Spokojnie
Źle, że się wahałeś w postaci roweru poniżej kosztów zwłaszcza, że sam rower jest mocno do poprawienia.
Ale nic straconego wszakże. Do sprzedania za bezcen (ale tym razem bez elektryki) mam trzy rowery. Trajki typu TOLEK. Wielce cenione przez potencjalnych nabywców. Idą jak ciepłe bułki choć to trójkołowe zwykłe rowery pionowe. Daje się je co prawda przerobić na poziome, ale z trudem. Nie o to jednak chodzi. Chodzi o to, że rynek chłonie te pionowce jak spragniona wody gąbka, a mnie przeszło serce do ich przerabiania. A dlaczego? Bo kiedyś mnie to bawiło, a teraz już nie. Ponadto dlatego, że Glebor (na tym forum poziomym znany jako Michał 883) który obecnie trzęsie polskim rynkiem rowerów elektrycznych to mój syn, któremu niegdyś pokazałem jak zrobić rower elektryczny, z czego się składa, etc. Wszak konkurencji robić własnemu dziecku nie będę przecież.
Poza tym (ale już będzie to zdecydowanie nie za bezcen) będzie do sprzedania mój kultowy Hase Kettwiesel. Tak, ten z awataru. Piękny i silny jak... Jak konie w galopie. ze znanego przeboju zespołu WILKI.
Rower nie do zdarcia. Niemiecka siermiężność, ale zarazem precyzja wykonania, niezawodność i wytrzymałość. Rower, który sprawdził się przy prędkościach 70 km/h. Ileż mogły znieść osie, łożyska, przeguby...
Zmieniałem przeto zawodne elementy. Ale sam rower nigdy mnie nie zawiódł.
Niebawem go wystawię na sprzedaż, choć z ciężkim sercem.