Ustka, 2007, mój pierwszy rower poziomy, SWB, twardy, siedzenie jeszcze w stylu "wystrugaj sobie sam", pokryte karimatką, z 2 sakwami. Podjechałem pod mały hotelik, rozglądam się za wejściem... Zsiadam z roweru... Idę do wyjścia, a do mnei wychodzi jakaś pani...: " a ja myślałam, jak pan podjechał, że to jakiś inwalida..." ;-)