Za dwa lata, bo za rok nie będzie. Ale mam nadzieję, że nie będę sam na poziomce. Myślę, ze wielu z nas ma podobną kondycję i może przejechać BBT. Ba, pewnie i przejechać w lepszym czasie. Zapraszam.
Ja na maratony jeździłem jeszcze kilka lat temu, ale teraz nie mam już kiedy (czy może z kim). Maksymalny dystans to ok. 400km non stop w jakieś 30 godzin. Ale to była masakra z połową drogi pod wiatr w etapie zasypiania. Rekord to 304km w 2007 r w ciągu 12h30m na maratonie w Choszcznie (rowerem pionowym zrobiłem tę trasę o pół godziny szybciej, ale poziomką był to mój dopiero drugi maraton - rok wcześniej uczyłem się nią jeździć ;> Poza tym pionem jechałem dużą część trasy w grupie, wożąc się na plecach, poziomką jechałem całą trasę praktycznie sam. W chwili obecnej nie wiem, jak wyglądałaby moja kondycja przy nawet 200km. Na zlocie z drugą grupą zrobiliśmy niespełna 100km, ale dla mnie był pewien niedosyt
Mniej mnie przeraża dystans, a bardziej drogi, tiry i ruch drogowy. Bo zamiast skupiać się tylko na wysiłku fizycznym, muszę jeszcze psychicznie walczyć z tym, co widzę w lusterkach.
Jeden koleś, któremu obcowanie z jezdnią nie jest obce (był kurierem rowerowym) wycofał się z maratonu 1008km z powodu chamskich zachowań TIRowców.
Ale może ktoś byłby chętny zrobić trasę Odra-Nysa tak dla odmiany? Blisko 500km najczęściej po wałach przeciwpowodziowych niemal bez ruchu samochodowego. Może mnie ma luba puści?
