Cześć i czołem, kluski z rosołem. Na tym forum dawno mnie nie było bo i niewiele w poziomej materii ?robiłem?.
Kilka lat temu zbudowałem moją pierwszą (czerwoną) poziomkę. Po zbudowaniu poprawiłem jeszcze kilka szczegółów co wpłynęło na lekkość jazdy. Jednak nie zmieniałem geometrii ramy więc rower pozostał ?krótki?, narowisty i za mały dla mnie.
Nieco później zbudowałem drugą poziomkę. Druga część jego nazwy to Lepszy, bo faktycznie pod każdym względem był/jest lepszy od poprzednika. Tyle, że zamontowałem części jakie miałem - używane i mocno używane. Pierwsze wymieniłem opony. Używane 20x1,95 wymieniłem na nowe Kendy 20x1,75. Jazda od razu stała się lżejsza. Pojeździłem na dogorywającym napędzie jeszcze ze dwa lata aż ?napęd się skończył?. To znaczy po pięknym dniu, wieczorem wracałem ulicą Żelazną na południe. Chciałem zdążyć przed nadjeżdżającym peletonem NightSkatingu. Tak aby wpaść do domu, zostawić rower, założyć rolki i jeszcze w peletonie pojechać. Miałem wiatr w plecach i prędkość pod 30 km/h. Jak skręcałem w Al.Jerozolimskie dynamicznie to coś chrupnęło, zgrzytnęło, trzasnęło i w miejscu stanąłem? Wózek przerzutki dostał się w szprychy - pociągnął i wygiął w ramie hak przerzutki. Do hulałem jak na hulajnodze do domu. Po czym rower stał w piwnicy ze 2-3 lata, czekając na wymianę napędu. W 2019 kupiłem fotelik z laminatu. Rower dalej stał i się kurzył. Nie dawało mi to spokoju.
I tu zaczyna się właściwa historia naprawy, poprawy i ulepszania mojej drugiej poziomki
Dopiero w kwietniu 2021 roku skapnąłem się, że w nowej pracy na bazie MPO mam spawacza. Poszedłem, zagadałem i pokazałem na zdjęciach o co mi chodzi. Za przykład posłużył Velogic SR305. W pierwszej chwili spawacz pomyślał, że ja chce żeby mi cały taki rower pospawał? Co wcale go nie zraziło ;-) Jednak pomysł miałem inny. Użyć rower który miałem i go poprawić.
I. Spawanie.
Pierwszy i najważniejszy krok. Rama została nacięta i wygięta w dół. Teraz łańcuch napędowy przechodzi powyżej widełka i może biec w linii prostej do korb z przodu. Dospawana została też rurka ?podsiodłowa? do oparcia fotelika i do mocowania bagażnika.
Drugi krok. Wspawałem piwoty do hamulców V-brake. Najpierw w przednim widelcu, a później w tylnej części od spodu aby nie kolidowały z łańcuchem idącym górą.
Krok trzeci. W widelcu mocowania pod drut do błotnika. Z tyłu rurka (rozpórka) do mocowania błotnika, mocowanie pod hak do przyczepki oraz punkty do przykręcenia bagażnika.
Krok czwarty i ostatni to ceownik z otworami do regulacji położenia fotelika.
II. Malowanie.
Postanowiłem, że ten rower pomaluje na żółto i lepiej od poprzedniego czerwonego.
Zacząłem od widelca. Oczyściłem i wyrównałem spawy od nowych piwotów i nakrętek do mocowania błotnika. Zdarłem do gołego metalu wszystkie stare warstwy farb. Jedynie na rurze sterowej zostawiłem oryginalny jasno zielony lakier, który oczyściłem i zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym. Resztę widelca pomalowałem na biało jako podkład dwa razy. Potem żółtym ze 3 razy i bezbarwnym ze 2 razy.
Rame zacząłem czyścić do gołego metalu od widełek aż doszedłem do mocowania fotelika. Od tego miejsca do boomu oryginalny lakier czarny, granatowy i ciemny fioletowy zmatowiłem. Takie trochę pójście na skróty bo już nie mogłem się doczekać gotowego roweru? Potem malowałem białym aż się skończył, a potem żółtym. Żółtego w sumie wyszło ze 4 warstwy. Potem ze 2 warstwy bezbarwnego połyskowego.
Jak dla mnie efekt bardzo dobry, a kto ma lepszy wzrok to podobno zauważyć się da cienie po pozostawionym starym ciemnym lakierze. Mi to nie przeszkadza.
III. Składanie.
Zacząłem od założenia widelca, sterów i kierownicy. Wszystko używane, byleby sprawdzić jak się jeździ na poprawionej geometrii i poprawionej linii łańcucha.
W sumie z nowych części założonych od razu:
- hamulce, bo wspawałem piwoty i wreszcie hamowanie stało się ostre jak żyleta
- fotelik (który czekał 2 lata) nowy, lekki i wygodny
- żółty dzwonek, żółte gripy, dźwignie hamulców, stopke (nóżke)
- hak do przyczepki bo wspawałem tuleje bezpośrednio do ramy, do lewego widełka
- nowe błotniki
Rurki prowadzące łańcuch znalazłem na śmietniku. Są twarde trochę gumowate. Jakiś mały opór jest, ale bez nich łańcuch opadłby pod własnym ciężarem. Może z czasem wymienię na teflonowe.
IV. Jazdy testowe.
W sumie były dwie. Pierwsza do parku. No to wiadomo, nasmarować łańcuch, poprawić mocowanie rurek prowadzących łańcuch, podregulować przerzutki i klocki hamulcowe?
Druga jazda z przyczepką od razu do Centrum handlowego M1 w Markach.
Potem przyszedł czas na dojazdy do pracy. Po tygodniu stwierdziłem, że im więcej jeżdżę poziomką tym wygodniej mi się niej jeździ. Cofnąłem fotelik o 2 cm do tyłu, znowu nasmarowałem łańcuch, podniosłem ciśnienie w oponach. Wymieniłem przednie patelnie z 42 na 48 zębów na największym blacie. Od razu lepiej, jakoś trzeba zrekompensować 20? tylne koło. Drobne rzeczy a jest wygodniej, wydajniej i ciszej.
PS. Wkleje zdjęcia tylko napiszcie gdzie, jak je umieścić aby nie zniknęły jak z poprzednich moich wątków.