Autor Wątek: Elektryki vs prawo  (Przeczytany 3297 razy)

MBFeniks

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 64
    • Warsztaty z podstaw rzucania nożem
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwca 06, 2025, 10:48:29 am »
180kg Ty 150Wat rower 250Wat = 400Wat
2.22Wat/kg

80kg bez napędu = 150Wat
1.875Wat/kg

Ciągle masz więcej mocy stałej niż w dobrze wytrenowany lekki człowiek z lekkim rowerem.
Chcesz mieć moc na poziomie zawodowego UCI ?
Po co Ci tyle mocy w terenie. Będziesz niszczył nawierzchnię.

Jak włożysz dużo więcej będziesz bardzo szybko robił trasę. Skróci to czas treningu. Kondycyjnie napęd pogorszy Twoje wytrenowanie. Jeśli by cię nie interesowała kondycja to chyba nie chcesz roweru.

To chyba pętla wokół której w kółko będziemy się kręcić.

Retrospekcja
Wracam do domu pod górkę. W pełni zamknięty, nawet przy otwartym oknie jadę na bardziej stromych fragmentach ok 14km/h. Robi się bardzo gorąco. Przydała by się wentylacja na poziomie ok 18km/h. Od 20km/h byłoby do zniesienia.
Na tych odcinkach przy mojej masie ok 113kg łącznie. Podaję ok 180Wat.
Gdybym miał malutki silniczek podający dosłownie 40-60Wat byłoby zupełnie ok.
Albo wentylacja góra kilka Wat.

Jedziesz wolniej, dłużej. To nie tylko kwestia mocy ale również przełożeń i przyczepności opon (szczególnie w terenie).

Martwi mnie legislacja w tym obszarze bo faktycznie dosłownie parę wat pomocnych na wezwanie byłoby bardzo fajnie. Nie musi być ale by mogło. Tylko ten limit 25 jest bez sensu. Czy nie lepiej by było gdyby rower wspomagany mógł jeździć 50-70km/h. Byłaby sensowna alternatywa dla samochodu. Postęp, oszczędność, nowe możliwości ekonomicznie.

Z całym szacunkiem wszystko zależy od punktu wyjścia. I ponownie wszystko super jak mieścisz się w standardach. Ale cała reszta jest wykluczona.
Jak pisałem sam ważę około 120kg i mam problem z zdrowiem od wielu lat. Do tego jestem już coraz bliżej wieku typu dziadek a nie ojciec. A kolejna sprawa to samo podejście do jazdy na rowerze, dla mnie to ma być cel do czegoś innego a nie frajda sama w sobie (choć jazdę na trajce lubię)
Dlatego gorąca prośba do wszystkich gorących głów.
Proszę wyjdźcie poza standardy i poglądy dotyczące tylko Was samych bo jesteśmy bardzo różni i bardzo różne są nasze oczekiwania i potrzeby.
MBFeniks

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwca 06, 2025, 11:07:16 pm »
Rozumiem, faktycznie lepiej patrzeć na to z Twojej perspektywy.
Myślę, że tak już całkiem na końcu to chyba - centralny napęd.
W sumie ledwo się obraca korby a mocy jest do woli.
No i mimo wszystko jest nad nią pełna kontrola.
Chodzi mi o to, że napęd w kole o dużej mocy i momencie obrotowym
to będzie darło wszytko pod sobą i albo za słaby i nie wyjedzie albo za mocny jak motocykl enduro.
Widzę takich yotuberów którzy nie dawno promowali takie składane elektryki o potężnej mocy a teraz ich filmiki krytykują gońców na mieście bo jakaś "podwójna półka".

@MBFeniks
Montuj co uważasz za stosowne byleś ruszył na jakieś trasy po pozytywną przygodę.

Możesz napisać jak wyglądają Twoje doświadczenia na poziomym jak próbujesz swoich sił w lekkim terenie i jak myślisz, że będzie to wyglądało kiedy dodasz napęd ? Chodzi mi o to czy celujesz przez to w trudniejszy teren czy chcesz tylko zwiększyć ogólnie objętość tras.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 312
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwca 08, 2025, 09:47:30 am »
Nie mam nic przeciwko elektrykom ale jeśli ktoś popierdala takim klocem 50-60 km/h po wąskiej ścieżce to należy go odstrzelić zanim zrobi komuś krzywdę.

Bez przesady ;)
Ale ale. Co nazywasz wąską ścieżką? Czy takie 2 metrowe coś pokryte kostką Downa pod to się kwalifikuje? A przecież masz na niej możliwość uzyskania prędkości spotkaniowej 50-60 km/h bez żadnego problemu. Wystarczysz Ty sam i ktoś inny jadący z naprzeciwka. I macie 45-50 km/h bezproblemowo. Jak się postarasz to i 60. A teraz policz sobie co będzie jak jak sie zahaczycie...

Się wtrącę na marginesie. Na którymś z Tour de France albo Giro (nie pamiętam) komentator stwierdził, że jeżeli na dłuższym podjeździe zawodnik, a tam mamy zawodowców najwyższej klasy. daje znacznie powyżej 400W to wskazuje to na doping. Tak więc uważam, że ustawowe 250W mocy CIĄGŁEJ to odpowiednik dobrze wytrenowanego kolarza - turysty i jako napęd pomocniczy a nawet główny do roweru w zupełności wystarcza. A tymczasem słyszałem, jak ktoś się chwalił 1,5 kW a w ofertach sprzedaży są i 3 kW. Historyczny motocykl WFM miał mniej!

Co to jest "dłuższy podjazd"? 100 metrów? 2 kilometry?
250 Watt mocy ciągłej?
Tyle to może mieć każdy szoszon przez wiele godzin. To jest odpowiednik raptem 36 km/h:
http://kreuzotter.de/english/espeed.htm

Pierdoły i nagonka tyle moge powiedzieć .
Kazdy powinien mieć taką moc silnika jak mu odpowiada jak go stać to i 20kw

Oczywiście, że tak!
Skasujmy wszelkie licencje lotnicze, prawa jazdy, patenty żeglarskie i zawodowe i niech każdy robi co chce!
Pełna anarchia! ;)

Pewne jest jedno bezwzględne ograniczenie prędkości na drogach rowerowych i drogach rowerowo pieszych

Jasne, dajmy im 10 km/h jak w Sopocie ;)
A nie, czekaj? Przecież w rowerach nie ma prędkościomierzy? ;)
Chcesz wprowadzić nowe obowiązkowe wyposażenie rowerów?

Mam zamiłowanie do jazdy terenowej na rowerze, po to mam wspomaganie zeby wspomagało a nie zeby dzwigać dodatkowe 10-15 kg EV , 250w to zart

Dla Ciebie - tak.
Bo Ty masz wielki cieżki sprzęt, na grubych wielkich oponach, extra opory toczenia. A do tego jeszcze ciężki teren.
Ale ustawodawca i przeciętny człowiek nie potrzebuje takiego sprzętu bo nie jeździ w tkai teren, zgodzisz się?
Ale najważniejsze jest coś innego: Ty wiesz co masz i do czego to masz. Byle .......... który wsiądzie na takie coś nie wie, nie umie, nie chce, nie potrafi i ma wszystko i wszystkich gdzieś. I ustawodawca chce chronić nas przed tymi ostatnimi a nie przed Tobą. Bo takich ............. są w Polsce setki tysięcy a takich jak Ty - pojedyncze osoby.
To te ............ osobniki (np srajtczak) są zagrożeniem.

Problem nie jest w mocy silnika tylko w głowie cyklistów ,brak wychowania i utrwalania zasad bezpieczeństwa ,cała ta nagonka spowoduje ze będziemy bulic za rejestracje ubezpieczenie itp .Dlaczego samochody moga mieć większą moc i rozwijać większe szybkośći niz przepisy popzwalają.

Przecież wiesz jak wygląda polski system edukacji w kwestii "egzaminu na prawo jazdy"? Przecież wiesz jak ta edukacja wygląda w szkołach podstawowych i średnich?
Dlatego np chyba nawet kiedyś wprowadzono kategorię AM na skutery, po to aby ludzie poruszający się z większymi prędkościami po drogach publicznych mieli jednak jakieś... jakiekolwiek pojęcie. A tego nie masz w przypadku rowerów elektrycznych czy innych ulajnóg, prawda?
https://motoklub.pl/prawo-jazdy-na-skuter

Kolega przesłał mi ciekawą wypowiedź w temacie

"Dajcie mi bo ja chcę"? Chyba to już przerabialiśmy kiedyś i się nie spawdziło? ;)
Zasada jest i powinna być bardzo prosta: dopóki to nie szkodzi innym, rób co chcesz.
Ale jeśli pojawia się takich co szkodzą zbyt wielu no to sorry Batory.

Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.

Jasne! Dlatego przykładowy Antoni wykupi sobie ubezpieczenie na rower a będzie pomykał sportowym Mercedesem AMG.
A jak uszkodzi coś albo zabije - to zapłacimy wszyscy, a on będzie się śmiał ze wszystkich frajerów co płacą za niego.
O to chodzi?

Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w  porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?

Super! On pamięta. A ilu jest takich co on i będą pamiętali?
A ilu WŁĄCZY blokadę przed wyjazdem na ulicę, bo jednak się spieszy i nie chce jechać wolniej niż inni?
A ilu jest odpowiedzialnych, którzy myślą i którzy faktycznie wiedzą CO robią na jezdni? Na chodniku? Na DDR?

Mnie się zawsze wydawało, że w zasadzie nie jest potrzebny silnik 250W z limitem prędkości tylko w sumie taki napęd ok 100Wat, który dodaje to potrzebne waty jakich brakuje amatorowi.

Dokładnie. Normalnemu człowiekowi te 250 Watt to i tak za dużo. Jak chce jeździć bez kręcenia, to niech sobie kupi skuter. Albo hulajnogę.

Sprawdzałem w trasie mtb.

Ale nie rozmawiajmy o specjalizacjach rowerów bo nigdzie nie dojdziemy :)
Już AGA pisał, że potrzebuje silnika 12345 kW do swojej trajki używanej w ciężkim terenie w lesie ;)
Przeciętny człowiek do lasu idzie na piechotę, a nie rowerem.

Co by ta cała moc szkodziła na drodze ? No na prawdę nic. Niech tam będzie.

Absolutnie NIE.
Jak to było powiedziane w pewnym filmie na YT, "Apel Wojskowy bez cenzury" (1:36), "wódka jest dla mądrych ludzi a nie dla baranów".
To samo dotyczy e-roweru z mocą powyżej dopuszczalnej bez prawo.
Umiesz jeździć? Wiesz gdzie możesz? Wiesz co może Twój e-rower? Umiesz go opanować? Nie zagrażasz innymi?
To sobie jeździj.
Ale nie możemy każdemu domyślnie pozwalać aby sobie wsiadać za kierownicę F1 i zapitalał po ulicach miasta niezależnie od tego czy kiedykolwiek był na kursie na prawo jazdy czy nie. Czy wie po c są te dziwne znaki takie pionowe z tablicami po bokach - czy nie.



Problemem nie jest moc silnika a sposób jego wykorzystania, ograniczenie prędkości do 25km przy wspomaganiu jest słuszne.

Dokładnie tak.

Ale zobaczcie taką sytuacje. Zakładamy silnik o mocy 250W, dla roweru z rowerzystą o masie około 60-80kg na szosie może wystarczy do przyjemnej jazdy. Z drugiej strony moje 120kg + 30kg rower + bagaż daje około dwa raz więcej czyli 150-180kg. I teraz powiedzcie mi jakie to będzie wspomaganie na 250W jak będę jeździł głównie po nierównych drogach leśnych, nie utwardzonych albo pod strome wiadukty nad autostradami i trasami szybkiego ruchu. U mnie jest jeden taki nawet z ścieżką rowerową ale większość osób wprowadza pod niego rower a nie wjeżdża.

Do wjechania na stromy wiadukt nie potrzebujesz więcej niż 250 Watt. Przy tej mocy i nachyleniu 5% uzyskasz 15 km/h przy wadze roweru 18 kg i swojej wadze rzędu 72 kg. Przy wadze rowerzysty 120 kg + rower 30 kg będziesz miał 10 km/h - ale to i tak wystarczająco dużo aby utrzymać równowagę.
http://kreuzotter.de/english/espeed.htm

Więc zamiast ograniczeń w mocy może lepiej byłoby utrzymać jak obecnie prędkość 25km i wprowadzić miękki start i przyspieszenie. Jak będzie ktoś chciał poszaleć to ok ale z użyciem własnych nóg a nie napędu elektrycznego. Kwestia manetki jest dwuznaczna, z mojej perspektywy powinna być ograniczona do 6km właśnie jako wsparcie przy ruszani np z krzyżówki i takie rozwiązanie podnosi bezpieczeństwo a nie obniża.

No popatrz, a ja muszę mocniej wcisnąć pedały i o ile na mokrym nie stracę przyczepności na FWD ;) to wystartuję szybciej.
I tak może zrobić 100% rowerzystów. Dlaczego mają posiadać dodatkowe ułatwienia, skoro jeżdżą na rowerach i chcą na nich jeździć i ogólnie wiadomym jest dla każdego, że to jest rower a nie skuter? ;)

Kolejna sprawa dotyczy samych sprzedawców, szczególnie zestawów do konwersji aby podawały pełne dane takich zestawów oraz szczegółowo  podawali jakie kompletowanie takiego zestawu mieści się w graniach obecnego prawa i dlaczego a co jest ponad przepisy i może być różnie lub negatywnie postrzegane podczas kontroli.

Sprzedawcom zależy nie na prawie ale na $$$ KASIE $$$.
Z innej beczki - zastanów się dlaczego nikt nie nalega na to aby ustawowo ograniczyć prędkość sprzedawanych samochodów w Polsce czy innych krajach do maksymalnej dopuszczonej? Dlaczego byle samochód z silnikiem tych 100KM może wyciągnąć i 150-160 km/h mimo iż w Polsce dozwolone jest 140 km/h?

Jako laik rowerowy powiem tak. Rozkminiacie tutaj waty, podjazdy itd... Według mnie ustawodawca chce ukrócić popierdalanie 60km na godzinę po chodniku a nie zabijanie emobilności. Dzięki pojawieniu się edebilności reszta ebajkerów dostaje rykoszetem w postaci ograniczeń...

Problemem jest głupota ludzka i jej bezmiar.
Czyli sposób w jaki bezmyślni głupi ludzie wykorzystują nadmierną posiadaną moc.
Jak to było z tą małpą i brzytwą? ;)
A może lepszy Kałasz? https://www.youtube.com/watch?v=GhxqIITtTtU

W e-rowerach panuje wszechobecnie elektronika, może nasze wymagania  przy ich cenie sięgającej zenitu, wykorzystać ją dla naszego bezpieczeństwa tak fizycznego jak i prawnego na trasie miejskiej, leśnej czy górskiej? Toż to sterowniki czy rejestratory mocy, szybkości itd itp. nie byłyby dużo droższe gdyby miały coś podobnego jak "tirowcy"? Tylko głośno myślę!

Te ograniczniki nie są dobre i nie są skuteczne. Między innymi dlatego, że rzadko kiedy są ustawione na owe max 80 km/h wg GPS.
Po drugie patrząc z własnego doświadczenia, wolałabym aby ten TIR mógł raz na godzinę wyciągnąć nie 80 i nie 90 ale i 100 km/h i szybciej wyprzedzić innego TIRa.

==========================================

Moi mili :)
Pierwsza lepsza sytuacja sprzed tygodnia. Jadę sobie tędy: https://maps.app.goo.gl/MPyAa5zgxJav393H8 od strony zakrętu. Prawą stroną DDR.
Wyskakując zza zakrętu celowo zwolniłam, no bo zawsze może się trafić Pacjent Wymagajądzy Nadzoru. I się trafił. Szedł po swojej lewej stronie DDR, z głową pochyloną o 70^ w dół, wpatrzony w smartfonika. NIC nie patrzył przed siebie. Ja na liczniku 25 km/h. On majacy 3 km/h. Gwałtowne hamowanie. Krzyknęłam do niego, żeby uważał. A on jeszcze bezczelny miał jakieś wąty. No bo skąd on mógł wiedzieć, że tam jest DDR i że idzie pod prąd? No skąd? Czy są jakieś egzaminy na pieszego? Nie ma? No to skąd on ma wiedzieć co to za jakieś dziwne znaki pomalowane t i tam i na tablicach na takich metalowych pionowych rurach? Do czego to? I czemu tam jest symbol roweru?
Kolejny obrazek jakich widziałam setki: jedzie na e-rowerze taki PWN bez trzymanki z telefonikiem w ręku = STANDARD. Na hulajnogach jazda ze smartfonikiem to również jest już normalka.
W pobliskim Decathlonie szybciej kupisz e-rower niż zwykły rower.
Jeśli wejdziecie na stronę polskiego Decathlona to zobaczycie że najliczniejszą ofertę stanowią... rowery elektryczne. (363 modele to są już modele zelektryfikowane)

Problemem nie jest moc. Nie jest prędkość. Ale to KTO na tym jedzie. Kto tego używa. Czy umie tego używać i JAK tego używa.


edit: naprawiłam formatowanie postu z cytatami
« Ostatnia zmiana: Czerwca 09, 2025, 08:18:48 am wysłana przez natalka »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwca 08, 2025, 04:49:53 pm »
Ok. Zgadzam się na argumentację, że problemem jest nie prędkość i nie moc tylko kto z tego korzysta.
Jest problem. W jaki sposób mamy ludzi rozróżnić na tych rozsądnych i nierozsądnych?
Już to przerabiałem w motocyklach. Każdy był rozsądny ale czasem troszkę odkręcił.

Właśnie dlatego są te głupie skądinąd limity. Bo obiecywać i wypisywać o sobie mądrości itd nie wiem co to każdy może.

Muszę Wam powiedzieć, że za każdym razem jak czytam argumenty ludzi, którzy chcą napędu to widzę, że się myliłem z tą oceną głupich ograniczeń i obawiam się, że jednak są potrzebne. W żadne obiecanki nie wierzę. Ci co o tym decydują też. To dlatego będą coraz gorsze łapanki, kontrole, wyższe kary itd cała spirala się będzie nakręcać.

Lepiej Wy, którzy jesteście "za" wymyślcie dobry sposób żeby można było w te wszystkie opowiastki o "potrzebie" uwierzyć. Inaczej będzie coraz gorzej. W końcu zaczną łapać ludzi co kupili zupełnie seryjne 250W;25km/h i nawet nie wiedzieli, że im podają 265Wat i odcinają przy 26.3km/h. Bam mandacik, kolegium i nie wiem co jeszcze. Co wymyślą na tych z grubym napędem to nie chcę wiedzieć nawet.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

MBFeniks

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 64
    • Warsztaty z podstaw rzucania nożem
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwca 08, 2025, 10:26:54 pm »
Rozumiem, faktycznie lepiej patrzeć na to z Twojej perspektywy.
Myślę, że tak już całkiem na końcu to chyba - centralny napęd.
W sumie ledwo się obraca korby a mocy jest do woli.
No i mimo wszystko jest nad nią pełna kontrola.
Chodzi mi o to, że napęd w kole o dużej mocy i momencie obrotowym
to będzie darło wszytko pod sobą i albo za słaby i nie wyjedzie albo za mocny jak motocykl enduro.
Widzę takich yotuberów którzy nie dawno promowali takie składane elektryki o potężnej mocy a teraz ich filmiki krytykują gońców na mieście bo jakaś "podwójna półka".

@MBFeniks
Montuj co uważasz za stosowne byleś ruszył na jakieś trasy po pozytywną przygodę.

Możesz napisać jak wyglądają Twoje doświadczenia na poziomym jak próbujesz swoich sił w lekkim terenie i jak myślisz, że będzie to wyglądało kiedy dodasz napęd ? Chodzi mi o to czy celujesz przez to w trudniejszy teren czy chcesz tylko zwiększyć ogólnie objętość tras.

Pierwsze moje wrażenia to że po płaskim moje maleństwo kula się aż miło :) lekki spad i można odpocząć bez pedałowania :) Schody zaczynają się nie tyle przy podjazdach ale na nieutwardzonych drogach. Z ostatnich wycieczka do ścieżka około 500m którą pokonywałem przez 30minut a na końcu ledwo łapałem oddech. Ścieżka rowerowa z z oznaczonym szlakiem z jednej małej miejscowości miedzy polami po lekkim deszczu rozjechana przez maszyny rolnicze, trawa i mech na drodze częściowo rozjechane w miejscach wjazdu na pola z głębokimi bruzdami ziemi przeoranej kołami maszyn rolniczych. Sama ta ścieżka jest stosunkowo trudna bo trzeba uważać żeby zmieścić się między różnymi kamieniami i gruzem jaki tam jest a do tego te koleiny. No i właśnie to jest pierwsza sytuacje gdzie marzyłem o napędzie elektrycznym, po pierwsze żeby wyciągnąć się z niektórych kolein, po drugie w kilku sytuacjach musiałem się cofnąć co było trudne i nie należało do przyjemności więc bardzo przydałby się bieg wsteczny.

Co do ograniczeń zawsze jest jakieś wyjście, problem w tym że u nas starają się łatać dziury tam gdzie ich nie ma nie rozwiązując problemów leżących u podstaw.
Pierwszy grzech to traktowanie wszystkich elektryków jako jeden zbiór :( lekki elektryk miejski dla Kowalskiego ni jak ma się do np FATa który zwija przy starcie asfalt z podwójną baterią i manetką przyspieszając do 50-60km/h  albo czegoś co już jest raczej nawet nie motorowerem ale motocyklem elektrycznym.
Druga sprawa to dlaczego rowery wykorzystywane do zarobkowania nie mają dodatkowych restrykcji jak samochody w firmach ? np każdy powinien mieć rejestrację mimo że spełnia warunki roweru elektrycznego.
Trzecia kwestia to trzeba pamiętać, że rowerzysta to uczestnik ruchu drogowego a nie święta krowa i podlega takiemu samemu prawu jak każdy inny kierowca. Od lat walczymy z piratami drogowymi a teraz jest plaga na piratów na rowerach i hulajnogach
MBFeniks

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwca 09, 2025, 05:20:17 pm »
O Panie po trudnym terenie na trajce. To poprzeczka chyba trochę za wysoka.
Wymagać będzie bardzo dobrej przyczepności koła napędzającego i chyba faktycznie sporo więcej mocy niż to co jest w nogach.
Tak jak to opisałeś to na mtb nieraz tylko przy mocnych watach i bardzo dobrym balansie da się pokonać samemu. Nie bardzo to widzę na trajce. To co ja wiem o 3o ogranicza się tylko do asfaltu. Mam tu trochę takich ścieżek rowerowych. Jadę 38, robi się stary kiepski asfalt, dokładam do piecyka a prędkość w dół i tak do 34. Pojawia się nówka asfalt, za chwilę 40.. 42km/h a już lżej kręcę. Trzy punkty podparcia lubią równą drogę.
Trochę ambitna ta droga, którą opisujesz.
Natomiast nieraz w różnych miejscach specjalnie patrzę jak goście z centralnym napędem sobie radzą. Kiedy potrzebują przyspieszyć a jadą z niską kadencją. Oj widać, że nawet te 250W mają potężny moment obrotowy. Żeby tak pociągnąć trzeba by mieć nogę na tor. Normalny człowiek tak nie da rady jechać a tu to jest na zawołanie. Ogólnie łatwo ich rozpoznać w grupie rowerzystów bo najczęściej mają niską kadencję i luźno sobie kręcą a całkiem dobrze jadą.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

MBFeniks

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 64
    • Warsztaty z podstaw rzucania nożem
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwca 09, 2025, 08:13:55 pm »
O Panie po trudnym terenie na trajce. To poprzeczka chyba trochę za wysoka.
Wymagać będzie bardzo dobrej przyczepności koła napędzającego i chyba faktycznie sporo więcej mocy niż to co jest w nogach.
Tak jak to opisałeś to na mtb nieraz tylko przy mocnych watach i bardzo dobrym balansie da się pokonać samemu. Nie bardzo to widzę na trajce. To co ja wiem o 3o ogranicza się tylko do asfaltu. Mam tu trochę takich ścieżek rowerowych. Jadę 38, robi się stary kiepski asfalt, dokładam do piecyka a prędkość w dół i tak do 34. Pojawia się nówka asfalt, za chwilę 40.. 42km/h a już lżej kręcę. Trzy punkty podparcia lubią równą drogę.
Trochę ambitna ta droga, którą opisujesz.
Natomiast nieraz w różnych miejscach specjalnie patrzę jak goście z centralnym napędem sobie radzą. Kiedy potrzebują przyspieszyć a jadą z niską kadencją. Oj widać, że nawet te 250W mają potężny moment obrotowy. Żeby tak pociągnąć trzeba by mieć nogę na tor. Normalny człowiek tak nie da rady jechać a tu to jest na zawołanie. Ogólnie łatwo ich rozpoznać w grupie rowerzystów bo najczęściej mają niską kadencję i luźno sobie kręcą a całkiem dobrze jadą.

Tak poprzeczka wysoko ale ten mój przejazd to skrajny przypadek. Jeśli jest wybór to wolę tego typu niespodzianki ominąć nawet nadkładając trasę. Ale czasem się po prostu nie da, pół biedy jak jedziemy w grupie to pomagamy sobie ale jak jadę sam to taki odcinek może doprowadzić do łez jak trafi się na samym końcu trasy kiedy człowiek już jest zmęczony.
MBFeniks

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwca 09, 2025, 08:37:45 pm »


Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.

Jasne! Dlatego przykładowy Antoni wykupi sobie ubezpieczenie na rower a będzie pomykał sportowym Mercedesem AMG.
A jak uszkodzi coś albo zabije - to zapłacimy wszyscy, a on będzie się śmiał ze wszystkich frajerów co płacą za niego.
O to chodzi?

Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w  porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?

Super! On pamięta. A ilu jest takich co on i będą pamiętali?
A ilu WŁĄCZY blokadę przed wyjazdem na ulicę, bo jednak się spieszy i nie chce jechać wolniej niż inni?
A ilu jest odpowiedzialnych, którzy myślą i którzy faktycznie wiedzą CO robią na jezdni? Na chodniku? Na DDR?


Jak zwykle wyciągasz zbyt pochopne wnioski. Z ubezpieczeniem chodzi o to że deklarujesz czym będziesz jeździć - rower, samochód, ciężarówka lub  wszystkie razem. Głupotą jest płacić za każdy pojazd osobno, bo np. masz 2 samochody, to dwoma na raz pojedziesz? Albo dwoma rowerami? A tak mamy jedno ubezpieczenie i możemy mieć 7 rowerów, 3 motocykle i 2 samochody na jednym kwicie. Chcesz jechać autem koleżanki? Oczywiście, pod warunkiem że masz ubezpieczenie. Wtedy w razie szkody zniżki traci kupujący a nie właściciel.

Drugi temat - to może zakazać sportowych samochodów? Bo za dużo mocy mają? Jeśli ktoś ma 300 kucy pod maską, ale potrafi żyć w społeczeństwie i w zabudowanym jeździ 50km/h to moim zdaniem jest to ok. A peda łgazu wciśnie sobie do oporu na torze, gdzie nikomu nie będzie zagrażał. I chyba znacząca większość społeczeństwa potrafi do takich zasad dostosować.
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

Leopold

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 126
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwca 10, 2025, 06:26:16 pm »
Doszło do nieporozumienia - pisząc o możliwościach elektroniki rowerowej nie miałem na myśli urzędowych ograniczeń prędkości. Chodziło mi o to, że rowerzysta uczciwie przestrzegający przepisów, jak i cwaniak na jezdni nie mogą: jeden wykazać się tą prawidłowością poruszania  się, a drugiemu nie można udowodnić przekroczenia przepisów! stąd mój wniosek do wykorzystania elektroniki do zapisu działań tak jednego jak i drugiego. Coś w rodzaju kamerki czy rejestratora trasy i szybkości, dało by jak kamerka samochodowa czy TIROWSKI  zapis prędkości w trasie, dowód dla jednego poprawności poruszania się a dla drugiego podstawę do ścigania  jego nieprawidłowych zachowań. W tym miejscu kończy się dyskusja o możliwościach technicznych silników rowerowych, hulajnogowych, skuterów i motocykli. Może się mylę? A koszty już w dotychczasowym momencie zakupu  tych pojazdów są zdziercze, więc przy przemysłowej budowie wskazanych urządzeń kropla w morzu.