Druhu bez imienia czyli SQ9SBF...
To miłe, że mnie Panem nazywasz (i to dużą literą!!!) i dobrze to o Twoim wychowaniu i kulturze świadczy.
Tu na Forum nikt takimi "drobiazgami" nie przejmuje się i wszyscy "Tykania"(czyli mówienia per Ty) używają.
Ci najbardziej kulturalni, z forumowej Elity Poziomowcy, to zwykłe i koleżeńskie "Tykanie" tak polubili,
że różne prymitywne epitety, zwykłe wyzwiska i wulgaryzmy na forumowy Salon wprowadzili.
(Oczywiście wszystko na poziomie).
Poza tym na Pana trzeba mieć wygląd. A ja go nie mam. Maciej mam na imię.
Ale do rzeczy.
Napisałeś min: "Dla mnie rower, samochód czy transceiver jest tylko i wyłącznie zabawką bądź narzędziem pracy z którym nie czuję żadnej więzi emocjonalnej i nie mam podstaw aby używać i chwalić przedmiot który nie spełnia moich oczekiwań pod względem użytkowym, jak też oczekiwać od innych aby przedmiot który mi odpowiada był odpowiedni dla kogoś."
No właśnie i tu się różnimy.
Szanując innych, jak i siebie, szanuję również to co robię, jak i mój czas, jaki na "dzieła" moje przeznaczam.
Jako, że prawka nie mam, więc poruszanie się pojazdami mięśniowymi stało się moją pasją, jak i koniecznością.
Co oczywiste jako pasjonat tego ekologicznego i zdrowego poruszania się emocjonalnie z nimi związany jestem.
Dlaczego?
Ano dlatego, że tak jak w związku z drugą osobą człowiek marząc o czymś pięknym i idealnym (też marzyłem),
najczęściej rozczarowania doznaje, tak w "związku" z pojazdem marzenia o pięknym ideale są realne bardziej
i przy pewnym staraniu można je spełnić.
Po latach związku z osobą drugą pozostaje nam najczęściej szara rzeczywistość, a wraz z nią kompromis,
skrywane, często tłumione rozczarowanie, rozgoryczenie i związane z tym stressy.
Ja w moich emocjonalnych "związkach" z pojazdami tego wszystkiego, co najczęściej życie we dwoje niesie
pragnę UNIKNĄĆ. I unikam.
Większość ludzi to wzrokowcy i nie ma się co spierać, że tak nie jest.
W wyglądzie zewnętrznym (o czym wspomniałeś) najczęściej zakochują się durnie.
Staram się takim nie być, ale mając w sercu ideały starożytnych Greków staram się piękno zewnętrzne
z pięknym wnętrzem połączyć.
Jako, że w związku z drugą istotą ludzką jest to najczęściej nieosiągalne (ludzie w ogromnej większości, ze zwykłego lenistwa czyli głupoty, po prostu o siebie nie dbają), więc ja staro greckie ideały na pojazdy mięśniowe przeniosłem.
Uważam i chyba każdy ze mną się tu zgodzi, że dużo przyjemniej jest wsiąść do pojazdu, który wizualnie jest w miarę atrakcyjny i zadbany, nie jedzie a płynie cicho (jacekddd uwielbienie okazał), nie piszczy i nie skrzeczy (jak np. gderliwa druga połowa) i gdy wszystko w nim bez zarzutu działa atmosferę miłą tworząc.
Przyznasz, że jazda pojazdem w którym kierownicą kołysanie się pojazdu wciąż niwelować trzeba,
który wymaga "większego zaabsorbowania" (jak np. w Cruzie), który jest głośny, zaniedbany i urodę ma bezobjawową, więcej stressu niż przyjemności dostarcza. Nie chcę tego.
Napisałeś także; "Odpowiem: Robimy to z ciekawości,w celach poznawczych i dla zabawy ,ucząc się przy okazji. Ja do tego jestem jeszcze masochistą który lubi eksperymentować a kiedy dostanę gotowca do łapy nie sprawia mi to już tyle frajdy".
Przecież wczoraj, WYRAŹNIE napisałem; "BAWMY SIĘ".
Ale dodałem też, że jeśli chcemy się bawić, to nie piszmy, że czasu mało, że1,5 etatu, że kasy brak. itd., itd.
Co nie raz już na tym Forum wyczytałem.
Czy wyobrażasz sobie wystrzelić w niebo na Sylwestra kilka stówek, czy jakieś inne knajpowe szaleństwo za jeszcze więcej, a potem płacz i lament na FB czy innym portalu, że drogo było i że np. na pieluchy brakło?
Wczoraj, na to co napisałem, także kumpel uwagę mi zwrócił i powiedział, że staram się zniechęcać ludzi do zabawy
czy radosnej twórczości.
Prawie pół godziny tłumaczyłem mu, że ZA ZABAWĄ JESTEM. Pod warunkiem, że MNIE NA NIĄ STAĆ !!!
Jeśli mnie na zabawę nie stać, a pojazd jakiś zbudować dla siebie pragnę, więc tu PRAGMATYCZNE
i PEŁNE SZACUNKU dla siebie, dla swojego czasu i braku funduszy rozwiązanie zaproponowałem.
Czyli "rozeznanie w terenie", próbne jazdy i konkretne, PRZEMYŚLANE!!! działanie.
Nie jestem także zwolennikiem KOPIOWANIA.
Każdy rozsądny twórca zawsze coś "pod siebie" może zmienić. Szanując oczywiście sprawdzone walory pojazdu wzorcowego.
Jeśli o wizytę idzie, to jestem za, ale 29.11.2023 najprawdopodobniej jakąś nową odmianę Covida podłapałem,
na kilka dni nieprzytomny padłem i na razie - potwornie osłabiony - pomalutku, do wcześniejszej formy dochodzę.
Aby więc Twoja wizyta większe korzyści mogła przynieść, na lepszą pogodę, tudzież moje ozdrowienie
proponuję poczekać.
Przeczytałem także Twój opis "walorów" jezdnych Twojego pojazdu. Kłaki na głowie mej wspięcia doznały.
Widać, że adrenalinę w swoim organizmie cenisz.
Ja nigdy czegoś takiego przez 46 lat nie zbudowałem i nie wiem czy mam żałować czy nie.
Choć na kilku takich pojazdach jechałem.
Pozdrawiam M.K.