forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Galerie => Wątek zaczęty przez: gromanik w Kwietnia 17, 2013, 07:40:05 pm
-
Mam (wątpliwą) przyjemność zainaugurować ten temat tym nagraniem z rejestratora jazdy na kierownicy mojego pozioma (ze mną i rowerem wszystko ok):
http://www.youtube.com/watch?v=Nfnw0dibmzs
-
Wrypał bym Ci mandat za wtargnięcie na jezdnie wprost pod pojazd.
-
No chyba jednak nie miałbyś podstawy prawnej ;D
-
Wrypał bym Ci mandat za wtargnięcie na jezdnie wprost pod pojazd.
Po nowelizacji PoRD rowerzysta ma już bezwzględne pierwszeństwo na przejeździe i nie ma furtki w postaci "wtargnięcia".
-
@Gromanik - BRAWO za odwagę. ja pewnie bym dał po hamplach. No chyba, że gdzieś miałbym pod ręka jakiś kałasz albo inny gnat, aby przystawić do czółka skaczącemu i podniecającemu się (męska część układu rozrodczego), któremu ktoś uszkodził jego kopppane autko...
IMHO - chyba tak trzeba robić, skoro kierofffcy niby mają papierki z napisem "prawo jazdy" ale posiadać go jednak NIE powinni.
@Szydziu - czy na pewno korzystasz z tego samego PoRDu, z którego korzystamy i my? ;)
-
Ja też hamowałem i wężykowałem delikatnie, żeby dać kierowcy więcej czasu na włączenie się do ruchu, ale nie wystarczyło - do zatrzymania zabrakło mi jakichś około 10cm. Przyspieszać nie było warto, bo bym nie zdążył przeskoczyć przed nim, tylko ja bym dostał strzała w bok od samochodu. Nie hamowałem gwałtownie, żeby się nie położyć i nie zrobić wślizgu pod samochód - było po deszczu.
-
Jakieś uszkodzenia w karoserii? Bo wiadomo zębatka z przodu... Jakąś pamiątkę zostawić...:)
-
Na pewno rysa przez znaczną część drzwi - z przodu mam pojedynczą zębatkę, która w związku z tym ma na sobie cały czas łańcuch, co jest bezpieczniejsze w razie kolizji
-
A ja tam bym po prostu zadzwonił pod znany wszystkim numer. Ale ze mnie to jest (fragment męskiego ciała używany w celach prokreacyjnych).
-
Rozmawiałem z kolegą policjantem - ewidentna wina po stronie sprawcy ;)
Obydwoje powinni zachować szczególną ostrożność. Jeśli na drodze pojazdu (auta) jest znak A-24 - uwaga rowerzyści kierowcę samochodu ukarałby za wymuszenie.
W innym wypadku sprawa byłaby dyskusyjna lecz najpewniej i tak kierowca auta dostałby mandat.
-
Sorry, ale policjant to żaden autorytet... To taka przykra prawda. Jeden Ci powie to, a drugi tamto. Ogólnie w sprawach rowerowych są BARDZO słabo obeznani. Niektórzy to chyba nawet nie załapali, że rower to też pojazd.
-
Niestety potwierdzam. Wina byłaby po obu stronach (z różnych przepisów: niedopasowanie prędkości do warunków z jednej strony, wymuszenie pierwszeństwa z drugiej). 95% policjantów (jak nie więcej) wystawiłoby takie mandaty.
Czyli jednak dobrze, że tylko zapukałeś do drzwi..
-
Do poczytania:
https://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/i/infrastruktura-rowerowa_3000/przejazdy_dla_rowerzystow.pdf
i cytat z rozporządzenia o znakach:
"Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca
oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany
zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo
pieszych lub rowerzystów znajdujących
się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub
wjeżdżających."
Jak dla mnie oczywista wina po stronie kierowcy. Nie widzę niedostosowania prędkości po stronie Gromanika.
EDIT
I jeszcze to jest dobre
http://www.miastadlarowerow.pl/index_poradnik.php?dzial=3&kat=9&art=11&limit=0
Podstawowa zasada - w sytuacjach nieoczywistych nigdy nie brać mandatu od przypadkowego policjanta!
-
Sorry, ale policjant to żaden autorytet... To taka przykra prawda. Jeden Ci powie to, a drugi tamto. Ogólnie w sprawach rowerowych są BARDZO słabo obeznani. Niektórzy to chyba nawet nie załapali, że rower to też pojazd.
Prawda jak cholera... Kiedyś policjant op*przył mnie i towarzyszącą mi osobę za to, że jedziemy jezdnią równolegle (po tym samym pasie oczywiście, i to po zupełnie pustej drodze, była ścięta noc). A przecież w świetle znowelizowanych przepisów jest to dozwolone.
-
Niestety potwierdzam. Wina byłaby po obu stronach ..
A gdyby kierowca wyjechał dalej na skrzyżowanie i w podobny sposób zajechał drodze innemu uczestnikowi ruchu, to też by była wina obustronna?
-
Nieładnie, że zajechał rowerzyście drogę, ale nie chciałbym tu orzekać o winie. Chodzi mi o co innego: jechałeś na poziomie, a to nadal bardzo rzadki ewenement. Może gościu nie widział cię widząc? Wiem, że to brzmi głupio, ale ludzka percepcja rządzi się pewnymi prawami. Po prostu dla istniejącego w mózgu kierowcy "ośrodka szybkiego reagowania" nie byłeś obiektem klasy "rowerzysta" a czytałem gdzieś, że czas reakcji człowieka na zdarzenie niespodziewane wynosi około 2 sekund przy 10 krotnie krótszym, gdy zdarzenia się spodziewamy. Ja na swoim pojeździe wystaję wyżej nad grunt niż Ty, ale często kiedy dyskretnie dzwonię na pętającego się po ścieżce rowerowej pieszego ten odwraca się i zamiast ustąpić, zamiera w bezruchu usiłując dojść, co to za dziwo dzwoni jak rower. Dobrze, że się taki po głowie nie drapie albo encyklopedii nie wertuje. Na szczęście jeżdżę wolniej od Ciebie. ;) Dociekliwych odsyłam do poważnej literatury z dziedziny psychologii i teorii postrzegania a wniosek przedstawiam taki: Jadąc na poziomie w ruchu ulicznym uważajmy podwójnie! Dla większości jesteśmy dziwolągiem porównywalnym z czarownicą na miotle i z wrażenia mogą zapomnieć, gdzie hamulec. ;D Do tego warto ubierać się jaskrawo, stosować chorągiewki, odblaski, bo ja wiem, co jeszcze... Żeby nas widzieli z daleka i mieli czas do namysłu.
-
Sorry, ale policjant to żaden autorytet... To taka przykra prawda. Jeden Ci powie to, a drugi tamto. Ogólnie w sprawach rowerowych są BARDZO słabo obeznani. Niektórzy to chyba nawet nie załapali, że rower to też pojazd.
W takiej sytuacji po kogo dzwonić? Jeśli nie po Policję to po ITD? Straż Miejską? Księdza proboszcza? urząd skarbowy?
Mnie na każdym kursie na prawo jazdy uczyli - a życie to potwierdziło - Jeśli widzisz że koleś Cie nie widzi - jak nie odpuścisz to mu przywalisz i na dodatek zrobią z ciebie winnego.
-
Dzwonić po policję. A z mojej wypowiedzi można wyciągnąć wniosek, że nie????
-
czas reakcji człowieka na zdarzenie niespodziewane wynosi około 2 sekund przy 10 krotnie krótszym, gdy zdarzenia się spodziewamy.
Chyba coś w tym jest.
10 min. po moim ostatnim tutaj wpisie gość nie zatrzymał się na STOP-ie - myślał, że nikt nie jedzie. Czy patrzył w moją stronę? Nie wiem. Obserwowałem jego koła, czy zwalniają, czy nie. Z 28 na busoli zatrzymałem się po...x m. Wyregulowane hamulce i podeszwy nie pozwoliły zbliżyć się do niego na mnij niż 2m. Ciśnienie mi podniósł jakbym wiadro kawy wypił. Chociaż kawy nie piję. Na pionie wpadłbym gościowi głową do kabiny.
-
ja sytuacji prawie też miałem sporo - tu kilka nagranych:
https://www.youtube.com/watch?v=PbLafUIB4XE&list=PLBlEI749l2VbkY9BH0sU9n7KgPN34C0R7&index=29
https://www.youtube.com/watch?v=suIgmmlOTgE&list=PLBlEI749l2VbkY9BH0sU9n7KgPN34C0R7&index=34
https://www.youtube.com/watch?v=mvXP5Fk7r_0&list=PLBlEI749l2VbkY9BH0sU9n7KgPN34C0R7&index=46
-
Do tego warto ubierać się jaskrawo, stosować chorągiewki, odblaski, bo ja wiem, co jeszcze... Żeby nas widzieli z daleka i mieli czas do namysłu.
I co jeszcze. Pomarańczowy kogut na kasku? Transparent z napisem uwaga jadę?
Proponujesz dokładnie to, co proponuje policja - pani założy stalowy pas cnoty, to może pani nie zostanie zgwałcona (ale gwarancji niema)
Doświadczenia innych krajów i nasza statystyka mówi jasno, że to nie działa. Powtarzają to również od lat organizacje rowerowe. Nie tu leżą problem.
Pamiętajmy, że aby ktoś nas zobaczył, to najpierw musi się do nas przynajmniej odwrócić.
Sytuacje z niezatrzymaniem się na zielonej strzałce mam codziennie. Dziewięć z dziesięciu samochodów się nie zatrzymuje, siedmiu w ogóle nie patrz. To, że nie miałem jeszcze dzwona wynika tylko z tego, że jest tam świetna widoczność i widzę przez szyby jak się kierowcy zachowują.
Ktoś powie, że to tylko promil ruchu, który mogę obserwować i będzie miał rację. Problem polega na tym, że identyczne zachowania relacjonują inni użytkownicy, którzy na co dzień korzystają z rowerów. Na YT mamy pełno filmów tego typu.
czas reakcji człowieka na zdarzenie niespodziewane wynosi około 2 sekund przy 10 krotnie krótszym, gdy zdarzenia się spodziewamy.
Chyba coś w tym jest.
10 min. po moim ostatnim tutaj wpisie gość nie zatrzymał się na STOP-ie - myślał, że nikt nie jedzie. Czy patrzył w moją stronę? Nie wiem. Obserwowałem jego koła, czy zwalniają, czy nie. Z 28 na busoli zatrzymałem się po...x m. Wyregulowane hamulce i podeszwy nie pozwoliły zbliżyć się do niego na mnij niż 2m. Ciśnienie mi podniósł jakbym wiadro kawy wypił. Chociaż kawy nie piję. Na pionie wpadłbym gościowi głową do kabiny.
Nic w tym nie ma.
Kierowca nie zastosował się do przepisów i to było przyczyną. Jeśli by się zatrzymał, miał by mnóstwo czasu na sprawdzenie, czy nic nie jedzie. Olał to, ryzykując twoim, a w innych okolicznościach, również swoim zdrowiem i życiem.
-
I co jeszcze. Pomarańczowy kogut na kasku? Transparent z napisem uwaga jadę?
Proponujesz dokładnie to, co proponuje policja - pani założy stalowy pas cnoty, to może pani nie zostanie zgwałcona (ale gwarancji niema)
Nie jestem zwolennikiem przeginania i zaleceń typu kogut na kasku (sam jeżdżę bez kasku :P ) lub najnowszego "nawet jeżeli masz pierwszeństwo zatrzymaj się i sprawdź, czy ci go udzielą". Ale uwagi co do czasu reakcji podtrzymuję. Nie jestem psychologiem tylko mechanikiem niemniej swojego czasu musiałem zdobyć zaliczenie z psychologii pracy, gdzie było o czasach reakcji i lubię też Discovery, gdzie nie raz pokazano, jakie figle płata nam własny mózg. Zaznaczam, ekspertem nie jestem (odesłanie do literatury w poprzednim poście nie było ironią) ale nadal uważam, że czas reakcji na obiekt/zdarzenie nietypowe jest opóźniony a nie powiesz chyba, że poziomka jest typowym uczestnikiem ruchu? Oczywiście nic nie usprawiedliwia kierowcy, który rozjedzie poziomego rowerzystę ale co z tego rozjechanemu? Moją intencją było i jest, żeby we własnym interesie pamiętać o tych drobiazgach. No i żeby poziom przestał być zaskoczeniem, a stał się szarą codziennością na ulicach! ;D