forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Techno => Wątek zaczęty przez: storm w Września 25, 2012, 06:08:55 pm
-
Na wiosnę tego roku, mając niewielkie i większe chwilami problemy z kolanem, zdecydowałem się na ustawienie małej tarczy z przodu. Pomysł wdrożyłem któregoś dnia podczas powrotu do domu, gdzieś po drodze po ciemku. Nie pwoiem, abym był pomysłem zachwycony, ale nagle miałem większą ilość biegów i skoki pomiędzy nimi były jakby nieco mniejsze.
Dzisiaj po pół roku jazdy, stwierdziłem, że brakuje mi biegu "wyżej", a że mam łańcuch już wiekowy, nie bardzo chce on schodzić na najmniejszą zebatkę "11" z tyłu. Dlatego zmusiłem się do zmiany na dużą tarczkę z przodu i... Dziwne. Ale wydaje mi się, że jechałem szybciej do domu, przyspieszenia były lepsze, a przelotowa chwilami sięgała wartości nieosiągalnych wcześniej. A to by znaczyło, że jednak, mimo wszystko opory powodowane przez małą tarczę z przodu (większe kąty załamania łańcucha z tyłu na przerzutce?) dają się odczuć...
Co o tym sądzicie? Ktoś ma podobne odczucia, wrażenia?
Oczywiście mogę podejrzewać się o "placebo", ale...:
- lepszy czas dla nóg miałem wczoraj, bo były świeżo wypoczęte po weekendzie
- prognoza pogoda jaką widzę na meteo wskazuje na to, ze faktycznie dobrze czułem i miałem lekkiego wmordewinda dzisiaj, czyli nie może być mowy o "nagłym ataku i pomocy wplecywindu" ;)
-
Ja w swoim leopardzie2 miałem z przodu koło 26" z tyłu 28 brakowało mi przełożeń to znaczy nie mogłem szybciej chociaż miałem siły bo młynkowanie się zaczynało. Dlatego średnie były słabe, zmieniłem z przodu koło na 28". Ale oponka z przodu była ciut szersza niż z tyłu a nie chciało mi się szerszej przerzucać na tył. Nie byłem zadowolony za duże przełożenie kiedy zmieniłem opony miejscami przełożenie okazało się jak w sam raz do mojego stylu jazdy. Jeździ się super, rower przyspiesza w miarę dobrze i ze górki nie brakuje mi przełożeń a mam tylko wolno bieg 6 lepsze wyniki to zasługa tego że mogę kręcić sobie leciutko jak jadę z górki i przeskakiwać następne. Ostatnia trasa w silnym przeciwnym wietrze 120 km to potwierdziła Rower poziomy jest szybszy od pionowego ale jak jest dobrze dopasowany do rowerzysty do jego stylu jazdy. (https://lh3.googleusercontent.com/-g5kavdDcl8A/UFc1Zbp9TbI/AAAAAAAADNg/ClNdZeO-EFs/s788/IMG_2982.JPG) powyżej mój leopard i ja z chełmską grupą rowerową :)
-
W moim dyszelku mam dwa łańcuchy i przeniesienie napędu z lewej na prawą stronę. Zastosowałem przełożenie chyba 48/18 po lewo i po prawej normalne przełożenie 3 zębatki/6 zębatek z tyłu. Na prostej jak się rozbujałem to przy normalnej kadencji miałem około 35km/h. Ciężko było ruszać i odczuwalny był nawet podjazd z ulicy na chodnik. W tej chwili mam po lewej stronie 48/chyba 38 i ciężko mi rozbujać się do 35km/h ale za to spokojnie mogę ciągać przyczepkę. :)
-
Ja mam układ:
przód: szosa 39-39
tył: kaseta siódemka nie pamiętam ile ma zębów każda z tarcza.
na prostej 30km/h osiągam w kilka sekund przy utrzymaniu kadencji 80-90
jak się wstrzelę w światła zielone to lecę obok przystanków tak z 40-45km/h
Miny ludzi czekających na autobus są bezcenne, czasami ktoś krzyknie "nie zapier... tak" ;)
Jak kolana dają o sobie znać, to galaretki i żelki wyciągam ;)
-
Ostatnio znowu zaczynam mieć problemy z przerzutką. Efekt był taki, że zmiany "z kierownicy" na dużą tarczę przestały być możliwe. W jedną stronę jechałem na dużej tarczy, "normalne" prędkości 35-40. Jak spotkałem górkę, to musiałem zrzucić na małą tarczę, potem została średnia (nie chciało mi się brudzić). Prędkości normalne 35-40..
Aczkolwiek "tam" maks wykręciłem 54 (abo jeden gostek tak zaczynał się ścigać..), a spowrotem nie udało mi się przekroczyć 50 (widziałem 49 z czymś tam).Jechałem już na 11 i jakieś takie dziwne uczucie na korbie miałem (tak jakby tarką, albo co). Oczywiście mogło to już być zmęczenie (bo jakieś 80km jamniczek przekicał)..
Uogólnianie, która tarcza lepsza (duża czy średnia) wydaje mi się bezsensowne. Większy zysk raczej jest w odpowiednim zestopniowaniu napędu "pod siebie". "Ulubiona" kadencja, maksymalna moc (z czego wynikają prędkości) i można pokusić się o składanie korby i kasety :)
-
Panowie. Przejechałem kilkadziesiąt kilometrów co najmniej na duzym blacie i jestem praktycznie pewien, że duzy blat = więcej pałeru jak dla mnie i większe średnie. Po prostu lepiej mi się kręci. Nie wiem jak to możliwe, ale tak mi się to widzi... Może to przywidzenia, haluny albo inne urojenia ;) ale tak jakoś to odczuwam.
-
Najwieksze przyspieszenia osiąga się dużą kadencja. Przy układzie z przodu trzy tarcze z tyłu. 7 spokojnie można wykręcić z 35 jak nie więcej. Nie podaje ilości zębów na tarczy bo nie mam w tej chwili jak sprawdzić gdzie i ile jest. Tak więc wniosek jest prosty. Nie rozmiar tarczya kadencja pozwala osiągnąć prędkość. Zwykle ruszam z 39 i wykrecam kadencję 80 wtwdy wrzucam 53 i po chwili przekraczam 30kmow. Oczywiście każdy ma swoje techniki kręcenia dostosowane do wydolności i przyzwyczajeń.
-
Panie i Panowie.
Rozwiązanie jest prozaiczne i nazywa się ono placebo i zmęczenie ;]
Prosty przykład, Kaszebe Runda, >60km miałem extra kryzysik i ciężko mi było deptać. I tak jak normalnie mam przełożenia: (z przodu blat 40)
3 - ruszanie
4 - pośrednie do 20 km/h
5 - pośrednie do 23 km/h
6 - właściwa do 27 km/h
7 - "trzydziestka" do 33 km/h
8 - ostatek do 40 km/h jak się rozbujam
Tak podczas jazdy na KR, po tych 60 kilometrach dystansu nagle nastąpiło zejście biegów w dół. Nagle, aby utrzymać 27 km/h musiałem wrzucić już... 7. Dlaczego? To proste - brak odpowiedniego zasilenia mięśni nóg (potas/magnez i inne pierwiastki), nastąpiło wypalenie i nogi przestały chcieć pracować we właściwej kadencji (owe 80 rpm) a zaczęły pracować "na przepychanie", bo na tyle jeszcze im mocy wystarczało.
Dopiero po odpowiednim zasileniu żołądka, nogi wróciły do odpowiedniejszego rytmu dla nich i zaczęły pracować z >80 rpm. A 7 stała się na powrót 7 a nie 6.
I wracając do tematu przewodniego - mam wrażenie, że tu chodzi o to, że wrzucenie wyższego biegu powoduje powolneeee, stooniooowe przyspieszenie do tej lepszej, wyższej prędkości kosztem nadmiernego przeciążenia i wysilenia, na które nas standardowo nie stać, ale które jesteśmy w stanie powolutku uzyskać ignorująć sygnały o nadmiernym zmęczeniu.
Oczywiście do tego może dojść jeszcze fakt braku odpowiedniego przełożenia między ww 6 a 7. Nogi chcą kręcić przykładowo 85 rpm, ale przy tej ilości obrotów 6 jest za słaba (zbyt mały opór stawiają korby) a z kolei 7 za oporna.
-
Przód 3-ka różnica 22T największy blat 52, tył 7-ka najmniejsza 13-ka kiedyś miałem 11-kę ale obecnie nie osiągalny typ nakręcany i przy takiej możliwości przełożeń, moc nóg wykorzystana na maksa (brak efektu buksowania) chociaż, zastanawiam się czy dał bym radę z 11-ką przy tak ograniczonym ostatnio pedałowaniu. Nubianem jeździło mi się szybciej ale i więcej jeździłem.:)
-
Nigdy nie rozumiałem idei likwidowania przedniej przerzutki w posiomie i wybierania sobie na jakim blacie jechać. Zamiast zmieniać blaty w korbie lub bawić się z ręcznym zmienianiem biegu na postoju, najlepiej mieć korbę z kilkoma blatami i przerzutkę, którą mozna operować w każdej chwili, niezależnie od poterzeb. Tak, owszem, przerzutka waży i kosztuje - ale mimo to warto.
Ja u siebie mam 32-42-52 i kasetę 11-32.
Najmniejszy blat w korbie (32T) służy do podjeżdżania pod ściany, gdy rower doładowany jest sakwami lub przyczepką. Pod takie o nachyleniu 20% jeszcze daje radę, większych nigdy nie spotkałem na swojej drodze, nawet w górach. Fakt, jedzie się bardzo powoli. Ale się jedzie, a nie pcha rower. Poza górami blat ten jest w zasadzie nieużywany, więc starcza na dłuuugo.
Blat 42 służy mi do szybkiego ruszania spod świateł lub jazdy w terenie. Na 42-11 można spokojnie utrzymać te 30km/h przelotowej, na 42-32 można jechać tempem pieszego po chodniku i gadać z kumplem. Na 42 podjeżdża się też fajnie pod większość stromych i mniej stromych wzniesień.
Blat 52 służy mi w Warszawie i na trasie na płaskim. Ruszam z niego na 52:32 i jest odejście pozwalające zgubić autobus za sobą. Potem mielę biegami aż do 52:11 i spokojnie idzie >40 po płaskim jechać. Choć przy wyższych prędkościach brakuje czasem biegów pośrednich - tzn na mojej kasecie wygodnie jedzie się 32, 36 i 42 km/h, ale jak warunki są takie, że akurat przydało by się przełożenie pomiędzy, by jechać np 38km/h, to niestety tego przełożenia brakuje. Ten problem rozwiązałaby tylko kaseta szosowa, ale wtedy niestety musiałbym używać częściej przedniej przerzutki do startu spod świateł na blacie 42T. Na zjazdach na 52:11 dochodzi się do 70-75mk/h. Owszem, wtedy jest już młynek - ale ile razy w roku człowiek trafia na takie zjazdy, że potrzebuje większego przełożenia? Oba, czy wszystkie trzy razy? Zresztą wtedy to już i tak rolę gra aerodynamika i to z jaką kadencją umie się pojechać, a nie przełożenie :P
-
Pomysł wdrożyłem któregoś dnia podczas powrotu do domu, gdzieś po drodze po ciemku. Nie pwoiem, abym był pomysłem zachwycony, ale nagle miałem większą ilość biegów i skoki pomiędzy nimi były jakby nieco mniejsze.
Dzisiaj po pół roku jazdy, stwierdziłem, że brakuje mi biegu "wyżej", a że mam łańcuch już wiekowy, nie bardzo chce on schodzić na najmniejszą zebatkę "11" z tyłu. Dlatego zmusiłem się do zmiany na dużą tarczkę z przodu i... Dziwne. Ale wydaje mi się, że jechałem szybciej do domu, przyspieszenia były lepsze, a przelotowa chwilami sięgała wartości nieosiągalnych wcześniej. A to by znaczyło, że jednak, mimo wszystko opory powodowane przez małą tarczę z przodu (większe kąty załamania łańcucha z tyłu na przerzutce?) dają się odczuć...
Nie wiem czy dobrze Cie rozumiem, ale logiczne to jest (przynajmniej powinno) dla wszystkich co na rowerach śmigali (mówię tutaj o nawet najzwyklejszym góralu), że:
mała zębatka z przodu= mniejsza prędkość maksymalna, lecz większa siła pociągowa;
duża zębatka z przodu= duża prędkość maksymalna, lecz mała siła pociągowa...
Jeżeli Twoje nogi mają zapas siły, to na większej zębatce szybciej się rozpędzisz niż na małej, gdyż możesz depnąć, a nie mielić w powietrzu nie czując oporu na korbie :P
nagle miałem większą ilość biegów
- eeee... 'da faq'?!
Co do oporów powodowanych większymi kątami załamania łańcucha.. jeżeli łańcuch masz nasmarowany, niezardzewiały etc. myślę, że właśnie na to mówią placebo :)
-
@OldSpice.
To nie tak. Po prostu większy blat z przodu przekłada się na:
- większą rozpiętość biegową
- większe różnice między biegami
- większy prędkościowo koniec na tym 11T z tyłu. Gdzie zamiast tych 38-40km/h będzie np tak jak pisał Raffi - 70 km/h
A to co napisałem o większej ilości biegów - tak większa ilość biegów dostępnych na płaskim terenie "w górę" czyli szybkich.
-
Co do oporów powodowanych większymi kątami załamania łańcucha.. jeżeli łańcuch masz nasmarowany, niezardzewiały etc. myślę, że właśnie na to mówią placebo :)
W M5 łańcuch mam w rurkach. Najmniejsze tarcie i hałas jest na małym blacie i najmniejszym trybie z tyłu.
-
Ja z przodu mam tarcze 48/38/28 i wolnobieg 14/28 przy kołach 28'' po płaskim troche mi brakuje przełożenia ale ogólnie jest nie żle. Za to wieksze przełożenie pozwoliło by mi jechać jeszcze szybciej przy niewielkim spadku i z gorki co jest bardzo ważne bo szybsza jazda z górki pozwoliła by mi kolejną przeskoczyć co znacznie wpłyneło by na średnie. Więc dziś planuje założyć kasetę na 11 ząbków.
-
Myślę, że tu będzie w temacie:
(http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/03/c0/ba/03c0ba479071c856068469cc1877eeaa.jpg)
-
Na moje oko to przełożenie 160/16 :) Przy kole 28 to daje 22,5m na jeden obrót korby. Dla kadencji 60 to będzie około 80km/h. Do ruszania ze świateł potrzebna jednak chyba ekipa "popychaczy" :)
-
@Hansglopke - gdzie się produkuje takie piły tarczowe? ;)
@Karol - albo taka uliczka jak Dolna w Warszawie... ;)
I jeszcze odnośnie tematu, który kiedyś_tam zacząłem. Sytuacja jest jeszcze inna - nie tyle co placebo i zmęczenie, ile przyzwyczajenie nóg do pracy z określoną kadencją i określoną siłą naciskania na pedały. Jeśli ta siła naciskania na pedały będzie potrzebna zbyt duża - to spada nam kadencja. Teoretycznie zyskujemy więcej czasu między obrotami na odpoczynek mięśnia - ale spada prędkość. I tu sztuką jest dobrać takie przełożenie, które pozwoli wyciągnąć MAX, ale bez tracenia na wydolności i bez zwiększania zmęczenia. W tym konkretnym przypadku: (przykładowo)
- dla blatu 40-E i 85 rpm prędkość wynosi 25 km/h
- dla blatu 52-C i 85 rpm prędkość wynosi 23 km/h
- dla blatu 52-D i 80 rpm prędkość wynosi 28 km/h
Czyli zmniejszamy nieznacznie o kilka % prędkość obrotową, a zyskujemy kilka km/h co może mieć znaczenie podczas jazdy na czas i chęci podwyższenia AVG, albo po prostu szybszego dotarcia do celu.
Oczywiście pytanie, czy róznica między np 29 km/h a 31 km/h jest dla nas istotna czy nie. I czy faktycznie nie da się podkręcić kadencji do 90rpm i uzyskać nawet 32 km/h na tym samym biegu. (czasmi przy większym zmęczeniu się nie da i wtedy warto wrzucić wyższy bieg, aby jechać bardziej siłowo, kiedy np brakuje cukrów).
-
Na moje oko to przełożenie 160/16 :) Przy kole 28 to daje 22,5m na jeden obrót korby. Dla kadencji 60 to będzie około 80km/h. Do ruszania ze świateł potrzebna jednak chyba ekipa "popychaczy" :)
Podszedłem do tego od strony matematycznej i mam kilka wniosków ;)
Dla blatu 160T, jego obwód to 203,2 cm (na średnicy podziałowej zębów), co daje nam średnicę nieco ponad 64 cm. Ja jednak obstawiam 140T ;)
Na moje oko zastosowano tutaj dwa rozmiary kół, przednie 26", tył - 30-31". Sprawdziłem to przy pomocy sprytnego narzędzia w Gimpie, zwanego miarką :P Oczywiście wymiary są orientacyjne.
Idąc dalej, zgodzę się z Karolem, że z tyłu mamy coś koło 16 ząbków.
Skoro mamy już wszystkie średnice, czas na przeliczenia...
Przełożenie mamy na poziomie 140/16 = 8,75
Tylne koło niech ma średnicę opony 31", co daje obwód na poziomie 247,37 cm = 0,0024736 km,
Mając zabójczą kadencję przy takim zestawie 60 rpm :P mamy całe 3600 rpm na godzinę. Mając na uwadze przełożenie 8,75:1...
... łatwo zatem przeliczyć, że osiągniemy 77,9 km/h.
Sumą summarum wyszło praktycznie na to samo ;)
Jeżeli zmienić blat na 160T, moglibyśmy mieć 89 km/h... Sporo :P
-
Przy tych prędkościach przyrodzenie może zacząć powiewać w okolicach łańcucha i wkręcić się tak złośliwie jak robią to nogawki ;) Wtedy kierowca z bólu odgryzie chyba dzwonek ;)
-
Wygląda ten rower jakoś znajomo ;)
http://sklepzrowerami.pl/najszybszy-rower-swiata.html
-
Z tym wkręceniem jajec, to trochę na wyrost, niemniej nie chciałbym, aby moje klejnoty choć odrobinę otarły się o tego wirującego pogromcy przyrodzenia :p
Z drugiej strony, dobrze trafiłem z tymi zębami ;) No prawie...
-
@Yin - znowu w jakiejś gazetce ktoś nie ma pojęcia o rekordach rowerów i opisuje rekordy robione z pomocą samochodu? No bez jaj.... :(
I to dosłownie 2 dni po tym, jak w Nevadzie ustanowiono nowy rekord prędkości? Myślę, że takie rzeczy trzeba jednak ludziom uświadamiać, aby nie pisali głupot o ciekawostkach, o których nie mają pojęcia. Jak dla mnie - ten rower jadący te 200km/h był CIĄGNIĘTY przez samochód.
A co do blatu - takie coś to chyba właśnie do Veloxa 3 czy innej Varny Diablo :)
-
To zdjęcie i ta dyskusja o klejnotach przypomniały mi pewną opowiastkę sprzed lat:
- Kto wynalazł zębatki, tryby?
- Radziecki uczony Trybow!
- A kto po raz pierwszy zajodłował? (Jodłowanie - śpiew tyrolskich górali)
- Eeee, Jodłow ??
- ??? Błąd! Trybow, jak szukając zastosowania dla wynalezionych właśnie zębatek sobie w nie klejnoty wkręcił!