Dziś było pionowo
W ubiegłym roku, moje zimowe wypady budziły zdziwienie, zaciekawienie, lub reakcję dezaprobaty, wyrażaną pukaniem się, palcem wskazującym w czoło.
To w przypadku mojego najbliższego otoczenia, sąsiadów i grupy ludzi, która aktywność ruchową ogranicza do spaceru z psem lub do uporczywego wciskania guzika umieszczonego w obudowie od pilota.
To ostatnie, jeśli stanie się naszym sportem narodowym, to wreszcie będziemy mieli jakieś perspektywy i rokowania, aby stać się liderem w ewentualnych mistrzostwach
(wyobrażacie sobie? Niemieckie biadolenie. - nie mieliśmy szczęścia w losowaniu. Trafiliśmy do grupy śmierci z Polską. hehe)
W przypadku biegaczy, narciarzy, i ludzi aktywnych, zainteresowania żadnego nie wzbudzałem, ot kolejny element zimowego mroźnego krajobrazu.
W tym roku, jednak widzę znaczną odmianę.
Ludzie nie reagują w żaden szczególny sposób.
Chyba dlatego, że coraz częściej widzi się rowerzystów z przesłoniętymi twarzami, którzy przez zaspy lub lód, brną uparcie do przodu.
Ludzie się przyzwyczaili.
Dzieci jedynie, nadal miny zdziwione robią, zadzierając głowy w kierunku rodziców, ni to twierdzeniem ni to pytaniem pogląd swój wyrażając - to w zimie można jeździć na rowerze?
Pozdrawiam Roland
Co po pionowym wypadzie
z towarzyszem niedoli
Może śmiało powiedzieć.
Wszystko mnie k... boli.