Ja tylko jeszcze wspomnę o rezultatach akcji "Pomorze 2011".
Dzisiaj rano wreszcie wyjechałem rowerekim (wcześniej stał w zalanym wodą garażu), kilka pierwszych kilometrów było typowo rozgrzewkowych, 25 km/h, potem mi się przerzutka przestawiła z przodu i w ogóle...
Ale na wiadukcie na Łopuszańskiej... leciało sobie 2 pionowców... jednego ściągnąłem na podjeździe, tak ajkby stął w miejscu (miałem 22-23 km/h bez problemu), a drugiego na zjeździe

I żeby nie było, na zakręcie z robionego węzła, miałem do nich stratę z 50 metrów, więc tez nie było tak "hop sup".
Także jazda pomorsko-warmińska COŚ dała
