możliwość poruszania się drogą dla pieszych, ale nie musimy tego robić.
Oczywiście pieszy ma na takiej drodze pierwszeństwo, a rowerzysta jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności.
To przejaw pozytywnego myślenia inżynierów od organizacji ruchy. Wciąż bardzo rzadki niestety.
*W Niemczech widziałem wiele razy osobiście, w Belgi i Holandii na zięciach.
-
przy kombinacji ze zdjęcia, mamy możliwość poruszania się drogą dla pieszych, ale nie musimy tego robić.
Teraz będziemy tęsknić do takich oznaczeń na traktach, którymi się poruszamy.
-
przy kombinacji ze zdjęcia, mamy możliwość poruszania się drogą dla pieszych, ale nie musimy tego robić.
Teraz będziemy tęsknić do takich oznaczeń na traktach, którymi się poruszamy.
Otóż to.
Rymowanka na dziś:
Komu straszno jeździć jezdnią
Aut bliskości presje czuje.
Na chodniku śmiało teraz
się z rowerem ulokuje.
Lecz gdy chodnik jest nierówny,
i się pod kołami gibie.
Jezdnią możesz sobie jechać,
a policja cię nie zdybie.
-
Jak dla mnie, jest to kolejna wariacja na temat "rowerzyści mogą wszystko".
-
Jak dla mnie, jest to kolejna wariacja na temat "rowerzyści mogą wszystko".
Nie wszystko.
Mogą dokładnie tyle, co na ciągu pieszo-rowerowym.
Czyli pieszy ma na tej drodze bezwzględne pierwszeństwo.
Jedyna różnica to to, że nie ma obowiązku jazdy taką drogą, w przeciwieństwie do DDR, czy DDPiR
edit
Jak zwykle. Te dylematy też już ktoś przed nami rozstrzygnął
Więcej tu: (>>>Klik) (http://www.zm.org.pl/?a=standardy-09b#Dopuszczenie_rowerzystow_na_drodze_dla_pieszych_poprzez_znaki_C-16_i_T-22)
-
Jak dla mnie, jest to kolejna wariacja na temat "rowerzyści mogą wszystko".
Nie wszystko.
Mogą dokładnie tyle, co na ciągu pieszo-rowerowym.
Czyli pieszy ma na tej drodze bezwzględne pierwszeństwo.
E tam. Mogą wszystko. Ja swoją analize opieram o ten dokument (http://demotywatory.pl/912/Rowerzysci) :)
-
No ładnie! Byłem nawet na konferencji, na której omawiano taką kombinację znaków, a mimo to nie odczytałem jej prawidłowo :(. Czyli - rozwiązanie skuteczne pod względem prawnym, ale niekoniecznie czytelne dla użytkowników drogi. Kaczor1 - skąd pewność, że pieszy ma tam bezwzględnie pierwszeństwo?
-
Dziękuję wszystkim za analize i wyjaśnienie, tak cos czułem ze to zestawienie może mieć jakiś sens :)
-
Teraz będziemy tęsknić do takich oznaczeń na traktach, którymi się poruszamy.
Aj nie kracz.. Czyżby coś się działo w temacie?
Jak pomyślę o połączeniu wąskich wysokociśnieniowych opon z dziadostwem infrastruktury rowerowej to przechodzi mi ochota na jeżdżenie..
-
Aj nie kracz.. Czyżby coś się działo w temacie?
Jak pomyślę o połączeniu wąskich wysokociśnieniowych opon z dziadostwem infrastruktury rowerowej to przechodzi mi ochota na jeżdżenie..
dopoki nie dostane pierwszego mandatu za jazde po ulicy to mam to w tyle, niejednokrotnie decydowalem sie na jazde wbrew zakazom po rownym asfalcie zamiast - zgodnie z przepisami - po dziurawym chodniku, ile wg taryfikatora przysluguje za zlamanie zakazu poruszania sie po ulicy ?
-
No ładnie! Byłem nawet na konferencji, na której omawiano taką kombinację znaków, a mimo to nie odczytałem jej prawidłowo :(.
Może się przeuczyłeś? ::) Wyłącz myślenie a la prawnik a włącz "chłopski rozum" ;)
Skąd pewność że pieszy ma pierwszeństwo? A jak będzie znak droga dla pieszych i tabliczka "nie dotyczy dostaw do sklepów" to kto ma pierwszeństwo? Może wjechać wóz z chlebkiem, i może jechać powolutku, i ludzie mu z drogi ustąpią. Ale niech by tylko zatrąbił na pieszego! Biada mu!
(byłem świadkiem takiego zdarzenia - nastąpiło pospolite ruszenie na deptaku, i co się kierowca nasłuchał o profesji swojej mamusi i swoim pochodzeniu :o)
-
.... Kaczor1 - skąd pewność, że pieszy ma tam bezwzględnie pierwszeństwo?
Mówi o tym artykuł 33 ust 6 PoRD
Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany
jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
Dotyczy również chodnika, bo w szczególnych przypadkach,
nim też jako rowerzyści, mamy prawo się poruszać.
edit:
...Czyli - rozwiązanie skuteczne pod względem prawnym, ale niekoniecznie czytelne dla użytkowników drogi. ...
Nieczytelne, bo nadal rzadko spotykane.
Oznakowanie poziome i pionowe wyznaczające drogi dla rowerów, są dla dużej rzeszy pieszych również nieczytelne - ale to wszyscy wiemy. ::)
Twoja w tym głowa, aby ten stan rzeczy się zmienił ;)
Takie tabliczki w Warszawie, można spotkać również pod zakazami wjazdu, na niektórych drogach jednokierunkowych (na razie pojedyncze przypadki), dopuszcza się w ten sposób jazdę rowerem pod prąd.
-
Ok, dzięki!
-
Pieszy zawsze ma pierwszeństwo. No chyba, że przechodzi przez ulicę w niedozwolonym miejscu.
-
Pieszy zawsze ma pierwszeństwo. No chyba, że przechodzi przez ulicę w niedozwolonym miejscu.
Jak przechodzi w dozwolonym, też nie zawsze ma.
-
[Jak przechodzi w dozwolonym, też nie zawsze ma.
Kultura wymaga, aby przepuścić. I tego co do ruchu chce się włączyć - wpuścić. I tego z przeciwka, co w lewo chce pojechać.... I tego, co z parkingu tyłem wyjechać chce.
Im większy ruch na ulicach, tym mniejsza niestety kultura użytkowników.
-
Kultura wymaga, aby przepuścić. ....
Niestety masz racje. Jedynie kultura tego wymaga.
Mówię niestety, bo nie żyjemy, a przynajmniej na nie żyje w mieście, w którym kultura na drodze
była by zjawiskiem powszechnym.
A gdy kończy się kultura i zaczyna uliczna dzicz, tam zaczynają się też przepychanki na paragrafy.
Przywołam tu przykład z własnego doświadczenia - rzecz dzieje się w Szwecji
Stajemy przy przejściu dla pieszych, a wszyscy kierowcy, jak na komendę się zatrzymują.
Sytuacja głupia ba nie mieliśmy zamiaru przechodzić na drugą stronę.
Drugie, trzecie, czwarte przejście to samo. Wszyscy ustępują.
Myślę sobie, że ten naród ma uprzejmość posuniętą do granic absurdu, bom do takich zachowań nieprzyzwyczajony.
Z błędu wyprowadza mnie dopiero gospodarz, u którego gościliśmy. To nie tyle uprzejmość, co obowiązek.
Tam na pasach, pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo i basta.
W przypadku potrącenia kierowca ma przekichanie,
więc po prostu dba o własną dupę.
Nie ma czegoś takiego jak magiczne, wejście "bezpośrednio przed jadący pojazd" .
-
rzecz dzieje się w Szwecji
Stajemy przy przejściu dla pieszych, a wszyscy kierowcy, jak na komendę się zatrzymują.
Mnie to w Niemczech spotkało.
-
Kultura wymaga, aby przepuścić. I tego co do ruchu chce się włączyć - wpuścić. I tego z przeciwka, co w lewo chce pojechać.... I tego, co z parkingu tyłem wyjechać chce.
Im większy ruch na ulicach, tym mniejsza niestety kultura użytkowników.
Z wpuszczaniem w korkachi o innych uprzejmych zachowaniach się zgadzam, ale tylko wtedy gdy sytuacja jest jasna, np. wpuszczasz kogoś bo jest bardzo duży ruch i wiesz że za tobą na 90% nikt tego nie zrobi/robi się dłuuuga kolejka przy lewoskręcie która blokuje kogoś/widzisz że ktoś kto wyjeżdża tyłem ma tragiczną widoczność i chcesz "zabezpieczyć sytuację". Za to bardzo niejasna jest taka wymuszona uprzejmość przy słabo natężonym i płynnym ruchu gdzie ktoś mógłby po prostu jechać zgodnie ze swoim pierwszeństwem a ja i tak zaraz pojadę. Ponieważ ogrom kierowców tego w ogóle nie robi ja muszę się zastanawiać czy ktoś się "zawiesił" czy naprawdę mnie wpuszcza (a w razie dzwona kto odpowiada jak nie wpuszczany, bez pierwszeństwa?), muszę uważać na innych kierowców którzy mogli tego nie wziąć pod uwagę itp. itd. Nie lubię z tego korzystać bo kierowców mamy jakich mamy i to że jedna osoba chce być uprzejma nie znaczy że ktoś za nią nie zrobi czegoś głupiego.
Na dobrą sprawę należałoby zacząć od tego żeby ludzie w ogóle przestrzegali pierwszeństwa (na parkingach zalecam wzmożoną czujność bo niektórzy już zapomnieli co to skrzyżowanie równorzędne i parkingi w myślach dzielą sobie na aleje "główne" i "podporządkowane")
-
(na parkingach zalecam wzmożoną czujność bo niektórzy już zapomnieli co to skrzyżowanie równorzędne i parkingi w myślach dzielą sobie na aleje "główne" i "podporządkowane")
I zawsze jadą tymi lepszymi, głównymi :P
-
(na parkingach zalecam wzmożoną czujność bo niektórzy już zapomnieli co to skrzyżowanie równorzędne i parkingi w myślach dzielą sobie na aleje "główne" i "podporządkowane")
I zawsze jadą tymi lepszymi, głównymi :P
Miesiąc jeżdzena po stolicy i od razu mi się przyponiało co to skrzyżowanie równorzędne, podbno w trójmieście się teraz zaczyna wprowadzanie równorzednych w większych ilościach
-
Miesiąc jeżdzena po stolicy i od razu mi się przyponiało co to skrzyżowanie równorzędne, podbno w trójmieście się teraz zaczyna wprowadzanie równorzednych w większych ilościach
Jeśli chodzi o Łódź to nawet w tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć konkretnego skrzyżowania gdzie nie byłoby sygnalizacji świetlnej i/lub ustalonej hierarchii ulic. Ilość bezsensownych regulacji jest ogromna. Z tego co wiem niemieckie eksperymenty polegające na usunięciu całego zbędnego oznakowania (głownie pierwszeństwa) poskutkowały uspokojeniem ruchu i drastycznym zmniejszeniem liczby kolizji. Ale tam na porządku dziennym jest strefa 30 w centrach miast i miasteczek a w zwyczaju jest przestrzegać przepisów.
-
A co do sygnalizacji i przejść dla pieszych...
Warszawa, Aleja Krakowska, przejście dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. 3 pasy ruchu w każą stronę, a pośrodku na wysepce przystanek tramwajowy. Samochody tuż opodal lotniska... nie jadą. One lecą te 80-100 km/h. Gdyby jechały o połowę mniej - pewnie bym się nie bał po prostu na chama wkroczyć w porze "letniej". Ale w porze zimowej? Wieczorkiem? Przy takiej prędkości? O nie nie... Nie ma opcji... Więc stoję. Czekam. Minuta..... drugaaaa.... Trzeeeeeciiiaaaa... I wreszcie koniec (bo daleko przy pętli na Okęciu światła zadziałały). Co prawda uciekły mi 3 tramwaje, ale przecież Jaśnie Wielmożni Panowie KieroFFFFcy się tak bardzo spieszyli, że nie zauwazyli tego pieszego... Niech stoi i marznie...
Wczoraj wieczorem to samo, ale po minucie stania i marznięcia... po prostu pomachałem ręką - "halo! jestem tu!". I o dziwo, na prawym pasie pan zwolnił, zatrzymał się... Ale już pan ze środkowego - NIE. Bo i po co? A na co? lepiej rozjechać tego pieszego... Pan na trzecim pasie... Widząc, że kolega KieroWca na prawym pasie się zatrzymał i ten na środkowym (kolejny już) - też - sam również się zatrzymał.
Mówię więc - chcecie zobaczyć CHAMÓW kieroFFFCUFF - Aleja Krakowska, przystanek Lipowczana. O każdej godzinie w ciągu dnia, od 7 do jak sądzę 22 ;P
-
Storm. Proponuję założyć żółtą kam. z odblaskami (taka na rower) i coś białego na głowę. Jak w rękę weźmiesz czerwony mini miecz drzedaj, to zobaczysz jak kierowcy zareagują. ;) :D
-
He
Właśnie sobie przypomniałem.
Kiedyś jak na mazury jeździłem jeszcze przez Radzymin, to po wyjechaniu z miasteczka, stał tam często granatowy Ford Transit z wymalowanym wzdłuż białym pasem. Wypisz wymaluj radiowóz.
Odcień nawet ten sam.
Jedyne co go odróżniało od radiowozu, to brak koguta i to, że zamiast Policja miał wymalowany na boku napis KOMINKI.
Wszyscy zwalniali, poczym wybuchali salwami śmiech.
Ci co często tą drogą jeździli, lub korzystali z CB wiedzieli, że mieszka tam facet, co kominki montuje i na podjeździe zostawia samochód.
Policja tez wiedział i kiedyś się na tym podjeździe ustawili.
Nie muszę chyba mówić, że był to dla nich dzień obfitych plonów. :D
-
@Hansglopke - myślałem o pożyczeniu skądś "lizaka", najlepiej w wersji "podświetlonej", do tego kamizelki jakiejś... I wyjść sobie... machnąć kilka razy... Na pewno reakcja byłaby... odpowiedniejsza :D
Dzisiaj na tym przejściu zobaczyłem co by było "gdyby"... Gdyby ktoś jednak chciał dojść do podjeżdżającego tramwaju i znalazł się na środkowym pasie... Otóz na prawym i lewym przemknęły trąbiąc na maksa samochody, praktycznie w ogóle nie zwalniając i o mały włos nie rozjeżdżając dwóch kobiet, które chciały zdążyć na tramwaj. I widząc to stwierdzam jasno - obowiązkowe badania psychologiczne dla KAŻDEGO kto stara się o prawo do prowadzenia czegoś większego niż rower z własnym napędem. MMPI i rozmowa z psychologiem, plus "doprowadzenie do szału" i przejażdżka po mieście. I o ile pacjent nie przeleje swojej złości/pośpiechu/stresu/nerwów na prowadzenie samochodu - mozliwosć rozpoczęcia kursu na prawo jazdy. A jak nie umie się kontrolować w trudnych sytuacjach - nie musi tego prawa jazdy posiadać. W końcu czy chcemy, aby szaleńcy jeździli samochodami? Każdy ma prawo być zdenerwowanym i mieć jakiś duży życiowy problem*. Ale nie oznacza to, że od razu dostaje automatycznie prawo zabijania innych z tego powodu.
* np spieszenie się do pracy/domu/dziecka/żony/do sklepu po ogórki/nakarmić kotka/etc ;>>>>>
P.S. A może ktoś wie, jak zainteresować Policję czy inne służby odpowiednie - niebezpiecznym dla ludzi miejscem? Skoro policja lubi chować się za krzaczkami i namierzać zza nich, to może warto by ustawić się pzy takich miejscach niestrzeżonych i tam pozbierać nieco punktów karnych... I połatać budżet miasta i oczywiście państwowy?
-
....
Storm, a w australii ludzie jezdzą bez prawa jazdy, tzn bez kursów, jak ktos chce posiadac prawo jazdy to aby sie nauczyc wstawia za przednia szybę odpowiednie oznakowanie i pomyka do czasu nauczenia sie jeździć, a nastepnie przystepuje do egzaminu,
Pochodzisz do tego zbyt ...... ( odpowiednie slowo do wstawienia ), wg mnie caly czas brakuje odpowiedniej edukacji, wiecie co sie dzieje na zwężeniach dróg , czyli w miejscach gdzie z dwupasmówki robi sie jedno ? zazwyczaj wygląda to tak, lewy pas korek, prawy pusty ( w zaleznosci od tego ktorostronne jest to zwężenie ), a jak ktoś probuje wolnym pasem dojechac do konca, to co sie dzieje ?
1. samozwanczy obrońca praw nieokreslonych blokuje wolny pas tak aby inni nie moglo dojechac do konca
2. jesli nie ma samozwanca to taki delikwent ktory dojedzie do konca pasa za cholere nie wcisnie sie miedz samochody na pasie zajetym bo nagle sie okazuje że zdeżaki samochodów posklejaly sie ( doslownie ludzie zaczynaja jechac na milimetry aby delikwenta nie pwuscic)
tymczasem kilka uswiadamiajacych audycji w srodkach masowego przekazu + odpowiednie żółte tablice ( pokazjuące jak wjeżdzać na "suwak" / "zakladkę" robia cuda, w KRK i WAW jest kilka takich miejsc że aż przyjemnie sie w korku jedzie ( wiem że brzmi to idiotycznie ), więc zamiast mnozyc zakazy i ograniczenia trzeba stawiac na edukacje, ew warto popatrzeć jak wygląda ruch w Turcji, Indiach i innych wschodnich państwach - klakson i jazda :)
-
@Gemsi - najpierw mnie ganisz za to, że się przy.....[cenzura] do ludzi, którzy nie umieją normalnie jeździć, a za chwilę w kolejnych zdaniach sam ich [cenzura] za to, że nie umieją jeździć na suwak? ;)
Zdecyduj się :D
A moim zdaniem, cytując mojego profesora od polskiego: "A oto Polska właśnie" - i tutaj ludzie są szczególni. Inni. Zawzięci, zazdrosni, skupieni na sobie, zobojętniali na potrzeby innych - a przede wszystkim zapominający, że sami są też (akurat w tym przykładzie o to chodzi) - PIESZYMI i też chcieliby czasem przez tą ulicę przejść. Nie czekając pół godziny, ale pół minuty.
I to jest właśnie Polska i polska egocentryczność i polski egoizm.
-
@Gemsi - najpierw mnie ganisz za to, że się przy.....[cenzura] do ludzi, którzy nie umieją normalnie jeździć, a za chwilę w kolejnych zdaniach sam ich [cenzura] za to, że nie umieją jeździć na suwak? ;)
Zdecyduj się :D
:)
no zdecydowanie jestem za edukacją, Twoje rozwiązanie jest zbyt agresywne, co nie zmienia faktu ze nie potrafimy jezdzic
-
Gemsi ma racje. Podstawa to edukacja. W Krakowie jazda na "suwak" jest stosowana. Jest to pewnie zasługa TVP Kraków i MORD, wpólnie propagujących takie zachowania. Kto chce coś więcej się dowiedzieć niech zajży na stronę Telewizji Kraków (http://www.tvp.pl/krakow?Cat=6767&id=2009/05/11/905308) i zobaczy program "jedź bezpiecznie". Można też podyskutować na forum JB (http://forum.tvp.pl/index.php?board=185.0).
Jak dobrze poszukacie w archiwalnych odcinkach, to znajdziecie coś na temat "dziwnej kombinacji"
-
Słusznie, może i macie rację...
Ale jak proponujecie edukować ludzi, aby na 3 pasmówce zatrzymali się w jej 2/3 długości przed światłami za ca 500m i przepuścili pieszych? Skoro znak widoczny z daleka i ludzie stojacy przy przejściu nie wystarczają?
-
Ale jak proponujecie edukować ludzi, aby na 3 pasmówce zatrzymali się w jej 2/3 długości przed światłami za ca 500m i przepuścili pieszych? Skoro znak widoczny z daleka i ludzie stojacy przy przejściu nie wystarczają?
Rozwijanymi kolczatkami? ;) Ludzie są trudno reformowalni, czasem można powalczyć w urzędach o zmianę infrastruktury np. przejścia nadziemne w miejscach o większym natężeniu ruchu. Alternatywnie, przekonywać ludzi do przesiadki na rower / skuter / motocykl który zajmuje na drodze mniej miejsca niż auto w którym zwykle siedzi jedna osoba. (W rozumieniu: brak korków ludzie się nie spiesza = więcej przepuszczeń na pasach).
-
Za nie-tak-długo powstanie obwodnica Janek, ruch na al. Krakowskiej zmaleje. Trochę rozumiem instytucje odpowiedzialne za drogi, że odkładają prace dostosowawcze na później - skoro w planach jest zrobienie dróg (szybkiego ruchu/autostrad), które odciążą obecne drogi. I kierowców też trochę rozumiem - jesteśmy na tyle zacofani w zakresie sieci dróg szybkiego ruchu/autostrad, że żeby gdziekolwiek dojechać trzeba gnać.
-
...Ludzie są trudno reformowalni, ...
To prawda.
Ale edukacja niestety, jest na tragicznie niskim poziomie.
Najpierw należało by, wyedukować tych, co uczą.
Zostałem kiedyś "pouczony" przez instruktora jazdy "L" ,który wykrzyczał przez okno w moją stronę, że mam obowiązek jechać,
przy prawej krawędzi jezdni - jechałem w 1/3 pasa, w śladzie prawego koła samochodu.
Dogoniłem ich na światłach i poinformowałem kursanta, że przepis nakazuje jazdę nie przy prawej krawędzi, lecz możliwie blisko prawej krawędzi.
Wtedy szanowny instruktor zasugerował, abym szybko się oddalił. - w jakich słowach, nie muszę chyba mówić.
Więc skoro takich zachowań uczą na kursach, to czego wymagać od późniejszych uczestników dróg?
Nakazy odruchowo budzą sprzeciw. Tak jakoś jesteśmy skonstruowani, że jak nam się czegoś zakazuje, czy nakazuje,
podświadomie się opieramy. (oczywiście wyeliminować się ich nie da, nie żyjemy w krainie ogólnej szczęśliwości)
Podobnie kampanie edukacyjne skierowane do kierowców, czy motocyklistów są totalną klapą.
Pokazuje się zmasakrowane auta, motocyklistą sugeruje się, że są potencjalnymi dawcami.
Jak dotąd, nie widziałem w Polsce dobrej kampanii, wszystkie opierają się jedynie na boćkach negatywnych.
Do luftu, bo przykre rzeczy, też z automatu staramy się wyeliminować z pamięci.
A można spróbować zamiast zniechęcać do złych zachowań, zachęcać do tych dobrych?
http://www.youtube.com/watch?v=hjCGXT0Wt9o (http://www.youtube.com/watch?v=hjCGXT0Wt9o)
http://www.youtube.com/watch?v=Y725uWbUgnI (http://www.youtube.com/watch?v=Y725uWbUgnI)
http://www.youtube.com/watch?v=39FpPk56ASw&feature=related
-
Trochę rozumiem instytucje odpowiedzialne za drogi, że odkładają prace dostosowawcze na później - skoro w planach jest zrobienie dróg (szybkiego ruchu/autostrad), które odciążą obecne drogi.
Między Zduńską Wolą a Sieradzem (krajowa 12 i 14) najpierw przystosowali drogę do zmniejszonego ruchu samochodowego, zwężając jezdnię, bo ma być obwodnica - S8. Po 2 latach okazuje się, że jednak pieniążków nie starczy i klapa. Jest druga strona medalu. Zwężając jezdnię wybudowali po obu stronach chodniki i ścieżki rowerowe - kostka fazowana. Dla mieszkańców przyległych wiosek poprawiło się bezpieczeństwo, dla rowerowych wyczynowców i turystów katorga.
-
@Koncki
Czy wychowanie komunikacyjne to przedmiot?
Czy tylko jakiś dział?
Gdy chodziłem do szkoły, było to jedynie kilka godzin w ramach godziny wychowawczej.
Jak jest teraz?
-
Wychowanie komunikacyjne jest realizowane na przedmiocie Technika. Najczęściej w klasach czwartych podstawówki przygotowuje się dzieci do karty rowerowej, a w pierwszej gimnazjum do karty motorowerowej (choć z tym już bywa gorzej).
-
Kaczor - skoro już mowa o jutubie i filmikach, to ja proponuje temu intrÓktoroFFi obejrzeć to:
http://www.youtube.com/watch?v=JDAjr88zVY8&feature=related
-
Wychowanie komunikacyjne brzmi jak wychowanie w trzeźwości. Jak sami nie będziemy dawać młodzieży przykładu, to ich żadna Pani Od Techniki tego nie nauczy.
Zdaje się, że od dzisiaj mają wszyscy obowiązkowo kończyć podstawówkę z kartą rowerową.
-
Jeszcze nic nie wiem o takim przepisie. Jakby co, to poproszę o namiary. To by była mało rewolucyjna rewolucja, bo wedłub PORD dzieciak, który ukończył 10 lat i nie ma karty rowerowej nie ma prawa pojawić się na drodze publicznej jako rowerzysta.
-
Namiarów nie podam, bo "gadali w radiu". Nie każdy dzieciak musi jeździć na rowerze do 18 roku życia. Później nie musi mieć uprawnień. W klasie mojego syna chyba połowa nie przystąpiła do egzaminów na kartę rowerową. Jak gówniarz spowoduje zdarzenie to i tak będzie na prawnego opiekuna.
Może się wydać dziwne ale są osoby dorosłe, które nie umieją jeździć na rowerze, bo go nigdy nie mieli.
Takie pokolenie. Jak coś nie ma ponad 100 przycisków, to nie można tego obsłużyć.
-
Na tacy:
http://www.edukacja.edux.pl/p-3207-karta-rowerowa-moje-pierwsze-prawo-jazdy.php
Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym z dnia 20 czerwca 1997 r. (DzU Nr 98 poz. 602 z późniejszymi zmianami DzU nr 58 poz 515 z 4 kwietnia 2003 r. Szkoły mają obowiązek wydawania uczniom kart rowerowych według nowego wzoru (art. 97 ww. ustawy). Szkoły zaopatrują się w druki kart rowerowych w jednostkach prowadzących dystrybucję druków szkolnych.
W związku z nowymi przepisami Prawa o ruchu drogowym:
1) nie przewiduje się egzaminów na kartę rowerową dla uczniów,
2) na podstawie art. 109 ust. 4 sprawdzenia kwalifikacji uczniów ubiegających się o kartę rowerową dokonuje nauczyciel na lekcjach techniki lub innych zajęciach podczas realizacji treści z zakresu wychowania komunikacyjnego,
3) zajęcia z tego działu powinny być realizowane metodami aktywnymi, kładącymi nacisk na umiejętność stosowania przepisów ruchu drogowego podczas jazdy na rowerze,
4) zajęcia praktyczne powinny odbywać się w miasteczku ruchu drogowego lub na specjalnie przygotowanym na boisku szkolnym torze jazdy,
5) nauczyciel może poprosić o pomoc policjanta posiadającego specjalistyczne przeszkolenie do sprawdzenia umiejętności uczniów kierowania rowerem lub motorowerem.
Obowiązki dyrektora szkoły podstawowej dotyczące umożliwienia uczniom otrzymania karty rowerowej.
Do zadań dyrektora należy:
1) stworzenie uczniom odpowiednich warunków do systematycznej realizacji wychowania komunikacyjnego, w tym zdobywania umiejętności praktycznej jazdy rowerem,
2) zapewnienie odpowiedniej liczby godzin (szczególnie techniki) na realizację tematyki wychowania komunikacyjnego, bazy dydaktycznej i odpowiednio przygotowanych nauczycieli,
3) wyznaczenie nauczyciela wychowania komunikacyjnego (koordynatora). Najczęściej szkolnymi koordynatorami wychowania komunikacyjnego są nauczyciele techniki, gdyż w podstawie programowej tego właśnie przedmiotu zawartych jest najwięcej zagadnień z zakresu ruchu drogowego. W przypadku braku takiego nauczyciela dyrektor szkoły może wskazać innego, któremu powierzy zadania związane z realizacją treści wychowania komunikacyjnego,
4) zabezpieczenie środków finansowych na wyposażenie pracowni w pomoce dydaktyczne pomagające uczniom w zdobywaniu wiadomości i umiejętności, w tym praktycznej jazdy na rowerze,
5) zatwierdzenie swoim podpisem arkusza zaliczeń,
6) na podstawie wypełnionego arkusza zaliczeń nieodpłatnie wystawienie uczniom karty rowerowej według wzoru zamieszczonego w załączniku nr 4 do rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 23 grudnia 1997 r. w sprawie wzorów dokumentów stwierdzających uprawnienia do kierowania pojazdami (DzU Nr 18 z 1998 r. poz. 86). Zaleca się, aby wydawanie uczniom kart rowerowych miało uroczysty charakter (np. podczas rozdania świadectw, z okazji Dnia Dziecka, Dnia Sportu itp.),
7) przechowywanie dokumentacji (arkusza zaliczeń) do ukończenia przez ucznia 18 roku życia,
8) prowadzenie dokumentacji wydawanych kart (zeszyt z wykazem nazwisk uczniów).
Czyli: szkoła i dyrektor jej tworzy warunki do uzyskania karty rowerowej przez swoich uczniów, jednak sam uczeń owej karty nie musi uzyskać. Może, ale nie musi. Inna rzecz, że egzaminu jako takiego nie ma, karta jak widać jest uzyskiwana za zaliczenia.
-
Storm. To jest stary przepis. Od wczoraj mogło się coś pozmieniać.
-
Uważam, że każde dziecko powinno uzyskać kartę rowerową, by choć trochę poznać przepisy ruchu, nie tylko z perspektywy chodnika.
A wracajac do tematu połączenia dwóch znaków, odgrzebałem odcinek na ten (http://www.tvp.pl/krakow/motoryzacja/jedz-bezpiecznie/wideo/gdzie-w-krakowie-rowerzystom-wolno-jezdzic-po-chodniku-4-x-2009/1493415) temat. Jak widać infrastruktura nie jest przystosowana do rowerów. Jest to jednak całkiem logiczne rozwiązanie.
I jeszcze coś dla kierowców (http://www.tvp.pl/krakow/motoryzacja/jedz-bezpiecznie/wideo/kierowcy-i-rowerzysci-2-viii-2010/2287921?start_rec=16)
-
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.obrazky.pl/obrazky/zakaz-wjazdu-rowerow-730-OBRAZKY.PL.jpg&imgrefurl=http://www.obrazky.pl/zakaz-wjazdu-rowerow&usg=__WlEGZqYy-Ll0OtL550IAKy36ooA=&h=265&w=399&sz=16&hl=pl&start=36&zoom=1&tbnid=OOogd8iduWhoaM:&tbnh=102&tbnw=153&prev=/images%3Fq%3Drysunek%2Broweru%26um%3D1%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26sa%3DN%26rls%3Dorg.mozilla:pl:official%26biw%3D1280%26bih%3D616%26tbs%3Disch:10%2C1035&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=687&vpy=244&dur=2100&hovh=183&hovw=276&tx=178&ty=95&ei=B7MgTeyeLMmo8QPh9pSHBQ&oei=67IgTZa_A4mB4QaIr-W2Ag&esq=8&page=3&ndsp=18&ved=1t:429,r:9,s:36&biw=1280&bih=616 (http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.obrazky.pl/obrazky/zakaz-wjazdu-rowerow-730-OBRAZKY.PL.jpg&imgrefurl=http://www.obrazky.pl/zakaz-wjazdu-rowerow&usg=__WlEGZqYy-Ll0OtL550IAKy36ooA=&h=265&w=399&sz=16&hl=pl&start=36&zoom=1&tbnid=OOogd8iduWhoaM:&tbnh=102&tbnw=153&prev=/images%3Fq%3Drysunek%2Broweru%26um%3D1%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26sa%3DN%26rls%3Dorg.mozilla:pl:official%26biw%3D1280%26bih%3D616%26tbs%3Disch:10%2C1035&um=1&itbs=1&iact=hc&vpx=687&vpy=244&dur=2100&hovh=183&hovw=276&tx=178&ty=95&ei=B7MgTeyeLMmo8QPh9pSHBQ&oei=67IgTZa_A4mB4QaIr-W2Ag&esq=8&page=3&ndsp=18&ved=1t:429,r:9,s:36&biw=1280&bih=616)
-
Kombinacja dla posiadaczy trajek.
Znak B-9 "zakaz wjazdu rowerów" oznacza zakaz ruchu na jezdni i poboczu rowerów.
T-22 tabliczka wskazująca, że znak nie dotyczy rowerów jednośladowych.
Czy nie prościej tak?
Znak B-11 "zakaz wjazdu wózków rowerowych" oznacza zakaz ruchu rowerów wielośladowych.
-
Tu na grząski grunt wchodzimy, bo z tego co wiem w PORD nie ma definicji wózka rowerowego i niekoniecznie jest to to samo co rower wielośladowy.
-
W planie najbliższych zmian jest podział na "zwykłe" rowery wielośladowe i riksze rowerowe, dokładna treść przyszłych zmian na www.rowery.org.pl .
-
Tu na grząski grunt wchodzimy, bo z tego co wiem w PORD nie ma definicji wózka rowerowego i niekoniecznie jest to to samo co rower wielośladowy.
Znak B-11 oznacza dokładnie to, co Grzegorz napisał - zakaz ruchu rowerów wielośladowych.
Tak stoi w rozporządzeniu
Więc brak definicji wózka, (istotni, obecnie jej niema) w PoRD nic tu nie zmienia.
Ja w tej kombinacji obstawiał bym, trzy opcje.
- nie było w magazynie właściwego znaku, więc trzeba było sobie radzić
- lokalna grupa rowerowa, niekoniecznie zgadza się z B-9
- drogowcy są idiotami
-
Tu na grząski grunt wchodzimy,
Otóż to,na grząski prawny grunt wchodzimy. Często to co mówi prawo, a logika zwana "chłopskim rozumem" to dwie mzupełnie inne sprawy - że przypomnę, według Unii Europejskiej dla celów handlowych marchew jest obecnie owocem (na wniosek Portugalii) a ślimak winniczek jest... rybą słodkowodną...
-------------
Inny brak logiki zauważony przez (pionowego) kolegę
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110102/POWIAT01/495057852
Fajną ciekawostkę zauważył- że nakaz skrętu w lewo oznacza "nakaz skrętu (...) za znakiem". Barykada na ulicy zbudowana skręcić za znakiem nie pozwala. :)
Na szczęście większość kierowców ma tak jak ja - prawo jazdy od co najmniej 20 lat i coś tam pamiętają mgliście, że ten co jest po prawej ręce ma pierwszeństwo, i takim kierowcom takie ciekawostki nie przeszkadzają.
Dalej kolega pisze
wyczytałem ciekawą rzecz nt. 'zakaz ruchu rowerem' i biała tabliczka z malunkiem
roweru pod spodem - w rzeczywistości nie zaprzecza to samo sobie a
ogranicza ruch tylko do pojazdów jednośladowych - zakazując ruchu
rikszom i np. rowerom trójkołowym'.
Czyli z innego źródła mamy potwierdzenie wniosków uzyskanych na tu forum
---------------
Czepiam się od jakiegoś czasu drogowców za budowanie pułapek na środku jezdni- konkretnie za stawianie znaków "nakaz jazdy z prawej/z lewej strony wysepki" na niskich szarych słupkach(zamiast na czerwono-białych). Taki nisko umieszczony znak jest bardzo narażony na wandalizm, a jak zostanie urwany zostaje się z niego tylko niebezpieczny kawał stali sterczący na środku jezdni.
Otrzymałem odpowiedź z Miejskiego Zarządu Dróg, że... umieszczenie go na słupku biało-czerwonym jest niezgodne z prawem bo... i tu cały szereg odnośników do rozporządzeń.
I tu ręce opadają- bo z jednej strony, z listu między wierszami widać, że człowiek z MZD jako człowiek zdaje sobie sprawę z idiotyzmu sytuacji.
Z drugiej strony ma działać "na rozkaz" czyli zgodnie z poleceniami szefa, ministra, sejmu itd. Chce wykonać swoją pracę tak by nikt prawnie się nie mógł dopiep... i by nikt mu nie powiedział "A panu już za pracę dziękujemy"
Kawał na dziś
Do żebraka na ulicy podchodzi ładnie ubrany mężczyzna i mówi
Cześć Mariusz! Już dawno chciałem ci powiedzieć, jak bardzo wszyscy jesteśmy pod wrażeniem twojej odwagi, jak pięknie szefowi wygarnąłeś co o nim myślisz!
-
Taki nisko umieszczony znak jest bardzo narażony na wandalizm
Są też w europie kraje (Dania), gdzie chyba nie ma wandali i niektóre znaki są umieszczone dość nisko. W Dani nie ma też śniegu i nie zakrywa znaku na wysokości bodajże 1m.