Nie mam nic przeciwko elektrykom ale jeśli ktoś popierdala takim klocem 50-60 km/h po wąskiej ścieżce to należy go odstrzelić zanim zrobi komuś krzywdę.
Bez przesady

Ale ale. Co nazywasz wąską ścieżką? Czy takie 2 metrowe coś pokryte kostką Downa pod to się kwalifikuje? A przecież masz na niej możliwość uzyskania prędkości spotkaniowej 50-60 km/h bez żadnego problemu. Wystarczysz Ty sam i ktoś inny jadący z naprzeciwka. I macie 45-50 km/h bezproblemowo. Jak się postarasz to i 60. A teraz policz sobie co będzie jak jak sie zahaczycie...
Się wtrącę na marginesie. Na którymś z Tour de France albo Giro (nie pamiętam) komentator stwierdził, że jeżeli na dłuższym podjeździe zawodnik, a tam mamy zawodowców najwyższej klasy. daje znacznie powyżej 400W to wskazuje to na doping. Tak więc uważam, że ustawowe 250W mocy CIĄGŁEJ to odpowiednik dobrze wytrenowanego kolarza - turysty i jako napęd pomocniczy a nawet główny do roweru w zupełności wystarcza. A tymczasem słyszałem, jak ktoś się chwalił 1,5 kW a w ofertach sprzedaży są i 3 kW. Historyczny motocykl WFM miał mniej!
Co to jest "dłuższy podjazd"? 100 metrów? 2 kilometry?
250 Watt mocy ciągłej?
Tyle to może mieć każdy szoszon przez wiele godzin. To jest odpowiednik raptem 36 km/h:
http://kreuzotter.de/english/espeed.htmPierdoły i nagonka tyle moge powiedzieć .
Kazdy powinien mieć taką moc silnika jak mu odpowiada jak go stać to i 20kw
Oczywiście, że tak!
Skasujmy wszelkie licencje lotnicze, prawa jazdy, patenty żeglarskie i zawodowe i niech każdy robi co chce!
Pełna anarchia!

Pewne jest jedno bezwzględne ograniczenie prędkości na drogach rowerowych i drogach rowerowo pieszych
Jasne, dajmy im 10 km/h jak w Sopocie

A nie, czekaj? Przecież w rowerach nie ma prędkościomierzy?

Chcesz wprowadzić nowe obowiązkowe wyposażenie rowerów?
Mam zamiłowanie do jazdy terenowej na rowerze, po to mam wspomaganie zeby wspomagało a nie zeby dzwigać dodatkowe 10-15 kg EV , 250w to zart
Dla Ciebie - tak.
Bo Ty masz wielki cieżki sprzęt, na grubych wielkich oponach, extra opory toczenia. A do tego jeszcze ciężki teren.
Ale ustawodawca i przeciętny człowiek nie potrzebuje takiego sprzętu bo nie jeździ w tkai teren, zgodzisz się?
Ale najważniejsze jest coś innego: Ty wiesz co masz i do czego to masz. Byle .......... który wsiądzie na takie coś nie wie, nie umie, nie chce, nie potrafi i ma wszystko i wszystkich gdzieś. I ustawodawca chce chronić nas przed tymi ostatnimi a nie przed Tobą. Bo takich ............. są w Polsce setki tysięcy a takich jak Ty - pojedyncze osoby.
To te ............ osobniki (np srajtczak) są zagrożeniem.
Problem nie jest w mocy silnika tylko w głowie cyklistów ,brak wychowania i utrwalania zasad bezpieczeństwa ,cała ta nagonka spowoduje ze będziemy bulic za rejestracje ubezpieczenie itp .Dlaczego samochody moga mieć większą moc i rozwijać większe szybkośći niz przepisy popzwalają.
Przecież wiesz jak wygląda polski system edukacji w kwestii "egzaminu na prawo jazdy"? Przecież wiesz jak ta edukacja wygląda w szkołach podstawowych i średnich?
Dlatego np chyba nawet kiedyś wprowadzono kategorię AM na skutery, po to aby ludzie poruszający się z większymi prędkościami po drogach publicznych mieli jednak jakieś... jakiekolwiek pojęcie. A tego nie masz w przypadku rowerów elektrycznych czy innych ulajnóg, prawda?
https://motoklub.pl/prawo-jazdy-na-skuterKolega przesłał mi ciekawą wypowiedź w temacie
"Dajcie mi bo ja chcę"? Chyba to już przerabialiśmy kiedyś i się nie spawdziło?

Zasada jest i powinna być bardzo prosta: dopóki to nie szkodzi innym, rób co chcesz.
Ale jeśli pojawia się takich co szkodzą zbyt wielu no to sorry Batory.
Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.
Jasne! Dlatego przykładowy Antoni wykupi sobie ubezpieczenie na rower a będzie pomykał sportowym Mercedesem AMG.
A jak uszkodzi coś albo zabije - to zapłacimy wszyscy, a on będzie się śmiał ze wszystkich frajerów co płacą za niego.
O to chodzi?
Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?
Super! On pamięta. A ilu jest takich co on i będą pamiętali?
A ilu WŁĄCZY blokadę przed wyjazdem na ulicę, bo jednak się spieszy i nie chce jechać wolniej niż inni?
A ilu jest odpowiedzialnych, którzy myślą i którzy faktycznie wiedzą CO robią na jezdni? Na chodniku? Na DDR?
Mnie się zawsze wydawało, że w zasadzie nie jest potrzebny silnik 250W z limitem prędkości tylko w sumie taki napęd ok 100Wat, który dodaje to potrzebne waty jakich brakuje amatorowi.
Dokładnie. Normalnemu człowiekowi te 250 Watt to i tak za dużo. Jak chce jeździć bez kręcenia, to niech sobie kupi skuter. Albo hulajnogę.
Sprawdzałem w trasie mtb.
Ale nie rozmawiajmy o specjalizacjach rowerów bo nigdzie nie dojdziemy

Już AGA pisał, że potrzebuje silnika 12345 kW do swojej trajki używanej w ciężkim terenie w lesie

Przeciętny człowiek do lasu idzie na piechotę, a nie rowerem.
Co by ta cała moc szkodziła na drodze ? No na prawdę nic. Niech tam będzie.
Absolutnie NIE.
Jak to było powiedziane w pewnym filmie na YT, "Apel Wojskowy bez cenzury" (1:36), "wódka jest dla mądrych ludzi a nie dla baranów".
To samo dotyczy e-roweru z mocą powyżej dopuszczalnej bez prawo.
Umiesz jeździć? Wiesz gdzie możesz? Wiesz co może Twój e-rower? Umiesz go opanować? Nie zagrażasz innymi?
To sobie jeździj.
Ale nie możemy każdemu domyślnie pozwalać aby sobie wsiadać za kierownicę F1 i zapitalał po ulicach miasta niezależnie od tego czy kiedykolwiek był na kursie na prawo jazdy czy nie. Czy wie po c są te dziwne znaki takie pionowe z tablicami po bokach - czy nie.
Problemem nie jest moc silnika a sposób jego wykorzystania, ograniczenie prędkości do 25km przy wspomaganiu jest słuszne.
Dokładnie tak.
Ale zobaczcie taką sytuacje. Zakładamy silnik o mocy 250W, dla roweru z rowerzystą o masie około 60-80kg na szosie może wystarczy do przyjemnej jazdy. Z drugiej strony moje 120kg + 30kg rower + bagaż daje około dwa raz więcej czyli 150-180kg. I teraz powiedzcie mi jakie to będzie wspomaganie na 250W jak będę jeździł głównie po nierównych drogach leśnych, nie utwardzonych albo pod strome wiadukty nad autostradami i trasami szybkiego ruchu. U mnie jest jeden taki nawet z ścieżką rowerową ale większość osób wprowadza pod niego rower a nie wjeżdża.
Do wjechania na stromy wiadukt nie potrzebujesz więcej niż 250 Watt. Przy tej mocy i nachyleniu 5% uzyskasz 15 km/h przy wadze roweru 18 kg i swojej wadze rzędu 72 kg. Przy wadze rowerzysty 120 kg + rower 30 kg będziesz miał 10 km/h - ale to i tak wystarczająco dużo aby utrzymać równowagę.
http://kreuzotter.de/english/espeed.htmWięc zamiast ograniczeń w mocy może lepiej byłoby utrzymać jak obecnie prędkość 25km i wprowadzić miękki start i przyspieszenie. Jak będzie ktoś chciał poszaleć to ok ale z użyciem własnych nóg a nie napędu elektrycznego. Kwestia manetki jest dwuznaczna, z mojej perspektywy powinna być ograniczona do 6km właśnie jako wsparcie przy ruszani np z krzyżówki i takie rozwiązanie podnosi bezpieczeństwo a nie obniża.
No popatrz, a ja muszę mocniej wcisnąć pedały i o ile na mokrym nie stracę przyczepności na FWD

to wystartuję szybciej.
I tak może zrobić 100% rowerzystów. Dlaczego mają posiadać dodatkowe ułatwienia, skoro jeżdżą na rowerach i chcą na nich jeździć i ogólnie wiadomym jest dla każdego, że to jest rower a nie skuter?

Kolejna sprawa dotyczy samych sprzedawców, szczególnie zestawów do konwersji aby podawały pełne dane takich zestawów oraz szczegółowo podawali jakie kompletowanie takiego zestawu mieści się w graniach obecnego prawa i dlaczego a co jest ponad przepisy i może być różnie lub negatywnie postrzegane podczas kontroli.
Sprzedawcom zależy nie na prawie ale na $$$ KASIE $$$.
Z innej beczki - zastanów się dlaczego nikt nie nalega na to aby ustawowo ograniczyć prędkość sprzedawanych samochodów w Polsce czy innych krajach do maksymalnej dopuszczonej? Dlaczego byle samochód z silnikiem tych 100KM może wyciągnąć i 150-160 km/h mimo iż w Polsce dozwolone jest 140 km/h?
Jako laik rowerowy powiem tak. Rozkminiacie tutaj waty, podjazdy itd... Według mnie ustawodawca chce ukrócić popierdalanie 60km na godzinę po chodniku a nie zabijanie emobilności. Dzięki pojawieniu się edebilności reszta ebajkerów dostaje rykoszetem w postaci ograniczeń...
Problemem jest głupota ludzka i jej bezmiar.
Czyli sposób w jaki bezmyślni głupi ludzie wykorzystują nadmierną posiadaną moc.
Jak to było z tą małpą i brzytwą?

A może lepszy Kałasz?
https://www.youtube.com/watch?v=GhxqIITtTtUW e-rowerach panuje wszechobecnie elektronika, może nasze wymagania przy ich cenie sięgającej zenitu, wykorzystać ją dla naszego bezpieczeństwa tak fizycznego jak i prawnego na trasie miejskiej, leśnej czy górskiej? Toż to sterowniki czy rejestratory mocy, szybkości itd itp. nie byłyby dużo droższe gdyby miały coś podobnego jak "tirowcy"? Tylko głośno myślę!
Te ograniczniki nie są dobre i nie są skuteczne. Między innymi dlatego, że rzadko kiedy są ustawione na owe max 80 km/h wg GPS.
Po drugie patrząc z własnego doświadczenia, wolałabym aby ten TIR mógł raz na godzinę wyciągnąć nie 80 i nie 90 ale i 100 km/h i szybciej wyprzedzić innego TIRa.
==========================================
Moi mili

Pierwsza lepsza sytuacja sprzed tygodnia. Jadę sobie tędy:
https://maps.app.goo.gl/MPyAa5zgxJav393H8 od strony zakrętu. Prawą stroną DDR.
Wyskakując zza zakrętu celowo zwolniłam, no bo zawsze może się trafić Pacjent Wymagajądzy Nadzoru. I się trafił. Szedł po swojej lewej stronie DDR, z głową pochyloną o 70^ w dół, wpatrzony w smartfonika. NIC nie patrzył przed siebie. Ja na liczniku 25 km/h. On majacy 3 km/h. Gwałtowne hamowanie. Krzyknęłam do niego, żeby uważał. A on jeszcze bezczelny miał jakieś wąty. No bo skąd on mógł wiedzieć, że tam jest DDR i że idzie pod prąd? No skąd? Czy są jakieś egzaminy na pieszego? Nie ma? No to skąd on ma wiedzieć co to za jakieś dziwne znaki pomalowane t i tam i na tablicach na takich metalowych pionowych rurach? Do czego to? I czemu tam jest symbol roweru?
Kolejny obrazek jakich widziałam setki: jedzie na e-rowerze taki PWN bez trzymanki z telefonikiem w ręku = STANDARD. Na hulajnogach jazda ze smartfonikiem to również jest już normalka.
W pobliskim Decathlonie szybciej kupisz e-rower niż zwykły rower.
Jeśli wejdziecie na stronę polskiego Decathlona to zobaczycie że najliczniejszą ofertę stanowią... rowery elektryczne. (363 modele to są już modele zelektryfikowane)
Problemem nie jest moc. Nie jest prędkość. Ale to KTO na tym jedzie. Kto tego używa. Czy umie tego używać i JAK tego używa.edit: naprawiłam formatowanie postu z cytatami