forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: Antonowitch w Czerwca 13, 2017, 10:09:49 am
-
Dobra wsadzam kij w mrowisko ;)
Jak wspominałem w innym wątku nie spierajmy się o to czy facet ma czy nie wiedzę to jest nie ważne.
Ważne jest to co zrobimy z hasłem "Hamulec dynamiczny Łągewki" i jaki będzie efekt.
Tak więc na początek rysunek tego prostego mechanizmu.
(http://www.newsweek.pl/g/i.aspx/600/0/newsweek/634561058303070000.jpg)
Wyzwaniem konstrukcyjnym będzie zastosowanie tego w naszych konstrukcjach.
Jakie siły działają na koło rowerowe w ruchu... (Jeżeli coś pomyliłem proszę mnie poprawić.)
- siła ciągnąca (łańcuch)
- siła tarcia tocznego (piasta)
- siła tarcia podłoża (nawierzchnia)
- siła odśrodkowa
- siła toczenia ?
W hamulcach bębnowych, tarczowych czy szczękowych hamujemy scierając tarcze/klocki o któryś element toczącego się koła.
Z tego co zrozumiałem u Łągiewki trzeba gwałtownie przenieść siłę toczenia na wirnik/rotor.
Można to zrobić w momencie toczenia koła sprzęgając element obrotowy osadzony na kole roweru z układem przeniesienia (patrz rysunek).
Np. zamiast tarczówki koło zębate gwałtownie połączone z zębatką układu przeniesienia. Można ten układ osadzić na ramieniu.
Drugi sposób gwałtowne odebranie siły toczenia z obręczy przez gumowe rolki połączone z układem przeniesienia.
To też można osadzić na ramieniu a ramię z całym mechanizmem na piwocie.
Jak znajdę dłuższą chwilę przedstawię szkice proponowanych rozwiązań.
Przeanalizujcie temat, zastanówcie się. Może ktoś wpadnie na inny pomysł niech opisze, przedstawi szkic, albo projekt.
Nie ważne czy lepszy czy nie, tu nie chodzi o rywalizację tylko o wspólne wypracowanie prostego rozwiązania które każdy będzie mógł sobie skręcić w garażu.
-
Na takiej zasadzie działają tłumiki drgań w bolidach formuły 1. to juz jest sprawdzone i działa.
w zwyklych hamulcach energia kinetyczna jest zmieniana na cieplną poprzez tarcie. w hamulcu łągiewki energia kinetyczna pozostaje bez zmian. zmienia sie tylko kierunek jej działania.
-
szkoda że p. Łągiewka zmarł niedawno, miał kilka ciekawych pomysłów...
-
możnaby spróbowac z wykorzystaniem silniczka z mikrofali i jeszcze przy pomocy tego generowac prąd.
-
Spróbujmy praktycznie:
masa rowerzysty z rowerem - załóżmy 100kg
prędkość niech bedzie 10 m/s
Daje to energię kinetyczną (mv^2/2) - 5000 J - tę energię hamując chcemy zmagazynować w elemencie wirującym (pomińmy straty).
Pomyślmy jakie musi on mieć wymiary.
Weźmy metalowy walec.
Energia wirującego walca to I*omega^2/2
Z kolei moment bezwładności I = mR^2/2
No to teraz jakie wymiary koła zamachowego nas satysfakcjonują? Załóżmy średnicę pół metra czyli R=0.25 m.
Jeśli przyjmę, że to koło będzie miało masę 1 kg, to (o ile się nie rąbnąłem) żeby zakumulować te 5000 J energii trzeba je rozkręcić do 5400 obr/minutę.
Nie chciałbym mieć takiej masy wirującej z taką prędkością pod tyłkiem. Można oczywiście zwiększyć masę koła zamachowego.
Przy 10 kg kole zamachowym to będzie 1700 obr/min, przy 50 kg - ok. 760 obr/min
Z trojga złego chyba wolałbym mieć po dupą masę wirującą wolniej. Ale trzeba dorzucić kilkadziesiąt kg do masy roweru.
I to jest zasadniczy problem w tym pomyśle.
-
Mam pomysła!
Zrobić wirnik w kształcie zębatej tarczy i dodać mechanizm zwalniający. I teraz taka scena: dziadek w czapce z nutrii zajeżdża nam drogę, bo "nie zauważył", walimy mu w bok, nam nic, bo zderzak zadziałał "perfetto", wirnik rozkręca się do nadświetlnej, wajcha w dół i tarcza zagłady przecina winowajcę razem z jego pojazdem i połową okolicy.
Film "Battleship" widzieli? ;D
(https://vignette1.wikia.nocookie.net/battleship/images/3/36/Article-2103826-11D41E28000005DC-590_634x326.jpg/revision/latest?cb=20140402211230)
http://battleship.wikia.com/wiki/Shredder_Drones (http://battleship.wikia.com/wiki/Shredder_Drones)
P.S. żeby nie było- jaja sobie robię.
-
Jedynie w miarę lekkie rozwiązania problemu jakie mi przychodzi do głowy to sprężyna gazowa jakaś linka nakręca się na zasprzęglony wolno bieg i ściska sprężynę gazową. Kiedyś miałem harpun produkcji ZSRR bardzo lekki aluminiowy który działał na zasadzie sprężyny gazowej wyrzucał pręt stalowy fi 10mm długości około 50 cm na jakieś 40 metrów odrzut to miało jak kałasznikow.
-
Dzięki wielkie Tatar za wsparcie wyliczeniami. Użyję ich w doborze części.
Wg. obliczeń kolegi im większa masa (rozmiar) wirnika tym mniejsza prędkość obrotowa pod siedzeniem.
Waga w rowerze jest ważna tak więc jeden kilogram wirujący z prędkością 5400 obr/minutę brzmi rozsądnie chociaż wypadało tą wirującą masę zabezpieczyć.
FDX słusznie zauważył że Energia Kinetyczne pozostaje bez zmian. Dlatego nie ma co prównywać tego rozwiązania ze standardowymi hamulcami ściernymi bo to inna bajka zwróć Tomo na to uwagę. To hamulec dynamiczny nie zderzak choć podobna zasada działania. Wykorzystanie EK to już kolejny temat.
Na chwilę obecną mam w planach zbudowanie prototypu stacjonarnego aby przetestować samą zasadę działania i dobrać optymalną masę wirnika.
Najważniejsze aby dopracować sam układ przekazania energi i zatrzymać wirującą masę w najkrótszym czasie.
Prosty schemat Hamulca dynamicznego Łągiewki do przerobienia.
(http://energyfree.republika.pl/images/h_schem.gif)
Oczywiście prototyp będzie wyglądał inaczej
Aktualnie jest w fazie koncepcyjnej hehe ale powoli wyłania się coś co będzie można ująć projektem.
El. prototypu:
- masa wirująca - koło zamachowe odlane z betonu (najtańsza opcja) Tatar możesz obliczyć jakie musi mieć wymiary aby zasymulować 5000 J i do jakiej prędkości je rozpędzić np. wiertarką?
- jako element zasprzęgający sprzęgło od kosiarki czy motoru
- wirnik na wolnobiegu
- przekładnia zębata pomiędzy wirnikiem a sprzęgłem
Tatar mógłbyś wymienić zastosowania przeniesienia ruchu posuwistego na ruch obrotowy czyli gdzie, w czym. Lub zamieścić schematy/zdjęcia z sieci?
Warto je omówić w tym wątku pod kątem zastosowania w prototypie.
-
moze lepiej pokombinowac z kołem zamachowym, tak aby rodzaj sprzęgła był połączony z klamkami hamulcowymi - na zasadzie - lekkie wcisniecie spowoduje zalaczenie sprzegła i tym samym rozpędzanie koła zamachowego a mocniejsze docisniecie uruchomienie hamulcow. w ten sposob moznaby magazynowac energie kinetyczna w wirujacym kole. podczas ruszania czy przyspieszania - podczas jazdy rowerem czesciej potrzebujemy chwilowo zwolnić aby np. przepuscic pieszych czy podczas zakrętu i potem przyspieszamy znowu - zmagazynowana energia moglaby byc wykorzystana podczas przyspieszania.
-
Grzesiek, obliczenia zrobiłem przede wszystkim po to, żeby upewnić sie, że potrzebne są spore masy. Swoją drogą robilem je na szybko, więc warto, przeliczyć dla pewności (to proste wzory, tylko trzeba pamiętać, że prędkość obrotowa w jednostkach SI jest w radianach).
Jeśli obliczenie jest ok, to wniosek jest taki że trzeba dużej prędkości obrotowej albo dużej masy. Oczywiście im mniejsze w sensie wymiaru i masy koło zamachowe, tym większa konieczna prędkość obrotowa dla zmagazynowania tej samej energii.
Pominąłem całą kwestię przeniesienia momentu obrotowego. Zauważ, że to rozkręcenie do kilku tysięcy obrotów będzie musiało się odbyć w ciągu sekund - tyle ile trwa hamowanie. Dwóch, trzech?
Nie jestem w stanie policzyć tego ale intuicyjnie czuję, że na elementach przenoszących napęd będą powstawały znaczne siły i że cały system przeniesienia tego ruchu będzie musiał mieć sporą masę jeśli nie ma się rozpaść przy pierwszym użyciu. Mam wrażenie, że koła zębate mogą się nie sprawdzić. Nie znam konkretnych rozwiązań tego typu - być może nie jest ich zbyt wiele co też daje do myślenia. Natomiast samą zamianę ruchu posuwistego na obrotowy masz w wielu mechanizmach np. w kole zamachowym silnika dwusuwowego. Ale przeniesienie napędu jest tam proste.
Podobnie jak fdx myślę, że jakiś rodzaj sprzęgła byłby praktyczniejszy - mechanicznie to byłoby chyba dużo prostsze - ale zapewne spora (nie wiem jak duża ale myślę, że znaczna) część energii ucieknie w ciepło a odzyskana energia (bo sprzęgło musi działać potem w drugą stronę przy napędzaniu koła) będzie znikoma.
Dodatkowo - któryś z kolegów już o tym wspominał - moment żyroskopowy mógłby dawać nieprzyjemne efekty w parę sekund zmieniajac charakterystykę roweru.
Uważam, że tego typu rozwiązanie mechanicznego magazynowania energii w rowerze się nie sprawdzi (w samochodzie to inna sprawa, choć też może się okazać bez sensu - ale tam masz silnik do wożenia tych dodatkowych mas).
Wprost Cię zniechęcam, bo uważam, że zamiast tracić czas na hamulec możesz w tym czasie zbudować kolejną poziomkę i będzie to wysiłek znacznie lepiej ukierunkowany.
Być może w rowerze elektrycznym odzysk energii i magazynowanie w postaci energii elektrycznej miałby sens (ale nie znam się na tym).
-
w dwukołowym rowerze taki żyroskopowy efekt ułatwiłby utrzymanie go w pionie.
-
Wszystko to już było
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hamowanie_rekuperacyjne (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hamowanie_rekuperacyjne)
-
w dwukołowym rowerze taki żyroskopowy efekt ułatwiłby utrzymanie go w pionie.
Tylko, że zwykle rower staje się bardziej stabilny przy dużej prędkości. Tu taki efekt mógłby występować po hamowaniu - nagle musisz używać znacznie większych sił do skręcenia i to by mogło być bardzo nieintuicyjne, bo występowałoby po zmniejszeniu a nie zwiększeniu prędkości jazdy.
-
Zresztą nie o mechanizm hamowania mi się rozchodzi. Pal licho, w jaki sposób dany pojazd się zatrzymuje- (czy energia jest rozpraszana w postaci ciepła , czy przekazywana do wirującego elementu). Ważne jest, że p. Łągiewka twierdzi, że przy hamowaniu z użyciem jego mechanizmu występują mniejsze przeciążenia :o A zasada zachowania pędu to gdzie?
-
Zresztą nie o mechanizm hamowania mi się rozchodzi. Pal licho w jaki sposób dany pojazd się zatrzymuje (czy energia jest rozpraszana w postaci ciepła , czy przekazywana do wirującego elementu). Ważne jest, że p. Łągiewka twierdzi, że przy hamowaniu z użyciem jego mechanizmu występują mniejsze przeciążenia :o A zasada zachowania pędu to gdzie?
No tak, ale o tym już mieliśmy nie gadać.:)
Natomiast w teorii można takiego hamulca użyć do zmagazynowania energii aby potem pomóc sobie przy ruszaniu. Tylko utrzymuję, że w rowerze to nie ma sensu.
-
zostawmy może łągiewkę przy zderzakach - tam sie to bardziej sprawdza - szczegolnie tam gdzie masa nie ma znaczenia. po zderzeniu masz nagłe zatrzymanie i energia kinetyczna idzie w kontrolowane zgnioty itd. tutaj energia ta zmienia kierunek i jest zuzywana do rozpedzania masywnego koła zamahowego - cos jak kondensator w ukladzie elektronicznym - po wlaczeniu czy zmianie pradu nie idzie on bezposrednio w uklad elektroniczny tylko poprzez kondensator co (w duzym uproszczeniu) z nagłego skoku robi stromą górkę - prad zmienia sie w stopniowo - i choc w krotkim czasie to stopniowo - nie ma takiego nagłego uderzenia.
nadal jednak nie widze tutaj zastosowania tego przy hamulcach...
-
- masa wirująca - koło zamachowe odlane z betonu (najtańsza opcja)
Zasadniczo to jestem praktyk ;D. Nasuwa się: jak łożyskować płytę chodnikową? Kto się podejmie wyważenia w/w przy takich prędkościach? Kto odleje taki beton tak, żeby się nie roztrzepał? Plasterek płyty stalowej wytoczony na miarę i po kłopocie.
Efekt żyroskopu przy wirującym w pionie kole będzie. A koło zamontowane poziomo pod siedzeniem w trajce?. Moim zdaniem problem zniknie. Zaś odzysk energii jako wspomagacz ruszania po mojemu nie powinien być bagatelizowany. Zagłówki trza by zamontować, żeby głowy nie urwało ;D. Łatwiej będzie wykorzystać bezpośrednio energię, niż przerabiać ją np. na prąd do klimy czy ładowania baterii.
-
https://www.youtube.com/watch?v=5FJcEvijjks
i kilka filmów obok.
-
- masa wirująca - koło zamachowe odlane z betonu (najtańsza opcja)
Nasuwa się: jak łożyskować płytę chodnikową? Kto się podejmie wyważenia w/w przy takich prędkościach? Kto odleje taki beton tak, żeby się nie roztrzepał?
Zaś odzysk energii jako wspomagacz ruszania po mojemu nie powinien być bagatelizowany. Zagłówki trza by zamontować, żeby głowy nie urwało ;D.
[/quote]
Można zastosować kawałek energetycznego słupa wirowanego - :)
Ciężar nawijałby sprężynę jak w zegarku - ta oddawała by energię ;)
-
https://www.youtube.com/watch?v=5FJcEvijjks
i kilka filmów obok.
Bardzo ciekawy filmik a szczególnie komentarze w zlinkowanym forum - zauważcie, że z grubsza potwierdzają sie nasze intuicje i obliczenia. Goście zwalniają z 30 do 17 km/h rozkręcając przy tym 15 kg koło do 1000 rpm.
Co najważniesze - piszą, że są w stanie odzyskać w ten sposób 12% pierwotnej energii kinetycznej a zakładają, że lepiej dobierając przełozenie i masę koła zamachowego może osiągną koło 20%.
Pytanie czy to jest warte zwiększenia masy roweru o 15 lub więcej kg.
Co ciekawe piszą też, że przy 2000 rpm efekt żyroskopowy nie przeszkadzał specjalnie - widocznie tak jest, gotów jestem uwierzyć.
-
Pytanie czy to jest warte zwiększenia masy roweru o 15 lub więcej kg.
Co ciekawe piszą też, że przy 2000 rpm efekt żyroskopowy nie przeszkadzał specjalnie - widocznie tak jest, gotów jestem uwierzyć.
https://www.youtube.com/watch?v=GeyDf4ooPdo ;)
-
@Szydziu,
Kilka dni temu rozbierałem rower stacjonarny, który szwagier chciał wyrzucić na śmietnik. Była to wersja magnetyczna, a co się z tym wiąże, miał on świetne koło zamachowe. Nie ważyłem go specjalnie, ale "na rękę" musi mieć z 7 kg. Jest niemal idealnie wyważone, robiłem test przez rozkręcenie go wkrętarką do prędkości ponad 2k obr./min. Nie jest to może to, co wyszło wam w obliczeniach, aczkolwiek powinno już co nieco pomóc zobrazować eksperyment.
Od siebie dodam, że zakładając bezwładność dysku wzięliście zbyt duże uproszczenie. Korzystniej jest wziąć nieco większe koło zamachowe, które swoją masę ma rozmieszczoną możliwie najdalej od osi obrotu, aniżeli pełny dysk.
Jak przyjadę z delegacji, zmierzę i zważę dokładnie to koło i postaram się jakoś pomóc.
Patrząc na ogół tego zagadnienia, czyli hamowanie rekuperacyjne, poszedłbym w stronę magazynowania energii w sprężonym powietrzu. Można w prosty sposób ogarnąć temat nieliniowej ściśliwości powietrza, mam na myśl mechanizm krzywkowy z linką, którym można łatwo regulować charakterystykę sprężania, a dokładnie obracania się wału z krzywką.
Z drugiej jednak strony, można zastosować mały zbiornik ciśnieniowy, powiedzmy o pojemności równej pojemności skokowej siłownika. Wtedy można się pokusić nawet o zastąpienie krzywki - okrągłym bloczkiem. Idąc za tym ciosem, można zawsze zastosować listwę zębatą oraz koło zębate. Zaletą tego rozwiązania byłoby o wiele łatwiejsze przenoszenie obciążeń w obie strony: magazynowanie, a następnie oddawanie energii.
Aż mnie natchnęło :P
-
Wyważanie otwartych drzwi. Żyrobusy Oerlikona jeździły już w pierwszej połowie XX wieku.
Wszelkie metody odzyskiwania energii hamowania na drodze pozaelektrycznej są brnięciem w chaszcze. :)
świat idzie w kierunku napędów elektrycznych - niedługo będą one w 99% rowerów. Dokładanie do elektryki następnych mechanicznych/hydraulicznych/pneumatycznych układów jest zbędną komplikacją.
-
Możesz mieć rację, kolego.
W moim mniemaniu, każdy system jest o tyle dobry, jak korzystny jest stosunek jego sprawności do masy calego ukladu odzysku/oddawania energii.
W przypadku roweru ze wspomaganiem elektrycznym wystarczy dodać/przerobić lub zakupić odpowiedni sterownik, który umożliwi odzysk energii z hamowania. Jednak, jak sprawdziliśmy ze szwagrem (a on miał rower elektryczny, silnik w tylnym kole), odzyskiwanie energii spowrotem do akku jest mało opłacalne. Odzyskana energia stanowi okolo 20% tej włożonej do rozpędzenia się.
Trzeba byłoby przeprowadzić bardziej izolowane testy, na rowerze zamontowanym w powietrzu. Rozpędzić koło stosując niedużą moc, a nastepnie hamować rekuperacyjnie. Nie obędzie sie bez dokladnego pomiaru napięć na akumulatorach.
Wszystko to sprowadziłoby się do obliczenia sprawności całego układu.
-
20% odzyskanej do potrzebnej do rozpedzenia sie to i tak niezle. jezdzac po miescie czesto hamując i rozpedzając sie oznacza to że co piąte startowanie spod swiatel jest gratis... czasem moze to stanowic roznice w podjechaniu pod ostatnią górkę przed domem z pomocą silnika albo siódmych potów...
-
Dlatwgo też taka droga jest jak najbardziej prawidłowa, o ile podejdzie się do zagadnienia, stosując możliwie najprostsze elementy oraz największą sprawność. Od dłuższego czasu krążą mi po głowie superkondensatory. Kto ich nie zna, niech żałuje, jednak jest czas na nadrobienie zaległości. Z glownych zalet: brak efektu pamięci, stosunkowo duży prąd ładowania oraz rozładowywania, możliwość rozładowania "do zera" bez konsekwencji. Minusy to głównie wrażliwość na przeładowanie oraz mniejsza gęstość energii wzgledem popularnych li-ion.
-
gestosc energii nie ma tutaj znaczenia jesli ma to sluzyc do magazynowania odzyskanej energii zuzywanej w zasadzie od razu do ponownego rozruchu. tutaj wystarczy niewielka pojemnosc (chyba ze planujemy tez np. odzysk energii przy kilkukilometrowych zjazdach w górach... tak czy siak kondensator mogłby sluzyc za bufor odbierajac nieregularne - czasem duże prądy z układu i przekazując pozniej przez regulator do baterii.
-
No i widzisz. Obydwaj doszliśmy do pewnego porozumienia ;)
Zapomniałem dodać, że dobrej marki superkondensatory mają bardzo małą rezystancję wewnętrzną, a także niski prąd upływu. W praktyce przekłada się to na możliwie duży prąd pracy w obu kierunkach oraz bardzo niskie samorozładowywanie.
Wpadł mi na myśl pewien układ, który można bardzo prosto zainstalować do silników prądu stałego (szczotkowce). Tak wiem, że kto chce mieć rower elektryczny "na serio" to lepiej zainwestować w silnik przekładniowy w koło oraz dobry sterownik. Niemniej, projektując i wykonując prosty zestaw do wspomagania jazdy, można zaimplementować zestaw baterii superkondensatorów, a do tego przełączanie zasilania na mostkach tranzystorowych. Przy hamowaniu (odzysku energii) ładowane są zawsze kondensatory. Przy chęci przyspieszenia i przekręceniu manetki do końca lub też montaż specjalnego przycisku "turbo", dostajemy możliwie największą porcję energii do przyspieszenia, zmagazynowaną właśnie w superkondensatorach.
Imho, temat warty rozważenia i dalszego dyskutowania ;)
-
mozna tez po prostu uzyc kotwicy... gdy chcemy sie zatrzymac rzucamy ją za siebie a podczas ruszania zaczepiamy za samochód z przodu... ;D
kiedys uzywalem kondensatora pomiedzy zarowka a dynamem w rowerze. normalnie uzywalo sie dynama a przy zatrzymaniu zaroweczka swiecila nadal pobierajac prad z kondensatora - swiecila ok 3-4 minut - wystarczajaco do postojow na swiatlach w nocy
-
Widzę 2 duże problemy:
- wyważenie wirującego elementu. Przy 5400rpm musi być bardzo dobre, inaczej to się rozleci. Mój wał napędowy w Polonezie z niespranym krzyżakiem (powodował niewyważenie) robił koszmarne rzeczy z całym samochodem, a obroty były dużo niższe.
- siły odśrodkowe - trzeba je przeliczyć i wziąć pod uwagę tak, by dysk nie rozerwał się na kawałki od tych obrotów. Co niestety zdarza się np. w turbinach w silnikach odrzutowych, czy korbowodach w autach.
JAKOŚĆ i dokładność projektu i wykonania będzie podstawą bezpieczeństwa. Albo jego braku - bo co z tego, że układ pochłonie energię zdarzenia, jak po chwili odda ją w postaci rozpadającego się hamulca :D
-
Tak mi się zdaje, że pomysł "implementacji" tego rozwiązania w rowerze jest słaby: wszyscy dążą do zmniejszenia masy poszczególnych elementów, a to rozwiązanie zakłada dużą masę bezwładną.
Kiedyś stosowano napęd pneumatyczny, też ma opcję odzysku energii, ale stopień skomplikowania wyklucza to z "poziomych" rozwiązań.
Idealny jest silnik (elektryczny), bo lekki i ma dwa tryby pracy: jako silnik i jako prądnica. Gdyby nie ograniczenia baterii, to hamulce W OGÓLE nie byłyby potrzebne. Czyli czekamy na rewolucję w akumulatorach i wszystko będzie elektryczne. Prąd na szczęście waży prawie nic :)
Pomijając tą małą dygresję.. W okolicy roweru mamy idealne miejsce na koło zamachowe. Koło rowerowe.
Nawet nie trzeba robić żadnych zębatek, wystarczy sprzęgło magnetyczne, tylko masa musiałaby być ogromna (no chyba że zrobić jeszcze jakąś przekładnię planetarną..) Torus ma znacznie lepszy współczynnik zmagazynowanej energii do masy, więc "dodatkowe" koła szprychowe załatwią sprawę.
A do testów najprostszym źródłem dobrego obciążenia jest obciążenie do sztangi. Są one wyważone (aczkolwiek pewnie trzeba by jeszcze poprawić), pasują na zadaną średnicę (hmm.. dość "standardowe" jest 25mm). Wytrzymałości też im nie zabraknie. Ciekawe przy jakiej prędkości obrotowej pęka betonit standardowego "krążka"
A jeszcze taka jedna ciekawostka.. Hamulce w rowerze mogłyby być stosowane prawie "bezcierne" i z idealną modulacją. Tylko zamiast tarczki (jak w retarderze) wystarczyłaby obręcz, a w klockach jakieś silne magnesy (albo lepiej eletromagnesy)
-
Nie bardzo rozumiem sens pałowania sie z rozwiązaniami co najmniej dziwnymi - rozwiązaniem Waszych problemów jest proste koło z wplecionym silnikiem wspomagającym minimum 250W/24V (wystarczające dla ortodoksów aby uczynić jazdę w warunkach trudnych żwawszą) i baterią akumulatorów 2x7 (180Wh) - całość o wadze około 15-18 kg.
Zakładając, że przy zużyciu ok. 8-10W na 1km jazdy (pełne wspomaganie) i prędkość ok. 15-18km/h to można przejechac ok. 20 km.
Mając taki silnik ze sprzęgłem w przednim kole i wykorzystując 25% mocy (60-70W) to dodając średnią moc Kowalskiego (120-150W) jesteście w stanie wyciągać ok.180-200W czyli jakieś 80km na wspomaganiu i osiagac prędkość 30-34 km "z palcem ..."
A całość za ok. 1500 zł ...
I po co jakieś mechaniczno/hydraulczno/powietrzne wspomagacze skoro elektryka jest i działa i całkiem lekka jest ...
-
bo z elektrycznym wspomaganiem to sobie kazdy byle kowalski jezdzic. my tu banda ekstrawagancka. nie dosc ze rowery dziwaczne to jeszcze pełne będą pokręconych rurek, łancuchowm zebatek i kół zamachowych.
mozna by jeszcze w to wszystko ideologie steampunk dołożyć to wogóle będzie super ekstra steamłągiewkapunkowy rower
-
Nie bardzo rozumiem sens pałowania sie z rozwiązaniami co najmniej dziwnymi - rozwiązaniem Waszych problemów jest proste koło z wplecionym silnikiem wspomagającym minimum 250W/24V (wystarczające dla ortodoksów aby uczynić jazdę w warunkach trudnych żwawszą) i baterią akumulatorów 2x7 (180Wh) - całość o wadze około 15-18 kg.
Zakładając, że przy zużyciu ok. 8-10W na 1km jazdy (pełne wspomaganie) i prędkość ok. 15-18km/h to można przejechac ok. 20 km.
Mając taki silnik ze sprzęgłem w przednim kole i wykorzystując 25% mocy (60-70W) to dodając średnią moc Kowalskiego (120-150W) jesteście w stanie wyciągać ok.180-200W czyli jakieś 80km na wspomaganiu i osiagac prędkość 30-34 km "z palcem ..."
A całość za ok. 1500 zł ...
I po co jakieś mechaniczno/hydraulczno/powietrzne wspomagacze skoro elektryka jest i działa i całkiem lekka jest ...
W tym temacie poruszone jest zagadnienie zasilenia tego silnika odzyskując energię tylko z hamowania. - no w dużym uproszczeniu ;)
-
cześć, są projekty samochodów na koło zamachowe. Koło takie zmagazynuje więcej energii niż akumulator, ale przy bardzo wysokich obrotach. Projekt przewidywał koło zamachowe na łożyskach magnetycznych i w komorze próżniowej. Kształt koła całkiem inny ze względów wytrzymałościowych. Już masa nie skoncentrowana na obwodzie dla zwiększenia momentu bezwładności, ale przy osi najgrubsze a przy obwodzie najcieńsze. I już nie pełne koło, tylko wirująca belka najgrubsza przy osi obrotu z kierunkowi ułożonych włókien węglowych. Elektryczny układ ma najwięcej sensu do celów hamowania i odzyskiwania energii.
-
Edek, te rotujące walce to są raczej wykorzystywane w celu magazynowania energii, że tak powiem, stacjonarnie (w energetyce).
Sam "wałeczek" waży 2-3 tony, przez co komunikacyjnie jest to bezużyteczne. Ale największym problemem jest efekt żyroskopowy: przechyły (roll/pitch.. jak to jest po polsku?) czy wyboje powodowałyby niezłą roz..duchę (bo "wolnego" miejsca są tam milimetry)
-
Edek, te rotujące walce to są raczej wykorzystywane w celu magazynowania energii, że tak powiem, stacjonarnie (w energetyce).
Sam "wałeczek" waży 2-3 tony, pr...
Wykorzystywane są gdzieś stacjonarnie????????????? Czytałem
o projekcie takiego samochodu. Względy wytrzymałościowe wymagają kierunkowego ułożenia włókien, a więc już nie całe koło, a "kawałek" koła w kształcie wirującej belki. Efekt żyroskopowy całkowicie uniemożliwiłby zastosowanie tego w jednośladach a i w trajce problematyczne (trajka kiwa się na wybojach).
-
(gupia przeglądarka, wcięła mój poemat..)
Mi chodziło o "flywheel energy storage system" (od koła zamachowego). Masa filmików na YT. Podobno gęstość energii dwa razy większa niż w LiION, zero wad (dowolna liczba cykli, brak ograniczenia moc/czas). No jedynie łożyska magnetyczne (na "gorących nadprzewodnikach") są lekko problematyczne: wymagają ciekłego azotu. Aż mi się zamarzyła steamowa maszyna z takim cudem do zasilania :D
btw, Tef i inni "duzi" elektrycy.. Czy w Polsce jest gdzieś instalacja FESS?
A wracając "tak trochę" do tematu.. Przy okazji znalazłem na YT filmik o sprężynowym "hamulcu": https://www.youtube.com/watch?v=ZHgN1-Qv9LU
-
https://www.youtube.com/watch?v=ZHgN1-Qv9LU
moze cos sprezynowego?