Raczej wiedzieli, bo obok w tym samym pomieszczeniu stało więcej rowerów, w tym jeden niezapięty trekking wart oko 1k euro, a drugi podobny zapięty dość słabo.
Ale i tak zadali sobie trudu żeby rozkręcić fotelik i wyjąć tylne koło, żeby ściągnąć zapięcie z ramy (niestety patyk nie ma żadnego miejsca w ramie żeby ramę zabezpieczyć. Żeby zabezpieczyć przed tym, trzeba zamykać małym u-lockiem, taki że nie da się zdjąć bo widelec nie przejdzie przez u-lock)
Ale biorąc pod uwagę że rama wcale nie kosztuje dużo

to pewnie po prostu wyglądał na dużo droższego niż w rzeczywistości jest.
Części pierwsze też bez szału, więc połączone z faktem że jest to prawie że jedyny taki na świecie... dużo lepiej korzystniej byłoby te trekingi wziąć, bo jest jeszcze milion takich samych i sprzeda się szybko.
No ale, gdyby był mądry, to złodziejem by nie był