Możemy to zorganizować razem. We dwóch zawsze łatwiej.
Tylko, że ja do Łodzi mam 130km w linii prostej i niestety trudno będzie mi pomóc. Miasta też kompletnie nie znam - jeżeli mam tam szukać ludziom noclegów, czy żarcia, to może się okazać, że wybór będzie bardzo mocno nietrafiony. Z powodu tejże nieznajomości.
Nieprzypadkowo zloty zawsze organizują lokalsi. Ja ewentualnie mógłbym w Warszawie, ale tu już zlot mieliśmy i to całkiem niedawno ;-)
Kolega da radę namówić komendanta policji na pilotowanie kawalkady poziomów przez radiowóz. Ale będzie jazda
Z mojego doświadczenia, to mundurowi zazwyczaj bardziej przeszkadzają niż pomagają. Po prostu jazda poziomem jest specyficzna, a Oni są przyzwyczajeni do obstawiania zupełnie czegoś innego - pochodów, parad, wycieczek dzieci, albo wyścigów kolarskich. Także do jakiejś parady przez miasto to ewentualnie ich można wziąć, ale już do wycieczek, gdzie grupa naturalnie się dzieli, ktoś staje się odlać, ktoś inny napić, to się już policja nie nada, bo nie będzie wiedziała co z tym fantem zrobić.
Było to testowane na kilku zlotach i moje wrażenie jest takie, że grupa najlepiej sobie radzi sama, jadąc po swojemu. Jak się pojawia ktoś narzucający wszystkim jedno tempo, jeden styl jazdy, wymuszający jazdę "kupą" albo gęsiego, uniemożliwiający wyprzedzanie i "sortowanie się" wewnątrz grupy, a do tego huczący na wszystkich z góry, to tylko się robi problem i psuje atmosfera.