forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: mtb29 w Lutego 17, 2020, 10:51:37 pm
-
Trafiłem ostatnio na fajne urządzenie które mogłoby stanowić alternatywę dla roweru, e-roweru czy nawet poziomki albo po prostu formę pojeżdżenia sobie po okolicy w zupełnie inny sposób niż na rowerze. Jako że są tu osoby lubiące nowatorskie wehikuły i jednocześnie unikające przygarbionej pozycji się na tradycyjnym rowerze
to być może ten temat zainteresuje kogoś z forum. Chodzi o monocykle elektryczne, tzw. EUC.
Wygląda to tak:
(https://images91.fotosik.pl/209/021f320751484cefmed.jpg)
a jeżdzi tak:
http://www.youtube.com/watch?v=MwoF1K-omHM&list=LLy7R81u1bETO-2tNC_iE2aA&index=2&t=0s
https://www.youtube.com/watch?v=mjlppTi28fw
Aktywność ruchowa na tym sprzęcie jest podobna do narciarstwa zjazdowego - aktywnie pracują nogi, kręgłosłup, mięśnie postawy i wszystko co odpowiada za utrzymanie równowagi. Wyprostowana pozycja ciała wzmacnia mięśnie szkieletowe, zapobiegając schorzeniom kręgosłupa typowym dla pracy w wymuszonej, zwykle siedzącej pozycji. Kierowanie polega na balansowaniu ciałem. Nie jest to jakoś specjalnie trudne, kilka godzin praktyki i każdy kto próbował jazdy na rolkach, łyżwach, nartach albo czymś podobnym spokojnie sobie poradzi.
Produkuje to kilka firm, np. Gotway, Kingsong, Inmotion. Monocykl ma wbudowany żyroskop automatycznie utrzymujący równowagę przód/tył, pochylając się lekko w przód przyspieszamy, a w tył hamujemy silnikiem, przechył na bok - skręcamy. Od zabawkowych pojazdów elektrycznych różnią monocykle duże motocyklowe koła (16-22") i związana z tym uniwersalność, możliwość wjazdu w lekki teren, wygoda jazdy po nierównej nawierzchni. Jazda na monocyklu podobnie jak na szybkim e-bike czy na motocyklu daje dużo adrenaliny i jest bardzo przyjemna, o czym przekonałem się osobiście.
Mimo niedużych rozmiarów możliwości są jedne z największych spośród wszystkich małych pojazdów elektrycznych: Prędkość max 60km/h, spore przyspieszenie, zasięg do 150km (!!!), możliwość jazdy po tych samych nawierzchniach co rowerem a także bezproblemowego wejścia z tym do sklepu, autobusu (prowadzi się koło za rozkładaną rączkę a ono samo jedzie, wyglądając jak walizka). Zaawansowani użytkownicy, którzy szybko jeżdżą, korzystają z podobnych ochraniaczy jak rolkarze czy motocykliści.
Sporo użytkowników tych sprzętów podaje, że są bardzo praktyczne i jest to najlepszy obecnie mały pojazd elektryczny, na tyle że niektórzy rezygnują z samochodów i dojeżdżają nimi do pracy. Jeden z użytkowników niedawno zrobił na takim sprzęcie kilkudniowy wyjazd 800km z Gdańska do Zakopanego.
Jeśli kogoś zainteresuje ten temat podaję link do jedynego polskiego forum poświęconego takim pojazdom: https://forum.ecojazda.pl/
-
i każdy kto próbował jazdy na rolkach, łyżwach, nartach albo czymś podobnym spokojnie sobie poradzi.
Pytanko takie mam. Skoro mam problem z kolanem (po przejściach z łękotką) czy dam radę na tym balansować?
Problemem jest to że po godzinie jazdy np. na łyżwach nie jestem w stanie wsiąść do samochodu i mam spuchnięte kolano przez ponad godzinę.
Czy poruszając się tym są podobne obciążenia jak na nartach/łyżwach?
-
Szydziu jak masz problemy z kolanem a szczególnie z łąkotką porozmawiaj z naszym wspólnym kolegą Robertem, w zeszłym roku miał poważną kontuzję ale załatwił sobie operację w Pilę lub Szczecinku no i dwa miesiące później nie szło już go dogonić :D.
-
Mój problem ciągnie się od 2001 roku. Nie dzieje się nic jak obciążam kolano liniowo. Problemy pojawiają się jak pod obciążeniem skręcam nogę np. na łyżwach. Mam wrażenie że na tym sprzęcie będą przeciążenia na boki.
-
Jazda na takim kole jest zbliżona do narciarstwa zjazdowego, podobne ruchy i pozycja.
Ugięcie kolan jest małe - jak na foto - podobne jak na rolkach/łyżwach. Jadąc po dobrej nawierzchni można się zupełnie wyprostować, a po dziurach lekko ugiąć żeby w razie czego zamortyzować np. progi zwalniające, krawężnik itp. Osoby które mają słabe kolana mogą zamontować sobie siodełko: https://www.youtube.com/watch?time_continue=13&v=dUOBw07RGXQ&feature=emb_logo Niektóre są już fabrycznie przystosowane i można niedrogo dokupić siedzonko, a do innych można dorobić. Widziałem nawet patent z siodełkiem rowerowym. Najwyższym monocyklem jest Monster (link poniżej), ma fabryczne siedzonko i tam nogi będą najbardziej wyprostowane.
Robiłem dziś test zasięgu. Mój monocykl ma baterię 1600Wh i zrobiłem na niej 75km (temp. +6C, jeździec 80kg brutto, niskie ciśnienie w oponie, 1/3 trasy silny wiatr z przodu, prędkości 20-35 km, teren równinny, głónie wiejskie asfalty średniej jakości + z 10km offroadu i z 10km po mieście). Przy wyższej temp. akumulator będzie miał wyższą sprawność, można też dopompować oponę. Gdyby jeszcze tak mocno nie wiało to sądzę że po tych zabiegach latem może dobiję może do 90km.
Ale to nie koniec....można zabrać ładowarkę i podładować aku na postoju po drodze (np. podczas obiadu w restauracji - koło jest małe i wszędzie z nim wejdziesz jak ze zwykłą walizką). Wystarczy mały plecaczek lub można dopasować sobie jakąś torebkę na monocykl. Przy trasach ok. 100km i tak z 1-2 postoje są potrzebne dla odpoczynku i żeby coś zjeść. Dostęp do gniazdka jest niemal wszędzie. Podstawowa ładowarka ładuje 10%/1h a szybka w zależności od modelu 23-40%/1h. Łatwo obliczyć, że robiąc 2 postoje z podładowaniem da radę zwiększyć swój zasięg - standardową o 20% a szybką o 46-80%. W tym drugim przypadku już nawet monocykl ze średniej półki może mieć REALNY zasięg +/-140km.
Znajomy z forum zrobił w ten sposób w jeden dzień na podobnej baterii 214km: http://najednymkole.pl/214-kilometrow-w-jeden-dzien-na-king-songu-ks-18xl/?fbclid=IwAR2jSht9ueeXzWnOfLR-89JYxyqufuzl7klQEBN2OZpahwO71xUuv3BhI-U
Jeśli komuś to jeszcze za mało zasięgu to aktualnie monocykl z największą baterią ma 3100Wh, czyli niemal 2x więcej niż mój..... Obliczcie sami jego zasięg...:) Poniżej filmik z tym modelem.
https://www.youtube.com/watch?v=ZRcpH34tltY&feature=emb_logo
-
Ciekawy patent. Do miasta, czy na dojazdy do pracy imho jak najbardziej - małe, zwrotne i wszędzie można to zabrać ze sobą. Jednak na dłuższe trasy będzie wymagało dużo samozaparcia - bo pakowność zerowa, a stanie na nogach przez x godzin w miejscu do najwygodniejszej pozycji nie należy.
Ale pojazd dużo bardziej poręczniejszy od wszystkich segwayów czy elektrycznych hulajnóg, jestem na tak :)
-
Ja zaś zastanawiam się, czy mtb29 choć przez sekundę zastanawiał się pojazd ten (od kilku lat znany) poziomowcom proponując.
Jak wiadomo większość pojazdów kołowych w poziomie się porusza.
Czasem skośnie w górę (podjazdy), czasem skośnie w dół (na zjazdach).
No chyba, że pojazd spada z wiaduktu, mostu lub balkonu to wtedy tor jest ciut inny.
To co rowery poziome Drogi mtb29 od innych pojazdów - poziomo jeżdżących - odróżnia, to wygodna
(leżąca lub półleżąca) pozycja jadącego.
Nie wiem jak inni, ale ja jako miłośnik wygody i wygodnego przemieszczania się (przy pomocy mięśni) nie wyobrażam sobie zamiany tak wygodnej pozycji na taką, przy której stanie po dziesięciu kolejkach to pikuś.
O.K. Spróbować dla zabawy można.
Nawet po mieście jeżdżąc wygodę lubię więc krótkiego, a zwrotnego Skuterka zrobiłem.
Ten pojazd Szanowny mtb29 na forach pielgrzymkowych zaproponowałbym.
Odcinki jakie ci pobożni ludzie dziennie pokonują na jedno ładowanie wystarczyłyby.
Pielgrzymki poruszałyby się szybciej ruchu drogowego tak mocno nie utrudniając.
Pielgrzymi na zachowaniu równowagi się koncentrując czasu na wrzaski, dzikie śpiewy, flirty
czy obsikiwanie rowów nie mieli by zbyt wiele.
Pobożność, skupienie i kontemplacja zwiększyłyby się.
Zamontowanie zaś na tych stabilnych pojazdach klęczników polepszyłoby aerodynamikę,
a co za tym idzie i szybkości.
Powodzenia wśród tej grupy odbiorców życzę. Maciej K.
-
Ciekawy patent. Do miasta, czy na dojazdy do pracy imho jak najbardziej - małe, zwrotne i wszędzie można to zabrać ze sobą. Jednak na dłuższe trasy będzie wymagało dużo samozaparcia - bo pakowność zerowa, a stanie na nogach . Ale pojazd dużo bardziej poręczniejszy od wszystkich segwayów czy elektrycznych hulajnóg, jestem na tak :)
no cóż, nie można mieć wszystkiego - albo kompaktowość, albo pakowność.
Na przód/tył/górę da się założyć jakieś torebki, można tam umieścić cięższe rzeczy, ładowarkę itp. Konstrukcja zależy głównie od pomysłowości użytkownika. Reszta do plecaczka lub jakiejś saszetki. Wiadomo że za dużo bagażu nie ma co targać, tak samo jak na pieszych wycieczkach.
Pozycja stojąca - dla mnie to zaleta, właśnie dzięki temu wzmacniamy kręgosłup, stawy. Długie siedzenie to jedna z chorób cywilizacyjnych i warto temu przeciwdziałać: https://zdrowie.pap.pl/byc-zdrowym/dlugie-siedzenie-powoduje-problemy-ze-zdrowiem Mój model ma dostepne akcesoryjne siedzonko, może kiedyś sobie dokupię, póki co nie czuję takiej potzreby.
fabryczne siedzonko: https://youtu.be/pg14EOU4pwY?t=483
siedzonko rowerowe: https://www.youtube.com/watch?v=pg14EOU4pwY
Zamaist siedzieć w długich trasach proponuję co 10km zejść, wysunąć teleskopowy uchwyt i bez wyłączania koła prowadzić je obok siebie maszerując np. 100m. Ciało się rozrusza, zmieni pozycję, poprawi się krążenie.
W międzyczasie przyszło mi jeszcze do głowy, że można tym robić wycieczki mieszane, tj. z udziałem transportu publicznego - jedziemy pks/busem/tramwajem w interesujacy nas rejon, monocykl w odróżnieniu od roweru jest malutki i zmieści się wszędzie. Małe busiki dojeżdżają w o wiele więcej miejsc niż pociągi. Na miejscu jeździmy i wracamy albo samodzielnie albo znów transportem publicznym. Pozwala to zwiedzać oddalone rejony, bez wielkiego wysiłku i długich przygotowań.
-
Jak już bym jeździć czymś elektrycznym wolałbym sobie zrobić hoverseata, oczywiście boarda trzeba dokupić ale i tak jest to bardziej komfortowe. To 1 kółko to nadaje się dla ludzi wiesz w młodych i pracujących w korpo. czasy się zmieniły i jest mniejszy odsetek ludzi pracujących fizycznie niż myśleniem i praca za pomocą klawiatury. Nie wyobrażam sobie po 12h zapieprzania z paleciakiem na magazynie stać jeszcze by dojechać do domu. Tym bardziej Infrastruktura miasta nie jest przystosowana nawet pod rowery poziome gdzie brakuje chociażby dobrego wjazdu bez krawężnika na chodnik i ścieżkę rowerową. Rower poziomy a e mono to są dwie różne rzeczy i w sumie nie widzę sensu promowania tego środka transportu na tutejszym forum. Jeśli chodzi o zaś kompaktowe rozwiązania to jest flevo składane do walizki chociażby na rynku i też się nie przyjeło. Jeśli chodzi o elektryfikacje i zasięg to powiem tam. Wolę jechać rowerem, spalać kalorie, dbać o zdrowie i wytwarzać energię do ładowania telefonu np z dynama. niż stać na jakimś kółeczku i marnować i tak cenne źródło energii. Nie wspominając o celach zdrowotnych tego wynalazku. Siedzisz w korpo na krześle bez ruchu od czasu do czasu wyjdziesz na kawę, po to by po pracy zamiast się poruszać i nabrać formy to stoisz i tyjesz dalej.
przykład hoverseat'a
(https://theawesomer.com/photos/2018/08/hoverseat_hoverboard_frame_3.jpg)
-
hihi, zanim zacząłem jeździć też mi się tak wydawało. Jeśli idzie o e-hulajnogę, e-bike z manetką gazu, ww. samochodzik coś podobnego to się zgadzam, jedzie samo nic nie trzeba robić.
W przypadku monocykli jest inaczej - jeździsz jak na nartach zjazdowych, trochę jak na rolkach, cały czas utrzymujesz balans, pracują nogi i tułów, zwłaszcza w terenie i na dziurawej nawierzchni. Skręty wykonujesz całym ciałem a na dobrych nawierzchniach dla urozmaicenia można jeszcze balansować jak na snowboardzie. Nie widać tej pracy ciałem na filmach bo wyrobiony jeździec zazwyczaj jest ubrany w jakieś ochraniacze, ma już te ruchy opanowane i rusza się miękko, płynnie. Tak jak doświadczony narciarz czy rolkarz, dla obserwatora jego jazda wydaje się prosta i bez wysiłku. Mi ta miękkośc ruchu, dążenie do płynności jazdy i unikanie przeciążeń siebie i sprzętu przypomina pływanie.
Jest jeszcze inna rzecz - przy rowerze, hulajnodze czy tym samochodziku itp. widać i czuć że jedziemy na jakimś urządzeniu. W monocyklu nie ma kierownicy, samego koła nie widzisz, pozycja i wzrok jest jak przy chodzeniu na własnych nogach. Ma się wrażenie że monocykl jest jakimś bionicznym wszczepem, elementem naszego ciała, jak droga jest równa to wręcz ma się wrażenie "płynięcia przez powietrze".
Mnie pojazdy na mikro-kółkach nie przekonują, czuć każdą nierówność a byle krawężnik to poważna przeszkoda. Jeździłem też sporo na rolkach i nartorolkach, na nierównej nawierzchni masakra. Hulajnoga niewiele lepiej. W naszych krajowych warunkach tylko duże koło jest komfortowe.
Pojechałem dziś monocyklem nieco dalej w teren, offroad 32km po lasach i polach, zwykłe zaniedbane ścieżki o szerokości 20-40cm z patykami, korzeniami, piachem i trochę na przełaj przez las po trawie. Oczywiście prędkość adekwatna do warunków, na tyle aby czuć kontrolę na kołem i żeby był komfort. Jedzie to to jak mały czołg, jedyne co Cię ogranicza to umiejętności. W przyszłości muszę się wybrać na tor offroadowy dla crossów. Było mi chyba nawet wygodniej niż te same trasy na rowerze górskim, z racji opony dużo grubszej niż w górskim rowerze wstrząsy są małe i nie przenoszą się na kręgosłup.
Dla niedowiarków - jazda monocyklem po różnych przeszkodach w parku, skoki z 1m, schody i półmetrowy "krawężnik" ( 3:27 min.)
https://youtu.be/OXrtH9lqomY?t=27
a tu offroad
https://www.youtube.com/watch?v=W0uAZo0Bx2E
W sumie to jestem trochę w szoku, nie spodziewałem się aż tyle kupując ten sprzęt :)
-
mtb29 sugerujesz że jazda na e-monocyklu to (jakiś większy) wysiłek fizyczny i dbanie o zdrowie? Przy chodzeniu też musisz utrzymywać balans, pracują nogi i tułów :) A przy skręcie wystarczy odpowiednio się przechylić - wszystkie jednoślady opierają się na tej zasadzie, więc tam też zbytnio się nie napracujemy.
-
większy wysiłek - raczej nie, chyba że offroad to wtedy owszem. Odpowiadałem jedynie na zarzut poprzednika który twierdził że "stoisz i tyjesz ". Od siebie dodam, że zanim zacząłem jeździć to sam też pisałem podobnie jak on, trudno to zrozumieć jeśli człowiek sam nie doświadczy co i jak.
Oprócz monocykla - od lat biegam półmaratony, maszeruję na długie dystanse, jeżdżę na rolkach, również rowerem na dalekie wyprawy rowerowe, pływam i wiosłuję kajakiem. Myślę, że mam jakieś tam porównanie. Nigdy mi się nie chciało wykonywać ćwiczeń wzmacniających mięśnie postawy, a są one zalecane jako uzupełniające np. do biegania i ogólnie dla każdego kto np. pracuje na siedząco. Tutaj akurat pracują właśnie te partie ciała, także można połączyć przyjemne z pożytecznym.
Monocykl traktuję jako ciekawe uzupełnienie tamtych aktywności, a nie jako zamiennik. Po jeździe czuje się przyjemne zmęczenie stóp, całych nóg, bioder, trochę pleców i barków - widać które partie ciała pracują.
-
mtb 29... Za opisaną powyżej Twoją fizyczną aktywność wielki szacun.
Ale przyznasz, że na tym kółku jeżdżąc mniej potu z siebie wydalasz niż gdybyś wspomniane trasy pokonując
pedałować lub maszerować musiał np.
Wniosek więc z tego wyciągam iż propozycja moja, aby pielgrzymki w takie pojazdy wyposażyć była słuszna.
Za pielgrzymkami dużo mniej smrodu ze spoconych i niedomytych ciał by się ciągnęło.
-
minęło 4 m-ce od zakupu monocykla. Pojazd chyba mi się spodobał bo mam nawinięte już ponad 2 tysiące km. W tym kilka wyjazdów po 70-100km, ale idzie lato to pewnie będzie więcej :). Dzięki możliwości doładowania po drodze w każdym miejscu posiadającym gniazdko z prądem - zasięg monocykla ogranicza głównie wydolność fizyczna kierowcy.
Jeżdżę głównie po trasach którymi poruszają się rowerzyści (mniejsze szosy, wiejskie asfalty, chodniki, ścieżki rowerowe, szutry, offroad przez pola i lasy) . Moje ciało stopniowo nabiera kondycji w tej aktywności, tutaj pracują inne partie ciała a przy tych dystansach zmęczenie daje się we znaki.
Pojazd okazał się bardzo praktyczny, wszędzie się wciśnie, jazda jest sprawna i dość szybka.
Frajda z jazdy tym jest ogromna, większa od rowerów. Myślę, że duży wpływ na frajdę z jazdy ma zaangażowanie całego naszego ciała w kierowanie tym kołem.
Przyspieszenie motocykla, szybkość zawodowego kolarza, możliwość jazdy w ruchu pieszym, ulicznym oraz offroad, w niemal każdym terenie (poza dużym błockiem i głębokim piachem prawie wszędzie się da). Wygodna pozycja - głowa wyprostowana i 2m nad ziemią, zamiast jak na tradycyjnym rowerze nienaturalnie wyginać głowę albo patrzyć w asfalt cały czas swobodnie oglądamy krajobrazy. Do tego w odróżnieniu od motorów czy hulajnóg - całkiem spora aktywność fizyczna.
Minusem jest utrudniony przewóz dużego bagażu.
Jako ciekawostka - tego lata debiutują 2 pierwsze monocykle wyposażone w amortyzatory powietrzne, takie jak w rowerach górskich
(https://images90.fotosik.pl/377/a5b5676876db0535med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/a5b5676876db0535)
Sprawny jeździec jest w stanie zjeżdżać tym ze schodów a nawet... wjechać po schodach do góry: https://www.youtube.com/watch?v=GsxODfbr1Nw
Ogólnie polecam każdemu spróbować.
Jak się spojrzy na mapę (link poniżej) to Polska obok USA, UK, Czech, Francji, Belgii i Holandii jest jednym z liderów monocykli na świecie.
Na forum ekojazda jeden ze sprzedawców w ramach promocji zaoferował niedawno swoje stare koło darmowo do nauki na tydzień: https://forum.ecojazda.pl/index.php/start/gotway/599-kolo-do-nauki-jezdzi-po-swiecie#10020
Polak stworzył też coś takiego jak Endomondo w świecie EUC, z którego korzysta cały świat. Na stronie https://euc.world/ można zobaczyć czy ktoś z naszej okolicy nie używa takiego sprzętu, widać tam miejsca którymi poruszają się monocykliści na całym globie (kliknąć na mapie symbol termometru) można podejrzeć wyjazdy znajomych, obejrzeć fotki z tras itp.
-
@mtb29
Cześć,
Mi się taki pojazd już na pierwszy rzut oka wydawał bardzo fajny (niestety nie miałem jeszcze okazji spróbować). Ale mam jedną wątpliwość i ciekaw jestem tutaj opinii kogoś kto trochę pojeździł.
Na rowerze poziomym (przynajmniej moim) hamowanie jest bardzo skuteczne - mocno dociążone przednie koło, które mało wpada w poślizg.
Na monocyklu jadąc 25-30 km/h nie bardzo sobie wyobrażam skuteczne hamowanie w nagłej sytuacji.
Trochę się obawiam, że pozostaje liczyć na ochraniacze. Jak to wygląda w praktyce?
Pozdrowienia,
tatar
-
na rowerze poziomym masz raczej nisko głowę, tutaj głowa jest 2m nad ziemią i widać dużo więcej i dalej. Przez to lepiej planujesz trasę i manewry, trudniej o sytuację wymagającą nadzwyczajnych środków.
Jazda na monocyklu to niekończący się ciąg przyspieszania, utrzymywania prędkości i hamowania, jest to jeden płynny ruch który cały czas wykonujemy, jedno od drugiego dzieli minimalne wychylenie ciała. Przez to robimy to wszystko naraz w ułamku sekundy, nawet o tym nie myśląc. Po prostu patrzysz na drogę i ciało samo wykonuje co trzeba, tak jak przy pływaniu nie myślisz o machaniu lewą nogą i potem prawą, i jak ustawić nogę albo rękę, myślisz - chę tam popłynąć i reszta sama się robi.
Hamowanie monocyklem jest podobnie skuteczne jak rowerem ale inaczej realizowane, zamiast siły tarcia i poślizgu wąskich rowerowych opon - hamujesz aktywnie potężnym silnikiem a sama opona jest szeroka i nie wpada w poślizg. Im mocniejszy silnik tym lepszy hamulec. Dodatkowo można sobie zamontować profilowane poduszki boczne https://www.youtube.com/watch?v=XTQpOhy_UI4 które ułatwiają przyspieszanie/hamowanie.
Nie wiem jak to wytłumaczyć komuś kto nie korzystał z takiego sprzętu - ogólnie powiem, że jak ktoś nie jeździ jak wariat, to hamowanie nie stanowi tu problemu.
-
Trochę chyba rozumiem, jeździłem samochodem elektrycznym, gdzie hamowanie silnikiem jest nadspodziewanie silne - w porównaniu do spalinowca.
Czasem jednak trzeba hamulca użyć. No nic - pewnie jest tak jak piszesz, że trzeba rozważniej planować jazdę.
Zdarzyło Ci się w ramach ostatniego ratunku zeskakiwać z koła czy to w ogóle nie jest realna opcja?.
-
tu masz coś podobnego: https://youtu.be/OXrtH9lqomY?t=155
Mi się podobne sytuacje nie zdarzyły, choć jeżdżę sporo po mieście między ludźmi. Wystarczy myśleć co się robi, tak samo jak na rowerze czy motocyklu przewidywać sytuacje. W tłumie przechodniów nikt normalny się ścigał nie będzie, to i hamowania awaryjnego nie trzeba będzie używać. Ogólnie tu są niewielkie prędkości, nie ma się czego aż tak strasznie obawiać. Sporo pomaga jaskrawe ubranko + włączone światła - ludzie dostrzegają pojazd z daleka i omijają.
Przyokazji pochwalę się poprawieniem poprzedniego wyniku, zrobiłem dziś monocyklem... 151km. I coś tak myślę, że to jeszcze nie moje ostatnie słowo :)
-
mija już rok od zakupu monocykla, przejechałem nim w pierwszym sezonie blisko 5 tys. km, co chyba oznacza że ten pojazd bardzo mi się spodobał i znakomicie sprawdził się w użytkowaniu. Przez cały ten czas ani jednej przewrotki czy jakichś problemów technicznych.
Zrobiłem 2 kilkudniowe wyprawy monocyklowe po Polsce, 800km + 700km. Jesli ktoś chciałby sobie obejrzeć to fotorelacje i opisy z tych wyjazdów sa dostepne pod tym linkiem (obrazki pokażą się po zalogowaniu, rejestracja na forum jest darmowa):
https://forum.ecojazda.pl/index.php/start/gotway/665-fotorelacja-z-podrozy-800km-na-monocyklu
https://forum.ecojazda.pl/index.php/start/gotway/627-700-km-na-msx-ie
Ten rok był dość przełomowy dla monocykli, pojawiły się bardzo ciekawe urządzenia. Producenci wypuścili modele wyposażone w amortyzację powietrzną (2 po prawej) oraz prawdziwe krążowniki szos o zasięgu 150km na jednym ładowaniu (ten po lewej). Coraz więcej modeli posiada też fabryczne siedzonko, można sobie przysiąść w trakcie jazdy.
(https://i.ibb.co/qFbwgzn/104317127-1021050461625955-5059837763602747349-o.jpg) (https://imgbb.com/)
Rownież środowisko monocyklowe dynamicznie się rozwija, szacuję że co roku liczba monocyklistów zwiększa się co najmniej o 30%.
Obok Belgii, Holandii, Czech i Francji to właśnie Polska jest miejscem gdzie ten rozwój jest szczególnie widoczny - poniżej zamieszczam mapę aktywności użytkowników monocykli:
(https://images89.fotosik.pl/471/2692682a93930e9cgen.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/2692682a93930e9c)
-
Witam - nie wiem czy ktoś nie wspominał w tym kierunku ale czy jazda takim pojazdem nie będzie męcząca dla pleców bardziej niż jazda nawet na zwykłym rowerze? Ja powiem szczerze że ze swoim porcelanowym kręgosłupem bał bym się . Dla ludzi z takowymi i podobnymi schorzeniami kręgosłupa raczej nie ten pojazd - dla zdrowych do zabawy . Stwierdzenie alternatywa dla rowerów poziomych totalnie nad wyrost . Wiele członków tego forum używa takich rowerów bo coś tam doskwiera .
Nie popieram tego co napisałem sprawdzeniem - nie jeździłem na czymś podobnym , ale myślę że szybkie czy energiczne ruchy mogą ból lub uraz spowodować . Można by było to porównać do jazdy na łyżwach ( tak jak kolega wspomina ) lub siedzenie na starym rozdupczonym krześle obrotowym , które gibie się na wszystkie strony - to i to nie jest miłe dla mojego kręgosłupa .
Ogólnie kolega mtb29 agituje te pojazdy jakby ten sprzęt sprzedawał , tym to pachnie - niech kolega się już przyzna .
Idąc dalej myślą pana Macieja - to elektryczne spowiedniki - też dobre na takowe pielgrzymki . Na pewno musiał by być z chorągwią ( temat poruszany na forum ) aby był takowy spowiednik widoczny , tak aby pojazd niebezpieczny dla veolomobili i elektrycznych spowiedników np dodge ram ( z jadącym w środku biskupem czy innym czarnoksiężnikiem ) szybko zauważył np
Pozdrawiam
-
hihi, nie mam nic wspólnego z handlem, reklamą ani pokrewnymi tematami.
Opisuję ten nowy rodzaj pojazdów bo mnie zafascynowały, uważam je za przełomowy wynalazek, praktyczny i o dużych możliwościach. Coś takiego jak współczesny rower, wymyślony zaledwie 136 lat temu (zwany w XIXw. kościotłukiem i w tamtych czasach wyszydzany jako bezsensowna zabawka dla dziwaków, którą poważni ludzie omijają z daleka). Sam miałem też różne wątpliwości zanim kupiłem, ale okazały się chybione.
Co do bólów pleców - nie doświadczyłem nic takiego, w mojej ocenie plecy są MNIEJ obciążone niż na zwykłym rowerze choćby dlatego że pozycja stojąca jest bardziej naturalna dla człowieka. Poza tym na rowerze wstrząsy przechodzą bezpośrednio na kręgosłup, amortyzacja siodełka jest mininmalna. Na monocyklu oprócz grubej motocyklowej opony mamy dodatkowo doskonały amortyzator w nogach, tak samo jak w czasie zjazdów na nartach. Przy bardzo długich trasach bolą co najwyżej mięśnie nóg bo one najbardziej pracują, ale to jak w każdym sporcie, wystarczy rozciągać mięśnie i jest ok. Z czasem to co trzeba samo się wyćwiczy.
Z mojego doświadczenia to większość różnych bólów wynika po prostu z tego, że współczesny człowiek ma o wiele za mało aktywności fizycznej. Ilu z nas pracuje fizycznie jak nasi pradziadkowie. W konsekwencji mamy słabe, niewyćwiczone ciała. Człowiek jest stworzony do ruchu a nie do jego unikania, brak regularnego wysiłku poważnie szkodzi zdrowiu: https://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/objawy/siedzacy-tryb-zycia-sprowadzi-na-ciebie-choroby-aa-VyEm-ZohM-dvLF.html . Dlatego rozwiązaniem nie jest unikanie ruchu (to tylko pogłębi problem) tylko właśnie wyćwiczenie tych miejsc, które sprawiają problemy. Tutaj moge powiedzieć że monocykl rozwija mięśnie szkieletowe, wzmacnia je. Podobnie jak inne aktywności wymagające pozycji stojącej.
Na pielgrzymki to chyba monocykle nie bardzo, tutaj jeździ się zwykle z prędkością roweru 15-45km/h, można wolniej ale nie wyobrażam sobie długiego wleczenia się 4km/h, jadąc tak wolno trudno będzie utrzymać równowagę.
-
Gratuluję wyprawy, ładne dystanse i fajne nieszablonowe podejście :) Monocykl kusi mnie łatwością przewozu w sytuacjach gdy jedziemy autobusem z jednego miasta do drugiego i potem trzeba jeszcze dojechać do miejsca docelowego + opcja zwiedzania okolicy. Na razie mam do tego celu elektryczną hulajnogę ale monocykl był by mniejszy i odpada składanie. Oglądam Wrong way (https://www.youtube.com/c/WrongWayYouTube/videos) i widać ze fun że śmigania jest spory, ale jak widzę jak spektakularne gleby można na tym wyczynić to stwierdzam że moje stawy są na to za stare :D
-
Widziałem w Rzeszowie na rynku całą grupę na wakacjach. Kusząca sprawa ;)
-
Monocykl kusi mnie łatwością przewozu w sytuacjach gdy jedziemy autobusem z jednego miasta do drugiego i potem trzeba jeszcze dojechać do miejsca docelowego + opcja zwiedzania okolicy.
to jedna z zalet praktycznych, do tego w odróżnieniu od duzych hulajnóg, rowerów o motorach nawet nie wspominając bardzo łatwo go przechowywać. Mieści się na półce w szafie i można z nim wejść do wnętrza sklepu czy np. postawić pod biurkiem w pracy. Dojazd/powrót z wyjazdu monocyklowego autobusem, tramwajem czy nawet taksówką to żaden problem, wszędzie się wciśnie.
Oglądam Wrong way (https://www.youtube.com/c/WrongWayYouTube/videos) i widać ze fun że śmigania jest spory, ale jak widzę jak spektakularne gleby można na tym wyczynić to stwierdzam że moje stawy są na to za stare :D
Fun z jazdy jest znacznie większy niż rowerem, lubię rowery ale monocykle moge porównać do jazdy motorem, ta sama adrenalina.
Co do zagrożeń - WrongWay jeździ szybko i ekstremalnie, niemal kaskadersko, popisuje się i testuje sprzęt powyżej granic możliwości żeby mieć ciekawszy materiał do filmów. Przy normalnym użytkowaniu nie ma się czym przejmować. Oczywiście warto nosić jakiś kask, rękawice, buty z cholewką - na wszelki wypadek, ale mi nie przydały się jeszcze ani razu.
A propos funu z jazdy - proponuję nastrojowy filmik pokazujący jak przyjemne może być zwiedzanie kołem. Przy tym samym poziomie zmęczenia nóg można pokonać 2-3x wiekszy dystans niż rowerem:
https://www.youtube.com/watch?v=DaBBH61P9dI
-
Temat od jakiegoś czasu też mnie ciekawi, mam znajomka który czymś takim po Gdańsku pomyka, spotkałem na trasie jadąc swoją e-poziomką, kolo śmigał na takim wynalazku, co prawda miałem pół baterii wiec osiągi na 750W też nieco spadły ale koleś spokojnie dotrzymywał mi kroku, często nawet przeganiając :D sądzę że po prostu był uprzejmy w tamtym momencie :D
Ciekawią mnie ceny tego cuda, wiadomo że v-max raczej powyżej 50km/h to przegięcie - szkoda zdrowia, ale zasięg 100km - kusi mocno.
-
Ciekawią mnie ceny tego cuda, wiadomo że v-max raczej powyżej 50km/h to przegięcie - szkoda zdrowia, ale zasięg 100km - kusi mocno.
ogólnie to monocykle są... tańsze od markowych e-rowerów, co wynika z prostoty budowy i niewielkiej liczby części.
Najtańsze od 2.5 tys. a "dorosłe" modele kosztują 6-12 tys. Solidny używany model z porządniejszą baterią można kupić od 4-5 tys. Przykładowy Link do przeglądu aukcji z polskiego OLX: https://www.olx.pl/oferty/q-monocykl-elektryczny/?search%5Border%5D=filter_float_price%3Aasc&search%5Bfilter_float_price%3Afrom%5D=2000
Aktualnie najmocniejszy model ma Vmax coś koło 80km/h (ale to tylko dane techniczne, nikt normalny nie zarzyna tak silnika, za to mając taki sprzęt mamy pewność że prędkości rzędu 30-40km/h to dla niego żaden wysiłek. Tak samo jak z samochodem, większość aut ma Vmax ok. 200km/h co nie znaczy że zaleca się tak użytkować auto, optymalne właściwości jezdne są przy połowie Vmax. )
Realny zasięg ok. 60-160km, zależnie od modelu i prędkości. Praktycznie cała obudowa monocykla to głównie duża bateria o takiej pojemności jak 3-6 baterii Shimano w e-bikach.
Ale nie trzeba od razu kupować maksymalnie wypasionego potwora, aczkolwiek polecam raczej te z dużą baterią min.1500Wh. Sporo pomaga szybka ładowarka w plecaczku i jedna lub dwie przerwy na doładowanie po drodze np. podczas obiadu.
Duży zasięg to super fajna sprawa, wcześniej też jeździłem rowerem trasy ponad 100km, ale jednak było to bardzo męczące. Jazda monocyklem też wymaga wysiłku, ale mniej niż na rowerze, no i podróż jest ogólnie przyjemniejsza bo jedziemy szybciej, do tego przyspieszenie jak w motocyklu. U mnie przeciętnie 30-40km/h na trasie, i ok. 20km/h w offroad.
-
A jaki model byś polecił na początek biorąc pod uwagę kryteria:
- Jak najniższa waga ( właśnie do przewożenia jako pojazd ''last mile'')
- Prędkość do 30 km/h spokojnie wystarczy
- Przyjazna na początek cena, jak się wciągnę to rozwarze coś mocniejszego.
Powiedzmy taki odpowiednik xiaomi m365
-
A jaki model byś polecił
pewną wskazówką może być dla Ciebie ankieta przeprowadzona na FB na przełomie 2020/2021r. dotycząca popularności konkretnych modeli w Polsce na dzień dzisiejszy: https://www.facebook.com/groups/MonocykleElektrycznePOLSKA/permalink/3217372851697033/
Jak najniższa waga, prędkość do 30 km/h, przyjazna cena
jak najniższa waga oznacza małą, wąską oponę (niski komfort i trudniej się kieruje) i małą baterię (na pewno szybko zacznie brakować ci zasięgu). Są takie (np. inmotion V8F -14.5kg/518wh) ale nie poleciłbym takich modeli. Sporo monocyklistów z forum zaczynała w ten sposób i już po miesiącu-dwóch szukali mocniejszego.
Sensowniej rozważyć coś ze średniej wagi, z dużym kołem i grubą oponą (znacznie lepszy komfort i odporność na złe drogi) - np. gotway Msx (22.5kg/1600wh), kingsong 18xl (24kg/1550wh), gotway Msp (25kg/1800wh).
Jesli miałbym wybrać tylko jeden o jak najlepszym stosunku cena/możliwości to chyba gotway Msx w wersji 1600wh - duże koło i gruba opona, mocny silnik i bateria, dość lekki, mało awaryjny, przyjazny cenowo, popularny więc sporo używek i łatwa odsprzedaż.
Tutaj masz jego video-recenzję z grudnia 2020r., sprzęt z recencji nie jest nowy, ma ok. 2 tys. km: https://youtu.be/sXC2cBPIhcw
Wg. ankiety powyżej - najpopularniejszy model w Polsce.
-
A jaki model byś polecił na początek biorąc pod uwagę kryteria:
- Jak najniższa waga ( właśnie do przewożenia jako pojazd ''last mile'')
- Prędkość do 30 km/h spokojnie wystarczy
- Przyjazna na początek cena, jak się wciągnę to rozwarze coś mocniejszego.
Powiedzmy taki odpowiednik xiaomi m365
Jako że czasami muszę te kółka naprawiać (od 2 lat) to polecam nie kupować nic. Najlepsza konstrukcja jakościowo (użyte materiały i spasowanie elementów oraz w miarę markowe komponenty elektroniczne to Ninebot). Mimo wszystko nie polecam. Płonące baterie po jeździe, gorące przewody których izolacja spływa i powstaje zwarcie, upalone mosfety, przepalone gniazda przewodów, zalane sterowniki itp. To wszystko dobrze wygląda do czasu wywrotki z winy sprzętu. Wiadomo chirurdzy też muszą mieć pracę. Z tych wszystkich elektrycznych wynalazków najbezpieczniejsza jest sprawna hulajnoga. Słowo klucz sprawna! Czy to aby napewno jest właściwy dział na taki temat i dyskusję?
-
to nie jest takie proste, chińscy producenci robią też dobre produkty ale to kosztuje - droższe marki jak Ninebot czy Veteran mają inne ceny, ale i te tańsze też mają niektóe bardzo udane modele. Monocykle są raczej prostymi urządzeniami, im prostsza konstrukcja tym mniej rzeczy może nawalić. Warto kupić oryginalny sprzęt z przeglądem zerowym u autoryzowanego dealera ale sporo osób próbuje zaoszczędzić kilka $ i wybiera aliexpress, taniej ale z nieoryginalną baterią samoróbką i druciarskimi rozwiązaniami wewnątrz. I potem się dziwią czemu awaria... Dużo zalezy od użytkowania - jak ktoś katuje sprzęt po schodach, skacze po murkach czy krawężnikach, ekstremalnie przyspiesza albo ściga się powyżej granicy wydolności silnika itp. to prędzej czy później coś uszkodzi. Zalecane jest choć raz na sezon (lub w razie poważnej wywrotki) zrobić przegląd techniczny czy np. coś nie pękło lub śruby się nie poluzowały, ale często ludziom "szkoda kasy"... Dodatkowo złym pomysłem jest kupowanie najnowszego modelu zaraz po premierze - zazwyczaj ma jakieś niedoróbki, które są poprawiane w kolejnych partiach produkcyjnych. Sprzęt który jest już w ofercie dłuższy czas jest znacznie lepiej dopracowany, warto poczekać z rok od premiery i dopiero zakupić.
Właśnie taki sprzęt ląduje potem w naprawie, kupiony byle gdzie, użytkowany byle jak, nie serwisowany. Jak dbasz - tak masz.
Tutaj np. link do kanału pewnego użytkownika Msx-a w zimnej Szwecji który jeździ nawet zimą, nawinięte 15tysięcy km i bezobsługowy, nawet opony nie zmieniał. - https://www.youtube.com/watch?v=AhFEn39DPCY
-
Hulajnoga czy rower elektryczny gdy elektronicznie nawali podczas szybkiej jazdy to jest duża szansa na bezpieczne wyhamowanie. Polecam zobaczyć na YT ?Unicycle crash?. Jest tego dużo. Najbardziej podoba mi się typek co pije coś z puszki podczas jazdy. Są też 2 filmy z wywrotek czołowego pajaca RP na kółku i jego popisy. To że jechał na max możliwości to nic nie znaczy bo ładnie pokazuje co się stanie jak np. mosfet się spali. Też pół roku temu chciałem kupić sobie Z10. Klienci i ich przygody wyleczyły. Jeden z klientów po wywrotce połamana ręka w kilkunastu miejscach a drugi rekonstrukcja facjaty. Obaj mieli na sobie tyle uzbrojenia że wyglądali jak roboty a jednak się udało zrobić sobie krzywdę. Jak ktoś ma farta i nic się nie stanie podczas jazdy to ok. Ale ja na to nie mogę liczyć. W dużych miastach nie ma idealnych warunków. Poza tym wszystkim przepisy się zmieniają niedługo i v-max 20km/h wykluczy te wszystkie pojazdy kamikaze. Koniec końców szkoda kasy i zdrowia.
Chciałem tylko dodać swoje i odwieźć trochę grono poziomkowiczów od przesiadki na UTO. Dalej nie będę zabierał już głosu w tym temacie.
-
w pełni rozumiem Twoje obawy, miałem podobne. Z10 jest bardzo specyficznym kołem, ponoć niezbyt odpornym na dziury w drodze, polecam coś z większym kołem 20x3 lub 22x3 i dużą baterią, są stabilniejsze, amortyzacja też pomaga. Ogólnie polecam mocniejsze koła nie po to żeby się ścigać, ale właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Im większa bateria tym trudniej ją przeciążyć. Weżmy 2 modele - jeden ma Vmax 55km/h drugi 30km/h. Jadąc 28km/h albo pod górkę ten drugi będzie ledwo zipał (co nie służy elektronice), a ten pierwszy pracował lekko, z połową mocy. Sprzęt jest wtedy mniej obciążony i ryzyko awarii o mniejsze.
Oglądałem i analizowałem bardzo wiele wypadków, mało tego - bardzo polecam oglądanie wypadków np. motocyklowych, to bardzo rozwija wyobraźnię drogową. Ale większość obaw do do kół jest przesadzona, 5tys.km na monocyklu i ani razu nie miałem przewrotki. Ani Razu. Na motorach mam przejechane 150tys. km, autem z pół miliona km. i jakoś też nigdy nie miałem żadnej stłuczki, przewrotki. Cud? Nie, wystarczy..... myśleć co się robi - tak samo jak w przypadku każdego pojazdu.
Wywrotki mają głównie ludzie, którzy próbują się popisywać i bezmyślni ryzykanci. Sami proszą się o wypadek.
Widziałem typków którzy godzinę po tym jak nauczyli się podstaw jazdy już zabierali się do testowania ile maksymalnie da się wycisnąć ze sprzętu... ??? Każdy monocykl ma wbudowane zabezpieczenie przed przeciążeniem silnika, coś jakby hamulec. Jest to kilkustopniowy głośny alarm słyszalny z głośnika w obudowie i dodatkowo z głośnika smartfona (który na bieżąco mówi nam parametry jazdy - prędkość, dystans, poziom baterii itp.), a jeśli kierowca go ignoruje i nadal przyspiesza to odchylają się pedały do tyłu, wymuszając zatrzymanie. Ale część firm umożliwia wyłączenie blokad i alarmów, są wariaci którzy wyłączają te zabezpieczenia, próbują testować maksymalne prędkości i cisną ile tylko się da. Wywołują wtedy przeciążenie i urządzenie wyłącza się żeby uniknąć spalenia silnika.
To nie samochód należy winić za błędy kierowcy, do 99,9% wypadków dochodzi z winy kierującego, a nie sprzętu.
Była nawet o tym audycja zawierająca wywiady z riderami którzy mieli jakieś wypadki: https://youtu.be/RTM9RuSV__g Wszyscy wskazali, że główną winę ponoszą oni sami, a nie sprzęt.
Oczywiście wielu kierowców nie lubi się przyznawać, że ma kiepskie umiejętności, jeździ zbyt ryzykownie lub nie potrafi przewidywać sytuacji na drodze - zawsze winny jest "ten drugi a nie ja", ewentualnie maszyna. Zwalanie winy na wszystko i wszystkich dookoła, tylko nie na siebie, to chyba taka nasza ludzka cecha. Wg. badań 80% polskich kierowców uważa samych siebie za wyjątkowo uzdolnionych, im młodszy kierowca i z mniejszym doświadczeniem - tym wyżej ocenia swój "wybitny" talet.
-
A jak się odniesiesz do tego, że niedługo przepisy poucinają te wszystkie mocne urządzenia i umożliwią użytkowanie tylko tych skręconych do 20km/h? To poważny problem.
-
przeróżnych projektów było już wiele i nic z tego nie wynikło. Vmax regulujesz sobie sam w ustawieniach urządzenia.
Przepisy są wycelowane w hulajnogi na wynajem i najtańsze jeździki, bo tego jest najwięcej i to na tych pojazdach najczęściej jeżdżą dzieci nie posiadające żadnej wiedzy o ruchu drogowym, ani wyobraźni drogowej. Na monocykl przypadkowy dzieciak nie będzie w stanie nawet wsiąść, nauka jazdy wymaga kilku godzin praktyki a sam monocykl jest za drogi na kieszenie nastolatków, co skutecznie odfiltruje przypadkowe osoby i raczej nigdy nie będzie to pojazd dla mas. Z tego co widzę w środowisku większość monocyklistów to ludzie 30-60lat, posiadający prawo jazdy i doświaczenie w kierowaniu autem lub motorem.
Myślę, że w praktyce nikt normalny nie będzie kontrolował czy jedziesz po ścieżce rowerowej 20km/h czy 27km/h. Tak jest obecnie, wystarczy nie pchać się między samochody w gęsty ruch, jechać z głową, tak żeby nie stwarzać zagrożenia i utrudnień dla innych i... nikt się nie czepia, ludzie traktują monocykl tak jak rower. Poza tym monocyklem i rowerem najprzyjemniej jeździ się raczej bocznymi drogami, poboczem, wiejskie asfalty, drogi rowerowe, chodniki, polne i leśne ścieżki. Nawet kiedyś specjalnie podjechałem na kole do patrolu policyjnego pogadać, oni podobnie to widzą, zdrowy rozsądek przede wszystkim. Ogólnie do monocykli ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni, uśmiechają się i pytają jak to działa, większość pierwszy raz w życiu widzi takie coś i jest zaskoczona jak to możliwe że jedno koło samo jedzie.
-
> Przepisy są wycelowane w hulajnogi na wynajem i najtańsze jeździki
Podobnie jak nikomu nie przeszkadza rowerzysta, który ostrożnie wjeżdża na przejście dla pieszych (w miejscu gdzie przed przejściem urwano drogę dla pieszych i rowerzystów znakiem C-13a by kontynuować ją to drugiej stronie przejścia znakiem C-13/16), ale jak komendant da znak do akcji to kulsony się chowają po okolicznych krzakach aby wypełnić przydział mandatów.
-
mtb29 - wiesz co ja to wszystko rozumiem bo sam jak jadę czymkolwiek to zawsze pierwsze co się uruchamia to myślenie i wyobraźnię. Chodzi mi o to że przepisy również dotkną takich monocykli, jest to UTO jakby nie patrzeć i jak trafisz na policję to myślisz że tłumaczeniem zdrowego rozsądku się wywiniesz od mandatu czy konfiskaty nielegalnego urządzenia? Tak samo mnie wkurwiają te przepisy i uważam że są do niczego - wyciągnięte totalnie z rękawa - odstające od rzeczywistości jak się tylko da. Powinny być przepisy, które umożliwiły by za odpowiednią jednorazową opłatą rejestracyjną dopuścić do ruchu rowery z silnikami 1000W, monocykle itd. Przecież to wszystko I TAK PO DROGACH JEŹDZI! I będzie jeździło, będzie tylko niekończący się festiwal ściem, ganiania się, zabawy w kotka i myszkę i wymyślania dziur w ustawach żeby można było normalnie żyć.
-
No, nie wiem. Jak się tak zwany ustawodawca za temat weźmie poważnie, to zaraz wejdzie lobby producentów markowych (i drogich) rowerów elektrycznych i jeszcze wymyślą jakieś obowiązkowe homologacje, czy ubezpieczenia. A w drugim kroku ubezpieczenia dla rowerzystów. Tam u góry siedzą drapieżne sępy, nie ma sensu oczekiwać, że będą się posługiwać klasyczną logiką.
-
mandat (od 20zł) owszem jest teoretycznie możliwy. Mijam niebieskich regularnie w mieście i na różnych mniejszych drogach, jeden z ciekawości namierzał mnie fotoraderam podczas jazdy poboczem i widziałem szczery uśmiech jak zobaczył moje szalone 35km/h gdzie kierowcy aut jeżdżą ponad 100km/h. Ja mam bardzo przyjemne doświadczenia z Policją, drogówka chwaliła że jeżdżę w jaskrawym kasku + kamizelce odblaskowej oraz mam dobrze widoczne za dnia światła z obu stron (w przeciwieństwie do 90% rowerzystów). Policja.... na ścieżce rowerowej...serio? to już zalatuje klimatami z filmu Miś Bareji....
Przepisy - dziś nie ma żadnych, jest jakiś projekt, wcześniej był inny projekt, być może któryś przejdzie a być może nie. Jak przejdzie to za rok mogą go zmienić bo na pewno będzie z tym dużo problemów. Przepisy nie zatrzymają postępu technicznego, e-pojazdów szybko przybywa. . Sensowne regulacje ludzie zaakceptują, a te bezsensowne będą powszechnie ignorowane i nikt normalny nie będzie tego egzekwował.
O ile wiem to w PL jeszcze żaden z kilkuset monocyklistów jeżdżących przez ostatnie 7 lat nie dostał mandatu. Ale... jesli ktoś się tak bardzo wszystkiego boi to może faktycznie takie koło nie jest dla niego.
Póki co zapowiada się, że że e-pojazdy nie będą ograniczane, ale wręcz promowane. Od 1 stycznia 2021r. mamy nową normę spalin w UE Euro6D, w/g tej normy: "Samochód może zużywać średnio 4,1 litra benzyny lub 3,6 litra oleju napędowego na 100 km". Niespełnienie najnowszej normy = odmowa rejestracji nowego auta. https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/8050062,samochod-norma-euro-6d-spaliny-emisja-1-stycznia-nowe-przepisy-kara-rejestracja-2021.html
I to nie koniec, w planach jest szybkie wprowadzenie normy Euro7, która de facto zakazuje używania silników spalinowych w nowych autach, zostaną jedynie pełne elektryki i właśnie małe pojazdy elektryczne: https://spidersweb.pl/autoblog/norma-emisji-spalin-euro-7-normy-emisji-spalin-2025/ Starsze auta pewnie jeszcze przez jakiś czas pozwolą uzywać a potem będa stopniowo ograniczać, obkładać coraz to nowymi podatkami jakie już muszą płacić elektrownie.
I może ktoś napisze że to całe "eko" jest bez sensu. Pewnie jest. Ale i tak to wprowadzą, ba...już wprowadzają.
-
Ciekawe ile będą paliły Audi A8 i es-classy prezesów, jakoś mi te cztery litry przy 500KM nie chcą nijak wyjść.
-
Audi już zapowiedziało koniec produkcji silników spalinowych, A8 który wyjdzie pod koniec tego roku ma być ostatnim z silnikiem spalinowym. https://elektrowoz.pl/auta/audi-podaje-przyblizone-daty-konca-produkcji-spalinowych-a4-a6-i-a8-dotyczy-to-rowniez-hybryd-plug-in/
Podobnie Volkswagen, a Volvo już zakończyło produkcję. https://auto.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/8074101,volvo-samochod-elektryczny-xc40-recharge-cena-zasieg-produkcja-hybryda-plug-in.html
Szacuje się że zakończenie produkcji globalnej nastapi maksymalnie za 4-10 lat, nieco później w ciężarówkach. Ewentualnie zamiast zakazu - dowalą tak wysokie podatki, opłaty, ubezpieczenie, że tylko bogatych będzie stać.
-
mandat (od 20zł) owszem jest teoretycznie możliwy.
Problemem nie jest mandat, tylko fakt, że w razie wypadku biegły może ocenić, że poruszałeś się pojazdem nie spełniającym przepisów.
Konsekwencje prawne i finansowe mogą być bardzo poważne.
-
Z innej beczki - poziomym też się da na jednym kole ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Dcj9o4__5QQ
-
nie bardzo rozumiem jakich "przepisów" nie spełnia monocykl? Zgodnie z projektem UTO mają być dopuszczone do ruchu na bardzo podobnych zasadach jak rower, głównym ograniczeniem jest nie przeginanie z prędkością i unikanie dróg szybkiego ruchu, co monocykliści i tak sami z siebie robią. Co więcej - urządzenia wyprodukowane przed 1.1.2022r. i nie spełniające jakichś wymogów będą mogły być nadal używane.
"Wypadek" jaki można spowodować sprzętem wielkości jednego koła od roweru, o opływowym kształcie bez żadnych metalowych drążków typu kierownica, o wadze roweru, poruszającym się z prędkością roweru, zapewne będzie tak samo "tragiczny w skutkach" jak z użyciem roweru, a bardzo prawdopodobne że nawet mniej ze względu na dużo mniejszy rozmiar i jajowaty kształt.
Dla kierowcy to nawet na pewno wypadek bedzie mniej tragiczny, bo monocykliści zazwyczaj ubierają kaski fullface, rękawice, ochraniacze na łokcie + kolana i solidne buty. Taki strój nawet pasuje wizualnie do tego rodzaju pojazdu. 95% rowerzystów nie ma na sobie nic, ew. minimalistyczny kask chroniący głównie czubek czaszki. A przecież tak samo mogą zostać potrąceni przypadkowo przez kogoś innego, wylecieć przez kierownicę (tym bardziej w poziomce które mają ją pod siedzeniem). Moja siostra złamała na rowerze naraz 2 ręce z powodu głupiego "żartu" przechodnia, nie jechała szybko.
Oczywiście jak się ktoś bardzo uprze to da się zabić staruszkę nawet jadąc na wrotkach, ale nie chciałbym zagłębiać się w opary absurdu.
Poziomka na jednym kole - niezły akrobata z tego kierowcy. Za chwilę wiosna, nie wiem jak Wy ale ja juz nie mogę się doczekać słońca i wiosennych tras.
-
nie bardzo rozumiem jakich "przepisów" nie spełnia monocykl? Zgodnie z projektem UTO mają być dopuszczone do ruchu na bardzo podobnych zasadach jak rower, głównym ograniczeniem jest nie przeginanie z prędkością i unikanie dróg szybkiego ruchu, co monocykliści i tak sami z siebie robią.
To jest chyba tak jak z rowerami elektrycznymi. Rower, który może jechać na zasilaniu elektrycznym 40 km/h nie spełnia przepisów - w zasadzie jest to motorower elektryczny i formalnie nie wolno po drodze rowerowej takim jeździć. Ludzie jeżdżą, czasem cisną dosyć szybko. Nie mam z tym problemu, dopóki nikogo nie ma dookoła, prosta droga. Natomiast, nie oszukujmy się, nie wszyscy mając pod nogą moc potrafią się trzymać w ryzach i nawet to rozumiem. Ale w razie wypadku to może być problem.