Macieju K. chciałem dać Ci dobrą radę, ale jeśli nie chcesz z niej skorzystać - ok, twoje piosenki, twoja sprawa - może to ja się nie znam, nie będę się więcej wstyrkać. BTW, może założyłbyś osobny temat ze swoimi piosenkami? Teraz ciężko do niektórych wrócić, a tak było by wszystko w jednym miejscu. Może nawet osobny dział zrobić, pt: Poziome piosenki?
Co do pracy na ulicy, to wiedz że można pracować na ulicy i wcale nie w najstarszym zawodzie świata
Panu Łukaszowi wysłałem maila, czekam na odpowiedź.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania odnośnie muzyki, pracy na ulicy, prokreacji wśród duchowieństwa, to chętnie podyskutuję ale zapraszam na priv, bo tu już i tak zrobiliśmy spory offtop. Za co wszystkich serdecznie przepraszam
Klubowy nie przesadzaj i swoje przeprosiny raczej wycofać powinieneś.
Uważam, a i wielu rozsądnych, myślących forumowiczów pewnie także, iż wcale od tematu nie odbiegliśmy (po Waszemu offtop).
Wyjaśniam.
Jazda w poziomie to IDEA, jak tysiące innych na tym świecie.
Ta nasza, w przeciwieństwie do wielu innych poparta jest - jak wiemy - dowodami.
Dla wyznawców wspólnej idei spotkanie czy ZLOT to rodzaj ŚWIĘTA.
Ludzie UCZCIWIE daną ideę wyznający swoją radość ze świętowania w różnoraki sposób objawiają.
Jedni jedzą, inni piją, a jeszcze inni śpiewają lub pląsają(ostatnio np.na Lednicy) albo się modlą.
Tak więc nasza dyskusja o śpiewaniu jak najbardziej tematowi Święta (tym razem w Łodzi) poziomaków ODPOWIADA.
Za pląsami osobiście nie jestem, bo nie wyobrażam sobie np. Marka czy Jacka tańczących pogo. Albo Antona ze stormem w czaczy (cha- cha)
Ale pośpiewać? Czemu nie.
Oczywiście, przymusu śpiewania - zwłaszcza moich "szlagierów" - nie ma.
Ale - czego ukryć się nie da - śpiewanie było i jest immanentną częścią tysięcy radosnych spotkań i świętowań.
Tak czynią ludzie GORSI przy okazji świętowania szczątki trupów ssaczych spożywając, napoje rozweselające pijąc i się radując.
Ludzie LEPSI przy okazji świąt handlować próbują.
Jakieś tam breloczki, koszulki, medaliki, św. obrazki, łańcuszki itp. itd.
Jako człek uczciwy uważam, że w święto np. Zlotu należy się radować, świętować,
uczone dyskusje prowadzić, handlu wszelakiego unikając.
Zauważ, że w Polsce ludzie LEPSI narzucili wszystkim zakaz handlowania w niedziele i święta.
Sami zaś w swoje najświętsze ze świętych świąt handlują, aż im się łapy trzęsą od kasy przeliczania.
Mam niedaleko sanktuarium józiowe więc, od czasu do czasu zaglądając, widzę co się dzieje.
Znana legenda głosi, że pewien Żyd (mój ziomal), najważniejszy Polak i kandydat na króla Polski, widząc handlarzy w świątyni wściekł się, wziął kija i handlujących pogonił.
No. Ale to było 2 tys. lat temu. I w dodatku na terenie dzisiejszego Izraela. Więc się nie liczy.
Temat handlu to oczywiście od tematu głównego odejście, ale chyba dość pouczające.
p.s. Ostatnie linijki zwrotek - Twoją sugestią się posługując - można zgodnie z pradawnym oryginałem zaśpiewać.
Jak poniżej.
Wybór do śpiewających (o ile ktoś będzie miał odwagę ryknąć) należy.
ale niee chciaał z "limuzyną".
na pozioomiee naprzód gonię.
abym móógł poowiększyć stajnię.
i nie roozbiił "limuzyny".
Niechaj wiaatryy chłodzą krocza.
Pozdro M.K.
W tym przytoczonym przysłowiu z księdzem w roli głównej pewnie coś pomyliłem i stąd Twoje kolejne pouczenie.