Ryszard Szurkowski nie żyje. Najbardziej utytułowany polski kolarz w historiiRyszard Szurkowski nie żyje. Najbardziej utytułowany polski kolarz w historii miał 75 lat. Od dwóch lat zmagał się z wieloma zdrowotnymi problemami, po tym jak odniósł bardzo groźny wypadek podczas kolarskich zawodów dla weteranów. Informację o jego śmierci podała Polska Agencja Prasowa.
Aż do 73. roku życia jeździł na rowerze. 10 czerwca 2018 roku, brał udział w wyścigu dla weteranów w Kolonii. Zawody skończyły się dla niego fatalnym upadkiem. - Trafiłem na stół, najpierw dwie operacje kręgosłupa, a po tygodniu operacja twarzy, która trwała siedem godzin. Górna szczęka rozpadła się na trzy części, oczy wisiały w zasadzie na sznurkach, miałem zmiażdżony nos i wyrwaną dolną wargę. [?] Przecięli mi też kark. Operował mnie Hindus, który mówił później, że jeszcze nie widzieli nosa w takim stanie, jak mój. Stwierdził, że to, co robili, przypominało układanie puzzli - opowiadał Szurkowski, gdy po namowach kolegów ze świata sportu zdecydował się poprosić o finansową pomoc niezbędną do zapewnienia najlepszej rehabilitacji.
- 10 czerwca wystartowałem w wyścigu w Kolonii. Kraksa, jak kraksa. Nie jechałem zbyt szybko, pewnie coś ponad 40 km/h, w płaskim, szerokim terenie. Dwóch kolarzy przede mną sczepiło się kołami, ja walnąłem w nich i poleciałem na bruk, a z tyłu najechał na mnie peleton. Gdybym jechał dziesięć pozycji dalej, wpadłbym na kupę ludzi i nic by się nie stało. No, ale się stało - opisał całe zdarzenie Szurkowski w wywiadzie z Kamilem Wolnickim, dziennikarzem "Przeglądu Sportowego".
Smutne, lecz niestety prawdziwe.
Wszyscy kiedyś umrzemy, ale Ten Człowiek mógł jeszcze pożyć.