Witam
Z moich planów na wycieczkę podczas majowego weekendu niestety nic nie wyszło. Po pierwsze, primo- temperatura oscylowała wokół 1°C. Po drugie, primo- padał śnieg. I po trzecie, primo ultimo- byłem w pracy

. Jednak nie ma tego złego... i dzisiaj wpadł mi dzień wolny. Żeby nie było za łatwo obudziłem się z bólem głowy i opuchniętą powieką. Jakaś infekcja czy co? Rzut oka za okno- pogoda nienajgorsza... Męska decyzja: jedziem

. I nie pożałowałem, ale po kolei.
Punktem docelowym były bunkry baterii nadbrzeżnej z okresu I wojny światowej w Hound Point pod Edynburgiem. Po drodze jednak zatrzymałem się żeby zobaczyć niedawo odsłonięty pomnik niedźwiedzia Wojtka, który jako maskotka polskich żołnierzy przybył z nimi z Iranu do Szkocji a po zakończeniu wojny dożył swoich dni w edynburskim zoo.


Ujęcie na zamek w Edynburgu

Zrobiło się patriotycznie, więc podjechałem pod dom generała Maczka.


Po wojnie Maczek pracował na swoje utrzymanie jako barman, gdyż rząd angielski odmówił wypłacenia mu emerytury wojskowej a komuchy z Warszawy w uznaniu jego zasług pozbawili go obywatelstwa. Generałowi z pomocą przyszli Holendrzy, którzy dobrze pamiętali co wyczyniała Pierwsza Polskia Dywizja Pancerna przy wyzwalaniu ich kraju. Sekretną ustawą parlament holenderski przyznał Maczkowi pensję równą generałom w czynnej służbie, którą otrzymywał do końca życia. Szacun!
Tuż obok jest jedyny w Edim sklep z poziomkami. Niestety właściciel "wybył" więc zrobiłem tylko zdjęcie wystawy:

Po wyjechaniu z miasta drogę nagle zagrodziła mi stalowa brama. Dla pozioma jednak nie ma rzeczy niemożliwych. Mały rozpęd, pierdut... rower: 1, brama: 0

.

Po drodze stwierdziłem że pojadę sobie na drugą stronę zatoki Firth of Forth. Dlaczego? Bo tak

Obecnie stoją tam dwa mosty- starszy kolejowy (po prawej) i nowszy drogowy.

Przez drogowy prowadzi bardzo przyzwoity ciąg pieszo-rowerowy.

Okazuje się, że nie tylko we Francji zakochani na mostach wieszają kłódki na znak wierności.

Niektóre bardzo profesjonalne:

Innym wystarczy siła marki:

Ujęcie na most kolejowy i miasteczko North Quinsferry.

A tutaj zderzaki gdyby któryś z kapitanów nie opanował mocy:

Mała dygresja- byłem w szoku jak ta konstrukcja pracuje pod tymi wszystkimi samochodami. Gdyby mój rower zaczął wydawać takie dźwięki i wibrować jak ten most, zatrzymałbym się natychmiast i zaczął szukać usterki. Lata pracy w niekorzystnym, słonym klimacie (most otwarto w 1965r., na miejscu przeprawy promowej funkcjonującej, bagatela, od ośmiuset lat), odbiły sie bardzo źle na jego zdrowiu . Na początku roku odkryto pęknięcie w jezdni i wszystkie pojazdy musiały przez dwa tygodnie objeżdżać zatokę marnując niesamowite ilości czasu i paliwa. Na szczęście Szkoci tuż obok za marne 800000000 funtów budują sobie nowy.

Po zjechaniu z mostu zatrzymałem sie przy pomniku foki.

Jeżeli ktoś widzał filmiki Dannyego Macaskilla to na pewno rozpoznał to miejsce. Link dla niezorientowanych:
https://youtu.be/Cj6ho1-G6tw?t=53Oczywiście poziomką też tak bym dał radę, ale akurat mi się nie chciało

Dzięki uprzejmości panów z morskiej jednostki ratunkowej mogłem strzelić swojemu rowerowi "słit focię" z ich kei.

No dobra, koniec jojczenia, pora opuścić asfalt


Po drodze zatrzymałem się na "małe co nieco". Bunkrów (jeszcze) nie ma, ale i tak jest fajnie


Po kilku kolejnych milach przybyłem do celu. Nazwa Hound Point (doslownie "Przylądek Charta") pochodzi od psa, którego jeden z włodarzy tego terenu zostawił swojej żonie wyjeżdżając na krucjatę. Niestety, happy endu nie było i stracił na niej głowę wraz z życiem. W momencie jego smierci pies podobno zaczął wyć i wkrótce potem sam zdechł z żalu. Od tamtej pory widmo sierściucha pojawia się od czasu do czasu w okolicy, wyciem wieszcząć rychły koniec żywota kolejnemu lordowi. Ja tam nic nie widziałem i nie słyszałem, więc obecny właściciel przylądka (Neil Primrose, Siodmy Earl Rosebery), może chyba na razie spać spokojnie.
Bunkrów musiałem chwilę poszukać, gdyż są kompletnie porośnięte lasem:


Po działach niestety nie ma nawet śladu. Wpadła mi w oko dziwna budowa bunkrów- działa stały kompletnie odsłonięte "na dachu", a wszystkie otwory strzelnicze wycelowane były w głąb lądu. W ten sposób stanowiska mogły kryć się nawzajem ogniem.Miało to zapobiec przejęciu baterii przez ewentualny desant.

WD-40 już raczej tutaj nie pomoże:

I na zakończenie dom lokalnego szeryfa (tego od psa)


Mam nadzieję że się podobało.
Pozdrawiam
