WMKa w tym miesiącu była troszkę kontuzyjna dla niektórych poziomek..
Francu na pierwszych 4kmach połamał przedni monosztuciec ja natomiast po 10kmach cisnąc z kaczorem ile wlezie urwałem łańcuch
Z pomocą innego uczestnika masy udało się temat załatwić w 15minut i dogonić masę. Jednak okazało się że górny łańcuch poprowadziliśmy nie przez trujkąt wahacza a pod nim.
W efekcie tarł przez kolejne 10kmów o dolną belkę trójkąta wahacza
))
Do tego na rondzie Charles'a de Gaulle'a sanki tylnego automatu wylądowały w szprychach co w efekcie ukręciło cały tylny automat
))
Tuż 1,5km przed końcem masy...
Poniżej zdjęcia franca zaraz po wypadku, na szczęście obyło się bez kontuzji z tego co wiem.
Kaczor mi też zrobił zdjęcia, tak więc pewnie zapoda je wkróce