forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: Maciej K w Kwietnia 21, 2020, 08:17:25 am
-
Wczoraj rano w Sznurkach i w wątku "Poziome ciekawostki ze świata" na temat rowerowych przyczep campingowych trafiłem.
Przez Franza poczęty.
Komentarze przeczytałem i lekko mną zatrzęsło. Dlaczego?
Otóż, gdy 42 lata temu moją przygodę z poziomami zaczynałem, to od różnych mentrcuf słyszałem,
że rowery poziome (a zwłaszcza Trajki czy Chopery) są gorsze, do d..y i że piony są lepsze,
bo MOŻNA je do windy czy do piwnicy wsadzić, a w pociągu na specjalnym stojaku w pionie zamocować.
Że poziomy są mało zwrotne, niepraktyczne i wiele innych krytycznych uwag.
Moją pierwszą owiewkę sam M.Utkin na łamach prasy w 1987 wykpiwał.
Były to w czasach tej "ponurej" i "strasznej" komuny nowości (dla ludu polskiego) ABSOLUTNE i ludzi w dużej mierze od świata odciętych (netu wtedy nie było) rzeczywiście szokowały, zadziwiały, a czasem i przerażały.
Gdy zaś w 1993 pierwsze kufry powstały, to także (mimo komuny upadku) że są do dupy usłyszałem,
bo sakwy - wg mentrcuf - po wyjęciu pakunku można zgnieść i więcej rowerów DO POCIĄGU się zmieści.
Opinie polskich posiadaczy tych niby "gorszych" rowerów poziomych (po 40 latach poziomów panowania
w Polsce), kolejną nowość krytykujących z prawdziwą więc zgrozą przeczytałem.
I to w temacie który na zachodzie rozkwita w pełni.
(Proponuję w google wklepać "Fahrradwohnwagen" lub "Fahrradwohnanhaenger").
Jest tego b. dużo.
Ba!!! Gdy Kamil (Aventybike) temat o dwuosobowych moich velomobilach do sprzedaży w 2015 umieścił (Sprzedam, kupię str. 16 wątek "Sprzedam velomobile DUO prod.Kaczmarka"), to także fala krytyki
i czarnowidztwa na mnie i na te pojazdy spłynęła.
Rozumiem i wiem, że oczywistą oczywistością jest fakt,
iż My Polacy - jako poddani króla wszechświata i jego matki królowej Polski - od wszelkich innych nacji
lepsi jesteśmy, wybrani, bardziej ucierpieni i po prostu w każdej niemal dziedzinie życia jesteśmy SUPER.
To jest od 30 tu lat głoszone i PRAWDY te dość często każdy w różnych informacjach usłyszeć może.
Pouczanie więc czy też krytykowanie tych innych i gorszych, roszczeniowość lub też okazywanie wiecznego niezadowolenia, to wręcz każdego prawdziwego i szanującego się Polaka OBOWIĄZEK. O.K.
Ale, że Ty Bartoszu, człek wykształcony, postępowy i wydawać by się mogło nowoczesny tej ogłupiającej narracji dałeś się uwieść i 40 lat później brednie ( o pociągu) - w czaszkach przez komunę odizolowanych wyrosłe - powtarzasz, to dla mnie SZOK.
Lechu zaś do przyczep mieszkalnych nawiązując, przyczepki inne z pasją skrytykował mimo,
że już ponad 2 tys. lat temu ludzie zauważyli, iż koń czy inne bydle ze stoma kilogramami na grzbiecie ledwo dycha.
Gdy zaś bydlęciu temu wóz na dwóch (lub więcej) kołach podłączymy, to i tonę pociągnie.
Albo i więcej.
Pisałem już o starszym panu z Niemiec (Herbert Wedel. W 2012 miał ok.70) co to poziomem Radiusa
i z przyczepką noclegową do Konstantynopola (zza Berlina zaczynając) przez Kalisz i Ukrainę oraz z powrotem
(też przez Kalisz) pojechał.
Dwa lata (lub rok) później Rumunię (też przez Kalisz i Ukrainę) zaliczył, ale już trójkołowym "Kamperem". Kilkanaście zdjęć mam.
I takich prawdziwych rowerowych włóczęgów jak on, co to w dooooopie pociągi mają, są setki.
Żyją, przyczepy budują i z nimi podróżują.
"Nowocześni" zaś Polacy krytykują.
Jak mi Herbert opowiadał, gdy go coś lub jakaś słabość dopadła, to wjeżdżał w las lub na jakiś parking
i problem noclegu miał z głowy.
Owszem, gdy ktoś ma kasę i potrafi trasę z noclegami w hotelach ustawić to super.(Herbert tego nie miał)
Ale w drodze różne przygody przecież się zdarzają i wtedy dotarcie do hotelu na czas lub niemożliwość dotarcia,
to nerwy i stressy.
Taka przyczepa to WOLNOŚĆ w najczystszej postaci. (Choć gdy ja się włóczyłem, to kawałek folii i koc mi wystarczały)
A Wy kpicie lub narzekacie.
Ogarnijcie się trochę.
I tu przytoczę słowa pewnego, mocno upomniczonego aktora, "poety" i "dramaturga",
co to powtarzać lubił; NIE LĘKAJCIE SIĘ!
Nowości.
-
Macieju K, Ty wiesz ja też wiem, że w Polaku siedzi jakaś taka dziwna natura, jak on tego nie zrobił, nie wymyślił a zdaje to egzamin, to to najpierw z błotem zmięsza a potem po cichu coś tam zrobi i najlepiej jak wyjdzie, że on to wymyślił! Skąd taka natura nie wiem. Osobiście uważam, że rozwój polega właśnie na dokładaniu pozytywnych treści do dopiero co zbudowanego zdania. To jest ważne nie tylko w naszym hobby ale w całym naszym postępowaniu. Mamy po kilkadziesiąt przeżytych lat i o tym wiemy, młodość szanując jej prawa w tym nie upatruje swojej roli. Ot co!
-
...dodam tylko, że jest jeszcze coś takiego jak kwestia gustu. Np. w moim przypadku by się takie ustrojstwo nie sprawdziło głównie ze względu na brak miejsca gdzie miał bym to przechowywać, a kolejna sprawa - bał bym się o rower. Ja osobiście domontował bym do przyczepki cokolwiek co mogło by czasowo zintegrować przyczepkę z samym rowerem, zabezpieczane od wnętrza, wystarczyły by jakieś grube obejmy w kształcie litery "U", które by były mocowane od wnętrza do jakiegoś elementu nośnego ramy. Poza tym wszystkim konstrukcja fajna. Czekamy na wersję 2 osobową do tandemu ;)
-
Leopoldzie...Napisałeś min: "Macieju K, Ty wiesz ja też wiem, że w Polaku siedzi jakaś taka dziwna natura, jak on tego nie zrobił, nie wymyślił a zdaje to egzamin, to to najpierw z błotem zmięsza a potem po cichu coś tam zrobi i najlepiej jak wyjdzie, że on to wymyślił! Skąd taka natura nie wiem:.
Odpowiadam...
W wątku "Sprzedam velomobile DUO produkcji itd..." (Sprzedam, kupię str.16) Mociumpel (08.11.2015) napisał: "krótko - standardowy Polak to nieco ograniczony człowiek - dostrzegam to za każdym razem kiedy w pracy laik usiłuje wmówić mi, że zna się lepiej na mojej robocie - kilka argumentów bardziej specjalistycznych i woda z czoła się leje - a ponoć znamy się na wszystkim .."
Ja problem napastowania nowości ciut inaczej widzę.
Mniemam, że niechęć do nowości czy inności z totalnego ZOWCZENIA ludu polskiego wynika.
Skąd termin "zowczenie"?.
Wieki temu wyczytałem i i innym ludziom oczytanym pewnie wiadomym jest, iż owce to takie spryciury,
że gdy w swoim UJEDNOLICONYM stadzie jakąś inną zobaczą, to ją wypędzają.
Stąd najpewniej powiedzenie "czarna owca w rodzinie" powstało.
Jakkolwiek proces zowczania ludu Polan ponad tysiąc lat już trwa,
to jednak po latach "komuszego uczłowieczania" zowczanie pełną parą w "wolnej" i "odrodzonej" Polsce ruszyło.
Pasterzy po latach "komuszej posuchy" do szkół wprowadzono i szczęśliwość wielką mamy.
Ba! Ta prawdziwie Wolna Polska poszła dalej i owce od kwietnia 2010 na te lepsze (wiadomo jakie) i na te gorsze (też wiadomo) podzieliła.
Jeśli więc tę owczą NIECHĘĆ DO INNOŚCI czy nowości z tą polską - od 30 lat wpajaną - wielką wyjątkowością wśród innych narodów świata połączymy, to mamy to co mamy.
Wczoraj rano z prawdziwą przyjemnością (Miło jest po latach do starych tekstów wrócić. Polecam wszystkim)
i sporym przerażeniem wspomniany wątek o velomobilach DUO przeczytałem.
Czarnowidztwo i defetyzm wartkim strumieniem się lały.
Co jeden piszący to był lepszy.
Liściasty oprócz tego , że uprzejmie zajadłym burakiem (poziomą kulturę - co oczywiste - zachowując) mnie nazwał, to włamami do garaży i kradzieżami VMów straszył.
Franz zaś problemy velomobilowców francuskich przytoczył i możliwością siadania, urywania lusterek i innymi potwornościami jakie na parkujących przed firmami czekać mogą ostrzegał.
Inni zawalidrogami VMy nazywali, że popytu nie będzie itd., itd.
Oj! Kłaki z przerażenia na moim siwym łbie się podnosiły.
I proszę. 4,5 roku (od listopda 2015) minęło. 6 VM ów po Polsce się buja.
Kuba (klubowy) i Mateusz (noisue) do pracy po 10 km. jeżdżą. (Mat już 3 lata).
Nikt im nic nie urwał i do środka nie nasrał.
Ja 11 rok w dzielnicy "cudów" mieszkając żadnych włamów nie zauważyłem.
Tu zaś DeVilio śpiących w przyczepach zwinięciem pojazdu ciągnącego straszy.
Jak wyżej wspomniałem, Herbert czterokrotnie przejazd przez Polskę i Ukrainę zaliczył i problemów nie miał.
Choć na dłuższą metę, dla włóczęgów włóczących się po Polsce, kraju ludzi szlachetnych, dobrych, gościnnych
i przede wszystkim uczciwych może to problem być.
Ale do załatwienia.
A teraz do campingów.
Od 2015 stoi u mnie niedokończony model przyczepy campingowej.
Długość 1620 mm (dlaczego nie 1900 lub 2 m, to moja słodka tajemnica), szer. 900 do 920, wys. 940.
Przy laminowaniu modeli ścian i dachu sam Piotr M. (PIMA) z kolegą towarzyszył mi i pomagał.
Chciał moją technikę robienia laminatów gównianych (storm) poznać.
Chcę ją tak zrobić, aby po sezonie można było zawieszenie kół odkręcić, górną część od dolnej także odkręcić, jedną wsadzić w drugą i jako pakunek o grubości 480 mm gdzieś na zimę w kącie ustawić.
Jak mi Bart de Wert (Aerorider) podpowiedział ideałem byłoby takiej kompaktowej przyczepki z velomobilem połączenie i prawdziwego jednolitego kampera (campera) na czterech kołach stworzenie.
Na dachu oczywiście solar baterie, wspomagający silnik elektryczny i wiele innych extras.
I tak mi Bób dopomóż.
p.s. Co to znaczy Leopoldzie; "Mamy po kilkadziesiąt przeżytych lat i..."?
Ja mam dopiero 67 i jak Udo Jurgens śpiewał; "Nach sechs und sechzig Jahren, das Leben faengt an..."
I tego się trzymajmy.
-
"Tu zaś DeVilio śpiących w przyczepach zwinięciem pojazdu ciągnącego straszy."
Nikogo Macieju K. polszczyzną władający niczym piorunem z gromnicy nie straszę. Zwracam jedynie na problemy pięknego naszego kraju, gdzie okolice tyle samo piękne co ludzie podli uwagę.
Jezu facet - Ty tak też na codzień mówisz? Muszę kiedyś do Ciebie zadzwonić czy coś bo wydaje mi się to nieprawdopodobne. Jest to tyle niepraktyczne co niewygodne oraz cholernie ciężko się czyta.
Taka przyczepka jest fajna - fakt. Koleś się napracował nad jej budową - fakt. Zwróciłem tylko uwagę, że popracował bym nad sposobem "przytulenia" roweru do samej przyczepki, tak, żeby ktokolwiek próbujący majstrować przy rowerze - został szybko wykryty. Proste. ;) Nie dissuję niczyjej roboty - sam bym z chęcią pokombinował nad czymś podobnym - niestety mieszkanie w bloku nie pozwala na takie wybryki :/ Ale może kiedyś...
Pozdro!
-
"Nikogo Macieju K. polszczyzną władający niczym piorunem z gromnicy nie straszę. Zwracam jedynie na problemy pięknego naszego kraju, gdzie okolice tyle samo piękne co ludzie podli uwagę."
Chciałeś najpewniej mnie podrobić , ale nie wyszło.
Moim zdaniem to ostatnie zdanie tak brzmieć powinno; "Jedynie na problemy pięknego naszego kraju, gdzie okolice tyle samo piękne co ludzie podli uwagę zwracam".
Czytaj uważnie , a zauważysz, że ja czasowniki (podobno to orzeczenia) dość często na końcu zdań stawiam.
Wynika to z tego, że dość płynnie niemieckim władam i ich gramatyką przesiąknąłem.
"Jezu facet - Ty tak też na codzień mówisz?"
Prawie.
Ale jak starożytni Eskimosi mawiali; "Verba volant, scripta manent".
Dlatego też do słowa pisanego więcej uwagi przykładam.
Za mojej młodości mówiło się też; "Dobry bajer pół roboty".
Urody oszałamiającej nie miałem, tudzież kasy ani fury zacnej także.
Ale gdy jako zdeklarowana lesbijka (kobiety ładne i mądre uwielbiam) japę otworzyłem i nawijkę zacząłem,
to kobiet do wyrek siłą zawlekać nie musiałem.
Same właziły.
"Jest to tyle niepraktyczne co niewygodne oraz cholernie ciężko się czyta".
To samo powiedział mi mój syn (42). Spytałem go.
Dlaczego mam się do języka eSeMeSów, Twiterów czy innych komunikatorów dostosowywać?
Dlaczego mam "wejść" na poziom ludzi, z których 90 % KSIĄŻKĘ WOLAŁOBY ZJEŚĆ NIŻ PRZECZYTAĆ ?
Dlaczego mam równać do poziomu ludzi dla których zdania złożone czy rozbudowane, to "mowa kwiecista"
i ogromny problem z ich zrozumieniem?
Przecież mowa polska, to wg patriotów najcudniejsza mowa na świecie. ((choć ja z mickiewiczowego bełkotu poza bajkami nic nie przeczytałem).
Więc jej używam, piękno jej kontynuuję i podkreślam.
Gdybym Brachu taką naturę dostosowawczą posiadał, to moja kariera pozioma 40 lat temu by się skończyła.
Przecież wtedy "nie dało się" na nich jeździć, do windy się nie mieściły, były niezwrotne i w ogóle do du.y były. Prawie cały zespół Śląsk ze mnie wtedy się śmiał. Łącznie z moją przecudną żoną. Tancerką zresztą.
Jak wiesz nie było i nadal nie ma przymusu jazdy na poziomach.
Także i nie ma przymusu czytania moich tekstów.
Oportunizm czy konformizm, to popularne postawy którymi ja od lat najmłodszych brzydziłem się.
Ps. A spróbowałeś Ty komentarze Mociumpela czytać i zrozumieć? Bo np. ten z Jarek L_T mocno mnie
- mimo mego oczytania - mocno sponiewierał.
A jeśli o przyczepki idzie, to Mateusza namawiam, aby trasę Poznań - Kalisz z tą cudną carbonową przyczepką
popełnił. W powrotnej drodze ma sporo modeli i towaru do zabrania.
Będzie też mógł napisać co jest lepsze.
Czy jazda mocno obciążonym ( ciężki pojazd miał) pojazdem
czy też dwukołowej aerodynamicznej przyczepki targanie.
-
Macieju, nie chodzi o kwiecistą mowę ale o te czasowniki na końcu zdań, "stawiam, przesiąkłem" itd. Owszem, nadal to Polski ale taki, który wyszedł z użycia. Piszesz dlaczego masz się dostosowywać do... i tu 600 przykładów. Jeżeli 99% ludzi po polsku używa gramatyki współczesnej to po co na siłę być tym jednym procentem? Jeżeli 99% ludzi nosi spodnie na nogach zakrywając sobie tyłek - to po co na siłę nosić je na głowie? Nie zawsze oryginalny znaczy lepszy. Pisz jak chcesz, rób co chcesz - Twoja wola kolego, zwracam jedynie uwagę, że cholernie ciężko się Ciebie czyta i wiele komentarzy sam osobiście nie napisałem widząc, że jesteś gdzieś aktywny w dyskusji tylko dlatego, że nie chciałem znowu brnąć przez staropolszczyznę i wykład na temat w 10%, z czego 90% to dygresje. Nie wiadomo do końca na czym się skupić i co czytać, a czytać wszystko? Trochę tego za dużo Macieju K. w szczególności, że sporo - całkowicie nie na temat.
Co do przyczepek - fajnym biznesem by było tworzenie pod wypożyczenie takowych, uniwersalnych - z możliwością doczepienia do każdego typu roweru. Wyobraź sobie rodzinkę na rowerach - każdy z taką przyczepką.
-
DeVilio pyta.
"Jeżeli 99% ludzi po polsku używa gramatyki współczesnej to po co na siłę być tym jednym procentem?
Jeżeli 99% ludzi nosi spodnie na nogach zakrywając sobie tyłek - to po co na siłę nosić je na głowie?"
Jako, że forum rowerów tyczy to tę narrację i niezwykłą logikę DeVilio kontynuując
należałoby i takie pytanie zadać.
"Jeżeli 99 % ludzkości (czyli kilka miliardów) na tradycyjnych rowerach (pionach) jeździ, to po co na siłę być tym jednym procentem i w poziomie jeździć?"
Czyli co Panie i Panowie. Przesiadka?
"Pisz jak chcesz, rób co chcesz - Twoja wola kolego (zwracając się do kogoś kulturalny człowiek wielkiej litery używa), zwracam jedynie uwagę, że cholernie ciężko się Ciebie czyta..."
Jeśli czytanie męczy, to czytać nie należy.
Wszak czytanie to wiedza.
A ta - jak wiadomo - maluczkim szkodzi, grzeszne myśli sprowadza i od pośmiertnej, wiecznej szczęśliwości oddala. .
Rodzinnych wyjazdów czyli takich cygańskich taborów nie wyobrażam sobie.
Ale solo czy we dwójkę owszem.
Wypożyczanie czegokolwiek w Polsce, to ostatnie rzecz o jakiej myślę.
Wczoraj duży młotek sąsiadowi pożyczyłem.
Mam nadzieję, że wróci.
-
Jeśli czytanie męczy, to czytać nie należy.
Wszak czytanie to wiedza.
Pismo jest sposobem komunikowania się, jeśli więc dla niejednego czytelnika tekst jest trudny do zrozumienia, lub wymaga większego wysiłku,
to oznacza, że piszący nie umie, nie potrafi, lub - jak w tym przypadku - nie chce przekazywać informacji w sposób zwięzły, precyzyjny i powszechnie zrozumiały.
-
A teraz do campingów.
Od 2015 stoi u mnie niedokończony model przyczepy campingowej.
Długość 1620 mm (dlaczego nie 1900 lub 2 m, to moja słodka tajemnica), szer. 900 do 920, wys. 940.
A jakieś zdjęcia cudeńka. Mam chętnego na wojaże poziome z camperem. Może coś by zaradził, doradził, podpatrzył? Chłop po laminatach i ciekawy świata.
-
Witam - jestem "świeży " na forum i w żadnej mierze teksty Pana Macieja nie wydają mi się niezrozumiałe . A ciekawym jest fakt , że osoby co mają długi ?staż ? na forum dopiero teraz wypisują swoje spostrzeżenia . To przez kupę lat(tematów/wpisów) nie zdążyliście się przyzwyczaić ? Mi to bardzo łatwo przyszło.
Tak więc dla mnie teksty są zrozumiałe i nie potrzebuje wytężania nadmiernie mózgownicy . Idąc dalej często są zabawne i ciekawe, zawsze czekam aż Pan Maciej dokona wpisu . Czasami nawet je cytuje .
Może brakuje wam poczucia humoru ? Albo obycia z ludźmi różnej maści . Mnie o dziwo praca zmianowa ( na szychtach ? jak to powiadał kolega pochodzący z Kielc ) nauczyła? tolerować inność? . Warto zadać sobie pytanie : dlaczego? , po co ? po co ktoś tak robi ? Zrozumienia ludzie .
Pozdrawiam
-
Pojazd Pana Herberta, może kogoś zainspiruje żeby swoje drewniane wc przerobić i do podróżowania przysposobić:
(https://images89.fotosik.pl/355/2de29209a5b47603med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/2de29209a5b47603)
(https://images91.fotosik.pl/354/d6e6533de286c454med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/d6e6533de286c454)
(https://images90.fotosik.pl/355/60691e27f97e8052med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/60691e27f97e8052)
(https://images91.fotosik.pl/354/d6979e02aad2af0dmed.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/d6979e02aad2af0d)
-
Hans...Wątku tego nie założyłem po to by rowerowe campery reklamować, ale by problem
niechęci ludu polskiego do nowości poruszyć.
Mam nadzieję, że powyższe zdjęcia kumpla Twego zainspirują i jeśli zdolne łapy ma, to coś może nawet lepszego spłodzi.
Live_evil uczenie napisał;
"Pismo jest sposobem komunikowania się, jeśli więc dla niejednego czytelnika tekst jest trudny do zrozumienia, lub wymaga większego wysiłku, to oznacza, że piszący nie umie, nie potrafi, lub - jak w tym przypadku - nie chce przekazywać informacji w sposób zwięzły, precyzyjny i powszechnie zrozumiały".
A oto kilka przykładów informacji językiem ZWIĘZŁYM, PRECYZYJNYM i POWSZECHNIE ROZUMIANYM pisanej'
"Daj znać jak wrzucisz mida", "A propos mida; czy ktoś używa TSDZ2?", "Mam mida w trajce tadpole",
"jednoślady imho na prostej ", "trajeczka dostała huba", "Midy są fajne", "silnik 8fun (bafang) middrive".
Nic z tego nie zrozumiałem, ale ponieważ te midy, sridy czy huby kalafiorem mi dyndają,
więc się nie skarżę i o wyjaśnienia nie pytam.
Sam BUBa używam.
O "ROTFL", "ŹBDĆ" czy "XD" itp.,itd nie wspominając.
Gdy zaś dwa lata temu nadzieję polskiego sportu poziomego czyli Chrisa, o skrót tysiąc oznaczający spytałem,
to dowiedziałem się, że XXI szy wiek mamy.
Powyższe informacje kilku kumplom z rowerami związanym przeczytałem.
Żaden o co biega nie skumał.
Czy wobec tego mam sądzić, że autorzy tych zdań chcieli komuś na złość zrobić?
Wczoraj wieczorem z moim synem (42) długo na temat mego trudnego pisania rozmawiałem.
Obecnie bardzo dużo czyta (choć jako młody, niepełnoletni książki wolał jadać), ale ku memu ubolewaniu forumowych wielbicieli prostoty w pisaniu poparł.
Wyjaśniłem mu, że wielbicieli (czy też moją pisaniną zainteresowanych) mojego pisania jest sporo
(o czym ilość wejść zaświadcza) i tą małą grupką niekumatych czy niezadowolonych nie mam zamiaru się przejmować.
I tu imć Bulabla bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Bo mimo, że nieuprzejmością go obdarzyłem (jego nicka wykpiwając, w zasadach pisania pouczając czy też jego zainteresowań od ręki nie zaspokajając) to nie obraził się, a dziś w obronie mojego stylu pisania stanął.
Dystansu do siebie i poczucia humoru tą postawą dowodząc.
Szacun.
Z nieprzychylnych mi komentarzy (nie tylko w tym wątku), tudzież po wczorajszym "Strasznego filmu 3" obejrzeniu, takie wnioski wyciągam, iż najpewniej niewyrośnięte lub też niemocą dotknięte penisy
brak poczucia humoru, stressy, niezadowolenie i agresję rodzą.
Co rozwojowi dorożkarstwa na wyspach Mtondo, ani też ukwiecaniu mowy polskiej nie sprzyja.
-
Wyjaśniłem mu, że wielbicieli (czy też moją pisaniną zainteresowanych) mojego pisania jest sporo (
o czym ilość wejść zaświadcza) i tą małą grupką niekumatych nie mam zamiaru się przejmować.
Być może wrzucają w translator jakiś jeden drugi trzeci... i stąd taka ilość wejść...
-
A oto kilka przykładów informacji językiem ZWIĘZŁYM, PRECYZYJNYM i POWSZECHNIE ROZUMIANYM pisanej'
"Daj znać jak wrzucisz mida", "A propos mida; czy ktoś używa TSDZ2?", "Mam mida w trajce tadpole",
"jednoślady imho na prostej ", "trajeczka dostała huba", "Midy są fajne", "silnik 8fun (bafang) middrive".
Panie Mieczysławie - kto powiedział, że wyżej wymienione cytaty są przykładem "informacji językiem ZWIĘZŁYM, PRECYZYJNYM i POWSZECHNIE ROZUMIANYM pisanej"?
-
Jako że cytowany jestem to się na szybko odniosę:
1. Jesteśmy na forum +- technicznym więc określenia techniczne są chyba wypełni na miejscu.
2. Rozmówca bez problemu zrozumiał o co chodzi, a jak by nie zrozumiał dopytać nie wstyd a wytłumaczyć nie problem.
3. Google twoim przyjacielem :)
Wracając do tematu: taka przyczepka to fajne miejsce na solary na dach - do tego jakieś elektryczne wspomaganie i można przy słonecznej pogodzie praktycznie zniwelować dodatkowy ciężar. Druga sprawa - bilans zalet i wad: do największej zalety zaliczyłbym brak konieczności rozkładania i zwijania jak to jest w namiotach. Do wad - w terenach bardziej urbanizowanych z namiotem jest jednak łatwiej się zaszyć i przyciąga się mniej uwagi.
-
Macieju K. - "Z nieprzychylnych mi komentarzy (nie tylko w tym wątku), tudzież po wczorajszym "Strasznego filmu 3" obejrzeniu, takie wnioski wyciągam, iż najpewniej niewyrośnięte lub też niemocą dotknięte penisy
brak poczucia humoru, stressy, niezadowolenie i agresję rodzą." Takie komentarze z pewnością "stressy, niezadowolenie i agresję rodzą" - polecił bym jednak próbować chociaż ograniczyć się i nie stosować osobistych wycieczek do ludzi, którzy śmią mieć inne zdanie niż imć hrabia Maciej K. co polszczyzną starodawną włada i szyk zdania ma za latarnianą panią. -_- Serio człowieku, 1000 ludzi powie ci że ciężko się ciebie czyta, jedna powie że jest spoko i wg. ciebie problemu nie ma. Ego ty ty z pewnością posiadasz nader wyrośnięte :/
Yin - solary to fajny pomysł, ciekaw jestem tylko jak by to wagowo poszło pokryć dach czymś takim, dodaj do tego dodatkowy akku, który by zasilał oświetlenie kabiny plus ew. gniazda usb, głośniczki jakieś w "kabinie" i robi się kilka kilo więcej. Pomysł jednakże zacny, ciekaw jestem jaką wydajność miały by takie solary, gdyby dorwać odpowiednio cienkie można by było pokusić się o konstrukcję rozkładaną na czas postojów, dwie zalety - cień + duża powierzchnia = może by wystarczyło na ładowanie akumulatora od wspomagania? Kurcze, robi się z tego powoli mały samochód... Się tak zastanawiam czy istniała by opcja zintegrowania powierzchni do spania z rowerem, coś na zasadzie dokładanych platform po lewej i prawej stronie trajki, do spania rozkładasz te platformy, osłona powiedzmy brezentowa czy podobna by wystarczyła, do spania wchodzisz "nogami do kierunku jazdy" - nie wiem czy widzisz moją koncepcję, narysował bym szkic ale wrzucanie obrazków na forum to koszmar. Wtedy rower mógł by być dwu osobową trajką, z dwoma powierzchniami do spania, nogi jednej osoby po lewej, drugiej po prawej, korpusy osób - w powierzchni wspólnej w tylnej części roweru, tam też mała zabudowa. Jezuu, aż chciało by się mieć garaż jakiś -_-
-
Skoro od mojej "wrzutki" z francuskiego forum się zaczęło, to się wypowiem:
Ja żartobliwie wspomniałem o transporcie takiego zestawu koleją mając na uwadze przygody Raffiego, Gromanika i wielu innych ze wspaniałą instytucją jaką jest PKP.
W żaden sposób nie neguję ani nie wyśmiewam idei roweru z mikroprzyczepą campingową lub mikrocampera rowerowego jako takiego. Wręcz przeciwnie bardzo mi się taki pomysł podoba, w szczególności, gdyby taka przyczepka była składana. Jest to związane z faktem, że nie lubię spać w przemoczonym namiocie ani mozolnie go na deszczu składać i rozkładać (ot takie wspomnienie z młodości) i zdecydowanie bardziej wolę spać pod sztywnym dachem, z bokami i podłogą mającą jak najmniej nasiąkającej tkaniny. Jedyna wilgoć którą dopuszczam, to zimny, wilgotny śpiwór i materac w koi, na jachcie płynącym gdzieś daleko przez morza i oceany. Ostatecznie mogą być Mazury :) W każdym innym razie (innym, czyli piesze wędrówki w Bieszczady za Najukochańszą) wolę mieć wszystko suche.
Inną zupełnie kwestią, jest to, ze ja nie lubię podróżować rowerem - dojechać na Zlot - tak, wycieczki zlotowe - jak najbardziej, jednodniowy Maraton po okolicy - może być, ale podróżować rowerem dla samego podróżowania rowerem - nie jestem przekonany. Tu odzywa się trochę moje podejście do podróży jako takiej - wyjazd z Warszawy pojazdem podróżnym (rower), gdzieś daleko w fajne miejsce zajmuje niepotrzebnie dużo czasu więc zostaje albo dowiezienie go pociągiem - patrz wyżej duża przyczepka + PKP albo samochodem, więc i tak kwatera, więc nie ma potrzeby ciągać przyczepy.
Ale tak czy siak pomysł mikroprzyczepki campingowej lub mikrocampera rowerowego jest ciekawa i interesująca ale nie dla mnie.
-
Podobno głupich pytań nie ma ...A jednak...Oto Live_evil pyta;
"Panie Mieczysławie - kto powiedział, że wyżej wymienione cytaty są przykładem "informacji językiem ZWIĘZŁYM, PRECYZYJNYM i POWSZECHNIE ROZUMIANYM pisanej"?
Panie Marku...Jeśli na kilkadziesiąt tu piszących osób tylko JEDNA (czyli ja) za pisanie językiem mało ZWIĘZŁYM, NIEPRECYZYJNYM i powszechnie NIEROZUMIANYM łomot zbiera, to wniosek logiczny nasuwa się tylko jeden.
Pozostali piszą w porzo i zgodnie z oczekiwaniami pewnej grupy czytających.
Mam nadzieję, że nie wyczytam teraz, iż moja logika jest przestarzała i obecnie inna obowiązuje.
Yin...
Napisałem przecież, że te określenia techniczne kalafiorem mi dyndają i protestów (za nie skumanie) nie zgłaszam.
A w google w stosownym czasie zajrzę.
A do tematu wracając.
Nie zliczę nocy pod gołym niebem czy pod namiotem spędzonych.
Wiem więc, że aby tak noc spędzić, to grunt pod legowisko przygotować należy.
Czyli wyrównać, szyszki i gałązki pousuwać, w razie pogody niepewnej namiot okopać, rozłożyć, linki ponaciągać
i wiele, wiele innych czynności, które - zwłaszcza gdy człek zmęczony - do szału doprowadzają.
Z przyczepą sprawa jest prosta.
Jesteś zmęczony, wjeżdżasz w ustronne miejsce (Herbert tak właśnie robił), otwierasz drzwi, włazisz i śpisz. Herbert miał też instalację słoneczną (wykładaną) do ładowania baterii telefonu i nawigacji..
Technika w tej branży się rozwija i moc baterii wzrasta.
Zamontowanie więc w przyczepie silnika pomagającego problemem być nie powinno.
Dach mojej przyczepki będzie oczywiście aero. Czyli nie płaski.
DeVilio...
Problem dolegliwości emocjonalnych, z nikczemności przyrodzenia wynikających poruszając,
wypowiedzi Wasze analizując i niektóre oblicza znając WIEDZIAŁEM, że kogoś to ruszy (wku..i) i proszę.
Kto następny?
Druhu DeVilio...A cóż TY z matematyki za oceny miałeś, że takowe wyliczenia przytaczasz.???
Co stronę tego forum otwieram, to zawsze kilkudziesięciu "gości" cyferki pokazują.
Przez minione lata przeciw mojemu pisaniu tylko kilka osób protestowało (storm, Mociumpel, 3 x 3, niezapomniany turboman, Ty i może ktoś jeszcze ), a Ty liczbę 1000 przytaczasz.
Mój syn (16) ma pięć z polskiego (grozi mu 6) i problemów z czytaniem moich tekstów nie ma.
Do tematu.
Namiętnie SCIENCE oglądam i widzę, że w kierunku coraz lepszych, elastyczniejszych, wydajniejszych i lżejszych solarów świat pędzi.
Pytasz; "Się tak zastanawiam czy istniała by opcja zintegrowania powierzchni do spania z rowerem,...?"
Zdjęcia pojazdu Herberta pokazują to.
Uważam to za ideę bardzo fajną, z tym że ta na zdjęciach, przez mocno starszego człowieka wykonana dość toporna i bardzo ciężka była.
Wśród wielu z Was popularne Cruzbiki są. Gdyby tę ideę Herberta (siedzenie na dachu przyczepy) zwęzić, obniżyć (z tyłu koła 20) i lżejszą uczynić, to byłaby to świetna opcja.
Przy odrobinie chęci można tak Cruza (lub Raptobika co za lepszy pomysł uważam) zaprojektować,
aby część tylna dokręcana była.
Czyli w codziennym użytkowaniu jednośladem śmigam, a gdy na włóczęgę wyruszam, to tylne (część tylną ) koło odkręcam, przyczepę przykręcam i pełen szczęścia na włóczęgę ruszam.
Franz (Bartoszu)..
Choć Twoich ironicznych intencji nie skumałem, to powyższe sprostowanie z radością przyjmuję i zapewniam Cię. Włóczęga to piękna rzecz.
Do 70 ki mam jeszcze trochę czasu i jeśli wszystkie moje projekty zrealizuję (model przyczepy czeka, a ja nad trajką się pastwię), to jakąś włóczęgę niewątpliwie popełnię.
Dodam, że niemiecka nazwa Fahrradwohnwagen mało prawdzie odpowiada.
Przecież w takiej budzie człowiek mieszkać (wohnen) nie będzie. Tylko spać.
Czyli nazwa Fahrradschlaffwagen (po Waszemu Bikesleeptrailel) być powinna.
-
Yin - solary to fajny pomysł, ciekaw jestem tylko jak by to wagowo poszło pokryć dach czymś takim, dodaj do tego dodatkowy akku, który by zasilał oświetlenie kabiny plus ew. gniazda usb, głośniczki jakieś w "kabinie" i robi się kilka kilo więcej.
Jeśli masz rower elektryczny to nie potrzebujesz zasadniczo dodatkowej instalacji czy aku choć drugi aku w przyczepce może też mieć plusy np. kiedy zostawiasz gdzieś przyczepkę i zwiedzasz okolicę samym rowerem - solary na miejscu mają co ładować.
Pomysł jednakże zacny, ciekaw jestem jaką wydajność miały by takie solary
Mam 2 takie: https://archiwum.allegro.pl/oferta/150w-panel-sloneczny-elastyczny-kamper-sun-power-i7888684215.html razem 300w. Do tego przetwornica mppt
https://pl.aliexpress.com/item/32813815378.html Nie wiem czy czegoś nie zmienili ale moja jest programowalna zakresowo jeśli chodzi o napięcie wyjściowe - czy obsługuje od 24v do 72v.
Co do paneli są jeszcze na ali z wysyłka z PL: https://pl.aliexpress.com/item/4000321445070.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.471f189ePTH9G5&algo_pvid=17b13c95-6f87-4bf3-9862-8a69cf0dd376&algo_expid=17b13c95-6f87-4bf3-9862-8a69cf0dd376-2&btsid=67ba65e0-750e-4565-a3cc-ae32805034d2&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_8,searchweb201603_55
gdyby dorwać odpowiednio cienkie można by było pokusić się o konstrukcję rozkładaną na czas postojów
Ja myślałem o czysto solarnej przyczepce z możliwością przewozu rzeczy pod panelami o składaniu na czas przechowywania, coś na wzór tego:
(https://robertaxleproject.com/wp-content/uploads/2018/11/Folding-Deer-Trailer.jpg)
Jezuu, aż chciało by się mieć garaż jakiś -_-
Też by mi się przydał :)
-
Yin - generalnie projektów masa, głowa pęka od pomysłów, realizować nie ma jak, gdzie i za co. Jak wygram w lotka to będę miał zajęcie do końca życia chyba :D
Myślałem o 2 osobowej trajce z zintegrowaną powierzchnią do spania po bokach trajki (rozkładane platformy zakryte brezentem czy czymś podobnym), jak pisałem wcześniej - na tyle część "wspólna" tak, żeby tylko nogi od pasa w dół były na tych rozkładanych platformach, jako "daszek" - solary właśnie, z opcją rozłożenia na boki 2 dodatkowych skrzydeł solara, oczywiście ilość zależy od wielkości ale na czas postojów - ładowanie z pełną mocą. Fajna by była zabawa polecieć czymś takim na kilka dni w teren. Jak by to jeszcze turlało się na oponkach fata - był by bajer.
-
Jezuu, aż chciało by się mieć garaż jakiś -_-
Też by mi się przydał :)
Czy Wy czasem nie przesadzacie?
Przecież wynajęcie garażu problemem być nie powinno.
Ja płacę 150 zł. za miesiąc.
Rys (ten po 4 udarach) podobnie. Do garażu ma ok. 1 km.
Jako że ma problemy z chodzeniem, to autem do garażu dojeżdża, tam wsiada na trajkę i śmiga.
I rehabilituje się.
Czy w waszych miejscowościach garaży na wynajem nie ma?
Uważam, że gorzkie żale i lamenty (z przywoływaniem imienia króla Polski nadaremno) na forum,
to dla realizacji marzeń forma mało korzystna raczej.
No chyba, że przyjmiemy iż pewnej grupie ludzi garaże należą się darmo.
-
Czy w waszych miejscowościach garaży na wynajem nie ma?
Ależ są. Wyglądają zwykle tak:
(https://grupaostoja.pl/upload/gallery/garagem.jpg)
Trajeczkę da się trzymać ale żeby zrobić tam warsztat to już kiepsko.
-
Yin musisz szukać garażu trochę dalej np:3-4km od miejsca zamieszkania a nie w klatce schodowej ;)
-
Trochę dalej są podobne tylko piętrowe :)
-
To bardzo smutne, że takie odrażające i antyludzkie miasta bez garaży istnieją.
Twórcze pasje młodych ludzi tym blokując.
Ale zawsze jakieś wyjście jest.
1. Gdyby to na mnie trafiło, to z zarządcą budynku umowę na wynajem boksu parkowego bym spisał,
a następnie w boksie tym (po uprzednim dogadaniu z zarządcą) blaszany garaż postawił.
2. Jeśli nigdzie w papierach nie masz napisane, że w tym mieście żyć, pracować i cierpieć (z pow. braku garażu)
MUSISZ, a fantazję, odwagę i jaja posiadasz, to przeanalizowałbym swoje zawodowe szanse i w innym,
bardziej dla twórców przyjaznym mieście szczęścia bym POSZUKAŁ.
Np. na kaliskim OLX wiele ogłoszeń na garaże jest.
I to od 120 zł za m-c.
Kalisz niby większa wiocha, a jaki przyjazny.
Mimo, że w RFN bardzo dobrze i szczęśliwie mi się żyło, to tego co w Kaliszu od poł. 92 zbudowałem
i osiągnąłem, tam lub w jakimś innym ale wielkim mieście nie osiągnął bym. (Ceny i odległości to spora bariera. Przykładem noisue i jego próby w Poznaniu).
A ludzi w Kaliszu do pracy wciąż poszukują, wolne chaty i garaże czekają.
3. Kolejne rozwiązanie to zostać, cierpieć i marzyć.
Jak w rozmowie dwóch kumpli.
Wiesz - mówi jeden. Marzę o tym aby przestać pić.
No to przestań - mówi drugi.
Nie mogę. Bo czym byłoby życie bez marzeń.
p.s. Nie wiem jak Wy, ale ja marzenia swoje realizować lubię i z pasją od 42 lat to robię.
Czego i wszystkim życzę.
I niech Was Bób wspomaga.
-
Z radą numer 2 całym sercem się zgadzam i w miarę możliwości wcielam w życie - moje początki z poziomami były takie że chcąc poziomej jazdy spróbować a warsztatu zbytnio nie mając poziomkę z dwóch ram pionowych zmajstrowałem bez spawania dysponując narzędziami typu młotek, klucze i scyzoryk viktorinox :)
-
Lol :D mi nie chodzi o miejsce do trzymania roweru tylko o garaż z warsztatem, żeby móc samemu sobie robić modyfikować i kombinować :D Trzymanie roweru w garażu to najszybszy sposób jaki znam na pożegnanie się z rowerem ;D Chociaż sąsiedzi trzymają na klatce bez przypięć, na 5 pięter jakieś 25 sztuk stoi... :D
-
Na wystawie EURO-BIKE 2002 lub wcześniej (Friedrichshafen n. Jez. Bodeńskim) pewien gość z Niemiec zaprezentował laminatową przyczepkę w kształcie jaja. Jedno koło (20) z silnikiem elektrycznym było w środku jaja.
Była sztywnym (ale skręcającym) dyszlem z rowerem połączona i obciążona akumulatorami pchała.
Jechałem z tym ustrojstwem. Sympatycznie było. Miałem nawet te skorupy robić, ale coś nie tak poszło.
Yin...Działaj
DeVilio...W "Zimowych cyklistach"(Galeria str 3) w ostatnim komentarzu serii zaprezentowałeś jakieś oblicze wzniosłe, wyniosłe, dorosłe i zdawać by się mogło rozumne.
Domyślam się, że swoje.
W ty wątku zaś jak zagubione dziecko piszesz i tak jakbyś wielu spraw tego świata nie kleił.
Piszesz np. min." mi nie chodzi o miejsce do trzymania roweru tylko o garaż z warsztatem, żeby móc samemu sobie robić modyfikować i kombinować"
Przecież to logiczne, że jeśli rowerzysta jakiś garaż z myślą o majsterkowaniu wynająć pragnie
to zakłada że warsztat sobie w nim zorganizować powinien. Rzadko kiedy gotowca wynająć można.
Straszysz złodziejstwem.
10 lat w Trójkącie bermudzkim Kalisza (zwanym też dzielnicą cudów) mieszkam.
W garażu mam 2 VM, leżaka długiego, kajak i czterokołowca side by side i jak do tej pory jest spoko.
Z tego co wiem, to bardzo źle we Wąchocku jest.
Tam podobno ludzie w kościołach nie klękają, bo złodzieje potrafią zelówki z butów ukraść.
-
Jako, że dział ten wszelakich "Różności" tyczy przeto i zapis PODSŁUCHANEJ nocnej rozmowy, z podwójnej rowerowej przyczepki do spania (Doppelte Fahrradschlaffwagen) płynący, nikogo zdziwić nie powinien.
Oto on.
Maryś...
Cóś?
Cy ty cnoty ni mos jus??
A cymus?
A bo nie ksycys.
A włozyłeś jus?
Jus.
Ło Jeezuuuus!!!
Optymistycznie zakładam, że powyższy tekst posiadaczy małych czy też niewładnych przyrodzeń,
do agresywnych zachowań nie sprowokuje i jakiejś ostrej dyskusji czy wojny na Forum po raz kolejny nie wywołają.
-
A może taki kombajn
https://www.designboom.com/design/zeltini-z-triton-electric-camper-house-trike-boat-05-21-2020/
-
Jak on to spakuje do PKP?
-
Mnie się podoba.
-
Mi też :)
-
https://youtu.be/bPJw5a2JQuo?t=185
Nie oglądajcie całego! ;)
Myślę, że niezłe połączenie nawiązujące luźno do poruszanego w tym wątku tematu...
-
Taka przyczepka jest fajna - fakt. Koleś się napracował nad jej budową - fakt. Zwróciłem tylko uwagę, że popracował bym nad sposobem "przytulenia" roweru do samej przyczepki, tak, żeby ktokolwiek próbujący majstrować przy rowerze - został szybko wykryty...
...niestety mieszkanie w bloku nie pozwala na takie wybryki...
Co prawda nie widzę tej przyczepki (nie wyswietlają mi się obrazki), ale mam podobne zdanie, co DeVillo. No i też z bloku mieszkam. Więc MUSZĘ brać pod uwagę wymiary windy (jeżeli o rower chodzi), a o przyczepce (o której niejednokrotnie dumałem) nie ma co gadać.
[Poza tematem] - Czy ktos mi wytłumaczy, dlaczego na tym forum próba wpisania litery "s" z kreską u góry kończy się zatwierdzeniem i zamknięciem mojej wypowiedzi? Macie to samo? Dodam, że piszę z Mac'a...
-
[Poza tematem] - Czy ktos mi wytłumaczy, dlaczego na tym forum próba wpisania litery "s" z kreską u góry kończy się zatwierdzeniem i zamknięciem mojej wypowiedzi? Macie to samo? Dodam, że piszę z Mac'a...
Na temat, czy jak wiozę ze sobą namiot, śpiwór i materac dmuchany to moje velo liczy się za Wohnwagen czy staję się automatycznie wrogiem koncepcji ?
Bardzo interesujące gdyby mogła to być przyczepka, składana, płaska, z baterią słoneczną i wszystkim w środku własnym napędem, jadę i ciągnę toto i nic mnie to wysiłku nie kosztuje, odczepiam toto i mój rower jest z powrotem wolny.
Przyjeżdżam na postój, rozkładam, mam wszystko.
Ciekawe ile trzeba przy dzisiejszej technologii i tworzywach żeby upakować, koła, konstrukcję, łóżko, materac dmuchany, mini szafeczki, oświetlenie, baterię, kuchenkę, ścianki, stelaż i folię na polowy prysznic, pojemniki na wodę?
Chodzi mi o to, że to co widzę zaczyna się zbliżać w niektórych rozwiązaniach do tej opcji minimalistycznej ale jakby nie klaruje się ciągle optymalne rozwiązanie. Ciekawe jakby to mogło wyglądać.
Zapisałem wszystko powyższe, żeby nie przepadło a teraz wstawiam Miki to twoje: śśśśŚŚŚŚ "no problem" a trzymając się konwencji wątku "ich sehe hier kein Problem also ..". Działa. Problem lokalny.
-
a teraz wstawiam Miki to twoje: śśśśŚŚŚŚ "no problem"
Muszę sprawdzić na jakims Windowsie, bo android to tylko dotykową klawiaturkę posiada... Ciekawe, że żadne inne fora tak się nie zachowują, jedynie to.
-
a teraz wstawiam Miki to twoje: śśśśŚŚŚŚ "no problem"
Muszę sprawdzić na jakims Windowsie, bo android to tylko dotykową klawiaturkę posiada... Ciekawe, że żadne inne fora tak się nie zachowują, jedynie to.
Zauważyłem, że głębia tych Wielkanocnych Rozważań (nad śśśśś i ŚŚŚŚ), na rozwój rowerowych "Wohnwagenów"
czy (co bardziej oczywiste) "Schlaffwagenów" dość wyraźny i duży wpływ mieć może.
-
Tak jak prostowanie to też gięcie, tak i podążanie wbrew powszechnym nurtom, to też nurt... np. idea "langsames Leben" (żeby już nie wtrącać więcej "obcych" języków). Tylko tak można pojąć doczepianie czegoś do pojazdu, który miał być szybki. W ten sposób, popieram. Choć to niezaprzeczalna sprzeczność. ;). Pozdrawiam.
p.s. W żółtym Cabie Mini, też dopatrzyłem się chyba haka ;)
-
Tak jak prostowanie to też gięcie, tak i podążanie wbrew powszechnym nurtom, to też nurt... np. idea "langsames Leben" (żeby już nie wtrącać więcej "obcych" języków). Tylko tak można pojąć doczepianie czegoś do pojazdu, który miał być szybki. W ten sposób, popieram. Choć to niezaprzeczalna sprzeczność. ;). Pozdrawiam.
p.s. W żółtym Cabie Mini, też dopatrzyłem się chyba haka ;)
Jak nie raz pisałem, auta i prawka nie mam, więc wcześniej poziomy, a od 7miu lat Caby rolę transportową spełniają.
Mam kilka przyczepek rowerowych i różne towary nimi targam.
Także duże paki z siodłami (i nie tylko) na dostosowanej przyczepce wożę.
Mój żółty Cab, to taki codzienny "osiołek".
Pakowny, wygodny i cichy. Zimą ciepły, a latem chłodny.(tapicerka). I bez nastawienia na szybkość.
Dodam, że targanie nawet ciężkich pak nie spowalnia go zbytnio.
Do jazd szybkich inne Caby mam.
Moja przyczepka do spania, psiej budy ani stodoły nie przypomina i aerodynamikę uwzględnia.
Budowa modelu dawno temu zaczęta i na lepsze czasy czeka.
VMy (ORPy po polsku) serce moje zdobyły.
-
Największe przygody są tylko z przyczepą! Same zalety mają. Do wożenia i do spania. Nawet niektórzy potrafią przemieszkać fragment swojego życia w wybranym do tego, urokliwym miejscu. Niewątpliwą zaletą ich jest, że można odczepić lub doczepić, dostosowaną do potrzeb i upodobań ;).
Tych lepszych czasów nadejścia życzę, a "Traumlinie...fahrradwohnwagen" ;) za bezwzględnie ciekawy temat uważam.
-
(https://images92.fotosik.pl/714/fdd676cdc85b11bamed.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/fdd676cdc85b11ba)
(https://images90.fotosik.pl/712/0eb4d1e2aa013874med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/0eb4d1e2aa013874)
(https://images90.fotosik.pl/712/3af63cd612f0b0aemed.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/3af63cd612f0b0ae)
Pierwsze foto to szkic Macieja
Drugie to szybka wizualizacja jak może ro wyglądać
Trzecie to moja zasugerowana poprawka, by cała przyczepka była dłuższa ( w środku 2metry dł) tak by móc w niej spać bez rozkładania drezentu z tyłu ala namiot.
-
Maciej mnie sprostował i projekt mój poprawiłem
(https://images91.fotosik.pl/712/754298e409f2b84fmed.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/754298e409f2b84f)
Chętnie poznam Wasze zdanie. Którą przyczepkę byście w trasę zabrali?
1. Kompaktowa, mniej narażona na podmuchy boczne z koniecznością rozkładania do spania
2. Większa, bardziej narażona na wiatry (niekoniecznie te nocą przez kierowcę wewnątrz puszczane) bez konieczności rozbijania tyłu, wchodzisz i śpisz.
-
Hmm, mam mieszane uczucia co do przyczepek. Raz że mamy dodatkowe opory toczenia oraz aerodynamiczne. A gdyby zrobić rowerowego kampera? Np, na bazie quatrovello lub cabbika duo? Mielibyśmy pojazd czterokołowy, jednobryłowy, pozbawiony wad przyczepki. Jeśli zrobić demontowalny fotelik, sterowanie na bocznych drążkach, to otrzymamy wystarczającą powierzchnię do spania. Ale zaznaczam, wszelkie próby prodkcji takiego tworu i późniejszej sprzedaży raczej nie odniosą sukcesu. Takie pojazdy użytkują skrajni zapaleńcy, a wiadomo, u takich musi być ogromne pole do modyfikacji.
Co do pomysłu Macieja - jest ok (koniecznie 2 metrowa) ale przypomina mi trochę historię polskiej motoryzacji: mieliśmy ruską Pobiedę i klepaliśmy z tej sztancy Warszawę. Potem rozwiązania konstrukcyjne wrzuciliśmy w Żuka, Nysę i Tarpana. Więc przyczepka ala cabbike, w radosnym sraczkowatomusztardowym kolorze =) Gdzie Kamilu zdjęcia nowości się pytam? Oczywiście na wesoło =)
-
Kuba min pisząc; " A gdyby zrobić rowerowego kampera? Np, na bazie quatrovello lub cabbika duo? Mielibyśmy pojazd czterokołowy, jednobryłowy, pozbawiony wad przyczepki....."
przypomniał to co już 23.04.2020 na str 1 w tym wątku napisałem; "Jak mi Bart de Wert (Aerorider) podpowiedział ideałem byłoby takiej kompaktowej przyczepki z velomobilem połączenie i prawdziwego jednolitego kampera (campera) na czterech kołach stworzenie. Na dachu oczywiście solar baterie, wspomagający silnik elektryczny i wiele innych extras."
Przyczepka jak i Bike Kamper swoje zalety, jak i wady mają. Ale o tym jutro.
Dziś coś na te dni bolesno - radosne coś do jedzenia kupić muszę.
-
Chętnie poznam Wasze zdanie. Którą przyczepkę byście w trasę zabrali?
1. Kompaktowa, mniej narażona na podmuchy boczne z koniecznością rozkładania do spania
2. Większa, bardziej narażona na wiatry (niekoniecznie te nocą przez kierowcę wewnątrz puszczane) bez konieczności rozbijania tyłu, wchodzisz i śpisz.
Zrób 2w1 -
Przyczepka 1.3m na kołach (tryb szosowy) i odsuwany tył (do 2 m) na czas spania.
Rozwiązania takie stosowane są w dużych kamperach. Tylko tam rozsuwane są boki. Ja tam w Was wierzę - ogarniecie wysuw do tyłu ;)
-
W mojej ocenie wszystko zależy od pomysłu na rodzaj konia pociągowego. Jeżeli masz tylko własne kolana jako napęd, rozum podpowiada lekką przyczepkę. Tutaj chyba totalny rekord to taki rodzaj składanego namiotu (tkaninę można składać przy wietrznych warunkach), podwozie można składać na szerokość. Masa chyba coś ok. 32kg (tutaj mogę nie być precyzyjny). Na drugim końcu człowiek chwali się filmem z budowy własnej przyczepki rowerowej o wadze ponad 100kg. Owszem, można rozważać wspomaganie silnikiem elektrycznym, to bardzo ciekawy temat. Tyle, że wtedy należy zapomnieć o lekkim rowerze. Mój pionowy, holenderski treking sam z siebie waży ok. 16kg, silnik i akumulator ze skrzynką to drugie tyle. Rower jeździ dobrze po asfalcie, do tego był przeze mnie przerobiony, ale wstawianie go do windy, czy do pociągu to słaba rozrywka. Osobiście wybrałbym dla siebie wariant do 50-60kg z założeniem wspomagania elektrycznego.
Nawiasem mówiąc, zastanawiam się, jak na parametry jezdne M5 wpłynie planowana przeze mnie instalacja silnika w tylnym kole. To jednak jest masa nieresorowana.
-
Temat się rozgrzewa ;)
Rower z funkcją spania, rozwiązaną w dowolny sposób, daje szerokie pole inwencji i poczucie uniezależnienia się.
W Czechach spotkałem różne kombinacje tandemów, które wyglądały jak połączenia trajek... W przyczepie za samochodem nie można przewozić nikogo, a rowery dają taką możliwość. Do tego, tylna część posiadająca: własny napęd, (silnik), funkcję mobilnego domku kempingowego, powierzchnię do zainstalowania ogniw fotowoltaicznych, wszystko co twórca wymyśli i uzna za przydatne, bądź niezbędne... Już urlopu brakuje, żeby wsiąść i ruszyć, gdzie oczy poniosą!
https://www.youtube.com/watch?v=CuwqLCJinO4
Gdyby "przyczepa" miała formę kajaku (funkcję też), wystarczającą przestrzeń bagażową, możliwość "ekspandowania" do wymiarów sypialnych, kuchennych..., kompensowała swoją masę i opory wspomaganiem, a jeszcze do tego wszystkiego okazała się velomobilem?
Albo beTritonem... który już tu był gdzieś prezentowany... https://www.youtube.com/watch?v=j9IMUWLsgiM
miki11, a jak w przednie koło wsadzisz silnik?
-
miki11, a jak w przednie koło wsadzisz silnik?
@osesku, normalnie, silnik jest zapleciony. Obręcz i szprychy mocniejsze. Przy mocnych silnikach dodatkowo blokada przed przekręceniem silnika w osi (co kończy się zerwaniem wiązki silnika). Szprychy 2,3 mm. Do cięższej przyczepki mocny silnik przekładniowy, np. Mxus XF19R. Rower z własnym wspomaganiem, sterowanie obu silników wspólne, z jednej manetki i czujnika PAS. Podobnie wspólne hamowanie, to trzeba rozwiązać tradycyjnie. Ważna jest amortyzacja przyczepki. To może być ciekawy projekt, łatwiej ciągnąć dodatkowe akumulatory w przyczepce, niż na rowerze.
Tu masz tą lekką konstrukcję "namiotową":
https://duckworks.com/foldavan-plans/
-
Jako, że jaj chlapanych wodą w towarzystwie ludzi zwanych rodziną nie jadam,
więc święty spokój w tym "świętym" dniu mając, co nieco w temacie tym napisać mogę.
Przyczepka
Zalety:
1.Można ją do KAŻDEGO pojazdu rowerowego doczepić. Więc jeśli powstał by już model i Forma
( a to są koszty), to szanse na sprzedaż takiego pudła na kołach i ew. zarobek rosną.
2.Można bez niej codzienne dojazdy do pracy czy zakupy robić, ścigać się, albo będąc w trasie,
zostawić ją na campingu i na luzie okolice zwiedzać.
3.Jej opływowy kształt, nie powinien zbytnio przeszkadzać.
4.Jeśli powstanie wg mojej pierwotnej koncepcji, to po sezonie i rozłożeniu niewiele miejsca w garażu lub piwnicy zajmie.
5. Po demontażu części górnej, dolna jako przyczepka bagażowa służyć może. Czyli 2, 3 czy 4 worki cementu i na budowę jazda. Lub coś w tym guście. Np. Targanie paczek.
Wady;
1.Lekkość. Jeśli dół Caba mini (przy 4 warstwach!!! tunelu) waży poniżej 7 kg, to buda przyczepki też w tych parametrach zmieścić się powinna. Z wyposażeniem i kołami 20 kg raczej nie przekroczy.
Co taka waga przy mocniejszym wietrze znaczy nie muszę tłumaczyć.
Nawet jeśli dorzucimy bagaż podróżny,
2.Ciągnięcie dodatkowych 2 kół.
3.Podczas spania na wyprawie kontroli nad pojazdem ciągnącym raczej nie mamy.
Owszem można go do przyczepki (np. kół) solidnie przywiązać, ale i tak dreszczyk emocji (zwłaszcza w naszym uroczym kraju) będzie.
4. Jeśli byłaby tak ładna, lekka i w sensownej cenie (jak np. moje Kufry), to już się boję.
Dlaczego?
Gdy 31 lat temu przygodę moją z kuframi do poziomów (a wtedy nie było ich wiele) zacząłem, to w najlepszych
marzeniach nie przypuszczałem, że ludzie się "wściekną" i namiętnie będą kufry me zamawiać.
W przypadku przyczepki z podwójną funkcją (bagażówka i mini Camp), która pasowałaby do wszystkich
pojazdów pedałowych (a są ich miliardy) mogłoby to się skończyć "katastrofą".
Owszem cena zaporowa, liczbę zamówień mogłaby zmniejszyć. Ale jak wiemy skłonności do włóczęgi rowerowej
zamożni ludzie raczej nie mają i tu znów jest problem. Tak czy siak.
Mamy czas, a ja Cabem sport żyję i przyczepkę na razie w planach trzymam.
Mikrovan.
Zalety.
1.Napędzamy tylko 4 koła i całość niewątpliwie lżejsza będzie niż np. zestaw jakieś Velo i przyczepka.
2.Podmuchy wiatru już tak groźne nie będą, gdy budę z ciężarem Caba i jadącego połączymy.
Wady.
1.Byłby to pojazd, którego w wersji kabinowej rozłożyć się raczej nie da i sporo miejsca zajmować będzie.
Owszem. Po odkręceniu tylnej budy mógłby taki pojazd jako ciężarówka funkconować.
Przy połączeniu budy np. z Cabem mini zmuszałby chętnego (ale tylko do 186cm wzrostu) do zaakceptowania
"urody" tego pojazdu. A z tym może problem być.
Taką wyliczanke zalet i wad można bez końca prowadzić i niewątpliwie Forumowicze coś jeszcze wygrzebią.
Ja ze swej strony dodam, że przyczepkę planowałem (planuję) także w wersji z silnikiem.
Wszystkie podzespoły są i gdyby dach ozdobiony bateriami był, to całość większej wagi by nabrała
i wiatry nie byłyby tak straszne.
Przyczepka zaś mogłaby rolę pchacza, zwłaszcza na podjazdach spełniać.
(Na Eurobike 25 lat temu z takim pchaczem jeździłem. Jest nieźle)
Jak szkic pokazuje, klapa tyna szłaby do góry. Druga klapa (dolna podłogowa) byłby połączona
(tworzyłaby całość) z pojemnikiem np. na brudne ciuchy.
Szer spania 70 do 72 cm. Żeglarze znajomi mówią, że wystarczy.
Itd.Itd.
Na tym filmie poniżej pierwsza pokazana przyczepka (beżowo-brązowy za trajką ) robi wrażenie.
Piękna robota, ale ta solidność sporą wagę sugeruje.
https://www.youtube.com/watch?v=ga8TU08iqzs
I z okazji tych "świąt" pamiętajmy.
Ze lepsze jedno jajo własne niż dwa cudze.
I że jaja (podobnie jak nieszczęścia) najczęściej parami chodzą.
-
Ciężarówka może mieć taką opcję, niestety najbliższe priorytety to stały kontener a potem riksza.... Ale może potem? Zamawiający przyczepami i kamperami dystrybuuje i serwisuje.