forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: sławek w Października 10, 2010, 06:19:52 pm
-
Ponieważ trudno o obiektywne stwierdzenie "jaki rower jest najlepszy" zachęcam do subiektywnego przedstawienia zalet używanego roweru (ewentualnie króciutko o swoich marzeniach - czyli co bym jeszcze zmienił")
Najpierw podeprę się paroma opiniami kolegów
Kolega nr 1 - ja tam lubię skakać na rowerze po schodach - wybieram rower "pionowy"czyli "tradycyjny"
Kolega nr 2 rzekł "ja tam w deszczu nie lubię jeździć a na trochę większej prędkości mi nie zależy i owiewka mi nie jest potrzebna" To powiedziawszy sprzedał swoją owiewkę Azuba niżej podpisanemu.
Kolega nr 3- ja na rowerze lubię się "narypać" - wyskoczyć na trasę i czuć wiatr we włosach - dla mnie rower musi być szybki i lekki
Kolega nr 4- dojeżdżam do pracy zimą, często jestem zmęczony po pracy - dla mnie ważne by rower miał wspomaganie silnikiem...
JA LUBIĘ -
-wyjechać w długą trasę, i mieć ze sobą "pół chłupy" - dlatego wyposażyłem rower w kufer
jak na trasie złapał mnie deszcz to przysłowiowy "sen z powiek" spędzał mi problem czy mi rzeczy na bagażniku nie zamokną, i czy będę miał się w co przebrać- dlatego mam kufer
-jak jadę, to jadę i nie mam chęci łazić po sklepach, chce mieć żarcie i picie ze sobą - dlatego mam kufer
- lubię zwiedzać i zwykle mam ze sobą około kilograma map i przewodników - więc po co ja mam walczyć o to by rower był jak najlżejszy? Gdyby mi na wadze zależało to chyba najszybciej i najtaniej odchudziłbym "zespół napędowy z napędem jądrowym" czyli siebie :D
Im mniejszy opór aerodynamiczny tym większa prędkość średnia, a tym samym większy zasięg dzienny... Cieszę się, że w moim zasięgu znajduje się coraz większy obszar.(jak mi się zachce to mogę wyskoczyć z Opola na małe piwo do Czech i wrócić w tym samym dniu) - aha, i dlatego mam owiewkę (oraz wspomniany wyżej kufer)
Czasem "wypada" odwiedzić Mamę... Jazda autem mnie wnerwia, pociągiem nudzi... A jak się przejadę rowerem te 112 km do Częstochowy, to mam zaliczoną dawkę ruchu, mogę sobie siedzieć z Mamą, kawę pić i gadać o czymkolwiek (co normalnie uważałbym za "stratę czasu")
Owiewka oprócz tego że poprawia moją prędkość i zasięg to zabezpiecza częściowo przed wpływami środowiska - deszcz i zimny wiatr (Choć owiewka Azuba sięga raptem do kolan to odchyla strumień wiatru na tyle skutecznie że deszcz moczy mnie dopiero od "strefy bikini' czyli od jaj
(Kawał na dziś - Pan ma takie krzywe nogi "od małego" - Nie, od kolan ;D)
Moim marzeniem jest zabudować się ("zaowiewkować") bardziej ale MI, podkreślam MI, nie odpowiada koncepcja Velomobila.Chcę móc wyjechać w trasę niezależnie od pogody- dni bez deszczu nie są u nas aż takie częste... Jeszcze częściej jest pogoda typu "Na dwoje babka wróżyła- albo deszczyk albo śnieg, albo będzie, albo nie. ;) Chciałbym aby moja owiewka była zwijana - i to jest moje obecne marzenie.
Czasem korzystam ze wspomagania elektrycznego lub spalinowego (diesel), a przynajmniej lubię mieć możliwość skorzystania z niego. Moje wspomaganie ma zwykle kilkaset KW mocy i umieszczone jest przeważnie na początku składu - czyli lubię się wesprzeć pociągiem w razie chęci lub potrzeby.
Pozdrawiam Wszystkich
-
A ja lubie sie wyrypać,
lubię przekraczać swoje możliwości :
- osiagać coraz większe prędkości średnie na określonej trasie
- osiągać coraz większe odległości w ciągu dnia
- szybko jeździć
dlatego po pierwszym LWB zbudowałem SWB z napędem na przód ( niestety ten ON zginął smiercią tragiczna w wypadku spowodowanym przez pana taksówkarza), kolejny rower bedzie to również SWB midracer z napedem na przód na kołach 2 x 26" , możliwe że dodam do tego wyposażenia owiewke/namiot ( aby nie mieć stresu przy wyjeździe na kilkudniówke ). Napęd na przód minimalizuje straty na napędzie ( krótszy łańcuch)
-
Przede wszystkim: mniejsze i większe wyjazdy turystyczne z bagażami. Dystanse i prędkości co prawda systematycznie spadają, ale wygoda ma być!
Parę rekordów "na pionowych" w życiu już strzeliłem. W krzyżu czasami zaczyna strzykać, ręce drętwieją, kark boli.. Ostatnio zapałałem "miłością" do Bałtyk-Bieszczady Tour. A na pionowym wiem, że nie podołam.
-
Ostatnio zapałałem "miłością" do Bałtyk-Bieszczady Tour.
Jak na razie nie klasyfikują poziomów. No chyba, że się kilku napatoczy, to coś pomyślą. Grupa na poziomach mogłaby zrobić tam pokaz.
-
Również nie klasyfikowali tandemów.. aż do tego roku :) Jeden z organizatorów wypowiadał się, że jakby ktoś chciał pojechać na poziomie, to by się zrobiło kategorię, nie ma problemu :) Tak naprawdę jest to wielka walka z samym sobą, a nie wyścig "na czas".
Już słyszałem o zakusach paru ludzi, coby na poziomym "zawojować Polskę". Ale jak można sprawdzić.. na obietnicach się skończyło. I tandem "aż" jeden pojechał :)
-
Jak na razie nie klasyfikują poziomów. No chyba, że się kilku napatoczy, to coś pomyślą. Grupa na poziomach mogłaby zrobić tam pokaz.
ale o co chodzi ? w regulaminie jest napisane ze rower ma byc wyposazony w swatla do jazdy w nocy i odblaski na dzien, nie ma nigdzie napisane o specyfice rowerów,
sa dwie kategorie OPEN i SOLO i juz :)
podoba mnie sie ten pomysl
-
Również nie klasyfikowali tandemów.. aż do tego roku :) Jeden z organizatorów wypowiadał się, że jakby ktoś chciał pojechać na poziomie, to by się zrobiło kategorię, nie ma problemu :) Tak naprawdę jest to wielka walka z samym sobą, a nie wyścig "na czas".
Już słyszałem o zakusach paru ludzi, coby na poziomym "zawojować Polskę". Ale jak można sprawdzić.. na obietnicach się skończyło. I tandem "aż" jeden pojechał :)
no tak to juz bywa, jakby nie bylo jest to wielka trema ( pamietam swoj strach przed pierwszym MTB :) ), oczywiscie że jest to walka z samym sobą, dlatego jest trudna, ale tak jak napisalem, podoba mi sie ta idea,
-
No chyba, że się kilku napatoczy, to coś pomyślą. Grupa na poziomach mogłaby zrobić tam pokaz.
No.. Można by skręcić ekipę, średnia wieku już prawie-prawie :) Tylko żeby "pokazem" się nie skończyło..
Swoją drogą.. jakby ktoś wyskoczył na jakimś velomobilu.. to po prostu by nie przejechał. Były odcinki ekstremalne (i wcale nie mówię o podjazdach w Bieszczadach)
-
"Odcinki ekstremalne" - brzmi groźnie, ale co dokłądnie masz na myśli?
W sumie jakby było kilka osób i by się jechało razem, to... ja jestem za :D
-
http://lh4.ggpht.com/_tKjj0mihK00/THUjSLhaMDI/AAAAAAAAIMY/ORMLlum4lDg/s800/DSC01366.JPG
Gdzieś w okolicy Ostrowca był remont "cywilnej" drogi ("7ka" jest tam ekspresem).. Zdjęcie Michała Wolffa.
-
Bezproblemowo da się to przejechać... Było coś gorszego jeszcze?
-
Bezproblemowo da się to przejechać... Było coś gorszego jeszcze?
proponuje dyskusje kontynuowac tu http://forum.poziome.pl/index.php?topic=957.0
-
Z wątku Reakcje i pytania ludzi.
Do zbioru dochodzi chęć wyróżnienia się.
A dlaczego narkomani? Możesz się jej spytać o to?
D
Nie warto o to pytać. Myślę, że pani dzieli ludzi na normalnych i nienormalnych, czyli narkomanów. Prosty podział, który ułatwia poruszanie się w skomplikowanej rzeczywistości. A to że jesteśmy nie-normalni to przecież fakt. Normą jest jeżdżenie na "zwykłym", czyli "normalnym" rowerze. Mnie to akurat cieszy, że nie jestem normalny, czytaj pospolity. Jednym z powodów jeżdżenia na poziomce jest dla mnie chęć wyróżniania się. Czasem jak ktoś mi mówi, że poziomy nie jest dobry do jazdy w mieście, to odpowiadam, że ma taką zaletę, że wyróżnia mnie w tłumie. Chociaż bywa, jak mam gorszy dzień, że wsiadam na górala i jadę przez miasto incognito. Bycie rozpoznawalnym czasem męczy :D
A czym jest dla mnie?
Przede wszystkim narzędziem rekreacji.
Cenie sobie wygodę. Wygodę rozumianą szerzej. Czyli oprócz amortyzacji, też wygodę w poruszaniu się (widoczność) , przechowywaniu, przewożeniu. Cenię możliwość zabrania sporego bagażu, choć nie robię i nie muszę robić tego na co dzień, lubię mieć świadomość, że taką możliwość w każdej chwili mam.
Lubię wybierać się w teren, w którym teoretycznie nie powinienem poziomem jeździć. Jazda w lesie, choć ślisko i wolniej, oraz zmęczenie większe wywołuje, niż na MTB, po zmianie perspektywy sprawia mi równie dużo przyjemność - pewnie w tych lasach w końcu rower rozwalę ::)
Czasem mam dni, gdy jak gemsi "lubie sie wyrypać" ale prędkość nie jest dla mnie najważniejsza, a i rower nie jest demonem prędkości.
Lubię, gdy oprócz walorów użytkowych, rower "wygląda" i ma to dla mnie, choć nie najważniejsze, to jednak spore znaczenie - raczej nie spotkacie mnie z owiewką z tektury kanalikowej a'la kupa, a jeśli już, to tylko w ramach testów.
Jako środek komunikacji rower raczej rzadko mi służy.
Od, dojazd nad Zalew raz w tygodniu i powrót z pominięciem
niedzielno-wieczornych korków, gdy "Warszawa" wraca do domu.
-
Rower dla mnie jest tym czymś co pozwala mi zauważyć te wszystkie szczegóły w okolicy w której jadę ,a których nigdy nie mam czasu zauważyć jak jadę samochodem .Po prostu biorę go z garażu i jadę , jak chcę jechać wolno to się turlam ,a jak chcę dać sobie po nogach to sam diabeł mnie by nie dogonił .Jak byłem mały, to na zwykłym jubilacie biłem rekordy w jeździe na tylnym kole .Teraz pełen luz , teraz jeżdżę na leżąco.Żałuję tylko że nie miałem poziomki te 15 lat wcześniej .
-
Rower dla mnie to jest..... rower.
Nie dorabiam sobie do niego żadnej ideologii. Zawsze powtarzam że naturalnym sposobem poruszania się człowieka jest rower. Całe dnie spędzam w robocie przy biurku w pozycji klapen-dupen potem wsiadam do auta i jadę do domu więc jak wsiadam na rower - a mam już przykurcze od pozycji klapen-dupen również w niej pozostaje ;)