Dzisiaj testowałem zmianę geometrii poprzez całkowite wysunięcie w dół tylnego dampera
Przed wysunięciem

I po wysunięciu

Okazało się, że po latach jeżdżenia pozycja leżąca trochę mi dokucza psychicznie z powodu słabej widoczności tego co znajduje się przed przednim kołem.
Lata jeżdżenia na pionach zrobiły swoje i np. przejazd na pionie z Sochaczewa na Skorosze i z powrotem po chodniku i ścieżkach (łącznie 100km) nie robi na mnie wrażenia natomiast jazda poziomem na tej trasie to potworna udręka (w drodze powrotnej po dojechaniu do Błonia byłem tak wykończony, że pojechałem skorzystać z PKP).
Co ciekawe potwierdziła się też teoria o większej sile wyciskania pod górkę przy bardziej siedzącej pozycji bo po podniesieniu tyłu łykałem okoliczne górki bez zadyszki i z dużym zapasem mocy.
Pojeżdżę sobie tak trochę i zobaczymy jak mi będzie szło ale jestem dobrej myśli.
Poza tym sporo poluzowałem sprężynę a przez 2 lata jeździłem całkiem na sztywno żeby uniknąć uginania na podjazdach i w szoku jestem, że nie tylko ma to wpływ na tył ale mocno wytłumił się nawet przód więc ta konstrukcja nie jest tak "nieprzemyślana" jak niektórzy sądzą.
Na razie tak zostaje i myślę, że na kaszubskie podjazdy jak najbardziej mi się przyda, myślałem nad wymianą dampera na powietrzny ale wolę zostać przy solidnej sprężynie.
Od stycznia trzeba będzie się szykować do powrotu na Kaszebe Rundę.