forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Imprezy => Wątek zaczęty przez: art75 w Maja 27, 2013, 10:26:03 am
-
Pozazdrościłem kolegom z forum udziału w rozlicznych maratonach i sam postanowiem też wystartować. Mam zamiar popróbować swoich sił w Radlinie i okolicach (http://www.sokol.radlin.pl/sokol/maraton/home.html) na dystansie 450km/24h.
-
A jak tam z przewyższeniami? Ile metrów/kilometrów na tych 450km?
Pytam bo po wczorajszym moje kolana mówią mi "NIE" i nie zgadzają się na żadne siłowe pokonywanie podobnych pagórków ;P
-
Z tego co pamiętam z pobytu na Kaszubach parę lat temu, to górki są porównywalne lub nieco bardziej strome na Kaszubach niż u nas (mieszkam niedaleko Radlina, jakieś 60km). Szczegółowy profil trasy znajdziesz na stronie maratonu w zakładce "Trasa"), odnośnik w pierwszym poście.
-
IV Śląski Maraton ukończony. Ostatecznie jechałem 300 km, udało się zejść poniżej 14h (dokładnie 13h54min). Jechałem SWB ASS 2x20. Samej jazdy było 12h22min, a 1h32min odpoczynku. Przy okazji pobiłem swój rekord jazdy dobowej, który do tej pory wynosił 230km (też poziomką)
Trasa pagórkowata, asfalt o zróżnicowanej jakości, duża częśc pętli wiodła przez wioski, bocznymi wąskimi drogami co mnie akurat odpowiada choć niektórzy narzekali na brak linii na asfalcie, które ułatwiają jazdę i trzymanie się drogi podczas jazdy nocą.
W ciągu dnia trochę powiewało, wydaje się, że mnie dokuczało to trochę mniej niż jadącym na szosówkach. Wieczorem wiatr ustał. Deszczu nie było.
Po dojechaniu do mety mocno we znaki dawał się (mimo wszystko) tyłek i uda, za to kark, plecy, ręce - zupełnie bez dolegliwości.
Jeszcze na marginesie dodam, że drogę na maraton i z powrotem do domu też przejechałem poziomką (2 x 60km).
-
Art - gratulacje :)
Widzę, że coraz więcej z nas próbuje się pokazać i osiągać jakieś wyniki. :)
No i widzę też, że byłeś chyba lepiej przygotowany niż ja... :] Ja niestety padłem prawie po drodze...
-
Gratulacje raz jeszcze :)
-
ART - Gratulacje! A rower masz jakiś gotowy czy samoróbka?
-
Art75 - gratuluję. Napisałeś że mimo wszystko czułeś tyłek, to wyobraź sobie jak go czuli ci na pionach :).
-
Szacun!!! Ten dojazd i powrót rowerem powala. Od dziś jak będę przejeżdżać przez Piaśniki to kłaniam się nisko w stronę ... no właśnie, który to dom?
-
Dzięki Panowie,
@storm, myślę, że każdy start należy traktować jako nowe doświadczenie, które jakoś tam zaowocuje przy okazji następnych imprez,
@Yin: podziękował:), wydaje się, że z początkiem lipca da się u mnie wygospodarować jakiś termin na mały wypadzik.
@horizon: jechałem na Challenge Mistralu.
@paaj: :), patrząc na kolegów na szosówkach miałem ambiwalentne odczucia: z jednej strony z zazdrością patrzyłem, jak mi uciekają na podjazdach (choć nie wszyscy;)), a z drugiej widziałem, że wiatrzysko im dawało bardziej popalić, niż mnie. Poza tym po 12 godzinach siedzenia tyłek musi boleć, nawet na najwygodniejszym fotelu:)
@karol: ;D, celem sprostowania nadmienię, że dojazd "tam" miał miejsce w piątek wieczorem, a powrót w niedzielę w południe, czyli czasu na regenerację sił trochę było ;), Ale w razie czego to te wieżowce przy szpitalu ;D
-
Poza tym po 12 godzinach siedzenia tyłek musi boleć, nawet na najwygodniejszym fotelu:)
Hmm.. Polecam przeczytać Wywiad z Christophem STRASSEREM (http://www.1008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=316&Itemid=165).
Chyba jednak wolę, jak boli mięsień szynkowy, a nie jego okrywa :D
-
Też gratuluję!
Napisałeś że mimo wszystko czułeś tyłek, to wyobraź sobie jak go czuli ci na pionach :).
Chyba raczej czuli "rowek" i obili prostatę :D . Zdrowia im życzę po 50-ce ;) .
-
Chyba jednak wolę, jak boli mięsień szynkowy, a nie jego okrywa
Poziomka jest wygodniejsza, niż szosówka, to nie ulega wątpliwości (szosówką też trochę się w życiu najeździłem), i nie chodzi nawet o dolegliwości związane z niewygodnym siodełkiem, tylko z mocno pochyloną pozyjcą, gdzie w kość dostają plecy, kark i nadgarstki; choć na pewno poziomka nie jest tak efektywna (przynajmniej ta moja).
Pomyślę, jak ją bardziej usprawnić na następny raz, na pewno trzeba będzie rozważyć kwestię spd i chyba zmianę kierownicy (U-bar umożliwiłby prawdopodobnie lepsze wykorzystanie pracy rąk podczas jazdy).
Gdyby ktoś chciał przejrzeć, to są wyniki i zdjęcia, ma być jeszcze filmik
zdjęcia (https://plus.google.com/photos/105061495522239731036/albums/5893182237518150785)
wyniki (http://www.radlin.pl/sokol/maraton/2013/wyniki2013.html)
-
chyba zmianę kierownicy (U-bar umożliwiłby prawdopodobnie lepsze wykorzystanie pracy rąk podczas jazdy).
Ja wolę hamstera. Kładę sobie ręce jak na lemondce, niczym do modlitwy i jest mi wygodnie. Łatwo też coś rozpakować i zjeść w czasie jazdy.
-
Hans, tylko z chomiczkiem siąść pionowo jest dość ciężko i niewygodnie :( Na u-barze nie ma takiego problemu, a zjeść czy się napić też nie ma problemu.
Chociaż chciałbym czasami móc włożyć ręce do kieszeni i dalej jechać.. (tak.. Cruzbike.. ciągle mi chodzi po myślach, a w sumie jest coraz więcej naprawdę dobrych wzorców :) ).
Art. A odnośnie bólu ex "pleców". Czy przypadkiem fotelik to nie tylko ramka i po prostu się "wciskasz" (tak jak to widać na plecach)? Czy masz możliwość położenia fotelika trochę bardziej?
SPD.. przede wszystkim poprawia zsuwanie się z pedałów, buty są zawsze w tej samej pozycji. Cały czas po prostu jedziesz.
-
Jeździłem ostatnio high-racerem Yina i bardzo mi się spodobała ta kierownica, czyli właśnie u-bar. Bardzo fajnie się nim podjeżdżało, myślę, że było to w dużej mierze zasługą takiej a nie innej kiery, być może rozmiar kół też miał znaczenie (czyli Jego 26 vs moje 20")
@pajak: ten szeroki prześwit jest tylko u samej góry fotela, niżej jest już bardziej "pełny" jest to typowe siedzenie stosowane w challenge bikes. Położyć bardziej się juz nie da, to jest Mistral, czyli najbardziej s"siedzący" rower z gamy 20x20.
W spd kiedyś jeżdziłem, ale zrezygnowałem po tym, jak kiedyś blok mi się w bucie poluzował i nie byłem w stanie zsiąść z roweru przez dłużsżą chwilę :o. Poza tym trochę mi lewa stopa drętwiała przy dłuższej jeździe.
-
Czesc,
Udalo mi sie juz jakis czas temu "polozyc" siedzenie Mistrala ale wymaga to nawiercenia otworow w siedzisku i przerobienia dolnego mocowania. Oprocz tego caly fotel idzie troche do przodu wiec trzeba miec zapas wysuwania bomu i oczywiscie dlugosci lancucha. Oprocz tego skrocilem mocno dolna czesc glowki sterow co pociagnelo za soba koniecznosc gwintowania glebiej przedniego amortyzatora - dzieki temu przod poszedl nizej i zachowalem ta sama pozycje jazdy (nogi nie poszly wyzej). Troche to roboty ale uwazam ze bylo warto. Rower zyskal na stabilnosci przy wiekszych predkosciach i jest blizej i wygodniej do ziemi.
Spd sa dla mnie nie do pobicia - odkad opanowalem temat (2-3 miesiace praktyki) to bez wpiecia czuje ze nie mam w ogole momentu.
-
art A pomijając pozycję wszystko ci psuje ta paskudna zwisająca torba jesli już nie możesz się z nią rozstać powinna być za twoimi plecami a tak pięknie cię wyhamowuje jak jedziesz 20/ h to jeszcze nic ale przy trzydziestu to już masakra :(
-
Trochę mnie nie było, ale widzę że temat "żyje";)
Bryxon: w skracanie i gwintowanie rur to może nie będę się bawił, bo nie dysponuję odpowiednimi środkami. Zastanawiam się, czy położenie siedzenia nie przesunie środka ciężkości jeszcze bardziej do przodu.
Natomiast SPD mają swoje zalety, bezsprzecznie.
Tomek70: paskudna, czy nie paskudna, prowiant i płyny w niej wiozłem. Dzięki niej nie musiałem zatrzymywać się, żeby sięgnąć po jedzenie czy picie. Myslę, że aerodynamiki wbrew pozorom specjalnie nie psuła (co szczególnie było widać na zjazdach).
Pozdrawiam:)