forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno elektryfikacja => Wątek zaczęty przez: natalka w Kwietnia 24, 2025, 07:22:42 pm
-
https://innpoland.pl/212438,policja-kontroluje-rowerzystow-nielegalne-e-rowery-na-ulicach
Za jazdę podrasowanym e-rowerem można stanąć przed sądem za poruszanie się pojazdem niedozwolonym. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł i do trzech lat bezwzględnego zakazu prowadzenia jakichkolwiek pojazdów mechanicznych.
-
Nie mam nic przeciwko elektrykom ale jeśli ktoś popierdala takim klocem 50-60 km/h po wąskiej ścieżce to należy go odstrzelić zanim zrobi komuś krzywdę.
Szkoda tylko, że to pokazówka do mediów a nie standardowe działania policji.
-
Teoretycznie rower z napędem elektrycznym to idealne połączenie.
W praktyce ludzie robią z tego ciężką patologię do stopnia, w którym zrobią z tego kryminał.
Będą cisnąć na maks. zupełnie bezmyślnie. W tym czasie system nastawiony jest na nie planowanie żadnych zmian, jak każdy system.
Wszystko to dąży do nieuchronnej kolizji.
Szkoda, moim zdaniem, koncepcji wspomagania roweru napędem.
Teraz wydaje mi się, że są tylko dwie możliwości.
Albo liczba przeciwników elektryków pozostanie wystarczająco duża żeby powiększać penalizację nadużyć.
Albo liczba użytkowników UTO urośnie tak bardzo, że siła ich głosu zwycięży bo nie można uczynić przestępców z większości społeczeństwa.
Póki co oba procesy działają synergicznie i trudno powiedzieć co będzie dalej. Pewne jest tylko to, że nie można powstrzymać trwale rozwoju.
Jak mnie ktoś spotyka i zadaje pytania to pierwsze jest co to jest a drugie czy ma napęd.
-
Się wtrącę na marginesie. Na którymś z Tour de France albo Giro (nie pamiętam) komentator stwierdził, że jeżeli na dłuższym podjeździe zawodnik, a tam mamy zawodowców najwyższej klasy. daje znacznie powyżej 400W to wskazuje to na doping. Tak więc uważam, że ustawowe 250W mocy CIĄGŁEJ to odpowiednik dobrze wytrenowanego kolarza - turysty i jako napęd pomocniczy a nawet główny do roweru w zupełności wystarcza. A tymczasem słyszałem, jak ktoś się chwalił 1,5 kW a w ofertach sprzedaży są i 3 kW. Historyczny motocykl WFM miał mniej!
-
Pierdoły i nagonka tyle moge powiedzieć .
Kazdy powinien mieć taką moc silnika jak mu odpowiada jak go stać to i 20kw
CZYM SIE BEDZIE RÓZNIĆ MARTWA BABCIA TRAFIONA ELEKTRYKIEM PRZY PRĘDKOŚĆI 50 KM/H i masie cakłowitej 130 kg ,od martwej babci trafinej analogiem przy tej samej predkości i masie ?
Analogiem moge taka prędkość rozwinąć i nie jest to przestepstwo .Prawda jest taka ze ustawodawca olał ten temat .Sprawa ruszyła jak kilku kurierów spieszyło si zeby zawieść ciepły posiłek zamawiajacemu i pewnie zbyt szybko przejechali koło jakiegoś wazniaka.
Pewne jest jedno bezwzględne ograniczenie prędkości na drogach rowerowych i drogach rowerowo pieszych ,co do reszty to niech sie odwala od e cyklistów .
Mam zamiłowanie do jazdy terenowej na rowerze, po to mam wspomaganie zeby wspomagało a nie zeby dzwigać dodatkowe 10-15 kg EV , 250w to zart .Przykładowo musze takim rowerem przejechać kilka km zeby sie dostac na ulubiony teren to co mam go nieść bo ma większa moc od legalnej .Problem nie jest w mocy silnika tylko w głowie cyklistów ,brak wychowania i utrwalania zasad bezpieczeństwa ,cała ta nagonka spowoduje ze będziemy bulic za rejestracje ubezpieczenie itp .Dlaczego samochody moga mieć większą moc i rozwijać większe szybkośći niz przepisy popzwalają Jak dla mnie to dyskryminacja pojazdów EV tylko kto ma w tym interes ?
Jeszcze nad jednym sie zastanawiam ,jaka bedzie narracja kierowców jak juz te wszystkie nielegalne elektryki zarejestruja i wypchna na ulice miast a wiadomo ze predkość motoroweru jest 45 km/h, dopiero bedzie wypadków i zapchanych ulic
System tak mutował ze pod przykrywka dobra wszystkich patrzy jak wyciśnąć kase z kieszeni obywatela i to najbardziej mi tłumaczy cały ten lament nad mocnymi elektrykami
-
Siadam na rower wspomagany, od pierwszej chwili mogę poruszać się z maksymalną prędkością jaką wspomaganie oferuje.
Siadam na zwykły rower mogę się poruszać tylko tak jak mi kondycja pozwoli.
Jak długo nie zbuduję wytrzymałości próba użycia wyższych cech kondycyjnych skończy się z miejsca wyczerpaniem i koniec wycieczki. Po zbudowaniu wytrzymałości stopniowo budują się wyższe cechy i mogę rozwijać i utrzymywać większe prędkości. Do tego czasu mam już taki przebieg, że umiem bezpiecznie poruszać się moim rowerem. Pamiętam bardzo dynamiczne manewrowanie szoską, przeskakiwanie przeszkód i dynamiczny balans, który pozwalał bez ryzyka nie marnować czasu. Na to wszystko trzeba zbudować doświadczenie.
Po jakimś czasie jazdy ze wspomaganiem zajdzie ten sam proces. Wprawa w prowadzeniu będzie się poprawiać. Zagrożeniem jest niskie doświadczenie i dostąp do całej mocy ze startu, większa masa i pogorszony balans roweru szczególnie w wersji napędu w kołach oraz duża masa osoby z nadwagą, która przecież (statystycznie) kondycji nie zbudowała.
Ogólnie to jestem za ubezpieczeniem w przypadku roweru bez napędu, które to umożliwiało by poruszanie się po drodze zawsze oraz ew. ubezpieczenie legalizujące rower z napędem do poruszania się po drogach zawsze.
Ograniczenie prędkości dla roweru bez napędu z jakiegokolwiek powodu jest próbą zwalczania roweru, jest to zachowanie antyekologiczne i aspołeczne i na wskroś niemoralne. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego ze strony kogokolwiek kto robi dużo km bez napędu. Ciekawe, że takie rzeczy wypisują inni... czyżby próbowali dołączyć się do zwolenników twardej motoryzacji, zahamować i zniszczyć rozwój roweru ?
Co do mocnego napędu to super pomysł. Miejsce takiego pojazdu jest wyłącznie na drodze. Mógłby w pewnym stopniu zastąpić klasyczne motocykle, może częściowo inne środki transportu. Obudowany mógłby zrównać się użytecznością z małym autem z użytkowaniem jednej osoby, energooszczędnością przerastając wszystko oprócz rowerów obudowanych.
Co do mocnych rowerów terenowych to nie wiem czemu nie mogły by mieć możliwości poruszania się po drodze. Skąd takie pomysły żeby im tego zabraniać, to bez sensu.
Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że przepisy zupełnie nie nadążają za rozwojem techniki. Coraz bardziej nie pasuje to co wolno do tego co się da i co ma jakiś sens. Z tego powodu ludzie są zmuszani do coraz bardziej dziwnych kombinacji żeby jakoś funkcjonować. Mam też takie podejrzenie, że wielu by sobie sprawiło zupełnie inny sprzęt gdyby wiedzieli, że nie podpadną pod jakiś paragraf. Tylko dlatego, że się kierują minimalnym ryzykiem to używają takich a nie innych rozwiązań. Lepiej byłoby to tak prawnie zorganizować, żeby każdy mógł jeździć czym chce.
-
Kolega przesłał mi ciekawą wypowiedź w temacie który podjął Natalka:https://www.youtube.com/watch?v=g1fvtZec9wI - jest na temat i wymaga z naszej, jako przyszłe stowarzyszenie nie pozostawienie tego bez echa. Władze się zmieniają tu i tam a sprawa nie życiowych przepisów nawet nie drgnie. Co myślicie?
Leopold
-
Aga nie zgodzę się z Tobą w kwestii mocy i osiąganych prędkości. 25km/h to już całkiem przyzwoicie jest. A co innego jest walnąć babcię na pasach (Hajto - pamiętam) rowerem ważącym 15kg, a co innego 30 (przy trajce odpowiednio 25 i 40kg). Bo elektryka swoje przecież waży. I to o czym pisze Jacekddd - żeby dobić do 50km/h bez wspomagania trzeba trochę większej sprawności fizycznej i umiejętności.
Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.
Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?
-
Przecież cała ta koncepcja z napędem jest tak ustawiona prawnie żeby była bez sensu a tylko czasami z sensem.
Na płaskich trasach po co komu napęd do 25 kiedy w miarę sensowny rower będzie jechał szybciej. Wiadomo chyba co to oznacza. Ma się napęd nie nadawać do niczego.
Warunkowo ma się nadawać, właśnie w trudny teren, na podjazdy, obciążony, osoba chora i osłabiona, z nadwagą.
Chcielibyśmy żeby napęd był jak najbardziej doskonały wspomagając.
Tymczasem prawnie tak jest to ustawione żeby był wadliwy.
No to ja mamy dyskutować o poprawieniu prawa kiedy od początku ma psuć wszystko ?
-
Z drugiej strony, jeśli znieść wszystkie limity, to rowery miejskie będą ważyły dwa razy więcej. Bo w sumie wszystko można zniwelować odpowiednio mocnym silnikiem. Do 25 na płaskim, na drodze publicznej? Dla mnie ok, bo takie ograniczenie wymusza trochę więcej ruchu dla tych co chcą jechać szybciej, a na producentach to, by rower dalej należał do swojej kategorii. Może być opcja szybkiego odblokowania jeśli warunki pozwalają. Coś na zasadzie prowadzenia po spożyciu w Czechach jak mają. Oficjalnie masz mieć 0, ale jednak rowerzyści raczą się piwkiem. Jeśli wypijesz 1, to nikt nie będzie Cię kontrolował, ale jak przechowujesz, to mają mocną podstawę do ukarania. Z elektrykami mogłoby być podobnie - jak warunki pozwalają to możesz szybciej pomykać, byle nie przeginać. Ale kogo ja chcę oszukiwać. Najprościej zakazać, bo to najtańsze, najszybsze (i najbardziej dochodowe) rozwiązanie.Prawo ma być upierdliwe, bo jak je złamiesz (bo durne) i Cię przyłapią to zasilisz budżet państwa...
-
My mamy tą nazwę rower, która mieści w sobie dość dużo.
W angielskim jest hpv i wszystko jest jasne.
Czy jak coś się porusza głównie dzięki silnikowi to czy to nadal jest rower?
Weźmy taką sytuację w mtb. Przeciętnie ok 180-250Wat ale w skokach regularnie ponad 1000Wat się podaje. Czy to oznacza, że rower do 1500Wat to ciągle rower ?
Wysokie moce na szosie to ponad 300Wat stałe. Czyli jeśli my podajemy amatorskie 100Wat a silnik 250Wat to czy wg tych kryteriów to oznacza rower.
Mnie się zawsze wydawało, że w zasadzie nie jest potrzebny silnik 250W z limitem prędkości tylko w sumie taki napęd ok 100Wat, który dodaje to potrzebne waty jakich brakuje amatorowi.
Jest jeszcze kwestia całkowitej mocy. Mamy baterię 500Wh i rozkładamy to na 5h jazdy sami podając po 150W. Bilans my 750Wh rower 500Wh. Sprawdzałem w trasie mtb. Nie udało się. Blokada na 25 uniemożliwiła mi zużycie więcej niż 400Wh na ok 90km jazdy głownie teren. W przypadku dobrze wytrenowanych czyli dawne na 500os top50 wątpię żeby zużyli na typowej trasie mtb giga (ok 90-120km) więcej niż 100Wh. Będą więc wozić nieużytecznie napęd. Czyli jest bez sensu przez limit 25.
Znowu końcówka zużyłaby całą baterię pewnie po 40km bo widziałem ludzi co mieli taką technikę zjazdu słabą, że nawet z góry ich prędkości były generalnie <25.
Widzę te potężne silniki zaplecione w kołach. To nie jest rower. Natomiast taki pojazd na drodze to nie problem. Szlaki turystyczne niszczą te duże moce i ogólnie e- strasznie. Widzę u nas w okolicy co się zrobiło z trudniejszymi odcinkami gdzie trzeba było sobie radzić żeby to przejechać. W ogóle las wygląda od iluś już lat na cały obolały.
Co by ta cała moc szkodziła na drodze ? No na prawdę nic. Niech tam będzie.
-
Z mojego punktu widzenia całe podejście co do rowerów elektrycznych nie nadąża za rozwojem techniki. A komisja rządowa, która podobno pracuje nad zmianami to bardzie lobbing przypomina na rzecz największych firm nie Chińskich produkujących rowery elektryczne.
Jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Problemem nie jest moc silnika a sposób jego wykorzystania, ograniczenie prędkości do 25km przy wspomaganiu jest słuszne. Ale zobaczcie taką sytuacje. Zakładamy silnik o mocy 250W, dla roweru z rowerzystą o masie około 60-80kg na szosie może wystarczy do przyjemnej jazdy. Z drugiej strony moje 120kg + 30kg rower + bagaż daje około dwa raz więcej czyli 150-180kg. I teraz powiedzcie mi jakie to będzie wspomaganie na 250W jak będę jeździł głównie po nierównych drogach leśnych, nie utwardzonych albo pod strome wiadukty nad autostradami i trasami szybkiego ruchu. U mnie jest jeden taki nawet z ścieżką rowerową ale większość osób wprowadza pod niego rower a nie wjeżdża.
Więc zamiast ograniczeń w mocy może lepiej byłoby utrzymać jak obecnie prędkość 25km i wprowadzić miękki start i przyspieszenie. Jak będzie ktoś chciał poszaleć to ok ale z użyciem własnych nóg a nie napędu elektrycznego. Kwestia manetki jest dwuznaczna, z mojej perspektywy powinna być ograniczona do 6km właśnie jako wsparcie przy ruszani np z krzyżówki i takie rozwiązanie podnosi bezpieczeństwo a nie obniża. Kolejna sprawa dotyczy samych sprzedawców, szczególnie zestawów do konwersji aby podawały pełne dane takich zestawów oraz szczegółowo podawali jakie kompletowanie takiego zestawu mieści się w graniach obecnego prawa i dlaczego a co jest ponad przepisy i może być różnie lub negatywnie postrzegane podczas kontroli.
-
180kg Ty 150Wat rower 250Wat = 400Wat
2.22Wat/kg
80kg bez napędu = 150Wat
1.875Wat/kg
Ciągle masz więcej mocy stałej niż w dobrze wytrenowany lekki człowiek z lekkim rowerem.
Chcesz mieć moc na poziomie zawodowego UCI ?
Po co Ci tyle mocy w terenie. Będziesz niszczył nawierzchnię.
Jak włożysz dużo więcej będziesz bardzo szybko robił trasę. Skróci to czas treningu. Kondycyjnie napęd pogorszy Twoje wytrenowanie. Jeśli by cię nie interesowała kondycja to chyba nie chcesz roweru.
To chyba pętla wokół której w kółko będziemy się kręcić.
Retrospekcja
Wracam do domu pod górkę. W pełni zamknięty, nawet przy otwartym oknie jadę na bardziej stromych fragmentach ok 14km/h. Robi się bardzo gorąco. Przydała by się wentylacja na poziomie ok 18km/h. Od 20km/h byłoby do zniesienia.
Na tych odcinkach przy mojej masie ok 113kg łącznie. Podaję ok 180Wat.
Gdybym miał malutki silniczek podający dosłownie 40-60Wat byłoby zupełnie ok.
Albo wentylacja góra kilka Wat.
Jedziesz wolniej, dłużej. To nie tylko kwestia mocy ale również przełożeń i przyczepności opon (szczególnie w terenie).
Martwi mnie legislacja w tym obszarze bo faktycznie dosłownie parę wat pomocnych na wezwanie byłoby bardzo fajnie. Nie musi być ale by mogło. Tylko ten limit 25 jest bez sensu. Czy nie lepiej by było gdyby rower wspomagany mógł jeździć 50-70km/h. Byłaby sensowna alternatywa dla samochodu. Postęp, oszczędność, nowe możliwości ekonomicznie.
-
Jako laik rowerowy powiem tak. Rozkminiacie tutaj waty, podjazdy itd... Według mnie ustawodawca chce ukrócić popierdalanie 60km na godzinę po chodniku a nie zabijanie emobilności. Dzięki pojawieniu się edebilności reszta ebajkerów dostaje rykoszetem w postaci ograniczeń...
-
W e-rowerach panuje wszechobecnie elektronika, może nasze wymagania przy ich cenie sięgającej zenitu, wykorzystać ją dla naszego bezpieczeństwa tak fizycznego jak i prawnego na trasie miejskiej, leśnej czy górskiej? Toż to sterowniki czy rejestratory mocy, szybkości itd itp. nie byłyby dużo droższe gdyby miały coś podobnego jak "tirowcy"? Tylko głośno myślę!
-
180kg Ty 150Wat rower 250Wat = 400Wat
2.22Wat/kg
80kg bez napędu = 150Wat
1.875Wat/kg
Ciągle masz więcej mocy stałej niż w dobrze wytrenowany lekki człowiek z lekkim rowerem.
Chcesz mieć moc na poziomie zawodowego UCI ?
Po co Ci tyle mocy w terenie. Będziesz niszczył nawierzchnię.
Jak włożysz dużo więcej będziesz bardzo szybko robił trasę. Skróci to czas treningu. Kondycyjnie napęd pogorszy Twoje wytrenowanie. Jeśli by cię nie interesowała kondycja to chyba nie chcesz roweru.
To chyba pętla wokół której w kółko będziemy się kręcić.
Retrospekcja
Wracam do domu pod górkę. W pełni zamknięty, nawet przy otwartym oknie jadę na bardziej stromych fragmentach ok 14km/h. Robi się bardzo gorąco. Przydała by się wentylacja na poziomie ok 18km/h. Od 20km/h byłoby do zniesienia.
Na tych odcinkach przy mojej masie ok 113kg łącznie. Podaję ok 180Wat.
Gdybym miał malutki silniczek podający dosłownie 40-60Wat byłoby zupełnie ok.
Albo wentylacja góra kilka Wat.
Jedziesz wolniej, dłużej. To nie tylko kwestia mocy ale również przełożeń i przyczepności opon (szczególnie w terenie).
Martwi mnie legislacja w tym obszarze bo faktycznie dosłownie parę wat pomocnych na wezwanie byłoby bardzo fajnie. Nie musi być ale by mogło. Tylko ten limit 25 jest bez sensu. Czy nie lepiej by było gdyby rower wspomagany mógł jeździć 50-70km/h. Byłaby sensowna alternatywa dla samochodu. Postęp, oszczędność, nowe możliwości ekonomicznie.
Z całym szacunkiem wszystko zależy od punktu wyjścia. I ponownie wszystko super jak mieścisz się w standardach. Ale cała reszta jest wykluczona.
Jak pisałem sam ważę około 120kg i mam problem z zdrowiem od wielu lat. Do tego jestem już coraz bliżej wieku typu dziadek a nie ojciec. A kolejna sprawa to samo podejście do jazdy na rowerze, dla mnie to ma być cel do czegoś innego a nie frajda sama w sobie (choć jazdę na trajce lubię)
Dlatego gorąca prośba do wszystkich gorących głów.
Proszę wyjdźcie poza standardy i poglądy dotyczące tylko Was samych bo jesteśmy bardzo różni i bardzo różne są nasze oczekiwania i potrzeby.
-
Rozumiem, faktycznie lepiej patrzeć na to z Twojej perspektywy.
Myślę, że tak już całkiem na końcu to chyba - centralny napęd.
W sumie ledwo się obraca korby a mocy jest do woli.
No i mimo wszystko jest nad nią pełna kontrola.
Chodzi mi o to, że napęd w kole o dużej mocy i momencie obrotowym
to będzie darło wszytko pod sobą i albo za słaby i nie wyjedzie albo za mocny jak motocykl enduro.
Widzę takich yotuberów którzy nie dawno promowali takie składane elektryki o potężnej mocy a teraz ich filmiki krytykują gońców na mieście bo jakaś "podwójna półka".
@MBFeniks
Montuj co uważasz za stosowne byleś ruszył na jakieś trasy po pozytywną przygodę.
Możesz napisać jak wyglądają Twoje doświadczenia na poziomym jak próbujesz swoich sił w lekkim terenie i jak myślisz, że będzie to wyglądało kiedy dodasz napęd ? Chodzi mi o to czy celujesz przez to w trudniejszy teren czy chcesz tylko zwiększyć ogólnie objętość tras.
-
Nie mam nic przeciwko elektrykom ale jeśli ktoś popierdala takim klocem 50-60 km/h po wąskiej ścieżce to należy go odstrzelić zanim zrobi komuś krzywdę.
Bez przesady ;)
Ale ale. Co nazywasz wąską ścieżką? Czy takie 2 metrowe coś pokryte kostką Downa pod to się kwalifikuje? A przecież masz na niej możliwość uzyskania prędkości spotkaniowej 50-60 km/h bez żadnego problemu. Wystarczysz Ty sam i ktoś inny jadący z naprzeciwka. I macie 45-50 km/h bezproblemowo. Jak się postarasz to i 60. A teraz policz sobie co będzie jak jak sie zahaczycie...
Się wtrącę na marginesie. Na którymś z Tour de France albo Giro (nie pamiętam) komentator stwierdził, że jeżeli na dłuższym podjeździe zawodnik, a tam mamy zawodowców najwyższej klasy. daje znacznie powyżej 400W to wskazuje to na doping. Tak więc uważam, że ustawowe 250W mocy CIĄGŁEJ to odpowiednik dobrze wytrenowanego kolarza - turysty i jako napęd pomocniczy a nawet główny do roweru w zupełności wystarcza. A tymczasem słyszałem, jak ktoś się chwalił 1,5 kW a w ofertach sprzedaży są i 3 kW. Historyczny motocykl WFM miał mniej!
Co to jest "dłuższy podjazd"? 100 metrów? 2 kilometry?
250 Watt mocy ciągłej?
Tyle to może mieć każdy szoszon przez wiele godzin. To jest odpowiednik raptem 36 km/h:
http://kreuzotter.de/english/espeed.htm
Pierdoły i nagonka tyle moge powiedzieć .
Kazdy powinien mieć taką moc silnika jak mu odpowiada jak go stać to i 20kw
Oczywiście, że tak!
Skasujmy wszelkie licencje lotnicze, prawa jazdy, patenty żeglarskie i zawodowe i niech każdy robi co chce!
Pełna anarchia! ;)
Pewne jest jedno bezwzględne ograniczenie prędkości na drogach rowerowych i drogach rowerowo pieszych
Jasne, dajmy im 10 km/h jak w Sopocie ;)
A nie, czekaj? Przecież w rowerach nie ma prędkościomierzy? ;)
Chcesz wprowadzić nowe obowiązkowe wyposażenie rowerów?
Mam zamiłowanie do jazdy terenowej na rowerze, po to mam wspomaganie zeby wspomagało a nie zeby dzwigać dodatkowe 10-15 kg EV , 250w to zart
Dla Ciebie - tak.
Bo Ty masz wielki cieżki sprzęt, na grubych wielkich oponach, extra opory toczenia. A do tego jeszcze ciężki teren.
Ale ustawodawca i przeciętny człowiek nie potrzebuje takiego sprzętu bo nie jeździ w tkai teren, zgodzisz się?
Ale najważniejsze jest coś innego: Ty wiesz co masz i do czego to masz. Byle .......... który wsiądzie na takie coś nie wie, nie umie, nie chce, nie potrafi i ma wszystko i wszystkich gdzieś. I ustawodawca chce chronić nas przed tymi ostatnimi a nie przed Tobą. Bo takich ............. są w Polsce setki tysięcy a takich jak Ty - pojedyncze osoby.
To te ............ osobniki (np srajtczak) są zagrożeniem.
Problem nie jest w mocy silnika tylko w głowie cyklistów ,brak wychowania i utrwalania zasad bezpieczeństwa ,cała ta nagonka spowoduje ze będziemy bulic za rejestracje ubezpieczenie itp .Dlaczego samochody moga mieć większą moc i rozwijać większe szybkośći niz przepisy popzwalają.
Przecież wiesz jak wygląda polski system edukacji w kwestii "egzaminu na prawo jazdy"? Przecież wiesz jak ta edukacja wygląda w szkołach podstawowych i średnich?
Dlatego np chyba nawet kiedyś wprowadzono kategorię AM na skutery, po to aby ludzie poruszający się z większymi prędkościami po drogach publicznych mieli jednak jakieś... jakiekolwiek pojęcie. A tego nie masz w przypadku rowerów elektrycznych czy innych ulajnóg, prawda?
https://motoklub.pl/prawo-jazdy-na-skuter
Kolega przesłał mi ciekawą wypowiedź w temacie
"Dajcie mi bo ja chcę"? Chyba to już przerabialiśmy kiedyś i się nie spawdziło? ;)
Zasada jest i powinna być bardzo prosta: dopóki to nie szkodzi innym, rób co chcesz.
Ale jeśli pojawia się takich co szkodzą zbyt wielu no to sorry Batory.
Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.
Jasne! Dlatego przykładowy Antoni wykupi sobie ubezpieczenie na rower a będzie pomykał sportowym Mercedesem AMG.
A jak uszkodzi coś albo zabije - to zapłacimy wszyscy, a on będzie się śmiał ze wszystkich frajerów co płacą za niego.
O to chodzi?
Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?
Super! On pamięta. A ilu jest takich co on i będą pamiętali?
A ilu WŁĄCZY blokadę przed wyjazdem na ulicę, bo jednak się spieszy i nie chce jechać wolniej niż inni?
A ilu jest odpowiedzialnych, którzy myślą i którzy faktycznie wiedzą CO robią na jezdni? Na chodniku? Na DDR?
Mnie się zawsze wydawało, że w zasadzie nie jest potrzebny silnik 250W z limitem prędkości tylko w sumie taki napęd ok 100Wat, który dodaje to potrzebne waty jakich brakuje amatorowi.
Dokładnie. Normalnemu człowiekowi te 250 Watt to i tak za dużo. Jak chce jeździć bez kręcenia, to niech sobie kupi skuter. Albo hulajnogę.
Sprawdzałem w trasie mtb.
Ale nie rozmawiajmy o specjalizacjach rowerów bo nigdzie nie dojdziemy :)
Już AGA pisał, że potrzebuje silnika 12345 kW do swojej trajki używanej w ciężkim terenie w lesie ;)
Przeciętny człowiek do lasu idzie na piechotę, a nie rowerem.
Co by ta cała moc szkodziła na drodze ? No na prawdę nic. Niech tam będzie.
Absolutnie NIE.
Jak to było powiedziane w pewnym filmie na YT, "Apel Wojskowy bez cenzury" (1:36), "wódka jest dla mądrych ludzi a nie dla baranów".
To samo dotyczy e-roweru z mocą powyżej dopuszczalnej bez prawo.
Umiesz jeździć? Wiesz gdzie możesz? Wiesz co może Twój e-rower? Umiesz go opanować? Nie zagrażasz innymi?
To sobie jeździj.
Ale nie możemy każdemu domyślnie pozwalać aby sobie wsiadać za kierownicę F1 i zapitalał po ulicach miasta niezależnie od tego czy kiedykolwiek był na kursie na prawo jazdy czy nie. Czy wie po c są te dziwne znaki takie pionowe z tablicami po bokach - czy nie.
Problemem nie jest moc silnika a sposób jego wykorzystania, ograniczenie prędkości do 25km przy wspomaganiu jest słuszne.
Dokładnie tak.
Ale zobaczcie taką sytuacje. Zakładamy silnik o mocy 250W, dla roweru z rowerzystą o masie około 60-80kg na szosie może wystarczy do przyjemnej jazdy. Z drugiej strony moje 120kg + 30kg rower + bagaż daje około dwa raz więcej czyli 150-180kg. I teraz powiedzcie mi jakie to będzie wspomaganie na 250W jak będę jeździł głównie po nierównych drogach leśnych, nie utwardzonych albo pod strome wiadukty nad autostradami i trasami szybkiego ruchu. U mnie jest jeden taki nawet z ścieżką rowerową ale większość osób wprowadza pod niego rower a nie wjeżdża.
Do wjechania na stromy wiadukt nie potrzebujesz więcej niż 250 Watt. Przy tej mocy i nachyleniu 5% uzyskasz 15 km/h przy wadze roweru 18 kg i swojej wadze rzędu 72 kg. Przy wadze rowerzysty 120 kg + rower 30 kg będziesz miał 10 km/h - ale to i tak wystarczająco dużo aby utrzymać równowagę.
http://kreuzotter.de/english/espeed.htm
Więc zamiast ograniczeń w mocy może lepiej byłoby utrzymać jak obecnie prędkość 25km i wprowadzić miękki start i przyspieszenie. Jak będzie ktoś chciał poszaleć to ok ale z użyciem własnych nóg a nie napędu elektrycznego. Kwestia manetki jest dwuznaczna, z mojej perspektywy powinna być ograniczona do 6km właśnie jako wsparcie przy ruszani np z krzyżówki i takie rozwiązanie podnosi bezpieczeństwo a nie obniża.
No popatrz, a ja muszę mocniej wcisnąć pedały i o ile na mokrym nie stracę przyczepności na FWD ;) to wystartuję szybciej.
I tak może zrobić 100% rowerzystów. Dlaczego mają posiadać dodatkowe ułatwienia, skoro jeżdżą na rowerach i chcą na nich jeździć i ogólnie wiadomym jest dla każdego, że to jest rower a nie skuter? ;)
Kolejna sprawa dotyczy samych sprzedawców, szczególnie zestawów do konwersji aby podawały pełne dane takich zestawów oraz szczegółowo podawali jakie kompletowanie takiego zestawu mieści się w graniach obecnego prawa i dlaczego a co jest ponad przepisy i może być różnie lub negatywnie postrzegane podczas kontroli.
Sprzedawcom zależy nie na prawie ale na $$$ KASIE $$$.
Z innej beczki - zastanów się dlaczego nikt nie nalega na to aby ustawowo ograniczyć prędkość sprzedawanych samochodów w Polsce czy innych krajach do maksymalnej dopuszczonej? Dlaczego byle samochód z silnikiem tych 100KM może wyciągnąć i 150-160 km/h mimo iż w Polsce dozwolone jest 140 km/h?
Jako laik rowerowy powiem tak. Rozkminiacie tutaj waty, podjazdy itd... Według mnie ustawodawca chce ukrócić popierdalanie 60km na godzinę po chodniku a nie zabijanie emobilności. Dzięki pojawieniu się edebilności reszta ebajkerów dostaje rykoszetem w postaci ograniczeń...
Problemem jest głupota ludzka i jej bezmiar.
Czyli sposób w jaki bezmyślni głupi ludzie wykorzystują nadmierną posiadaną moc.
Jak to było z tą małpą i brzytwą? ;)
A może lepszy Kałasz? https://www.youtube.com/watch?v=GhxqIITtTtU
W e-rowerach panuje wszechobecnie elektronika, może nasze wymagania przy ich cenie sięgającej zenitu, wykorzystać ją dla naszego bezpieczeństwa tak fizycznego jak i prawnego na trasie miejskiej, leśnej czy górskiej? Toż to sterowniki czy rejestratory mocy, szybkości itd itp. nie byłyby dużo droższe gdyby miały coś podobnego jak "tirowcy"? Tylko głośno myślę!
Te ograniczniki nie są dobre i nie są skuteczne. Między innymi dlatego, że rzadko kiedy są ustawione na owe max 80 km/h wg GPS.
Po drugie patrząc z własnego doświadczenia, wolałabym aby ten TIR mógł raz na godzinę wyciągnąć nie 80 i nie 90 ale i 100 km/h i szybciej wyprzedzić innego TIRa.
==========================================
Moi mili :)
Pierwsza lepsza sytuacja sprzed tygodnia. Jadę sobie tędy: https://maps.app.goo.gl/MPyAa5zgxJav393H8 od strony zakrętu. Prawą stroną DDR.
Wyskakując zza zakrętu celowo zwolniłam, no bo zawsze może się trafić Pacjent Wymagajądzy Nadzoru. I się trafił. Szedł po swojej lewej stronie DDR, z głową pochyloną o 70^ w dół, wpatrzony w smartfonika. NIC nie patrzył przed siebie. Ja na liczniku 25 km/h. On majacy 3 km/h. Gwałtowne hamowanie. Krzyknęłam do niego, żeby uważał. A on jeszcze bezczelny miał jakieś wąty. No bo skąd on mógł wiedzieć, że tam jest DDR i że idzie pod prąd? No skąd? Czy są jakieś egzaminy na pieszego? Nie ma? No to skąd on ma wiedzieć co to za jakieś dziwne znaki pomalowane t i tam i na tablicach na takich metalowych pionowych rurach? Do czego to? I czemu tam jest symbol roweru?
Kolejny obrazek jakich widziałam setki: jedzie na e-rowerze taki PWN bez trzymanki z telefonikiem w ręku = STANDARD. Na hulajnogach jazda ze smartfonikiem to również jest już normalka.
W pobliskim Decathlonie szybciej kupisz e-rower niż zwykły rower.
Jeśli wejdziecie na stronę polskiego Decathlona to zobaczycie że najliczniejszą ofertę stanowią... rowery elektryczne. (363 modele to są już modele zelektryfikowane)
Problemem nie jest moc. Nie jest prędkość. Ale to KTO na tym jedzie. Kto tego używa. Czy umie tego używać i JAK tego używa.
edit: naprawiłam formatowanie postu z cytatami
-
Ok. Zgadzam się na argumentację, że problemem jest nie prędkość i nie moc tylko kto z tego korzysta.
Jest problem. W jaki sposób mamy ludzi rozróżnić na tych rozsądnych i nierozsądnych?
Już to przerabiałem w motocyklach. Każdy był rozsądny ale czasem troszkę odkręcił.
Właśnie dlatego są te głupie skądinąd limity. Bo obiecywać i wypisywać o sobie mądrości itd nie wiem co to każdy może.
Muszę Wam powiedzieć, że za każdym razem jak czytam argumenty ludzi, którzy chcą napędu to widzę, że się myliłem z tą oceną głupich ograniczeń i obawiam się, że jednak są potrzebne. W żadne obiecanki nie wierzę. Ci co o tym decydują też. To dlatego będą coraz gorsze łapanki, kontrole, wyższe kary itd cała spirala się będzie nakręcać.
Lepiej Wy, którzy jesteście "za" wymyślcie dobry sposób żeby można było w te wszystkie opowiastki o "potrzebie" uwierzyć. Inaczej będzie coraz gorzej. W końcu zaczną łapać ludzi co kupili zupełnie seryjne 250W;25km/h i nawet nie wiedzieli, że im podają 265Wat i odcinają przy 26.3km/h. Bam mandacik, kolegium i nie wiem co jeszcze. Co wymyślą na tych z grubym napędem to nie chcę wiedzieć nawet.
-
Rozumiem, faktycznie lepiej patrzeć na to z Twojej perspektywy.
Myślę, że tak już całkiem na końcu to chyba - centralny napęd.
W sumie ledwo się obraca korby a mocy jest do woli.
No i mimo wszystko jest nad nią pełna kontrola.
Chodzi mi o to, że napęd w kole o dużej mocy i momencie obrotowym
to będzie darło wszytko pod sobą i albo za słaby i nie wyjedzie albo za mocny jak motocykl enduro.
Widzę takich yotuberów którzy nie dawno promowali takie składane elektryki o potężnej mocy a teraz ich filmiki krytykują gońców na mieście bo jakaś "podwójna półka".
@MBFeniks
Montuj co uważasz za stosowne byleś ruszył na jakieś trasy po pozytywną przygodę.
Możesz napisać jak wyglądają Twoje doświadczenia na poziomym jak próbujesz swoich sił w lekkim terenie i jak myślisz, że będzie to wyglądało kiedy dodasz napęd ? Chodzi mi o to czy celujesz przez to w trudniejszy teren czy chcesz tylko zwiększyć ogólnie objętość tras.
Pierwsze moje wrażenia to że po płaskim moje maleństwo kula się aż miło :) lekki spad i można odpocząć bez pedałowania :) Schody zaczynają się nie tyle przy podjazdach ale na nieutwardzonych drogach. Z ostatnich wycieczka do ścieżka około 500m którą pokonywałem przez 30minut a na końcu ledwo łapałem oddech. Ścieżka rowerowa z z oznaczonym szlakiem z jednej małej miejscowości miedzy polami po lekkim deszczu rozjechana przez maszyny rolnicze, trawa i mech na drodze częściowo rozjechane w miejscach wjazdu na pola z głębokimi bruzdami ziemi przeoranej kołami maszyn rolniczych. Sama ta ścieżka jest stosunkowo trudna bo trzeba uważać żeby zmieścić się między różnymi kamieniami i gruzem jaki tam jest a do tego te koleiny. No i właśnie to jest pierwsza sytuacje gdzie marzyłem o napędzie elektrycznym, po pierwsze żeby wyciągnąć się z niektórych kolein, po drugie w kilku sytuacjach musiałem się cofnąć co było trudne i nie należało do przyjemności więc bardzo przydałby się bieg wsteczny.
Co do ograniczeń zawsze jest jakieś wyjście, problem w tym że u nas starają się łatać dziury tam gdzie ich nie ma nie rozwiązując problemów leżących u podstaw.
Pierwszy grzech to traktowanie wszystkich elektryków jako jeden zbiór :( lekki elektryk miejski dla Kowalskiego ni jak ma się do np FATa który zwija przy starcie asfalt z podwójną baterią i manetką przyspieszając do 50-60km/h albo czegoś co już jest raczej nawet nie motorowerem ale motocyklem elektrycznym.
Druga sprawa to dlaczego rowery wykorzystywane do zarobkowania nie mają dodatkowych restrykcji jak samochody w firmach ? np każdy powinien mieć rejestrację mimo że spełnia warunki roweru elektrycznego.
Trzecia kwestia to trzeba pamiętać, że rowerzysta to uczestnik ruchu drogowego a nie święta krowa i podlega takiemu samemu prawu jak każdy inny kierowca. Od lat walczymy z piratami drogowymi a teraz jest plaga na piratów na rowerach i hulajnogach
-
O Panie po trudnym terenie na trajce. To poprzeczka chyba trochę za wysoka.
Wymagać będzie bardzo dobrej przyczepności koła napędzającego i chyba faktycznie sporo więcej mocy niż to co jest w nogach.
Tak jak to opisałeś to na mtb nieraz tylko przy mocnych watach i bardzo dobrym balansie da się pokonać samemu. Nie bardzo to widzę na trajce. To co ja wiem o 3o ogranicza się tylko do asfaltu. Mam tu trochę takich ścieżek rowerowych. Jadę 38, robi się stary kiepski asfalt, dokładam do piecyka a prędkość w dół i tak do 34. Pojawia się nówka asfalt, za chwilę 40.. 42km/h a już lżej kręcę. Trzy punkty podparcia lubią równą drogę.
Trochę ambitna ta droga, którą opisujesz.
Natomiast nieraz w różnych miejscach specjalnie patrzę jak goście z centralnym napędem sobie radzą. Kiedy potrzebują przyspieszyć a jadą z niską kadencją. Oj widać, że nawet te 250W mają potężny moment obrotowy. Żeby tak pociągnąć trzeba by mieć nogę na tor. Normalny człowiek tak nie da rady jechać a tu to jest na zawołanie. Ogólnie łatwo ich rozpoznać w grupie rowerzystów bo najczęściej mają niską kadencję i luźno sobie kręcą a całkiem dobrze jadą.
-
O Panie po trudnym terenie na trajce. To poprzeczka chyba trochę za wysoka.
Wymagać będzie bardzo dobrej przyczepności koła napędzającego i chyba faktycznie sporo więcej mocy niż to co jest w nogach.
Tak jak to opisałeś to na mtb nieraz tylko przy mocnych watach i bardzo dobrym balansie da się pokonać samemu. Nie bardzo to widzę na trajce. To co ja wiem o 3o ogranicza się tylko do asfaltu. Mam tu trochę takich ścieżek rowerowych. Jadę 38, robi się stary kiepski asfalt, dokładam do piecyka a prędkość w dół i tak do 34. Pojawia się nówka asfalt, za chwilę 40.. 42km/h a już lżej kręcę. Trzy punkty podparcia lubią równą drogę.
Trochę ambitna ta droga, którą opisujesz.
Natomiast nieraz w różnych miejscach specjalnie patrzę jak goście z centralnym napędem sobie radzą. Kiedy potrzebują przyspieszyć a jadą z niską kadencją. Oj widać, że nawet te 250W mają potężny moment obrotowy. Żeby tak pociągnąć trzeba by mieć nogę na tor. Normalny człowiek tak nie da rady jechać a tu to jest na zawołanie. Ogólnie łatwo ich rozpoznać w grupie rowerzystów bo najczęściej mają niską kadencję i luźno sobie kręcą a całkiem dobrze jadą.
Tak poprzeczka wysoko ale ten mój przejazd to skrajny przypadek. Jeśli jest wybór to wolę tego typu niespodzianki ominąć nawet nadkładając trasę. Ale czasem się po prostu nie da, pół biedy jak jedziemy w grupie to pomagamy sobie ale jak jadę sam to taki odcinek może doprowadzić do łez jak trafi się na samym końcu trasy kiedy człowiek już jest zmęczony.
-
Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.
Jasne! Dlatego przykładowy Antoni wykupi sobie ubezpieczenie na rower a będzie pomykał sportowym Mercedesem AMG.
A jak uszkodzi coś albo zabije - to zapłacimy wszyscy, a on będzie się śmiał ze wszystkich frajerów co płacą za niego.
O to chodzi?
Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?
Super! On pamięta. A ilu jest takich co on i będą pamiętali?
A ilu WŁĄCZY blokadę przed wyjazdem na ulicę, bo jednak się spieszy i nie chce jechać wolniej niż inni?
A ilu jest odpowiedzialnych, którzy myślą i którzy faktycznie wiedzą CO robią na jezdni? Na chodniku? Na DDR?
Jak zwykle wyciągasz zbyt pochopne wnioski. Z ubezpieczeniem chodzi o to że deklarujesz czym będziesz jeździć - rower, samochód, ciężarówka lub wszystkie razem. Głupotą jest płacić za każdy pojazd osobno, bo np. masz 2 samochody, to dwoma na raz pojedziesz? Albo dwoma rowerami? A tak mamy jedno ubezpieczenie i możemy mieć 7 rowerów, 3 motocykle i 2 samochody na jednym kwicie. Chcesz jechać autem koleżanki? Oczywiście, pod warunkiem że masz ubezpieczenie. Wtedy w razie szkody zniżki traci kupujący a nie właściciel.
Drugi temat - to może zakazać sportowych samochodów? Bo za dużo mocy mają? Jeśli ktoś ma 300 kucy pod maską, ale potrafi żyć w społeczeństwie i w zabudowanym jeździ 50km/h to moim zdaniem jest to ok. A peda łgazu wciśnie sobie do oporu na torze, gdzie nikomu nie będzie zagrażał. I chyba znacząca większość społeczeństwa potrafi do takich zasad dostosować.
-
Doszło do nieporozumienia - pisząc o możliwościach elektroniki rowerowej nie miałem na myśli urzędowych ograniczeń prędkości. Chodziło mi o to, że rowerzysta uczciwie przestrzegający przepisów, jak i cwaniak na jezdni nie mogą: jeden wykazać się tą prawidłowością poruszania się, a drugiemu nie można udowodnić przekroczenia przepisów! stąd mój wniosek do wykorzystania elektroniki do zapisu działań tak jednego jak i drugiego. Coś w rodzaju kamerki czy rejestratora trasy i szybkości, dało by jak kamerka samochodowa czy TIROWSKI zapis prędkości w trasie, dowód dla jednego poprawności poruszania się a dla drugiego podstawę do ścigania jego nieprawidłowych zachowań. W tym miejscu kończy się dyskusja o możliwościach technicznych silników rowerowych, hulajnogowych, skuterów i motocykli. Może się mylę? A koszty już w dotychczasowym momencie zakupu tych pojazdów są zdziercze, więc przy przemysłowej budowie wskazanych urządzeń kropla w morzu.